Chyba nikt nie spodziewał się, że z naszej trzeciej grupy eliminacyjnej na mistrzostwa świata pojadą Słowacy. Jest to ich pierwszy awans na tak poważną piłkarską imprezę. W barażach zagrają natomiast Słoweńcy. Murowani zaś faworyci - Czesi obejrzą turniej co najwyżej na trybunach. Podobnie rzecz się ma z reprezentantami Irlandii Północnej, Polski i San Marino.
Cóż… Przegraliśmy te eliminacje z kretesem. Przegraliśmy je jako zespół, ale w pewnym sensie również indywidualnie. Wydaje się bowiem, że niektórych naszych piłkarzy nie zobaczymy już w kadrze. Wielu uważa, iż właśnie po ich błędach straciliśmy cenne punkty. Wystarczy popatrzeć na skład Polaków w ostatnich meczach, by zobaczyć, kogo Stefan Majewski raczej nie będzie więcej powoływał. Być może się mylę, ale znając nasze piłkarskie realia (przede wszystkim mam na myśli sytuację, jaka panuje w Polskim Związku Piłki Nożnej; parę zdań o tym niżej), można przypuszczać, że to właśnie on będzie dalej naszym selekcjonerem. Nie sądzę, by inni kandydaci byli w stanie przekonać do siebie włodarzy PZPN. Raczej nie.
Jeśli zaś chodzi o naszą kadrę, nie zaprezentowała się aż tak tragicznie w ostatnich potyczkach. Porażki z Czechami i Słowakami na pewno sportowo bolą. Niemniej jednak generalnie to przecież my byliśmy stroną dominującą. Na pewno zaś powinniśmy wygrać przynajmniej na Stadionie Śląskim. Nie stało się tak, bo strzeliliśmy bramkę samobójczą, Jan Mucha bronił jak z nut, a my mieliśmy ogromnego pecha; nic nie chciało nam wpaść do siatki w jakże fatalnych warunkach atmosferycznych.
Jaką zatem kadrą będziemy dysponować na Euro 2012? Na pewno nie będzie to drużyna brana pod uwagę, jeśli chodzi o pozycje medalowe. Wielu uważa, że nim zbuduje się solidną kadrę, to wpierw trzeba uporządkować sprawy w PZPN. Kibice piszą nawet listy do prezydenta UEFA - Michela Platiniego oraz prezydenta FIFA - Josepha Blattera, w których apelują „o wywarcie nacisku na władze związku i poparcie dla inicjatywy zmiany statutu PZPN oraz doprowadzenie do wyborów władz, po których na czele związku staną nowi ludzie. Ludzie, którzy kochają piłkę nożną, a nie tylko pieniądze i korzyści, które są z nią związane”. Autorzy petycji krążących m.in. w Internecie przekonują, że „polska piłka przeżywa największy kryzys w historii, a PZPN jest prawdopodobnie najbardziej skompromitowaną instytucją w Polsce. Nasz kraj świętuje 20 lat odzyskania wolności, a PZPN pozostaje jedyną instytucją, gdzie wciąż rządzi stare myślenie - nieróbstwo, cynizm, chciwość, zarozumialstwo i cwaniactwo. Wciąż te same afery, skandale, nepotyzm i układy. Ponad 300 osób aresztowanych za korupcję to chyba niechlubny rekord świata”.
Osobiście, nie sądzę, by tego typu listy odniosły jakiś skutek. Problem jednak pozostaje. Realnie rzecz biorąc, istotnych zmian będzie niewiele. Nie oznacza to, że kibice mają przestać dopingować piłkarzy. Mamy na tyle dobrych zawodników, by można z nich zbudować zgrany zespół. Pewnie będzie go tworzył przywołany już Stefan Majewski, tymczasem jeszcze trener reprezentacji. W każdym razie, nawet gdyby na jego miejscu był kto inny, jest sporo czasu, by wyselekcjonować taki kolektyw, który nie przyniesie nam wstydu na naszych boiskach. Wszak bowiem Euro 2012 będzie rozgrywane u nas i na Ukrainie.
Kontakt:
Pomóż w rozwoju naszego portalu