Reklama

Umiarkowanie jest cool!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czym jest umiarkowanie, wstrzemięźliwość? Ograniczaniem się z własnej woli? Bo świat szaleje od nadmiaru dóbr wszelakich? Także w sensie emocji. Bo nam odbija z chęci posiadania? I dlatego na tym świecie jest coraz mniej ludzi szczęśliwych.
A może, by odzyskać siebie, trzeba się ograniczać. Od zaraz. Bo jeśli od przybytku głowa nas boli, skoro nadmiar szczęścia nie daje - trzeba zaryzykować życie we wstrzemięźliwości.

Dziękujemy Bogu za tego drania

Marek został sześć lat temu ograbiony przez nieuczciwego dewelopera. Zamiast wymarzonego apartamentowca w dobrej dzielnicy - mieli z rodziną puste konto i potężny kredyt do spłacenia. Wylądowali w pokoju z kuchnią w przybudówce u teściów. Zimą na ścianach perliła się woda, a na oknach szron. - Szef, gdy tylko dowiedział się o moich kłopotach, z miejsca odebrał mi dobrze płatne nadgodziny. Uznał, że już nie gram w jego lidze, przestałem być faworytem. Żona zajmowała się wtedy domem i dwójką naszych maleństw, na dom zarabiałem tylko ja. Czuliśmy, jak grunt usuwa się nam spod nóg. Było naprawdę źle.
Siedzimy na schodach. Za plecami ganek i ciemna sień prowadząca do sporej kuchni ze starym koślawym kredensem. Z komina idzie dym. Dalej jest pole i las. I cisza.
- Uwielbialiśmy kupować. Było nas na to stać, więc dlaczego nie. Nie schodziliśmy poniżej pewnego poziomu. A potem w ciągu dwóch miesięcy trzeba było sprzedać na Allegro prawie wszystko, co przedstawiało jakąś wartość, żeby spłacić część kredytu. Ustaliliśmy z Manią plan odwrotu. Wykreślaliśmy z listy kolejne niepotrzebne rzeczy. Znajomy franciszkanin żartował, że św. Franciszek mógłby uczyć się od nas prostoty.
Gdy rezygnujesz z życia, które ci imponuje, musisz wiedzieć, po co. Początkowo nie mieliśmy pojęcia, jaki jest sens takiego doświadczenia. Ale im mniej rzeczy było wokół nas, tym robiło się w życiu przytulniej, fajniej, bo prościej. Nie wierzysz? Sama sprawdź. Nie potrzebujesz wielu rzeczy, które uznajesz za niezbędne. Czasem życiowa klapa to okazja w przebraniu...
Mania przynosi kubki z miętową herbatą. Za chwilę zacznie się zachód słońca, który rodzina ogląda regularnie zamiast wieczornych wiadomości w telewizji.
- Nauczyłam się przerabiać nasze ubrania, tak by wyglądały modnie. Butów nie wyrzucamy, tylko nosimy do szewca. Meble Marek robi sam, remonty też. W domu jest tylko radio, więc dużo rozmawiamy. Najtrudniej znosiły to dzieci. Przenieśliśmy je z prywatnej szkoły do publicznej - najpierw osiedlowej, teraz wiejskiej. Ale dzieci zaakceptują wybór rodziców, jeśli dorośli czynią coś z przekonaniem. A myśmy z ograniczania dóbr zrobili własny sposób na życie, i to szczęśliwe.
Trzy lata temu Marek i Mania kupili na Podlasiu starą drewnianą chałupę. Wynajęli miejscowych, żeby domek rozebrali, a potem ponownie złożyli na działce pod lasem. Całość kosztowała rodzinę 10. część tego, co stracili u dewelopera...
- Uwierzysz, że teraz dziękujemy Bogu za tego drania dewelopera?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Walka ze światem...

Do wstrzemięźliwości trzeba mieć cierpliwość.
I mocny charakter - bo znajdzie się wielu takich, którzy od dobrych postanowień będą nas odciągać. Prosty przykład: Monika, dziennikarka, postanowiła, że w sierpniu nie weźmie do ust kieliszka alkoholu. W intencji tych, którym trudno pozbyć się nałogu.
- Ale trafił się rodzinny ślub i wesele. Pół nocy musiałam się wymigiwać od picia i tłumaczyć, dlaczego... Gdybym była na weselu u ateistów, to może zrozumiałabym to zdziwienie z niedowierzaniem, jakie malowało się na twarzach weselników. Ale to byli katolicy. Normalnie uparli się. Mam się napić i basta! Tłumaczyłam nieustannie, ale widziałam, że jak w końcu dali spokój, to dlatego, że uznali mnie za dziwaczkę. Niech będzie! Wytrwałam i duma z siebie rozpierała mnie długo. To miłe uczucie - radość ze zwycięstwa nad własną słabością.

Reklama

...i samym sobą

Mając 16 lat, dźwigał 18-kilogramową nadwagę. W wieku 5 lat poważnie zachorował. Leżał i jadł, żeby „nabrać sił”. Wyszedł z jednej choroby, popadł w drugą - uzależnienie od jedzenia. W rodzinie dzieciak ze statusem „biedny, bo chorował”, staje się zupełnie bezkarny. Fast foody, czipsy, cola, batony na drugie śniadanie. Zdarzało mu się wymiotować z przejedzenia. Babcia dumna: - Mój wnuk to potrafi zjeść! Cotygodniowe zakupy w supermarkecie - zgarnianie z półek wszystkiego, co w zasięgu ręki. Rodzice zmuszający do kolejnych diet i kolejnych wizyt u lekarzy.
Dzisiaj Maciek jest studentem politechniki i ze śmiechem wspomina wizyty u psychoterapeuty, który kazał mu - małemu olbrzymowi - by zaakceptował siebie takim, jaki jest. W liceum koledzy przestali go tolerować. W sklepach nie było dżinsów, które mógłby na siebie wcisnąć.
- Wstrzemięźliwość jest decyzją wolnego człowieka, który mówi „nie” nadmiarowi - opowiada dzisiaj. - To musi być akt wewnętrznie czysty. Mnie pomogły rekolekcje. Rekolekcje z postem - pomysł mojej mamy... Tam tak naprawdę po raz pierwszy usłyszałem, że można z odmawiania sobie czegoś uczynić filozofię życia. Teraz myślę, robiąc zakupy. Oglądam dokładnie, co kupuję. Skończyły się czasy marnowania jedzenia. Od kilku lat nie zdarzyło mi się niczego wyrzucić. W Polsce ciągle zbyt wielu ludzi niedojada. Uważam, że powinno się uczyć dzieci szacunku do żywności. Kolejna ważna rzecz - zależy mi, by jedzenie było produkowane uczciwie, bez niewolniczego wyzysku ludzi, stąd moja niechęć do obcej żywności. Popieram swoich - kupuję to, co polskie, jak najmniej przetworzone chemicznie. W sezonie jeżdżę rowerem za miasto, żeby kupować od staczy przy drodze. Jem niewiele. W piątek mam zazwyczaj jakąś intencję - więc ograniczam się do chleba i wody. Ważę 15 kg mniej i jestem zakochany...

Reklama

Odmieniec?

Adam - inżynier, globtroter, lingwista. Dziś praktykuje w życiu prostotę i skromność. Żeby osiągnąć w życiu szczęście, musiał odejść z dużej firmy, gdzie świetnie zarabiał. Sporo czasu zajęło mu uświadomienie sobie, że nie należy do świata, w którym gadżety określają świadomość. Uważa, że nadmiar rzeczy, ale i emocji niszczy ludziom dusze, zamraża serca, robi sieczkę w głowie. Przecież nawet drugiego człowieka - jak jego kiedyś - można potraktować jak przedmiot do zaspokajania potrzeb. Pracoholizm odebrał mu sens życia; pragnienie, by mieć coraz więcej, napędzało codzienność. Niewiele brakowało, by stracił kobietę, którą kochał.
- Moja ucieczka z firmy zaczęła się od obrzydzenia po kolejnym obowiązkowym zjeździe integracyjnym w nadmorskim kurorcie. Nie będę opowiadał, co się dzieje w trakcie takich zjazdów, bo i tak nie wydrukują tego w katolickiej gazecie. Tylko że tego stylu bycia już się nie piętnuje. Wytyka się palcami tych, którzy chcą postępować inaczej. Jeśli nie „zaliczam” panienek, nie chodzę na imprezy, żeby „wyjąć” jakąś dziewczynę, a „browarek” nie stanowi puenty dnia - momentalnie przestaję być swojakiem, przestaję grać w tej samej drużynie. Odmieniec, co? A może jednak myślę praktycznie? Widziałem już tyle rozwodów swoich znajomych, tyle porzuconych żon i mężów, smutnych dzieci, że skoro mam tylko jeden żywot, staram się po prostu uczyć na błędach innych. Może czas się wreszcie przyznać, że ta opiewana nawet w piosenkach „miłość ogólnodostępna”, to „niekupowanie kota w worku”, ta moda na „docieranie się przed ślubem” - nie zdaje egzaminu. Ludzie nie są przez to bardziej szczęśliwi. Zdradzę żonę, byle się nie dowiedziała. Przecież wszyscy tak robią. Nie wszyscy? Może te przedwojenne zasady są jednak zdrowsze... „Dłuższe czekanie, lepsze śniadanie” - mawiał mój dziadek. Na zachodzie Europy jest już dość wyraźny trend wstrzemięźliwości seksualnej.
A u nas?

Zamiast puenty

„Chociaż piękno idzie w parze ze wszystkimi cnotami, ponad wszystko jednak przypisuje się je umiarkowaniu. Z dwóch powodów: po pierwsze - z racji ogólnej natury umiarkowania, którą cechuje pewna powściągliwa i właściwa proporcja, będąca podstawową cechą piękna (...). Drugim powodem jest to, że umiarkowanie powstrzymuje człowieka przed tym, co w nim najniższe, co ma cechy natury zwierzęcej (...) i dlatego najbardziej przyczynia się do tego, że człowiek staje się brzydkim” - św. Tomasz z Akwinu, „Summa teologiczna”.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu powszechnego

2024-04-17 18:24

[ TEMATY ]

Katolik

Narodowy Spis Powszechny

Bożena Sztajner/Niedziela

Ilu katolików jest w Polsce? Kim są osoby, które w ramach Narodowego Spisu Powszechnego w 2021 r. odmówiły odpowiedzi na pytanie o przynależność wyznaniową? - tym m.in. tematom poświęcone było spotkanie, które odbyło się dziś w siedzibie Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w Warszawie. Prof. Krzysztof Koseła i prof. Mirosława Grabowska zaprezentowali analizy danych dotyczących przynależności wyznaniowej Narodowego Spisu Powszechnego z 2021. W najbliższym czasie opublikowany zostanie raport na ten temat.

Prof. Koseła i prof. Grabowska przypomnieli, że wyniki spisu z 2021 r. opublikowane zostały w 2023 r. Przynależność do wyznania rzymskokatolickiego zadeklarowało 27121331 osób z ogółu 38 mln. Polaków. Bezwyznaniowość zadeklarowało 2 611506 osób, natomiast aż 7807553 osoby odmówiły odpowiedzi na pytanie o wyznanie.

CZYTAJ DALEJ

Czy przylgnąłem sercem do Jezusa dość mocno?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 6, 44-51.

Czwartek, 18 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Kraków: 14. rocznica pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich

2024-04-18 21:40

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

para prezydencka

Archidiecezja Krakowska

– Oni wszyscy uważali, że trzeba tam być, że trzeba pamiętać, że tę pamięć trzeba przekazywać, bo tylko wtedy będzie można budować przyszłość Polski – mówił abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu w 14. rocznicę pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy razem z delegacją na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginęli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Nawiązując do spotkania diakona Filipa z dworzaninem królowej Kandaki, abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że prawda o Chrystusie zapowiedzianym przez proroków, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, trafia do serc ludzi niekiedy odległych tradycją i kulturą. – Znajduje echo w ich sercach, znajduje odpowiedź na ich najbardziej głębokie pragnienia ducha – mówił metropolita krakowski. Odwołując się do momentu ustanowienia przez Jezusa Eucharystii, arcybiskup podkreślił, że Apostołowie w Wieczerniku usłyszeli „to czyńcie na moją pamiątkę”. – Konieczna jest pamięć o tym, co się wydarzyło – o zbawczej, paschalnej tajemnicy Chrystusa. Konieczne jest urzeczywistnianie tej pamięci właśnie w Eucharystii – mówił metropolita zaznaczając, że sama pamięć nie wystarczy, bo trzeba być „wychylonym przez nadzieję w to, co się stanie”. Tym nowym wymiarem oczekiwanym przez chrześcijan jest przyjście Mesjasza w chwale.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję