W „Gazecie Wyborczej” 18 października pojawił się artykuł Katarzyny Wiśniewskiej pt.: „Wyklęte in vitro”. To subiektywny komentarz dotyczący wypowiedzi abp. Henryka Hosera na temat osób i środowisk popierających zapłodnienie metodą in vitro.
Przy artykule na stronach internetowych „Gazety” pojawił się sondaż z pytaniem: „Jak oceniasz in vitro?” oraz cztery możliwe odpowiedzi. Według danych na dzień 28 października godz. 9.00 - 64 proc. ankietowanych odpowiedziało, że jest przeciwko metodzie in vitro, 31 proc. oceniło, że powinno być powszechnie dostępne i w całości refundowane, 3 proc. odpowiedziało, że refundacja powinna być najwyżej częściowa, również 3 proc. uznało, że in vitro nie powinno być refundowane, ale dostępne. Na dzień 28 października w sondażu wzięło udział 49883 ankietowanych.
Kiedy okazało się, że w dniach 18-21 października ponad połowa ankietowanych opowiada się przeciwko in vitro, na stronach „Gazety”, nad artykułem, pojawił się komunikat: „Szanowni Czytelnicy, sondaż, w którym pytaliśmy o wasz pogląd na in vitro (na dole po lewej), stał się celem dla masowo głosujących przeciwników tej metody. Szanowni Goście spod prawej ściany, miło nam, że do nas zaglądacie. Zapraszamy częściej!”.
Inteligentnemu czytelnikowi nie trzeba więcej tłumaczyć. „Gazecie Wyborczej” nie wyszedł demokratyczny eksperyment, który pokazał prawdę. Sondaż przecież był dla wszystkich - nie tylko dla czytelników „GW” „jednej opcji”. Wynik sondażu tego ogólnopolskiego dziennika nie został opublikowany w popularnych mediach, choć dotychczas to specjaliści „Gazety” wiedli prym w kształtowaniu powszechnej świadomości, jak myślą lub jak powinni myśleć Polacy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu