Reklama

Niedziela Legnicka

Świętość na dotknięcie ręki

Niedziela legnicka 40/2012

[ TEMATY ]

święty

O. Pio

MARIA SUCHECKA

Dom Ulgi w Cierpieniu, dzieło życia św. Ojca Pio, dziś nosi imię bł. Jana Pawła II

Dom Ulgi w Cierpieniu, dzieło życia św. Ojca Pio, dziś nosi imię bł. Jana Pawła II

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dla tych, którzy powierzają Bogu za pośrednictwem św. Ojca Pio swoje troski, wrzesień jest szczególnym miesiącem. Wypadają w nim dwie ważne rocznice: 23. - otrzymania przez franciszkanina z Pietreliciny stygmatów (1918 r) i 23. - jego śmierci w zakonnej celi klasztoru w San Giovanni Rotondo (1968 r.), a także - 25. rocznica pielgrzymki bł. Matki Teresy z Kalkuty do San Giovanni Rotondo (13 września). Wcześniej, 16 czerwca, przypadała 10. rocznica kanonizacji św. Ojca Pio.

Człowiek mało przebojowy

Pielgrzym, który stanie w tym mieście, zadziwi się okazałością sanktuarium i rozmachem, z jakim wzniesiono obiekty Domu Ulgi w Cierpieniu im. Jana Pawła II. A wszystko za sprawą Świętego, który był człowiekiem skromnym, chorowitym, mało przebojowym, ale jako narzędzie w ręku Boga stał się mocarny duchem i pociągnął ku sobie, a ta drogą do wiary, Kościoła i Pana Boga tysiące ludzi. Od 6 do 9 września przeżywałam radość podążania śladami św. Ojca Pio.
Dzieje tego miejsca sięgają sześciu stuleci wstecz. Stał tutaj franciszkański klasztor i kościółek pod wezwaniem Matki Bożej Łaskawej. Poniżej, na stoku wzniesienia, ubodzy ludzie, pasterze krzątali się wokół skromnego dobytku. Tu trafił młody, chorowity zakonnik, tu otrzymał stygmaty, tu tysiące ludzi z całego świata zjawiało się, by przeżyć nawrócenie, pojednać się z Panem Bogiem, odkryć bogactwo duchowe życia wiarą. Ten czas pamięta jeszcze krzyż i drzewko, rosnące na kościelnym placu. Akurat w tych dniach nie można zobaczyć jedynego na świecie wizerunku Madonny z obnażonymi piersiami, ku którym wyciągają się rączki Dzieciątka Jezus. Obraz powędrował do innej parafii i tam jest omadlany przez wiernych. Pielgrzymi mogą zobaczyć w nowej bazylice jego kopię, zdaniem o. Zbigniewa niezbyt udaną. Polski zakonnik, który jest naszym Cicerone, przekazuje rodakom niesamowitą ilość informacji o Stygmatyku. Jest jednym z piętnastu franciszkanów, którzy służą tutaj Panu Bogu i sprawują pieczę nad sanktuarium. Wskazuje ołtarz, gdzie w starym kościółku o. Pio sprawował Eucharystię, trwającą trzy godziny i przeżywaną w zjednoczeniu z męką Chrystusa na Golgocie, konfesjonały, w których spowiadał, miejsca, w których modlił się w największym skupieniu. Prowadzi do drugiego kościoła pod tym samym wezwaniem, zbudowanego w latach 50. XX wieku, kiedy stara świątynia nie mogła pomieścić pielgrzymów. Prowadzi nas do muzeum, gdzie oglądamy szaty liturgiczne Świętego, tysiące listów, jakiego do niego napływały, sprzęty, jakimi się posługiwał, relikwiarze i inne przedmioty, które oglądamy ze czcią i wzruszeniem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przez pustynię do źródła

Potem przez „pustynię” udajemy się do bazyliki. Jak tłumaczy o. Zbigniew, tak jak Izraelici przez 40 lat szli przez pustynię, by osiągnąć Ziemie Obiecaną, tak my udajemy się do sanktuarium, by przeżyć w nim spotkanie z Panem Bogiem. Obok szemrzą kaskady wody. To symbol Jordanu, rzeki oczyszczenia, rzeki, którą przekroczyli starotestamentalni Żydzi, trafiając do celu. Najnowszy, zbudowany już w tym stuleciu obiekt ma dwie wspaniałe kondygnacje. Wyższa, surowa, nowoczesna, z dziewięcioma łukami, które zbiegają się obok ołtarza, tworząc potężny filar, to bazylika św. Ojca Pio. Filar wtapia się w posadzkę, by stanowić centrum niższej kondygnacji i z wizerunkiem Chrystusa wspierać całą konstrukcję, symbolizując Kościół, powołany do istnienia przez Zbawiciela i trwający przez wieki dzięki Jego żywej obecności i sile. W tym samym miejscu ustawiony jest sarkofag ze szczątkami Świętego. Wierni w skupieniu podchodzą, dotykają go dłońmi, modlą się, na specjalnie przygotowanych kartkach z wizerunkiem Świętego zostawiają swoje prośby i dziękczynienia, prosząc o pośrednictwo. Podnosząc głowy, widzą wspaniałe mozaiki zaprojektowane i wykonane przez jezuitę pochodzącego ze Słowenii, o. Iwana Rupnika z Watykanu. Do podziemia schodzi się pochyłym korytarzem, na którego ścianach o. Rupnik zilustrował najbardziej znaczące momenty z życia św. Ojca Pio i św. Franciszka, którego imię nadano mu na chrzcie na drugi dzień po przyjściu na świat. Był piątym dzieckiem, dwoje starszych - zmarło, a potem doczekał się czwórki pozostałego rodzeństwa.

Reklama

Nie mówił kazań, za to spowiadał

Nigdy nie miał mocarnego zdrowia, cierpienie z powodu stygmatów, które nosił 50 lat i jeden dzień, wywoływały bardzo wysoką temperaturę. Nie głosił kazań, nie znał języków obcych, a jednak zjednywał ludzi, przyciągał jak magnez, poruszał ich sumienia. Był wspaniałym spowiednikiem i przyszedł czas, że penitenci, zjeżdżający z całego świata, musieli zapisywać się w kolejce do jego konfesjonału, a czas oczekiwania obejmował nie kilka godzin, ale kilkanaście dni. Miał dar przenikania ludzkich sumień. Mimo nieznajomości języków prowadził przy kracie konfesjonału dialog, który był zrozumiały dla obu stron.
Mieszkamy w domu, zbudowanym przez Marię Vasini Fornaini, jedną z córek duchowych św. Ojca Pio. Zarządza nim pani Agata, Polka, która w San Giovanni Rotondo przeżywa swoje dziesięciolecie pobytu we Włoszech. Dom, urządzony ze smakiem, pełen starych mebli, obrazów i fotografii Świętego, ma niesamowitą aurę. W dziwny sposób nasz spokój zakłóca dźwięk dzwonków. Mają je zawieszone na szyi dwie krowy, które krążą swobodnie ulicami Rotondo i zagłębiają się w gąszcz drzew Parku Narodowego, do którego przylega nasza dzielnica. Do sanktuarium mamy tylko 200 m. Zwierzęta nikomu nie wadzą, nie licząc tego, że wybudzają nas ze snu. A sen jest potrzebny, bo pragniemy podążać śladami Ojca Pio jak najdłużej.

Po śladach codzienności

7 września przypada pierwszy piątek miesiąca i o. Zbigniew zaprasza nas na Drogę Krzyżową. Po ciepłym dniu robi się bardzo chłodno, a kiedy o godzinie 21 wyrusza procesja z krzyżem, od morza, skrytego gdzieś na dole w ciemności, nadciąga porywisty wiatr, ale nikt nie rezygnuje z nabożeństwa. O tej samej porze nazajutrz tysiące ludzi z płonącymi świecami zjawiają się, by ruszyć z procesją różańcową przez symboliczną pustynię od kościoła Matki Bożej Łaskawej do nowej bazyliki św. Ojca Pio. Można sobie wyobrazić nasze zdumienie, kiedy okazuje się, że będziemy mieć okazję w części klauzurowej klasztoru zobaczyć celę, gdzie mieszkał o. Pio, przyklęknąć w skromnej kaplicy naprzeciwko, gdzie przez 25 miesięcy w asyście tylko jednego brata mógł sprawować Eucharystię, znosząc w pokorze niezasłużone restrykcje, spowodowane donosami osób głęboko nieżyczliwych. Idziemy ulubioną alejką Świętego, w przyklasztornym ogrodzie, stajemy przy drzwiach, którymi tutejsi byli wpuszczani do Stygmatyka, kiedy byli bez szans, by przecisnąć się przez tłum okupujący świątynię i klasztor. Dowiadujemy się, że o. Pio dwie godziny przygotowywał się do Eucharystii, a pierwszą Mszę św. odprawiał o godzinie czwartej. Nasz przewodnik mógłby mówić o Świętym dzień i noc, ale odsyła nas do licznych publikacji, które w Polsce wydano na temat św. Ojca Pio. Chociaż wydano już tyle książek, życie, cuda, jakie dokonały się za jego wstawiennictwem tego Świętego są wciąż niewyczerpanym źródłem materiału do badań i publikacji. Takim materiałem m.in. są tysiące listów, które napłynęły z Polski, a które, starannie zabezpieczone, czekają na opracowanie. W ciągu tych dni, które spędziłam w sanktuarium św. Ojca Pio, zapisałam 25 kartek w notatniku. Bałam się cokolwiek uronić z natłoku przeżyć i wzruszeń.

Tracę łaczność z satelitą

Nie sposób tego zmieścić w prasowym tekście, więc tylko wspomnę, że aby zdążyć w niedzielę do Rzymu wynajętym samochodem na samolot, musiałyśmy pójść na najwcześniejszą Mszę św. o godzinie 6, 30. Przyszłyśmy kilka minut wcześniej, a kościół Matki Bożej Łaskawej już był wypełniony. Ścisnęło nas coś za gardło, jak na zakończenie Eucharystii wierni zaczęli śpiewać po włosku. „Czarną Madonnę”, a my włączyłyśmy się do tego chóru, gromko i radośnie wyśpiewując tę pieśń w naszym własnym języku. Omodlone, czując opiekę św. O. Pio, mimo wielkiego ruchu na trasie, mimo 31-stopniowego upału, mimo komunikatu nawigacji: „tracę połączenie z satelitą”, który pojawił się na ekraniku 100 km przed Fiumicino, na czas dotarłyśmy do Rzymu ze zmęczoną, ale szczęśliwą Magdaleną za kierownicą, która zadziwiała cały czas skupieniem i opanowaniem, biorącym się z przekonania, że w czasie pielgrzymki nic złego zdarzyć się nie może. No może nie licząc tego, że aparat fotograficzny odmówił posłuszeństwa i połowa zapisu cyfrowego jest nie do odzyskania. Zanim jednak zakończyła się nasza pielgrzymka, doświadczyłyśmy jeszcze jednego duchowego olśnienia. Dzięki naszemu polskiemu padre, jak o. Zbigniewa wszyscy tu nazywają, dotarłyśmy na górę Gargano, gdzie w miasteczku Monte Sant’ Angelo znajduje się grota - jedyne na świecie miejsce objawienia św. Michała Archanioła, ale to, jakby powiedział Czechow, to już temat na inne opowiadanie.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty od zadań trudnych

Niedziela Ogólnopolska 38/2019, str. 20-21

[ TEMATY ]

O. Pio

Biuro prasowe OFMCap – krka

Ojciec Pio często powtarzał, że „modlitwa jest najlepszą bronią, jaką mamy, kluczem, który otwiera Serce Boga”.

CZYTAJ DALEJ

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Niedziela legnicka 16/2006

Karol Porwich/Niedziela

Monika Łukaszów: - Wielkanoc to największe święto w Kościele, wszyscy o tym wiemy, a jednak wielu większą wagę przywiązuje do świąt Narodzenia Pańskiego. Z czego to wynika?

CZYTAJ DALEJ

Palmowe warsztaty

2024-03-28 16:54

Wiktoria Stanek

W warsztatach uczestniczyło ponad 30 osób!.

W warsztatach uczestniczyło ponad 30 osób!.

    W parafii pw. św. Michała Archanioła w Pawlikowicach odbyły się etno-warsztaty robienia palm wielkanocnych.

    Inicjatorem wydarzenia było Stowarzyszenie „Od Przeszłości Ku Przyszłości”, którego celem jest kultywowanie tradycji i proekologiczna działalność, integrująca lokalną społeczność. Ponad 30 osób zgromadziło się w sobotę, 23 marca, by wspólnie tworzyć palmy, poznając przy tym znaczenie zawartych w nich elementów i symbolikę kolorów. Wielkanocne ozdoby powstały przy użyciu głównie naturalnych materiałów. Jak podkreśla przedstawicielka stowarzyszenia Małgorzata Przetaczek, celem organizowanych warsztatów jest wzmocnienie więzi wśród parafian. – Budowanie wzajemnych relacji jest spoiwem dla wspólnoty parafialnej – zaznacza.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję