Reklama

Niedziela w Warszawie

Spółdzielnie bez socjalu

Dobry pomysł, entuzjazm, skrzyknięcie znajomych i wystaranie się o dotację, to tylko dobre złego początki. Bo samo powołanie spółdzielni socjalnej nie gwarantuje jej sukcesu. Trzeba ciężko pracować i … odpowiadać potrzebom rynku - inaczej sukcesu nie będzie

Niedziela warszawska 40/2012

"SPÓŁDZIELNIA MAM"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dobrych pomysłów na działalność spółdzielni może być sporo. Krawiectwo, opieka nad starszymi ludźmi, sprzątanie, catering, usługi internetowe i budowlane. Ale kluczem do sukcesu jest - jak podkreśla Jerzy Lamprecht, prezes Ogólnopolskiego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Socjalnych (OZRSS) - trafienie w niszę rynkową.
- Bo po początkowym okresie, w którym może liczyć na wsparcie finansowe, spółdzielnia zaczyna działać na konkurencyjnym rynku. Te spółdzielnie, które źle oceniły sytuację rynkową, nie radzą sobie - mówi. Nic dziwnego, że z kilkuset zarejestrowanych przez OZRSS spółdzielni - tylko część działa. Spółdzielni przybywa, ale część - jak to w gospodarce - także pada.

Radzą sobie sami

Z rejestru OZRSS wynika, że na Mazowszu działa kilkadziesiąt takich spółdzielni, większość w Warszawie. Część to debiutanci. Od ponad roku działa spółdzielnia Stary Mokotów. Prowadzi sklep internetowy ze zdrowa żywnością, catering, a w ciepłych miesiącach współprowadzi ogródek przy Moście Śląsko-Dąbrowskim. Ruszyli dzięki dotacji z urzędu pracy, z której sfinansowali remont magazynu na żywności, zakup lodówki, itp. Wybrali formę spółdzielni socjalnej, bo jak tłumaczy jej prezes Zbigniew Modrzewski, do założenia potrzeba pięciu osób, podczas, gdy do „zwykłej” spółdzielni - aż dziesięć. Pracują w pięć osób - jest też grupa współpracowników - i zachęcają innych do tworzenia takich spółdzielni.
- Na razie to w Polsce nowość, ale ich znaczenie, tak jak w wielu krajach, będzie rosło - mówi Modrzewski. - Do Polski zbliża się potężny kryzys. Wiele przedsiębiorstw zacznie się zwijać, a wtedy spółdzielnie mogą okazać się ważnym sposobem samoradzenia sobie z sytuacją.
Spółdzielnia Rem-Tech działająca w Warszawie od półtora roku radzi sobie lepiej niż dobrze. Zaczynali oferując prace remontowe, budowlane, sprzątanie. Dziś to działalność poboczna, bo prowadzą także myjnię samochodową, wulkanizację i restaurację turecką.
- Jesteśmy jedną z lepiej rozwijających się spółdzielni w Warszawie - mówi jej prezes Paweł Dylewski, specjalista zarządzania. Założyło ją pięciu przyjaciół, dziś zatrudnia kilkanaście osób. - Relacje przyjacielskie mogą pomagać, ale też przeszkadzać, bo ktoś musi firmą kierować, a inni muszą się podporządkować.
- Trzeba przyzwyczaić się do pracy w grupie, zawierania kompromisów. Ktoś, kto uważa, że ma zawsze racje, musi poszukać sobie innej formy działalności - przyznaje Modrzewski.

Nie tylko dla MaM

„Socjalna” to forma spółdzielni pracy (mogą liczyć od 5 do 50 osób), w której przynajmniej połowa członków to ludzie zagrożeni wykluczeniem społecznym: długotrwale bezrobotni, niepełnosprawni. Mają być dla nich szansą na nowy start zawodowy, dlatego państwo powinno traktować je w sposób szczególny, i przy przyznawaniu dotacji, i dając ulgi w podatkach. W praktyce bywa różnie, spółdzielcy są traktowani jak nieudacznicy, którzy ciągle coś chcą.
- Wykluczenie to słowo nieładne, ale prawdziwe. Spółdzielnie socjalne są właśnie dla takich ludzi, jak my - mówi prezes jednej z warszawskich spółdzielni usługowych. Nie mogli znaleźć odpowiedniej pracy, skrzyknęli się w kilku i założyli spółdzielnię. Zaczynali od zera, bo urząd pracy żądał zabezpieczenia, twierdząc, że biznes nie rokuje dobrze, wstrzymywał przyznanie wsparcia. Jednak zawzięli się, działają, mają na życie.
Problemem jest konieczność prowadzenia tzw. pełnej księgowości. A to kosztuje. Nie ma też odpowiedniego wsparcia prawnego, eksperckiego dla ludzi rzuconych na głęboką wodę. Jeśli to się zmieni, spółdzielnie mogą stać się istotnym graczem na lokalnych rynkach usług.
W działającej od kilku lat spółdzielni z Mazowsza nastroje nie są dobre. - Zleceń jest mało, żeby je dostać trzeba często schodzić na granice opłacalności. Ciągniemy to, bo chyba się zawzięliśmy i czekamy na lepszą koniunkturę - mówi jeden ze spółdzielców.
Od roku działa „Spółdzielnia MaM”, powołana przez panie, które - po urlopach macierzyńskich - nie chciały, albo nie mogły wrócić do poprzednich firm. Zajmują się rękodzielnictwem. Na stronie internetowej napisały: „Kupując nasze produkty, możesz mieć pewność, że są one ręcznie wykonane z najlepszych materiałów, według własnych projektów. Naszą ofertę wciąż wzbogacamy i tworzymy specjalne linie: zabawek i breloków, etui i toreb czy linię biurową”. Zbyt zapewnia im m.in. bliska współpraca z hotelami Orbisu.
- Niektóre koleżanki się wykruszyły, ale na stałe jest nas ok. dziesięciu. Dziś nie żałujemy, uważamy, że warto było założyć spółdzielnię - mówi Marzena Szal, zajmująca się marketingiem. Na razie są na początku drogi, dlatego bywa różnie. Ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kielce: w rękach policji wandal, który zniszczył kapliczkę maryjną przy ruchliwej trasie

2024-03-27 14:47

www.diecezja.kielce.pl

Kieleccy policjanci zatrzymali wandala, który we wtorek 26 marca zniszczył niedawno odnowioną kapliczkę Matki Bożej, znajdującą się przy rondzie w Czerwonej Górze, przy trasie Kielce - Kraków w gminie Chęciny. Kapliczka jesienią 2023 r. została odnowiona i pozostawiona na tym miejscu, mimo budowy ronda i remontu drogi.

Jak informuje mł. asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach, wczoraj wpłynęło zgłoszenie świadka, który zaobserwował sytuację, gdy do figurki tuż obok ronda, podjechał pojazd osobowy. Wysiadł z niego mężczyzna, który przewrócił i zniszczył tę figurkę, po czym oddalił się z miejsca.

CZYTAJ DALEJ

Tajemnica Wielkiego Czwartku wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy.

CZYTAJ DALEJ

Zobaczyć Chrystusa w bliźnim

2024-03-28 19:26

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

W Wielki Czwartek przy wielkanocnym stole w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Tarnobrzegu spotkali się ludzie starsi, samotni i bezdomni.

Wydarzenie rozpoczęło się od życzeń pana Dariusza Bożka, prezydenta miasta, który podkreślił, że Wielkanoc jest świętem radości i miłości, mimo, że poprzedza ją śmierć Chrystusa. Jednak to nie ona zwyciężyła, lecz życie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję