Reklama

Wyzwania muzyki

Muzyka zajmuje w życiu człowieka wiele miejsca. Dotyczy to zarówno ludzi dorosłych jak i młodzieży, która poświęca słuchaniu muzyki wiele czasu. Dlatego chciałbym podzielić się kilkoma myślami na temat oddziaływania muzyki i jej roli w życiu człowieka.
Słowo muzyka oznacza śpiew oraz muzykę instrumentalną. W niniejszym artykule wyrażenie to obejmuje oba pojęcia, a niejednokrotnie tylko sam śpiew lub wykonawstwo instrumentalne. Chciałbym zwrócić uwagę na wartości, jakie niosła ze sobą muzyka w historii i nakreślić jej sytuację dzisiaj.

Niedziela podlaska 48/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rola muzyki w historii

Muzyka jest niewątpliwie od zarania dziejów dziedziną kultury. Tworzyli ją i w dalszym ciągu tworzą ją ludzie dla określonych celów. Jest ona owocem pracy i wysiłku artystów - pisarzy, poetów i muzyków. Tak było od czasów starożytnych i trwa do dzisiaj. Pismo Święte podaje szereg przykładów, które świadczą o tym, że muzyka była mocno związana z życiem Narodu Wybranego. Spełniała ona wielką rolę w jego życiu. Muzyka Żydów jest tak stara, jak stara jest Biblia. Związała się ona bowiem od samego początku z biblijnym tekstem i służyła kultowi w świątyni. Tekstem, który szczególnie ukochano i włączono do liturgii żydowskiej były psalmy. Stało się tak chyba dlatego, że właśnie liryka psalmów nawiązywała w swojej treści do historii narodu, do jego klęsk, zwycięstw a także do codziennego życia, wskazując na te zasady i prawdy życiowe, które winny zarządzać poczynaniami wyznawcy judaizmu. Obok muzyki włączonej w kult, istniał szereg innych przykładów muzyki żydowskiej, towarzyszącej uroczystościom rodzinnym takim jak: pogrzeb, ślub, spotkania rodzinne, praca w polu. Można wiec powiedzieć, że muzyka u Żydów była niewątpliwie znaczącą cząstką ich egzystencji. Tak było także w starożytnym Egipcie, w Grecji i w Rzymie. Nie można w tym miejscu pominąć osiągnięć Greków, którzy do muzyki wprowadzili system skal muzycznych, które stały się fundamentem współczesnego systemu dur-moll (wykrystalizowanego w XVIII w.) i co więcej, funkcjonują dzisiaj jako skale kościelne, tzw. modalne.
Należy także w tym miejscu wyakcentować te wartości, jakie niosła i niesie do dzisiaj ze sobą muzyka w życiu naszego narodu. Kiedy prace polowe wykonywano ręcznie - wykopki, żniwa, sianokosy - były one bardzo mocno związane ze śpiewem, jako formą muzyki. Śpiewano po to, aby trud związany z pracą był mniej dokuczliwy i mniej bolesny. Sobota była dniem, kiedy wręcz obligatoryjnie - nie tradycyjnie - prawie w każdym katolickim domu śpiewano godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Niestety, tradycje te należy na nowo przywracać, bowiem w niewielu już domach dzisiaj funkcjonuje ta przepiękna maryjna modlitwa. Zasadniczo każdy dzień rozpoczynano pieśnią Kiedy ranne wstają zorze Karpińskiego, a kończono pieśnią Wszystkie nasze dzienne sprawy. Miesiąc maj jest od dawna poświęcony Matce Bożej. Poprzez nabożeństwo majowe i śpiew Litanii Loretańskiej czciciele Matki Bożej szerzyli Jej kult oraz pomagali innym trwać w wierze katolickiej. Trudno sobie wyobrazić polski krajobraz bez kościołów, kapliczek, krzyży, gdzie ludzie nie gromadziliby się na wspólną modlitwę majową, by zanieść błagalne wezwania litanijne przez Maryję do Boga.
Czy można sobie wyobrazić zaślubiny młodych bez muzyki, bez śpiewu? Czy możemy wyobrazić sobie pogrzeb bez muzyki? Czy możemy wyobrazić sobie pielgrzymkę na Jasną Górę bez muzyki? Byłem na niej kilkakrotnie i wiem doskonale, że z muzyką pielgrzymuje się inaczej, nie myśli się o kłopotach, o złej pogodzie, o odciskach na stopach, że po prostu z muzyką pielgrzymuje się łatwiej. W końcu zapomnimy podczas tej wędrówki o czasie, o odległościach do pokonania. Czy możemy sobie wyobrazić jakąś współczesną zabawę bez muzyki?
Tak więc codzienny kontakt z muzyką, ze śpiewem, dawał kiedyś - potwierdza to historia Narodu Wybranego - i daje dzisiaj człowiekowi - poczucie wspólnoty, relaks. Czyni prace i trud człowieka znośniejszym, życie bardziej radosnym. A wszystko to działo się i dzieje za sprawą muzyki, która niosła i niesie ze sobą także dzisiaj wiele ponadczasowych i uniwersalnych wartości.
Czy muzyka była człowiekowi potrzebna do innych jeszcze celów? Niewątpliwie tak. Teksty i melodie, pełne podziwu i uwielbienia dla Wszechmocnego wskazywały jednocześnie na pełną zależność człowieka od Stwórcy, podkreślając tym samym godność samego człowieka, jego powołanie i brały go w obronę. Można tutaj wskazać na przepiękną pieśń Pod Twą obronę, Psalmy Gomółki. W takim znaczeniu muzyka stawała się formą modlitwy, poprzez którą każdy, który ją praktykował miał poczucie godności dziecka Bożego, ale także doskonale znał swoje miejsce i rolę we wszechświecie.
W rozprawie ks. Tadeusza Syczewkiego Zwyczaje, obrzędy i wierzenia okresu Adwentu i Bożego Narodzenia w regionie nadbużańskim mamy wiele przykładów pieśni, przyśpiewek, związanych z konkretnym okresem w ciągu roku liturgicznego, związanych z konkretnymi przygotowaniami, poprzedzającymi i zwyczajami i obrzędami towarzyszącymi obchodom Adwentu i Bożego Narodzenia. Potwierdzają one tezę, że wielokrotnie muzyczne formy kultury i tradycji ludowej wywierały ogromny wpływ na przeżywanie uroczystości religijnych a także na codzienne życie w naszym regionie.
Należy podkreślić jeszcze jeden, z pewnością nie ostatni, ale bardzo ważny aspekt związany z oddziaływaniem muzyki na człowieka. Jest nim niewątpliwie wątek patriotyczny. Miłość wobec ojczyzny jest nakazem Boga. Wypływa on z nakazu miłości bliźniego, z nakazu miłości ojca i matki oraz poszanowania drugiego człowieka i jego własności. Każdy z nas jest zobowiązany do troski o dobro ojczyste jakim jest ziemia, przyroda, kultura, człowiek, historia itd. Zobaczmy, jak ów nakaz znalazł swój wyraz w muzyce w naszej historii. Rycerstwo pod Grunwaldem w 1410 r. szło ze śpiewem na ustach hymnu Bogurodzica Dziewica... Należy przypuszczać, ze także śpiew tego hymnu religijnego i narodowego przyczynił się do zwycięstwa rycerstwa polskiego i litewskiego nad Zakonem Krzyżackim. Pieśni; Nie rzucim ziemi M. Konopnickiej z muz. F. Nowowiejskiego, Legiony, Warszawianka z 1831 r. muz. K. Kurpińskiego, Witaj majowa jutrzenko, Ojczyzno ma (pieśń współcześnie śpiewana na Żoliborzu i w innych miejscach Polski), budziły ducha patriotyzmu i miłości ojczyzny w czasach zaborów i w czasie odzyskiwania niepodległości przez nasz naród.
Wszystkie śpiewy patriotyczne, a także religijne śpiewane np. w kościele św. Krzyża w Warszawie w czasach zaborów, bezpośrednio lub pośrednio oddziaływały na naród, budziły i podtrzymywały ducha narodu, ożywiały wiarę. Z pewnością muzyka w tym sensie była ważnym elementem życia i trwania narodu. A przecież nie można ograniczyć się tyko i wyłącznie do kościoła św. Krzyża w Warszawie. W każdej parafii katolickiej w czasach trudnych dla Polski śpiewano Boże, coś Polskę, Pod Twą obronę, Nie rzucim Chryste świątyń Twych, Z dawna Polski Tyś Królową. Nie wolno tego zatracić. Łatwo jest bowiem wówczas zapomnieć o tym kim jesteśmy, jaki jest nasz religijny i kulturalny rodowód, wreszcie łatwo jest wówczas stać się głuchym i niewrażliwym człowiekiem na istotne dla nas sprawy, które dotyczą chrześcijańskiego powołania, tożsamości narodowej, tożsamości kulturowej, naszego ducha.

Sytuacja muzyki dzisiaj

Istnieje obecnie wiele zespołów, grup muzycznych, orkiestr, które wykonują w większości muzykę świecką. Mają one wsparcie wielu podmiotów. Nastawienie wielu grup społecznych i politycznych jest bowiem dzisiaj komercyjne, tzn., ma na celu przede wszystkim korzyści materialne. Jest to chyba największy problem. Wartości duchowych nie można w żaden sposób i nie wolno przeliczać na pieniądze. Muzyka jest wartością, która sięga najgłębszych pokładów ducha ludzkiego, rozumu, woli i uczuć. Jeżeli człowiek oddaje się autentycznie muzyce, to zaangażowana jest w nią cała ludzka osoba, całe człowieczeństwo.
Rozwój techniki współczesnej i konsumpcjonizm nie zawsze przyczyniają się do rozwoju muzyki i nie idą w parze z rozwojem kultury. Wartości muzyczne zostają zdeprecjonowane chęcią uzyskiwania powszechnego poklasku, pieniądza, pogonią za sensacją i atrakcjami. O tym nas przekonują środki masowej komunikacji - telewizja, czasopisma, książki, internet. Liczy się coraz bardziej to, co świeci oryginalnością np. im więcej huku, tym lepsza muzyka, im większy "czad", tym lepsza zabawa, im bardziej kolorowe włosy u wykonawców, im więcej brutalności w słowach piosenek i luzu w zachowaniu na estradzie, tym lepiej i ciekawiej.
Na szczęście, istnieją tacy twórcy, którzy mają głębsze poczucie piękna i prawdy. Wydaje się, że właśnie ta grupa zdecyduje, czy dobra muzyka pozostanie spoiwem łączącym dobro i prawdę, czy pozostanie dźwiękiem pękniętego dzwonu - głośnym ale brzydkim i nie pozostawiającym po sobie dłuższego echa. Należy bowiem pamiętać, że dobra muzyka wyzwala w człowieku piękne pragnienia a nawet wprowadza w medytację. Do tej grupy należy z pewnością zaliczyć solistów i zespoły uprawiające muzykę religijną, czyli taką, która poprzez swoją warstwę muzyczną i słowo zaczerpnięte z Biblii, czy pisane w oparciu o nią, posiada bliski związek z Bogiem. Wśród najbardziej znanych zespołów chrześcijańskich można wymienić: "Armię", "Arkę Noego", "Amenband", "Pneumę", "Trzecią Godzinę Dnia", "Houk" i inne. Wśród najbardziej znanych solistów, którzy w swoim repertuarze posiadają utwory religijne należy wymienić: Czesława Niemena, Krzysztofa Krawczyka, Antoninę Krzysztoń, Eleni, Tomasza Kamińskiego, Magdę Anioł, Mieczysława Szcześniaka i innych. Trudno jest wymienić wszystkich, którzy tworzą dzisiaj dobrą muzykę, ale podkreślić należy, że takich podmiotów muzycznych mamy dzięki Bogu coraz więcej.
I nie chodzi tutaj wyłącznie o akcentowanie roli, jaką pełni wobec człowieka muzyka religijna. Dobra muzyka świecka, np. muzyka operowa, muzyka operetkowa, muzyka filmowa, a także kabaretowa posiadają także możliwości kreowania u twórców i odbiorców "nowego człowieka". A przecież o to chodzi chyba każdemu, aby kultura muzyczna była zbieżna z teologią św. Pawła Apostoła. "Nowy człowiek" - człowiek ducha, to pierwszorzędny cel ludzkiej działalności.
Ciągle jednak tym, którzy robią dobrze i kreują dobro, stoi coś na przeszkodzie. Jakie zatem niebezpieczeństwa zagrażają współczesnym, tworzącym i słuchającym dobrej muzyki? Można wskazać przynajmniej trzy:
a) brak szerokich zainteresowań muzyką u młodych - słuchają jednego stylu;
b) brak kształcenia muzycznego u podstaw wychowania;
c) niewielka ilość wspólnot kultywujących dobrą piosenkę patriotyczną i religijną.
Należy postulować zatem do współczesnych twórców muzyki, by pamiętali o tym, że ich dzieło winno budzić ducha patriotyzmu, ducha radości, ducha przywiązania do ojczyzny, abyśmy się całkiem nie rozpłynęli w globalnym podejściu do świata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Artur Ważny o nowych wyzwaniach, problemach i priorytetach

O nowych wyzwaniach, priorytetach i z czym musi się zmierzyć. "Stąd nie zabieram nic, żadnych mebli, tylko same książki (...). Zabieram tylko całe to dziedzictwo, które noszę - takie duchowe, kulturowe, religijne." - mówi bp Ważny w rozmowie z Radiem RDN.

Cały rozmowa z bp. Arturem Ważnym:

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Mokrsko. Maryja przywitana wierszem

2024-04-25 15:27

[ TEMATY ]

peregrynacja

parafia św. Stanisława BM

Mokrsko

Maciej Orman/Niedziela

Kolejnym etapem peregrynacji kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej była parafia św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Mokrsku.

W imieniu wspólnoty Maryję w kopii jasnogórskiego wizerunku powitał proboszcz ks. Zbigniew Bigaj. Duszpasterz jest poetą, wydał cztery tomiki ze swoimi utworami: „Po życia drogach”; „Aniele, przy mnie stój”; „Po drogach wspomnień” i „Mojej Mamie”. Do Matki Bożej zwrócił się słowami wiersza pt. „Mama”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję