https://www.niedziela.pl/artykul/1981/nd/Meka-Panska

Męka Pańska

IZABELA SAŁEK

Począwszy od 1 marca aż do Niedzieli Palmowej w Kutnie Woźniakowie można było oglądać Misterium Męki Pańskiej, przygotowane już po raz ósmy przez kleryków i aspirantów tamtejszego zgromadzenia salezjańskiego.

Reżyserem tegorocznego Misterium jest ks. Marek Stachowicz - kierownik aspirantatu, który powiedział Niedzieli Łowickiej: "Tradycja wystawiania Męki Pańskiej jest u salezjanów dosyć stara. Już w latach 50. klerycy z seminarium salezjańskiego, istniejącego podówczas w Woźniakowie, wystawiali Misterium jeszcze w starym kościele parafialnym. A w latach 90. reaktywował ją ks. Bonkowski - salezjanin. Można zresztą powiedzieć, że cała tradycja salezjańska przedstawień teatralnych wywodzi się od naszego założyciela, ks. Bosco, który wykorzystywał teatr do przekazywania treści religijnych swoim podopiecznym".

A w ostatnich latach teatr jako forma przekazu stał się szczególnie ważny, w związku z wezwaniem do Nowej Ewangelizacji, głoszonym przez Jana Pawła II.

"Papież wzywa nas do głoszenia Ewangelii przy pomocy nowych środków przekazu. Ponieważ obecnie ludzie nastawieni są na odbiór bodźców wzrokowych, więc my, salezjanie, staramy się poprzez teatr wychodzić naprzeciw ich predyspozycjom. Przekazujemy treści religijne, szczególnie podczas rekolekcji i Wielkiego Postu, przy pomocy form teatralnych".

Jednakże, co było wyraźnie ukazywane przez ks. Stachowicza podczas kilku słów powitania, wygłaszanych zawsze przed rozpoczęciem Misterium, przybycie do Woźniakowa na Mękę Pańską nie miało być tylko przybyciem dla obejrzenia spektaklu teatralnego! "Witam wszystkich pielgrzymów - mówił ks. Marek Stachowicz - i zapraszam do wspólnego przeżywania największych tajemnic naszej wiary: Męki, Śmierci i Zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa. Pragnę, abyśmy na to, co się będzie działo na scenie patrzyli nie jak na przedstawienie teatralne, ale by stawało się to dla nas nabożeństwem wielkopostnym. Na scenie nie będą zresztą występować zawodowi aktorzy, ale młodzi ludzie, którzy usłyszeli w swoim życiu głos Chrystusa: ´Pójdź za mną!´ i teraz, na ile potrafią, na tyle starają się realizować Jego wezwanie. Dlatego też łączmy się z nimi we wspólnym przeżywaniu Misterium Męki Pańskiej, tak abyśmy wychodzili stąd czując się odnowieni, z nowym zapałem do kroczenia w życiu drogą Ewangelii, świadomi tego, że Chrystus dla nas cierpiał, dla nas poniósł śmierć i dla nas zmartwychwstał" .

Każdorazowe wyjście młodych aktorów na scenę poprzedzane było krótką modlitwą i błogosławieństwem. Dla nich samych zaś udział w Męce Pańskiej także był wielkim przeżyciem religijnym i modlitewnym, nie tylko wysiłkiem i grą. Ks. Stachowicz starał się uświadomić swoim klerykom i aspirantom, że biorą udział w nabożeństwie wielkopostnym, że grając na scenie jednocześnie się modlą. Że ich Misterium to przede wszystkim pewna forma głoszenia Słowa Bożego, że poprzez teatr katechizują wiernych. "A dla nich samych to także możliwość sprawdzenia siebie na polu działalności duszpasterskiej" - dodaje ks. Marek, kierownik aspirantatu w Towarzystwie Salezjańskim w Woźniakowie.

Gdy ma się świadomość religijnego wymiaru każdorazowego wyjścia na scenę, łatwiej jest potraktować cały związany z udziałem w Misterium wysiłek, tremę, konieczność bycia do dyspozycji licznych grup pielgrzymów, zgłaszających zainteresowanie przybyciem do Woźniakowa ( tym razem Męka Pańska została wystawiona 20 razy podczas Wielkiego Postu dla wiernych z całej Polski!) - jak posługę.

Nawet nieoczekiwane perturbacje z dekoracjami, zacięcie się mechanizmu przywodzącego kurtynę czy przerwę w dostawie prądu łatwiej jest znieść z uśmiechem. Ale tempo wydarzeń na zapleczu sceny, błyskawiczna zmiana dekoracji czy kostiumów to ogromy stres i trud - zwłaszcza, iż ze względu na szczupłość grona aktorów (tylko jedenastu) często jeden z aktorów musiał występować w tej samej scenie w dwóch-trzech rolach, zmieniając charakteryzację!

O opanowaniu i doświadczeniu scenicznym aktorów (starsi aspiranci i klerycy grali swoje role już drugi lub trzeci raz) świadczy najlepiej fakt, że widz siedzący na widowni przez całe półtorej godziny trwania Misterium pozostawał w błogiej nieświadomości wszystkich tych trudności i mógł się oddawać kontemplacji wydarzeń zbawczych.

A o to przecież zawsze chodziło całej ekipie, poczynając od autora Misterium, przez aktorów, reżysera i obsługę techniczną, na ks. Zenonie Jakuboszczaku - przełożonym wspólnoty zakonnej, który objął patronat nad przedsięwzięciem, kończąc.

W tym miejscu czas już chyba najwyższy na przedstawienie wszystkich osób zaangażowanych w wystawienie Męki Pańskiej w Woźniakowie. Jak zwykle sięgnięto do tekstu dostosowanego i opracowanego przez salezjanina, ks. Franciszka Harazima, z muzyką napisaną przez ks. dr. Antoniego Chlondowskiego i wykonaną przez chór seminaryjny. W tym roku w postać Chrystusa wcielił się aspirant Krzysztof Arent. Judaszem był Tomasz Torba, Aniołem - Marek Dziubak, Janem i Józefem z Arymatei - Piotr Dziubak, Kasjuszem i Kajfaszem - Tomasz Sikorski, Longinusem - Mariusz Chłendzik, Stezyfonem - Krzysztof Brzozowski, Piłatem i Piotrem - Łukasz Kostrzewski, Szatanem i Nikodemem - Mariusz Urbaniak, kapłanem - alumn Tomasz Studencki, Malchusem - brat zakonny Krzysztof Nowatowski. Za światła odpowiadał Robert Fus, a za oprawę muzyczną - ks. Marek Stachowicz. Co roku trzeba wymienić lub odnowić, ubogacić około 40% dekoracji i za to także odpowiadali klerycy i aspiranci z ks. Markiem.

Cały trud osób przygotowujących Misterium Męki Pańskiej zaowocował bardzo pięknym spektaklem i okazją do przeżycia wyjątkowych rekolekcji i dla aktorów i dla widzów: mieszkańców Woźniakowa i Kutna, i dla wszystkich grup wiernych z diecezji łowickiej, grup dzieci i młodzieży szkolnej, i podopiecznych kutnowskiego Domu Dziecka. Przez udział w Misterium każdy, od najmłodszych do najstarszych, mógł się w tych szczególnych dniach Wielkiego Postu modlić z salezjanami i rozważać tajemnicę niezmierzonej Bożej miłości dla człowieka.

Edycja łowicka 15/2001