https://www.niedziela.pl/artykul/21188/Mamy-dobrze-przezywac-nasze-zycie

O. Antonello wśród młodzieży diecezji legnickiej

Mamy dobrze przeżywać nasze życie

Rozmawia Monika Łukaszów

MONIKA ŁUKASZÓW - Niektórzy ludzie, patrząc na spotkania Ojca z tak wieloma ludźmi, wyobrażają sobie, że życie takiego misjonarza z charyzmatem jest łatwiejsze - w Polsce mówimy: „chodząc po płatkach róż”. A jak tak naprawdę wygląda codzienne życie Ojca we wspólnocie, którą założyliście z o. Enrique Porcu? O. ANTONELLO CADEDDU:

O. ANTONELLO CADEDDU: - To nie jest takie proste życie, jakby to można było sobie wyobrazić. Pomyślcie, że odwiedziłem już w Polsce ponad 60 miast! To oznacza ciągłe podróżowanie i częstą zmianę miejsca. A co za tym idzie, mało snu i to w różnych miejscach. A gdy chodzi o naszą wspólnotę, pracuje ona z osobami najuboższymi, często z bezdomnymi czy z prostytutkami. Dlatego oprócz tych działań ewangelizacyjnych mamy ogromne zadanie, żeby opiekować się właśnie tymi ludźmi. Z całą pewnością potrzeba dużo siły, której udziela nam Jezus, żeby móc prowadzić wszystkie te działania.

- Ojcowie zafascynowali się przesłaniem Bożego Miłosierdzia, poznając „Dzienniczek” św. Faustyny. Mając już doświadczenie z wielu krajów, które Ojciec odwiedził, czy można powiedzieć, że ogarnęło już ono cały świat?

- Miłosierdzie Boże nie eksploduje. Jezus w sposób ukryty pracuje w duszach ludzkich i w ten sposób to Boże Miłosierdzie się ukazuje. Jednak, podróżując po całym świecie można zauważyć, że np. obraz Jezusa Miłosiernego jest znany i jest obecny na całym świecie. Miłosierdzie Boże działa poprzez małe rzeczy. Tak sobie myślę, że w niebie będziemy bardzo zaskoczeni odkrywając, jak Miłosierdzie Boże poruszało wieloma sprawami. Mógłbym opowiedzieć wiele świadectw, np. prostytutek czy handlarzy narkotykowych, którzy spotkali Jezusa, nawrócili się i to właśnie Miłosierdzie Boże przemieniło ich życie. Musimy bardzo uważać, bo media pokazują wszystko to, co jest negatywne, natomiast Miłosierdzie Boże działa w ukryciu i w ten sposób ukazuje się miłość Boga Ojca.

- W tym czasie spotyka się Ojciec z młodzieżą naszej diecezji. Co Ojciec chce im podpowiedzieć?

- Spotkałem się z tutejszą młodzieżą i jestem zachwycony ich dobrocią, otwartością i uwagą. To są młodzi uśmiechnięci, pełni życia ludzie. Jeśli im się pomoże, to oni mogą być przyszłością dla Polski i dla Kościoła. Powiedziałem im: Odwagi! Nie bójcie się! Pracujcie wspólnie! Ewangelizujcie! Spotykajcie się! Byle nieść Dobrą Nowinę.

- Dla wielu osób w naszej ojczyźnie, jako coś niezwykłego traktowany jest „Spoczynek w Duchu Świętym”. Czy mógłby Ojciec przybliżyć, czym on jest i jakie doświadczenie wiąże się z nim?

- Jeśli chodzi o spoczynek, trzeba być bardzo uważnym. Ponieważ tego daru, charyzmatu nie można banalizować. Tak jak nie banalizuje się Biblii ani Eucharystii, tak takiego daru Bożego nie można ośmieszać. Możecie być pewni, że diabeł, który nie znosi charyzmatów, będzie je niszczył i ośmieszał. A te osoby, które otrzymują ten dar, nie mogą go banalizować ani też pysznić się nim. Trzeba bardzo uważać i mieć do tego ogromny szacunek i przyjmować go na wzór Maryi z ogromną pokorą. Trzeba mówić osobom, które otrzymują „Dar spoczynku w Duchu Świętym”, żeby przeżywały go dobrze, żeby żyły Słowem Bożym oraz Eucharystią. Istotnie ten dar jest czymś wyjątkowym i ważnym, bo Jezus dotyka osobiście serca każdego człowieka. Osoba, która otrzymuje ten dar, ma przyjąć go z ogromnym pokojem i wdzięcznością. A jednocześnie stanąć do dyspozycji, by pracować dla najuboższych, by działać w Kościele - tak jak mówi papież Franciszek.

- Przeżywamy obecnie w Kościele Rok Święty Miłosierdzia, zbliża się także 100. rocznica objawień fatimskich. Jak możemy najowocniej przeżywać ten czas i przygotować się do czekającej nas rocznicy?

- Z całą pewnością jest to bardzo ważna rocznica. Maryja mówiła o tym, że nadejdzie czas, kiedy Ona zmiażdży głowę węża. W XIX wieku papież Leon XIII miał także mocne doświadczenie, wizje diabła, który prosił Boga o sto lat dla jego panowania na ziemi. Teraz mija te 100 lat, ale my mamy być spokojni, po prostu żyć tym, o co Maryja prosiła w Fatimie, czyli życie modlitwą, postem, umartwieniem i wiarą w to, że Ona jest naszą Matką. Kiedy zbliżają się takie różne rocznice, ludzie oczekują wielkich rzeczy albo wielkich kataklizmów, ale przecież to nie o to chodzi. Mamy po prostu dobrze przeżywać nasze życie i nie oczekiwać wielkich rzeczy. Najważniejsze jest to, o co prosi nas Jezus, czyli dobre przeżywanie każdego momentu w taki sposób, żeby nasza miłość do Boga Ojca wzrastała. O to prosi nas Jezus i to jest to, o co prosiła nas Maryja w Fatimie.