https://www.niedziela.pl/artykul/50543/nd/Kaplan-rozmilowany-w-swojej-malej

Duchowni diecezji chełmińskiej (10)

Kapłan rozmiłowany w swojej małej ojczyźnie

Wojciech Wielgoszewski

Ignacy Karczyński, pelpliński organista, i jego żona Anna dali diecezji chełmińskiej i Kościołowi trzech synów - kapłanów. Najstarszy Marian (1879-1944) był działaczem oświatowym i dziekanem grudziądzkim, zaś Alojzy (1892-1967) wykładowcą i ojcem duchownym w Seminarium Duchownym w Pelplinie. Myślę, że opinia Józefa Borzyszkowskiego o kaszubsko-pomorskich duszpasterzach, jako o „ludziach rozmiłowanych we własnym regionie, jego specyfice krajobrazowej, językowej, kulturowej”, odnosi się również do braci Karczyńskich. „W ich życiorysach zawarta jest w dużej mierze historia naszej małej ojczyzny pomorskiej, radosne i tragiczne dzieje naszej diecezji” - napisał ks. Henryk Mross we wstępie do swojego „Słownika kapłanów diecezji chełmińskiej 1821-1920”.
Cyryl Karczyński (1884-1940) ma życiorys typowy dla kapłana chełmińskiego jego pokolenia, a przez to piękny i chlubny. Zanim wyruszył zaraz po święceniach w 1908 r. do kaszubskiego Luzina koło Wejherowa, ukończył, tak jak bracia, Collegium Marianum w Pelplinie, a następnie sławne chełmińskie gimnazjum, gdzie należał do organizacji filomackiej. Wstąpił do Towarzystwa Naukowego w Toruniu, gdzie spotkał się z charyzmatyczną postacią prezesa, swojego późniejszego proboszcza w Grzybnie w dekanacie chełmżyńskim (1910-1915) - ks. Stanisława Kujota (1845-1914). Ksiądz Cyryl pomagał schorowanemu kapłanowi w sprawowaniu funkcji kasjera Towarzystwa, ale przede wszystkim przejął od niego pasję naukową. Podjął ideę wyznawaną przez swego mistrza, by stać się przez naukę pożytecznym krajowi i społeczeństwu. Za jego namową podjął się pracy etnograficznej, co było zgodne z duchem tamtego czasu, gdy w Europie szerzyły się tendencje folklorystyczne i ludoznawcze. W diecezji chełmińskiej przykład szedł z Kaszub, gdzie np. ks. Anastazy Kopaczewski z Goręczyna założył towarzystwo ludoznawcze, a ks. Paweł Nagórski z Gostycyna, kompozytor i literat, czerpał inspirację z kaszubskiego folkloru. Ksiądz Cyryl ocalił od zapomnienia teksty i melodie 152 pieśni ludowych z terenu swojej parafii. Zbiór pieśni sporządzony przez ks. Karczyńskiego został umieszczony przez wybitnego badacza kultury i historii Pomorza ks. Władysława Łęgę w dziele „Ziemia Chełmińska. Prace i materiały etnograficzne”, wydanym w 1961 r. przez Polskie Towarzystwo Ludoznawcze. Tak spełniła się przepowiednia Wieszcza: „Płomień rozgryzie malowane dzieje, skarby mieczowi spustoszą złodzieje, pieśń ujdzie cało (…)”.
We wszystkich kolejnych parafiach, gdzie ks. Karczyński pracował jako wikary i jako proboszcz, oddawał się pracy społecznej i patriotycznej (w ówczesnych warunkach historycznych były to pojęcia tożsame). W parafii na pograniczu Pomorza i Prus Wschodnich - w Glaznotach koło Ostródy założył bibliotekę Towarzystwa Czytelni Ludowych, kółko śpiewacze i amatorski teatr. Ponieważ Polakom groziło nie tylko wynarodowienie, z trudnością radzili sobie z problemami finansowymi, wraz z ks. Janem Ziemkowskim (1874-1934), późniejszym proboszczem w Papowie Biskupim, zorganizował w niedalekim Dąbrównie Bank Ludowy. Banki Ludowe, zakładane w wielu miejscowościach zaboru pruskiego, stanowiły skuteczny oręż w „najdłuższej wojnie nowoczesnej Europy”: udzielały pożyczek na spłatę długów i zakładanie własnych gospodarstw oraz niejednokrotnie ratowały Polaków przed wyzbyciem się tego, co najcenniejsze - ziemi, na której wzrastali. W 1920 r., gdy decydowały się losy przynależności Warmii i Mazur do Polski, ks. Karczyński stanął na czele miejscowego komitetu plebiscytowego, co przypłacił po przegranym głosowaniu szykanami ze strony Niemców. Został więc przeniesiony przez ordynariusza chełmińskiego Rosentretera do Rywałdu niedaleko Radzynia Chełmińskiego. Tam przyczynił się do ożywienia kultu Madonny Rywałdzkiej, m.in. dzięki informacjom o odpustach w dzienniku „Głos Pomorza”, na święto Nawiedzenia i Narodzenia NMP przybywali pielgrzymi z całej diecezji. W latach 1927-37 ks. Cyryl Karczyński był dziekanem radzyńskim. Na początku 1938 r. bp Okoniewski powierzył mu parafię w Cekcynie, malowniczo położonym wśród borów i jezior na wschód od Tucholi. Tam zastał go wybuch wojny.
28 października 1939 r. został aresztowany. Z pelplińskiego biuletynu „Męczennicy” dowiadujemy się, że 15 grudnia przewieziono go z więzienia w Kamieniu Krajeńskim do lagru w Stutthofie, o którym czytamy we wspomnieniu więźnia, Roberta Mitury: „Jest tu coś z piekła Dantego, a może jeszcze gorzej...”. Tam pewnego dnia ks. Cyryl Karczyński został dotkliwie pobity i wtrącony do ciemnicy za to, że chciał wrócić na miejsce pracy po swoją czapkę, o której zapomniał. Wychodząc z karceru, pocieszył współczujących mu współbraci księży, że były to swoiste rekolekcje. 10 kwietnia 1940 r. został przewieziony do obozu w Sachsenhausen, gdzie podzielił los 25 pomorskich kapłanów, którzy nie przeżyli obozowej gehenny. Zginął, skopany przez oprawcę za to, że z powodu fizycznego wyniszczenia nie mógł szybko zejść po schodach na apel. Rodzinie wysłano prochy zmarłego z informacją, że przyczyną jego śmierci było zapalenie płuc.
Obecnie znajduje się w gronie 105 polskich męczenników, którzy oddali swoje życie za wiarę podczas niemieckiej okupacji. Ich proces beatyfikacyjny trwa od 1994 r.

Edycja toruńska 27/2007

E-mail:
Adres: ul. Łazienna 18, 87-100 Toruń
Tel.: (56) 622-35-30 w. 39, fax (56) 621-09-02