https://www.niedziela.pl/artykul/63503/nd/Medialne-zaswiaty

My i pop-kultura

Medialne zaświaty

BRAT TADEUSZ RUCIŃSKI

Od obrazu rzeczy ostatecznych zależy to, co doczesne, ale i to, co wieczne. W dzień Wszystkich Świętych pokazano w telewizji (program 1, godz. 13.15) film animowany Kiedy życie odchodzi - taką niby-dziecięcą " filozofię" umierania, śmierci i życia pozagrobowego. Była to mozaika wypowiedzi dwojga dzieci, ilustrowanych stylizowanymi na dziecięce " ożywionymi" rysunkami. Wypowiedzi również były stylizowane na dziecięce, ponieważ odtwarzały dobrze znany laicki bełkot na tematy z gruntu religijne. Wszystko przekazano w stylu smutnawo-trywialnym. Owszem, nawet zaistniał tam na chwilę bajkowy Pan Bóg, którego istnieniu za chwilę beztrosko zaprzeczono. Za to więcej miejsca znalazło się dla teoryjki "życia-po-życiu" oraz dla teorii kołowrotu wcieleń, czyli reinkarnacji. To mało poważne i jeszcze mniej mądre gaworzenie zakończyło się w stylu filmowej eschatologii: ich dwoje odchodzi w nicość, trzymając się za ręce.To bardzo sprytny chwyt - metoda nauczania "nowej" eschatologii (nauka o rzeczach ostatecznych człowieka) i dzieci, i dorosłych, których - niestety - większość pozostaje na tym poziomie wiedzy w tej dziedzinie. Na dobrą,
katolicką katechezę, gawędę, film na ten temat miejsce się nie znalazło, ponieważ "obraziłoby" to agnostyków, innowierców, ateistów etc., których maleńka mniejszość ma większe prawa w telewizji publicznej niż ogromna katolicka większość, która musi wciąż przepraszać, że wierzy w to, w co wierzy.Gdyby w podobny, trywializujący sposób potraktowano nauczanie o śmierci wyznawców judaizmu, buddyzmu, hinduizmu czy islamu, to albo nie dopuszczono by do nagrania takiego filmu, albo nie wyemitowano by go, a gdyby nawet jednak to się zdarzyło, to znane nam laickie organa opiniotwórcze oprotestowałyby to wściekle, żądając ostrych sankcji karnych dla twórcy i odpowiedzialnych za wyemitowanie, dopilnowując ich wykonania. Ktoś ostatnio przypomniał przedwojenne słowo "ksenokracja", czyli stan, kiedy obca w danym narodzie mniejszość narzuca swoje poglądy, religię i rząd dusz zadomowionej od wieków w swojej tradycji, wierze i Ojczyźnie większości...
Zapytałem ostatnio dzieci w pewnej szkole: "Które z was widziało w telewizji obraz umierania człowieka wśród całej rodziny, której przekazuje swoje pouczenia, jak mają żyć, by kiedyś spokojnie umierać; który spowiada się i przyjmuje wiatyk, czyli Komunię św., na drogę ku wieczności; który przy zapalonej świecy i modlitwie bliskich, spokojnie powierza swoją duszę Bogu; przy którym potem wszyscy obecni modlą się, czuwają i śpiewają?". Dzieci słuchały pytania jak opowieści o jakichś egzotycznych obrzędach i tylko kręciły przecząco głowami. Nie, żadne z nich tego nie widziało. Zapytałem więc: "A które z was widziało na ekranie, jak człowiek umiera zmiażdżony, rozerwany, spalony, wyrzucony z okna, podziurawiony kulami, wysadzony w powietrze, pożarty przez bestię...?". Nie musiałem już więcej dodawać. Niektóre zaczęły dawać wyraz znudzeniu, inne zaczęły się śmiać sarkastycznie, a jeszcze inne dziwiły się w ogóle pytaniu. Wtedy zapytałem jeszcze: "A jak wy chcielibyście umierać: jak w tym pierwszym obrazie czy jak ci drudzy?" Wszyscy chcieli umrzeć "tak pięknie i po ludzku", jak ów pierwszy człowiek. "No tak - skwitowałem - ale już niedługo żadne z was nie będzie wiedziało, że tak w ogóle może człowiek umierać...". Nie można zapomnieć o eschatologii. Kiedy bowiem coraz rzadziej mówi się o śmierci z punktu widzenia człowieka wierzącego, kinematografia (laicka i okultystyczna) zawłaszczyła ten temat, ukazując śmierć albo bardzo biologicznie, albo w kontekście eutanazji, albo konwencji komedii czy groteski, albo jako formę eliminowania przeciwników, albo dyskutując o karze śmierci dla zbrodniarzy, przemilczając śmierć nienarodzonych. Kiedy na ambonach coraz rzadziej można było usłyszeć o piekle, to pojawiło się ono w filmach typu horror czy thriller, umiejscawiane już na ziemi lub w zaświatach, lecz jako jedyna, beznadziejna rzeczywistość - jakby niebo, Bóg, nadzieja już nie istniały. Kiedy temat szatana zaczął być wstydliwie pomijany w kościołach, to zakrólował on w filmach satanistycznych (takimi w większości są obecne filmy typu horror), gdzie szatan jest wszechwładny, wygrywający w walce z Bogiem, z Kościołem, z egzorcystami, aż do zafascynowania sobą widza, szczególnie niedojrzałego. Kiedy niebo też jakoś odeszło w nieokreśloność i bajeczność, to coraz więcej ludzi wcale do niego nie tęskni, umiejscawiając raj tu, na ziemi, przekonywająco odmalowywany przez filmy, reklamy, wizję biologicznej nieśmiertelności w filmach typu science-fiction; a kosmos przestał być domem Boga, tylko wrogich, genialnych kosmitów... Nie wiem, ile jeszcze prawd naszej wiary i nadziei pozwolimy sobie (przez naszą ignorancję i beztroską zgodę) zawłaszczać, fałszować i diabolicznie unicestwiać...

Niedziela Ogólnopolska 47/1999

E-mail:
Adres: ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa
Tel.: +48 (34) 365 19 17