Reklama

Święci i błogosławieni

Radykalny chrześcijanin

Św. Marcin to zanikający troszkę typ Bożego wojownika. Bardziej znamy go z legend niż z faktów. O to, jak naprawdę wyglądała postawa żołnierza dzielącego się płaszczem z biedakiem, pytamy o. Polikarpa Nowaka OFM, pracownika Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej i tłumacza „Żywota św. Marcina” Sulpicjusza Sewera

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARCIN KONIK-KORN: - W żywocie św. Marcina z Tours pojawia się ciągle motyw zderzenia wiary w Chrystusa z wiarą pogańską. Postawa Świętego prowadzi wręcz do brutalnych z dzisiejszego punktu widzenia zdarzeń, jak podpalenia czy zburzenia pogańskich świątyń.

O. POLIKARP NOWAK OFM: - Dziś Kościół wielką wagę przykłada do dialogu z innymi religiami, szacunku wobec nich, inkulturacji. Nie jest to nowa postawa. W czasach św. Marcina też były podejmowane próby takiego dialogu. W przypadku Marcina musimy wziąć pod uwagę jego osobistą historię. Był on żołnierzem. Po 15 latach w wojsku miał za sobą pewną formację. Później został pustelnikiem, czyli ascetą. Wcześniejszy styl życia rzutował na jego działania. Z drugiej strony, ówczesna ludność charakteryzowała się prostotą i analfabetyzmem. Ci ludzie często byli zabobonni. Św. Marcin nie zwalczał religii, wiary. On zwalczał zabobon, a to poważna różnica. O tym świadczą te konkretne fakty, że ścinał święte drzewa, czy niszczył miejsca święte, które w istocie były małymi kapliczkami. Dziś spojrzelibyśmy na nie pewnie jak na zabytki, czy dzieła sztuki. Chcę podkreślić, że podczas tych działań Marcin nigdy nikomu nie zrobił krzywdy. To nie były czyny fanatyczne, lecz słuszne przekonanie o wyższości wiary w Chrystusa, Którego sam Marcin odnalazł dopiero jako człowiek dorosły. Zanim jednak przyjął chrzest, już wcześniej był dobry. Ta dobroć oczywiście nie zmalała po przyjęciu chrztu. Ona wzrastała w jego działalności apostolskiej. Dlatego również w konfrontacji z innymi religiami, z zabobonami, Marcin był dobry. Jeżeli podejmował radykalne działania w postaci niszczenia bożków, to robił to dla dobra tych ludzi, aby nie byli zniewoleni.

- Zawsze podczas tych zdarzeń podkreślał przecież chęć zbawienia miejscowej ludności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- I w tym celu nigdy nie używał przemocy. Nie narzucał nic. Przychodził z Dobrą Nowiną w sposób prosty i konkretny, a Pan Bóg potwierdzał, to głoszenie cudami. To wielu przekonywało. Do wielu cudów dochodziło właśnie podczas niszczenia obiektów kultu. W pewnym miejscu działał już przed Marcinem inny kapłan. Święty zarzucał mu, że ten nie zburzył kolumny poświęconej bożkowi. Kapłan odpowiedział, że nic z tym nie może zrobić, bo obawiał się o swoje życie. Marcin, choć nie brakowało mu odwagi, pokornie nie chciał wchodzić w cudze kompetencje. Uciekł się więc do modlitwy. Pod wpływem modlitwy z nieba spadła inna kolumna kamienna i wbiła tą pogańską do ziemi. To ewidentny znak. Podobnie stało się w przypadku świętego drzewa, które Marcin zaczął wycinać. Miejscowi wieśniacy grozili mu za to bronią. Bezbronny Marcin gotowy był na najgorsze i odsłonił szyję aby przyjąć cios. Jednak niewidzialna siła powstrzymała rękę zamachowca. Bolała go ona jeszcze kilka miesięcy po zdarzeniu na znak, że podniósł rękę na sługę Bożego. Ten znak przekonał miejscowych, że Bóg Marcina jest większy od bożka i wszyscy przyjęli chrześcijaństwo.

- Brzmi to dziś wręcz niewiarygodnie.

- Zdarzenia te zostały spisane przez naocznego świadka - Sulpicjusza Sewera. Spisał on też to, co słyszał od uczestników wydarzeń. Dlatego też jego „Żywot św. Marcina” jest taki ważny. To niezmyślona fabuła spisana po latach, to opis wydarzeń. Świadectwo bezpośrednie.

Reklama

- Wiele osób nie wierzy jednak w cuda i traktuje je jak bajkowe opowieści, które są elementem charakterystycznego stylu pisania żywotów świętych.

- Byłbym ostrożny co do skali tego zjawiska. Na pewno istnieje pewna grupa sceptyków. Wielu ludzi nie tylko wierzy w cuda, ale i prosi o nie. Widzę to na co dzień w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Cuda zakładają wiarę. Jeżeli ktoś nie wierzy, nie musi tego czytać. Ale też lektura takiego żywotu może być spowodowana ciekawością. Sceptyk nie zweryfikuje cudów z IV wieku po Chrystusie, ale może zweryfikować istnienie cudów dzisiaj. Dajmy na ten przykład jeden z cudów za wstawiennictwem o. Pio. Pewna dziewczynka odzyskała wzrok mimo uszkodzonego narządu wzroku. Ta kobieta żyje do dziś na Sycylii. Nie ma źrenic, ale widzi. Cuda istnieją. W przywołanym przypadku to już nawet nie jest wiara, lecz kwestia obiektywnego przyjęcia faktu.

- Cuda nie są jednak jedyną niezwykłością w życiu św. Marcina.

- Tak. Był on charyzmatykiem i miał jeszcze jeden szczególny dar. Rzadki dar widzenia złych duchów. Widział je tak, jak się widzi inne osoby. Jego działalność była częściowo zdeterminowana tym darem. Wiele demonów znał on po imieniu. W całej swojej działalności ewangelizacyjnej wypędzał złe duchy. Był po prostu egzorcystą. Był biskupem i dlatego szczególnie ważna była ta część jego posługi. Nie wykonywał jednak rytuału. Szedł do kościoła, padał krzyżem, modlił się i pościł. To był jego sposób, objaśniony już w Ewangelii przez Pana Jezusa. Sulpicjusz Sewer opisywał, że jak tylko Marcin wychodził ze swojej celi oddalonej 4 km od kościoła, to w okolicach świątyni już było słychać krzyki opętanych, że oto idzie ten, który ich wyrzuca. Robił, po prostu, to, co z urzędu powinien robić każdy biskup.

- Dziś wielu kapłanów w ogóle nie przyjmuje tego do wiadomości. Wolą skupiać się na „codziennej” działalności duszpasterskiej.

- Oczywiście, ludzie chętniej pamiętają rzeczy niezwykłe i cudowne. Życie Marcina jednak było również przepełnione codziennością, nie tylko cudami i egzorcyzmami. Niektóre opisy wręcz urzekają prostotą. Tak oto podczas wędrówki w towarzystwie uczniów zauważył trzy części pola. Pierwsza rozgrzebana była przez świnie. Na drugiej pasły się owce, równo strzygąc trawę. Na trzeciej była piękna, nietknięta, kwitnąca łąka. Święty zatrzymał się i zawołał, że oto jest obraz z życia wzięty. Pierwsza część pola to obraz rozpusty, która czyni z duszy bagno. Druga to obraz małżeństwa, w którym roztropnie korzysta się z życia. Trzecia część zaś to obraz dziewictwa, które jest w rozkwicie. To krótki duszpasterski komentarz bez cienia niezwykłości. Czerpmy i z tego.

2012-12-31 00:00

Ocena: +2 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bezdomny to mój brat

O bezdomnych, ich życiu i walce o dziś z o. Leszkiem Zachariaszem, franciszkaninem konwentualnym i kapelanem Schroniska dla Bezdomnych Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Zamościu rozmawia Małgorzata Godzisz

MAŁGORZATA GODZISZ: - Jakie są spotkania z bezdomnymi, którzy po ludzku stracili już wszystko?

CZYTAJ DALEJ

Święty Józef - oblubieniec Maryi

Niedziela podlaska 11/2002

[ TEMATY ]

św. Józef

Juan Simón Gutiérrez, ŚWIĘTA RODZINA

Św. Józef, oblubieniec Najświętszej Maryi Panny, w kalendarzu liturgicznym Kościoła zajmuje miejsce specjalne, skoro jego wspomnienie Kościół obchodzi w sposób uroczysty. Miesiąc marzec jest w sposób szczególny poświęcony św. Józefowi. Jego święto obchodzimy 19 marca jako uroczystość. Bardzo pięknie wyrażają prawdę o św. Józefie niektóre pieśni: "Szczęśliwy, kto sobie patrona Józefa ma za Opiekuna. Niechaj się niczego nie boi, gdy św. Józef przy nim stoi Patronem...".

Hebrajskie imię Józef oznacza tyle, co "Bóg przydał". Św. Józef pochodził z królewskiego rodu Dawida. Pomimo tego, że pochodził z takiego rodu, zarabiał na życie trudniąc się obróbką drewna. Mieszkał zapewne w Nazarecie. Nie był on według ciała ojcem Jezusa Chrystusa. Był nim jednak według żydowskiego prawa jako małżonek Maryi. Zaręczony z Maryją stanął przed tajemnicą cudownego poczęcia. Postanowił wówczas dyskretnie się usunąć, ale po nadprzyrodzonej interwencji wziął do siebie Maryję, a potem jako prawdziwy Cień Najwyższego pokornie asystował w wielkich tajemnicach. Chociaż Maryja porodziła Pana Jezusa dziewiczo, to jednak według otoczenia św. Józef był uważany za Jego ojca. On to kierował w drodze do Betlejem, nadawał Dzieciątku imię, przedstawiał Je w świątyni jerozolimskiej i uciekając do Egiptu ocalił przed prześladowaniem króla Heroda. Widzimy jeszcze św. Józefa w czasie pielgrzymki z dwunastoletnim Jezusem do Jerozolimy na święto Paschy. Potem już się w Ewangelii nie pojawia. Niektórzy sądzą, że wkrótce potem zakończył życie w obecności Pana Jezusa i Najświętszej Maryi, na Ich rękach i miał uroczysty pogrzeb, bo w ich obecności. Może dlatego św. Józef jest uważany za szczególnego patrona dobrej śmierci.

Św. Józef był rzemieślnikiem, być może cieślą, co oznacza hebrajski wyraz charasz. Zajmował się pracą w drewnie, w metalu, w kamieniu. Wykonywał zatem narzędzie codziennego użytku, konieczne również w gospodarce rolnej. Jest rzeczą uderzającą, że w wydarzeniach z dziecięcych lat Pana Jezusa, św. Józef odgrywa znaczącą rolę. Jemu anioł wyjaśnia tajemnice wcielenia Syna Bożego, jemu poleca ucieczkę i powrót do Nazaretu po śmierci Heroda.

Na obrazach widzimy zwykle św. Józefa jako starca, by w ten sposób podkreślić prawdę o dziewiczym poczęciu Pana Jezusa. W rzeczywistości jednak św. Józef był młodzieńcem w pełni urody i sił. Pisarze podkreślają, że do tak wielkiej godności, opiekuna Pana Jezusa, oblubieńca Najświętszej Maryi Panny i żywiciela - głowy Najświętszej Rodziny, powołał Pan Bóg męża o niezwykłej cnocie. Dlatego słusznie stawiają oni św. Józefa na czele wszystkich świętych Pańskich, a Kościół obchodzi jego doroczną pamiątkę, pomimo Wielkiego Postu, jako uroczystość.

Szczególnym nabożeństwem do św. Józefa wyróżniała się św. Teresa z Avila. Z wielkim zaangażowaniem szerzyła ona kult św. Józefa słowem i pismem. Twierdziła, że o cokolwiek prosiła Pana Boga za przyczyną św. Józefa, zawsze to otrzymała. Jego też obrała za głównego patrona zreformowanego przez siebie zakonu karmelitańskiego. Za swojego patrona św. Józefa obrały sobie również Siostry Wizytki. Św. Jan Bosko, założył stowarzyszenie św. Józefa dla młodzieży rzemieślniczej. Papież bł. Jan XXIII, który na chrzcie św. otrzymał imię Józef, do kanonu Mszy św. (pierwsza modlitwa eucharystyczna) dołączył imię św. Józefa. W 1961 r. tenże Papież wydał list zalecający szczególne nabożeństwo do tegoż Orędownika.

Liturgiczne święto św. Józefa po raz pierwszy spotykamy w IV w. w pobliżu Jerozolimy w klasztorze św. Saby. Papież Sykstus IV w 1479 r. wprowadził to święto do mszału rzymskiego i brewiarza, a papież Grzegorz XV rozszerzył je na cały Kościół. W pierwszej połowie XIX w. przełożeni generalni 43 zakonów wystąpili do Stolicy Apostolskiej z prośbą o ustanowienie osobnego święta Opieki Świętego Józefa nad Kościołem Chrystusa. Papież bł. Pius IX przyczynił się do ich prośby i w 1847 r. ustanowił to święto. Natomiast papież św. Pius X podniósł je do rangi uroczystości. Papież Pius XII wprowadził na dzień 1 maja wspomnienie św. Józefa Robotnika. Papież Benedykt XV w 1919 r. do Mszy św., w której wspomina św. Józefa dołączył osobną o nim prefację. Pierwszą w dziejach Kościoła encyklikę o św. Józefie wydał papież Leon XIII. Wreszcie papież św. Pius X zatwierdził litanię do św. Józefa, do odmawiania publicznego. Są sanktuaria św. Józefa. Największe i najbardziej znane jest w Kanadzie, w Montrealu. Powstało ono w 1904 r. i posiada 61 dzwonów. Cudowna figura św. Józefa została ukoronowana koronami papieskimi w 1955 r. Kanada, Czechy, Austria, Portugalia, Hiszpania obrały sobie św. Józefa za patrona.

W Polsce kult św. Józefa jest bardzo żywy. Już na przełomie XI i XII w. w Krakowie obchodzono 19 marca jego święto. W XVII i XVIII w. nastąpił największy rozwój nabożeństwa do św. Józefa. W 1645 r. ukazały się godzinki ku czci św. Józefa. W XVII w. wybudowano największe sanktuarium św. Józefa w Polsce, w Kaliszu. Znajduje się tam obraz pochodzący z tegoż wieku, który w 1786 r. Prymas Polski Władysław Aleksander Łubieński, ogłosił urzędowo za cudowny. Papież Pius VI w 1783 r. wydał dekret zezwalający na koronacje obrazu, ale dokonała się ona dopiero w 1796 r. W Polsce jest około 270 kościołów ku czci św. Józefa. W 1818 r. diecezja kujawsko-kaliska obrała go sobie za patrona, a później diecezja wrocławska i diecezja łódzka. Powstały 4 rodziny zakonne pod wezwaniem św. Józefa. W Polsce swego czasu imię Józef było bardzo popularne.

Ojciec Święty w adhortacji apostolskiej Redemptoris Custos z 15 sierpnia 1989 r. ukazuje św. Józefa i jego posłannictwo w życiu Chrystusa i Kościoła. Pisze o nim, że był powołany na opiekuna Zbawiciela, był powiernikiem tajemnicy samego Boga, mężem sprawiedliwym i oblubieńcem Dziewicy Maryi, był pracowity, a jego praca była wyrazem miłości. Ojciec Święty kończy adhortację słowami: "Mąż sprawiedliwy, który nosił w sobie całe dziedzictwo Starego Przymierza, równocześnie został wprowadzony przez Boga w początki Przymierza Nowego i Wiecznego w Jezusie Chrystusie. Niech nam ukazuje drogi tego zbawczego Przymierza na progu Tysiąclecia, w którym ma trwać i dalej się rozwijać ´pełnia czasu´ związana z niewysłowioną tajemnicą Wcielenia Słowa. Niech św. Józef wyprasza Kościołowi i światu, każdemu z nas, błogosławieństwo Ojca i Syna i Ducha Świętego".

CZYTAJ DALEJ

Szkoła Miłości. Droga Krzyżowa na Majdanku

2024-03-18 19:39

Paweł Wysoki

Tradycyjnie, w piątek poprzedzający Niedzielą Palmową, na terenie Państwowego Muzeum na Majdanku odbędzie się nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Jego uczestnicy będą stąpać po śladach więźniów obozu koncentracyjnego, rozważając Mękę Jezusa Chrystusa. Tegorocznej, 24. edycji wydarzenia, przyświecać będą słowa „Uczono: Nie ma Miłości”. Wspólna modlitwa rozpocznie się 22 marca o godz. 18.00 w przy Pomniku-Bramie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję