Jak przekazał Martin kara to trzy mandaty, jakie zostały wystawione z inicjatywy delegata rządu Hiszpanii we wspólnocie autonomicznej Madrytu Jose Andresa Calderona. W uzasadnieniu stwierdzono, że część manifestantów zgromadzonych podczas modlitw organizowanych na schodach madryckiego kościoła pod wezwaniem Niepokalanego Serca Maryi miało rzekomo zakłócić ruch uliczny wchodząc na jezdnię.
Zdaniem inicjatorów modlitw różańcowych za Hiszpanię kary dla Martina są konsekwencją bliskiego sąsiedztwa kościoła względem siedziby rządzących krajem socjalistów (PSOE) premiera Pedro Sancheza. Obie mieszczą się przy madryckiej ulicy Ferraz, w centrum miasta.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Akcja o nazwie “Różaniec przy ulicy Ferraz” rozwijana przez Martina zbiegła się w czasie z jesiennymi protestami pod siedzibą PSOE. Przedstawiciele rządzących krajem socjalistów postrzegają inicjatywę jako formę sprzeciwu wobec rządu premiera Sancheza. Tymczasem modlący się pod madryckim kościołem wierni odrzucają zarzuty o upolitycznienie różańca, twierdząc, że inicjatywa ma jedynie charakter modlitewny oraz służy zanoszeniu do Boga próśb o dobrobyt dla Hiszpanii i jej mieszkańców.
W listopadzie część hiszpańskich mediów zaprezentowała nagrania, na których było widać m.in. bicie pałkami przez policję osób, które stały na ulicy z różańcem w ręku. Francisco Martin twierdził wówczas, że centrolewicowy rząd Pedro Sancheza dopuszcza się nadużyć, prześladując katolików.