Dnia 17 września 1939 r. Związek Radziecki napadł na Polskę. W dniu tym obchodzony jest Dzień Sybiraka. Tegoroczny, Koło Sybiraków w Lubaczowie zorganizowało 29 września br. W Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej modlono się za Sybiraków żyjących i zmarłych. Przed ołtarzem stanęły poczty sztandarowe Sybiraków z Jarosławia i Lubaczowa otoczone pocztami lubaczowskich szkół. Wszystkich uczestników uroczystości powitał proboszcz ks. kan. Andrzej Stopyra. Rozpoczęła się Msza św. pod przewodnictwem ks. prał. Romana Rajchela z Jarosławia. Dziekan lubaczowski w homilii mówił o miłości do Ojczyzny. „Jeszcze chodzą pośród nas ci, którzy noszą te najcenniejsze odznaczenia, jakimi są blizny na ich ciele, zadane przez wroga. Blizny powstałe podczas wojny i walki z terrorem komunistycznym o wolność i niepodległość Ojczyzny. Musimy pamiętać o tych deportowanych 10 lutego, 13 kwietnia i 29 czerwca 1940 r., których wypędzono z własnych domów, upchano w bydlęce wagony, wieziono tygodniami w głąb ZSRR, którym przygotowano piekło na ziemi. Pamiętać o tych setkach tysięcy nędzarzy wyrzuconych z Ojczyzny, zmarłych z głodu, chorób, zimna. Ojczyzna to ziemia i groby, ale najbardziej bolą te, których nie ma. Zmarłe dzieci i starców już w podróży wyrzucano w śnieg. Zmarli podczas ciężkiej pracy w tajgach Sybiru i stepach Kazachstanu też nie mają swoich grobów. Dlatego musimy o nich pamiętać, w myśl motta dzisiejszej uroczystości: «Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie»” (A. Mickiewicz) - mówił dziekan ks. kan. Andrzej Stopyra.
Dalsza część uroczystości Dnia Sybiraka w Lubaczowie odbyła się w Miejskim Domu Kultury. Młodzi recytatorzy, pod kierunkiem nauczycielki Aleksandry Bek, zaprezentowali montaż z wykorzystaniem wspomnień zesłańców Sybiru z powiatu lubaczowskiego. Wybrzmiały w nim nazwiska rodzin deportowanych na Sybir, do Kazachstanu. A była to niemała liczba. Jak podaje Mieczysław Argasiński w swojej książce „Okupacja sowiecka w powiecie lubaczowskim w latach 1939-1941”, 10 lutego 1940 r. wywieziono 89 rodzin z liczbą 473 osób, 13 kwietnia 1940 r. 54 rodzin - 163 osób i 29 czerwca 1940 r. 9 rodzin - 27 osób. Wykazy te nie są pełne.
Prezes Oddziału Związku Sybiraków w Jarosławiu Zofia Garczyńska przedstawiła historię Związku, którego korzenie sięgają 1928 r. Jego działalność po wojnie reaktywowano na przełomie 1988/1989. 17 grudniu 1988 r. zarejestrowano Związek, a 13 stycznia 1989 r. odbył się Zjazd, na którym wybrano prezesa Zarządu Głównego i został nim prof. Ryszard Reiff. Prof. Andrzej Stelmachowski opracował projekt Statutu, wygłosił referat „Związek Sybiraków - geneza, cele i zadania”. Przystąpiono do tworzenia oddziałów terenowych.
29 lipca 1989 r. Sybiracy z byłego województwa przemyskiego uczestniczyli w Jarosławiu we Mszy św. odprawionej przez bp. Edwarda Frankowskiego ze Stalowej Woli, a następnie wybrali władze wojewódzkie. Prezesem Zarządu Oddziału została Zofia Garczyńska. Członków Związku przybywało, przystąpiono do powoływania kół w terenie. Jednym z nich jest Koło Związku Sybiraków w Lubaczowie, które powstało 20 maja 1990 r. Jego prezesem został i nadal jest Zdzisław Hadel. Prezes Zofia Garczyńska wyjaśniła powody istnienia Związku Sybiraków: „Spłacamy dług wobec tych, którzy nie doczekali powrotu do Polski i zostali pochowani na wieki na obcej ziemi. Składamy hołd im męce i śmierci, niespełnionej tęsknocie za domem, rodziną, Ojczyzną. Nie możemy odwrócić się plecami do nich i o nich zapomnieć. Jest to racja definiująca istotę Związku Sybiraków. Bez nienawiści potomnym przekazujemy historyczną prawdę o przebytej gehennie Polaków wywożonych na Sybir ku przestrodze na przyszłość”.
Miłym akcentem Dnia Sybiraka było wręczenie przez Zofię Garczyńską i Zdzisława Hadla „Odznaki Honorowej Sybiraka” osobom zasłużonym dla Związku: Marcie Szpyt, Andrzejowi Nepelskiemu, Leszkowi Płachcie, Januszowi Szajowi, Adamowi Łazarowi, Wiesławowi Kaplowi, Ludwikowi Cybulakowi. Teatr ruchu, światła i muzyki „Magapar” prowadzony przez Barbarę Thieme w przygotowanym przedstawieniu w formie plastycznej ukazał los zesłańców na Sybir.
Narody, które tracą pamięć, tracą życie. Dobrze, że w Lubaczowie pamięta się o tej prawdzie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu