Reklama

Program Duszpasterski w Archidiecezji Łódzkiej Na Rok 2009/2010

Bądźmy świadkami miłości

Niedziela łódzka 48/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Realizowany dotychczas program duszpasterski, rozpatrywany był pod hasłem „Otoczmy troską życie”. Nowy program, który będzie obowiązywał od pierwszej niedzieli Adwentu, kończy pięcioletni cykl programu duszpasterskiego, przeżywany pod wspólnym hasłem „Kościół niosący Ewangelię nadziei”. Podjęta tematyka okazała się bardzo przydatna, zwłaszcza w szeroko zakrojonej dyskusji nad liberalizacją tzw. ustawy aborcyjnej oraz nad metodą in vitro. Dzięki temu społeczeństwo mogło pogłębić swoją wiedzę na temat świętości życia od poczęcia do naturalnej śmierci i na temat odpowiedzialności za nie.
Program duszpasterski w nowym roku będzie wcielany w życie pod hasłem „Bądźmy świadkami Miłości”. Materiał do realizacji tego programu przygotowała Komisja Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski. Jego wydanie książkowe otrzymali wszyscy duszpasterze archidiecezji łódzkiej.
Każdego roku opracowywana jest „łódzka” propozycja tego programu. Uwzględnia ona zarówno specyfikę archidiecezji, jak i oczekiwania duszpasterzy i wiernych świeckich.
Projekt „łódzkiego” programu dyskutowany był w kompetentnych gremiach oraz z osobami, które wykazują się wiedzą i doświadczeniem w dziedzinie duszpasterstwa.
Propozycja „naszego” programu zawiera trzy części. Część pierwsza poświęcona jest roli i znaczeniu świadectwa w życiu wspólnoty chrześcijańskiej i w ewangelizacji świata. Z konieczności, w tej części uwzględnione będzie także zjawisko antyświadectwa, którego negatywna rola nie jest dziś w pełni dostrzegana.
W drugiej części programu będzie mowa o miłości, jako o najważniejszym przykazaniu, a także o rozlicznych zagrożeniach, których doświadcza człowiek. Wtedy uwzględniony również będzie fakt miłości heroicznej.
Trzecia część programu jest próbą odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób w parafii powinno się praktycznie realizować postulat dawania świadectwa Miłości.

Reklama

I. Świadectwo jest misją

1. Może się wydawać pozornie, że na temat dawania świadectwa powiedziano już niemal wszystko. Tymczasem zwykła refleksja prowadzi do wniosku, że wiedza na ten temat wykazuje poważne braki, a stawiane pytania pozostają bez odpowiedzi. Tak jest np. z pytaniem, co się dzieje z człowiekiem, który znalazł się pod wpływem złożonego w jego obecności świadectwa; albo: jaka powinna być reakcja katolików na świadectwo dawane publicznie przez osobę powszechnie znaną. A ponadto, nadal niepogłębiony pozostaje problem antyświadectwa, które dziś coraz częściej daje znać o sobie i jest nagłaśniane przez potężne media - liberalne i lewicowe. Jest nie tylko wysoce „konkurencyjne” dla świadectwa chrześcijańskiego, lecz przede wszystkim samo w sobie przyczynia się do rozprzestrzeniania moralnego zła, a nawet do jego publicznej pochwały.
Dawać świadectwo, znaczy publicznie opowiadać się po stronie Chrystusa. Nawet wtedy, gdyby to miało pociągnąć za sobą ośmieszenie świadka, utratę stanowiska, wykluczenie z tzw. salonu czy daleko idący ostracyzm. Publicznie dawane świadectwo wymaga odwagi cywilnej. Dlatego budzi respekt nawet u ludzi, którzy nie zgadzają się z jego przesłaniem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2. Za dawaniem świadectwa przez chrześcijan przemawiają bardzo ważne racje i motywy.
Takiego zachowania oczekuje od swoich wyznawców Jezus Chrystus. Oto kilka wypowiedzi Zbawiciela na ten temat. Należy je wiernym przybliżać.
„Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10,32).
Wśród ostatnich pouczeń, skierowanych do uczniów tuż przed wniebowstąpieniem mówi Jezus o wypełnianiu się Pism odnoszących się do Mesjasza, o swojej zbawczej męce i zmartwychwstaniu, o głoszeniu nawrócenia i odpuszczenia grzechów. I wtedy zwraca się do uczniów z wezwaniem: „Wy jesteście świadkami tego” (Łk 24,48). Nakaz dawania świadectwa Apostołowie wiernie wypełniają. Św. Piotr w przemówieniu wygłoszonym w Cezarei mówi o najważniejszych wydarzeniach misji Jezusa i podkreśla: „A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie” (Dz 10,39). A dalej mówił jeszcze: „On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych” (Dz 10,42).
Publicznie dawanego świadectwa wymaga ewangelizacyjna działalność Kościoła. Jest ono jej najważniejszym i najskuteczniejszym środkiem, gdyż chrześcijanina najwięcej kosztuje. Jego naturalna skuteczność bierze się stąd, że jest w nim zaangażowany cały człowiek, a więc jego intelekt, wola, uczucia i odpowiednia aktywność. A ponadto, często wymaga ono wielkiej odwagi, a nawet heroizmu. Papież Paweł VI w adhortacji o ewangelizacji w świecie współczesnym przypomniał, że świadectwo życia chrześcijańskiego należy uważać za „pierwszy środek ewangelizowania”. I wypowiedział myśl często dziś cytowaną: „człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków aniżeli nauczycieli; a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego że są świadkami” (EN, 41). Już św. Piotr podkreślał, że świadczenie życiem chrześcijańskim może doprowadzić do wiary nawet ludzi obojętnych i nastawionych niechętnie do głoszenia Ewangelii (por. 1 P 3,1-3).
Dlatego w realizacji nowego programu duszpasterskiego należy pamiętać o jego aspekcie ewangelizacyjnym. Z tym postulatem powiązać trzeba wypowiedź Jana Pawła II z 1998 r. skierowaną do biskupów polskich podczas ich podróży ad limina. Mówił wtedy Papież: „Wytrwałe i bezinteresowne świadectwo czynnej miłości ma nierozerwalny związek z ewangelizacją, bo jest świadczeniem o miłości Boga” (Jan Paweł II, Przemówienie z 2 lutego 1998 r.).
Z apelem o dawanie świadectwa przez Polaków zwrócił się za pośrednictwem biskupów Benedykt XVI w 2005 r. podczas ich wizyty ad limina. Przypomniał wtedy, żeby „świeccy zaangażowani w życiu publicznym dawali odważne i czytelne świadectwo wartościom chrześcijańskim”. Wszak „jednym z ważnych zadań, które zrodził proces integracji europejskiej, jest odważna troska o zachowanie tożsamości katolickiej i narodowej Polaków” (Benedykt XVI, Przemówienie z 3 grudnia 2005 r.).
Odważnych świadków Chrystusa wymagają dziś czasy współczesne z ich zagrożeniami i nadziejami. Jan Paweł II w adhortacji „Ecclesia in Europa” przestrzegał: „Europejska kultura sprawia wrażenie milczącej apostazji człowieka sytego, który żyje tak jakby Bóg nie istniał” (nr 9). Tu należy podkreślić, że dziś mogą świat zmieniać, tzn. ulepszać go i doskonalić wyłącznie świadkowie. Wbrew pozorom, nie są zdolni do tego ani ekonomiści i politycy, czy naukowcy i artyści, chyba, że realizują misję świadka. Tak było zawsze w historii świata. Doskonalili go wyłącznie święci, prorocy, charyzmatycy, a więc świadkowie. Dowody na to znajdujemy nie tylko w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. O tym należy mówić zwłaszcza ludziom młodym, którzy poprzez realizację swoich ideałów pragną radykalnie zmieniać świat i człowieka.

Reklama

3. W podjętej refleksji nie może zabraknąć odniesienia do powinności tych osób, do których skierowane zostało konkretne świadectwo. Z ich strony powinna się pojawić właściwa odpowiedź. Najpierw należy odczytać przesłanie zawarte w dawanym publicznie świadectwie. Tu nie wystarczy podziw, satysfakcja, czy wyrażona wdzięczność. Jeżeli więc świadectwo było złożone przez osobę powszechnie znaną i zostało nagłośnione (np. w prasie, radio czy telewizji), należy o nim rozmawiać z innymi ludźmi, cytując wypowiedziane słowa i podkreślając sens wydarzenia. Ta powinność wynika z dwóch przesłanek: ma być najwłaściwszą odpowiedzią na fakt świadectwa, oraz powinna umożliwić danemu świadectwu jego funkcjonowanie - w dalszych słownych przekazach i w komentarzach. Świadectwo nie może się stać wydarzeniem martwym.

Reklama

II. Największa jest miłość

1. Słowa „miłość” i „miłosierdzie” należą do najczęściej spotykanych w Księgach Nowego Testamentu. Dowiadujemy się z ich lektury, że Chrystus jest najdoskonalszym obrazem miłości Boga do człowieka: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Ten sam natchniony autor - św. Jan Ewangelista w swoim Pierwszym Liście wyraża myśl, która ukazuje bardzo jasno istotę chrześcijaństwa, a zarazem zasadę życia chrześcijańskiego: „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w Nim” (1 J 4,16).
Chrześcijaństwo, uznając miłość jako swoją główną zasadę, nadało jej nową głębię i zasięg. Jezus połączył w jedno dwa przykazania, które w Księgach Starego Testamentu były podane odrębnie - w odniesieniu do Boga i do bliźniego w Księdze Powtórzonego Prawa (por. Pwt 6,4-5) i w Księdze Kapłańskiej (por. Kpł 19,18). Na pytanie uczonego w Piśmie „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?”, Jezus wymienił razem zarówno przykazanie miłości Boga, jak i przykazanie miłości bliźniego i dodał: „Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 12,28-31).

Reklama

2. Z lektury Ksiąg Nowego Testamentu wynika niezbicie, że miłość Boga i bliźniego jest czymś więcej niż przykazaniem. Oto w Pierwszym Liście św. Jana Apostoła, czytamy, że „Ponieważ miłość jest z Boga... bo Bóg jest miłością...; w tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował”, przeto miłość Boga i bliźniego nie jest tylko przykazaniem, ale odpowiedzią człowieka na dar miłości, z jaką Bóg przychodzi do człowieka. To przesłanie jest tak ważne i aktualne, że stało się inspiracją dla Benedykta XVI w przygotowaniu jego pierwszej encykliki „Deus Caritas est”. Jest również jej głównym motywem. Papież pisze we Wprowadzeniu: „w pierwszej mojej encyklice pragnę mówić o miłości, którą Bóg nas napełnia i którą mamy przekazywać innym, miłości jaką Bóg w tajemniczy i darmowy sposób ofiaruje człowiekowi razem z wewnętrzną więzią tej Miłości z rzeczywistością miłości ludzkiej”. Tu należy dodać, że Benedykt XVI słowo miłość pisze dużą literą. Toteż rozumiemy w tym kontekście, dlaczego w haśle programu duszpasterskiego „Bądźmy świadkami Miłości”, słowo „Miłość” pisane jest dużą literą. Jest to ważne dla osób, które będą to hasło umieszczać na użytek wiernych w kościołach i salach katechetycznych. Należy więc użyć wtedy takiej czcionki, aby w sposób właściwy wyeksponować słowo „Miłość”.
Trzeba też przypomnieć, dlaczego Benedykt XVI podjął temat miłości w swojej pierwszej encyklice. Uczynił to, jak napisał, „aby pobudzić świat do nowej, czynnej gorliwości w dawaniu ludzkiej odpowiedzi na Bożą miłość” (nr 1).
Dla duszpasterzy realizujących program wokół hasła „Bądźmy świadkami Miłości” jest to bardzo cenna wskazówka.

Reklama

3. W refleksji nad nowym programem nie może zabraknąć tematu współczesnych zagrożeń miłości. Ich znajomość pozwoli głębiej zrozumieć imperatyw zawarty w haśle „Bądźmy świadkami Miłości”. Może się też przyczynić do podjęcia nowych form w dawaniu świadectwa Miłości.
Szczególnie wyraźnym zagrożeniem dla miłości Boga i bliźnich, a tym samym dla postawy bycia świadkiem Miłości są te zjawiska, które sługa Boży Jan Paweł II obejmował wspólnym mianem „Cywilizacji egoizmu”. Wielokrotnie przestrzegał świat, wskazując na groźny prymat postawy „mieć” przed postawą „być”. Mówił o „cynicznym egoizmie”, który pozoruje troskę o drugiego człowieka. Wskazywał na różne oblicza egoizmu, takie jak postawa roszczeniowa, lekceważenie ludzi potrzebujących, niesprawiedliwe traktowanie w społeczeństwie jednych ludzi, a obdarowywanie przywilejami innych, obojętność wobec zjawiska głodu. Zwracał uwagę na nieprzebieranie w środkach w zdobywaniu władzy - zawsze kosztem drugiego człowieka, który pada ofiarą stosowania niemoralnych metod.
W miłość bliźniego wymierzona jest działalność dwóch zorganizowanych działań, które dziś stały się coraz lepiej prosperującymi przemysłami. Są to przemysł narkotykowy i przemysł pornograficzny. Ich ofiarami padają bardzo młodzi ludzie, a nawet dzieci.
Innym bardzo niebezpiecznym zagrożeniem dla miłości, na które wskazywał Jan Paweł II jest „cywilizacja nienawiści”. Działa ona często na styku z cywilizacją śmierci. Papież poświęcał tym zjawiskom wiele uwagi, przestrzegając m.in. przed „międzynarodowym spiskiem przeciwko życiu”, przed wojnami i terroryzmem, przed różnymi postaciami ksenofobii.

Reklama

4. W tym miejscu należy też stanowczo przestrzec, żeby nie bagatelizować tych postaw, które doprowadzają ludzi do nienawiści. Takich np. jak uprzedzenia i niechęci, obmowy i oszczerstwa, intrygi i plotki, czy wreszcie stosowanie mobbingu.
W związku z istniejącymi zagrożeniami miłości, należy przestrzegać przed traktowaniem tolerancji jako magicznego wręcz panaceum, które rzekomo zdolne jest uchronić człowieka przed jakimkolwiek złem (również przed Holokaustem). W sposób wyrafinowany używana jest tolerancja w różnych postaciach propagandy ideologicznej, w następstwie czego stała się niemal „nadcnotą”, w wielu kręgach społecznych. Tymczasem zwykła refleksja i zmysł obserwacji pozwalają stwierdzić, że jedynym zabezpieczeniem człowieka i ludzkości przed nienawiścią może być wyłącznie miłość. Zdaniem pilnych obserwatorów zjawisk społecznych, propagowanie „tolerancji” i nieustanna jej promocja mają doprowadzić z czasem do wyeliminowania z języka codziennego takich terminów, jak „miłość”, „przebaczenie”, „miłosierdzie”.
Jak wspomniano, wyjątkowo negatywny wpływ na społeczeństwo, a w szczególności na młodzież, wywierają różnego rodzaju antyświadectwa. Wskutek stronniczego zaangażowania mediów, antyświadectwa te są nagłaśniane i odpowiednio ukierunkowane. Prowadzą do negatywnych skutków w życiu moralnym i religijnym jednostki. Przykładem może być fakt apostazji kapłana i człowieka świeckiego czy takie zachowania katolików, które nie licują z wyznawaną przez nich wiarą. Antyświadectwo, które uwłacza Miłości, zawsze powinno się spotkać z odpowiednią reakcją tych, którzy trwają w miłości, a Bóg trwa w nich (por. 1 J 4,16).

Reklama

5. Jezus nie ograniczył się jedynie do sformułowania „największego przykazania” i do podkreślenia, że człowiek będzie z niego rozliczany. Przede wszystkim spieszył człowiekowi z pomocą w jego zachowywaniu. I czyni tak zawsze. Wskazują na to konkretne wypowiedzi Jezusa, które miały stanowić taką właśnie pomoc. Spośród wielu przytoczmy dwie.
„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Chrystus identyfikuje się z człowiekiem potrzebującym, któremu ktoś udziela pomocy, a więc okazuje mu miłość.
„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,35). A zatem okazywanie miłości bliźniemu przez chrześcijanina promuje go w oczach Chrystusa do zaszczytnej rangi Jego ucznia. Słowa konkretne i bardzo czytelne są realnym wsparciem człowieka, który wciąż zmaga się ze swoim egoizmem i niełatwo przychodzi mu wypełnianie przykazania miłości Boga i bliźniego.
Do słów Chrystusa dodajmy jeszcze bardzo bogatą treść Pawłowego „Hymnu o miłości”, będącego wiernym i pięknym odbiciem nauki Zbawiciela na temat miłości, zwłaszcza z ostatnim jego wierszem, który sławi wielkość miłości: „Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość” (1 Kor 13,13). Wtedy będziemy mogli sobie uświadomić jak dalece teksty natchnione stają się wydatną pomocą w dawaniu przez chrześcijanina świadectwa Miłości.

Reklama

6. Inną formą pomocy w dawaniu świadectwa Miłości, udzielanej nam przez Jezusa, są święci, a więc osoby, które w stopniu heroicznym okazywały swoją miłość do Boga i bliźnich, dając w ten sposób świadectwo Miłości. Wymieńmy przykładowo niektórych świętych, błogosławionych i kandydatów na ołtarze, których związał z Kościołem łódzkim dobry Bóg. Przeżywany obecnie Rok Kapłański daje tytuł, aby wskazać przykłady heroicznej miłości Boga i bliźniego wśród kapłanów-męczenników. Jezus mówił, że taka miłość nie ma sobie równej: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13).
Z Łodzią związali się przez pracę duszpasterską, urodzenie czy tylko przez zamieszkanie następujący kapłani-męczennicy.
Św. Maksymilian Maria Kolbe, franciszkanin, który w obozie śmierci w Auschwitz oddał dobrowolnie życie za nieznanego mu ojca rodziny. W dzieciństwie wraz z rodzicami mieszkał w Łodzi i w Pabianicach.
Bł. Anastazy Pankiewicz, bernardyn, który po zamknięciu przez hitlerowców kościoła św. Elżbiety, klasztoru i szkoły, pełnił posługę duszpasterską na cmentarzu św. Wincentego w Łodzi na Dołach wbrew zakazowi niemieckiego okupanta. Za tę działalność osadzony w Dachau, gdzie mimo własnych cierpień spieszył z pomocą innym więźniom. Zginął, oddając życie za wiarę i Ojczyznę.
Bł. Karol Stępień, franciszkanin, urodzony w Łodzi. Nowicjat odbył w łódzkich Łagiewnikach. Zginął na Ukrainie, w egzekucji z rąk hitlerowców, ratując w ten sposób życie parafian-zakładników.
Sługa Boży ks. Dominik Kaczyński, proboszcz parafii Matki Bożej Zwycięskiej w Łodzi, budowniczy kościoła, inicjator pieszych pielgrzymek łodzian na Jasną Górę. Zginął w obozie śmierci w Dachau, oddając życie za wiarę i Ojczyznę.
Sługa Boży ks. Tadeusz Burzyński zginął od kuli żołnierza hitlerowskiego, gdy jako kapelan Armii Krajowej, pierwszego dnia Powstania Warszawskiego zaopatrywał rannego powstańca.
W czasie II wojny światowej w obozach śmierci zginęło 155 kapłanów z diecezji łódzkiej. Zabijano ich tylko dlatego, że byli Polakami i kapłanami.
Kapłani-męczennicy są nie tylko przykładem heroicznej miłości. Oni również pośredniczą skutecznie w naszych modlitwach o dojrzałą miłość i o odwagę w dawaniu świadectwa Miłości.

Reklama

III. Dawać świadectwo Miłości

W ostatniej części programu duszpasterskiego podejmuje się próbę odpowiedzi na pytanie, w jakiej formie powinno się dawać świadectwo Miłości oraz w jaki sposób duszpasterze mają przygotować do tego zadania siebie i swoich parafian.

1. Najpierw należy wskazać na różnorodność form dawania świadectwa Miłości. Wymienione zostaną najbardziej oczekiwane i pilne.
Dziś możliwości na tym polu są olbrzymie i pozytywnie zróżnicowane, a więc obejmują praktycznie niemal wszystkie dziedziny życia ludzkiego. Dlatego tym bardziej nie można się dziś ograniczać do tradycyjnych form dawania świadectwa Miłości, praktykowanych niemal od zawsze, jak np. opieka nad człowiekiem chorym i cierpiącym, opuszczonym i biednym, a także bezrobotnym i bezdomnym. Nadal są to ważne formy dzielenia się miłością, jednak dziś należy iść jeszcze dalej. Wyobraźnia miłosierdzia, do której zachęcał nas Jan Paweł II podczas swojej ostatniej pielgrzymki do Polski w 2002 r., będzie nam podpowiadać, co jeszcze więcej możemy i powinniśmy uczynić na tym polu. Trzeba też przypomnieć, że wtedy, w krakowskich Łagiewnikach Polacy usłyszeli z ust Następcy św. Piotra słowa: „Bądźcie świadkami miłosierdzia!”. Ten apel, wypowiedziany z głębokim przejęciem, odbieramy teraz przede wszystkim jako jedno z najważniejszych zadań pozostawionych nam przez wielkiego Papieża i Świętego.
Jedną z ważnych i bardzo pilnych form w dziedzinie dawania świadectwa Miłości, są działania, polegające na „otwieraniu oczu” tych bliźnich, którzy bezkrytycznie i w wielkiej naiwności przyjmują zawsze „za dobrą monetę” to wszystko, co usłyszą w telewizji, radio czy Internecie, a także w nurcie agresywnej i ogłupiającej reklamy. Publikowane treści są tak sugestywne, że coraz więcej Polaków ulega im, a nawet z pełnym przekonaniem przekazują je innym ludziom. Stosowane metody są coraz bardziej wyrafinowane, dlatego ulegają im także ludzie z wyższym wykształceniem, a nawet osoby, którym przysługuje zaszczytny tytuł intelektualisty.
W takich sytuacjach chrześcijanin, mający być świadkiem Miłości powinien się do tego jak najstaranniej przygotować. Sama chęć nie wystarcza. Należy wykazywać wiedzę na temat mechanizmów wpływania na społeczeństwo, a także odwagę nazywania rzeczy po imieniu, często wbrew kanonom poprawności. Szczególnie cenna okazuje się tu umiejętność prowadzenia dialogu.
Dawać świadectwo Miłości wobec parafian lekceważących obowiązek uczestniczenia w niedzielnej Mszy św. Aby mogli sobie uświadomić (z naszą pomocą), jak wiele tracą, gdy zaniedbują ten obowiązek. Przy tym zapewniamy ich o naszej pamięci w modlitwie - właśnie podczas niedzielnej Eucharystii. Mamy jednak tak się zachowywać, aby byli przekonani, że czynimy to z bezinteresownej miłości do nich. Z danych statystycznych z 2008 r. wynika, że pod względem uczestników w niedzielnej Mszy św. jesteśmy w skali kraju na przedostatnim miejscu (26,9 proc.).
W tej sytuacji mówi się dziś coraz dobitniej o konieczności podjęcia nowej formy apostołowania. Byłoby to apostolstwo niedzielnej Mszy św., którym w wielu przypadkach należałoby objąć nawet najbliższych w rodzinie, a także przyjaciół, sąsiadów i znajomych.
Inną formą świadectwa Miłości wobec osób, którym należy spieszyć z pomocą (często - niezwłocznie), jest czynność „sprowadzania bliźnich na ziemię”. Ten sposób pomagania ludziom stosował sam Chrystus. Tak czynił, gdy spotykał u ludzi zachowania podyktowane wygórowanymi ambicjami. Np. gdy uczniowie wiedli spór o to, kto z nich będzie ważniejszy w Królestwie Bożym. Wtedy stwierdzał z całą stanowczością, że miarą prawdziwej wielkości człowieka jest jego gotowość do służenia innym, a nie zajmowane stanowisko czy pozycja społeczna. „Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,45). Chrystus reagował podobnie, gdy spotykał oznaki niewłaściwego traktowania modlitwy czy innych praktyk religijnych. Mówił Jezus: „A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie co przeciw komu, aby także Ojciec Wasz, który jest w niebie, przebaczył wam wykroczenia wasze” (Mk 11,25). Albo: „Nie każdy, który Mi mówi: »Panie, Panie!«, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7,21).
Nowy program duszpasterski inspiruje do podejmowania najtrudniejszych form dawania świadectwa Miłości. Należą do nich takie ważne decyzje, jak bezwarunkowe przebaczenie doznanej krzywdy, a więc bezinteresowne obdarowanie dobrocią kogoś, kto, sądząc po ludzku, nie zasługuje na to. Takie świadectwo Miłości jest w stanie uleczyć nawet człowieka głęboko zranionego, który może już przestał ufać bliźnim, gdyż przedtem nikt nie okazał mu serca. Potwierdza to historia wielkich i nieoczekiwanych nawróceń.

2. Realizacja nowego programu duszpasterskiego powinna być wpleciona w podejmowane aktualnie doświadczenia religijne.
W związku z trwającym obecnie Rokiem Kapłańskim powinno się przybliżać wiernym postaci kapłanów, którzy w pamięci parafian zapisali się szczególnie gorliwą pracą i zaangażowaniem. Z myślą o nieżyjących kapłanach można by w parafiach przygotować wieczory wspomnień i stosownej poezji, wsparte wspólną modlitwą w ich intencji.
Kapłanom, którzy wykazali heroizm postawy miłości i zginęli podczas wojny w obozach koncentracyjnych, powinno się dedykować tablice upamiętniające ich posługę duszpasterską, jeżeli takowych jeszcze nie ma w świątyniach, w których pracowali.
Rok Kapłański jest też dobrą sposobnością, aby dobitniej niż zazwyczaj mobilizować wiernych do modlitwy i innych inicjatyw w intencji powołań kapłańskich, zakonnych i misyjnych. Wymowa tego roku zachęca również do zadbania o stan grobów kapłanów spoczywających na cmentarzach katolickich.
Dobro wyświadczone przez kapłana w imię miłości Bożej, zawsze przynosi bardzo obfity owoc, który nieraz po latach daje znać o sobie i staje się źródłem nowego dobra. W naszej archidiecezji przekazuje się informację o kapłanie, który podczas okupacji hitlerowskiej z narażeniem życia ukrywał na plebanii człowieka poszukiwanego przez gestapo. Tym człowiekiem był wybitny poeta Leopold Staff. Z wdzięczności za ten heroiczny wyraz miłości, ofiarowywał gospodarzowi strofy poezji. Wśród nich znalazła się jedna bardzo wymowna: „Po co Ci droga daleka, świat jest tak wielki jak serce człowieka”. Był to bardzo zwięzły poetycki komentarz do słów Chrystusa: „Taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą” (Mt 7,2).
Odbywające się obecnie Nawiedzenie parafii naszej archidiecezji przez Królową Polski jest szczególną okazją do podejmowania inicjatyw, które miałyby charakter świadectwa Miłości. Dlatego miłość Boga i bliźniego powinna prowadzić np. do uregulowania w tym czasie spraw małżeńskich i rodzinnych. Odnowiona (przez misje, rekolekcje) miłość do bliźnich powinna umożliwić wzajemne przebaczenie i pojednanie, aby znikały kłótnie, spory i szkodliwe uprzedzenia.
Jako trwały ślad Nawiedzenia niechby w parafii powstawały takie dzieła jak zorganizowanie stałych obiadów dla ubogich, dokształcanie słabych uczniów, czy pomoc w poszukiwaniu pracy i w podnoszeniu kwalifikacji zawodowych. Nie można też w tych okolicznościach zapomnieć o osobach uzależnionych - od alkoholu, narkotyków, hazardu, seksu czy mediów. Dobrze zorganizowana wspólnota parafialna może tu wnieść wiele inicjatyw, a nawet interwencji, które mogą prowadzić do ocalenia zagrożonego człowieka. Byłyby to bardzo wymowne przejawy świadectwa Miłości ze strony duszpasterzy i parafian. Aby tak mogło się stać, w każdej parafii powinien sprawnie funkcjonować zespół charytatywny, angażujący aktywnych wolontariuszy.
Trwające Nawiedzenie niech przypomina nam, że Maryja jest „Matką pięknej miłości” (por. Syr 24,23), a tytuł ten używany jest w liturgii od ponad 1000 lat. Należy mieć nadzieję, że Matka Najświętsza pospieszy z pomocą zawsze, gdy dawanie świadectwa Miłości okaże się zbyt trudne, albo niemożliwe.
Realizacja nowego programu duszpasterskiego powinna się stać dla kapłana ważnym elementem jego autoformacji. Jej fundamentem będzie praca nad postawą dawania świadectwa Miłości - również wobec konfratrów (zwłaszcza we wspólnej trosce o jedność).
Ważnym przejawem miłości do parafian będzie dar czasu ofiarowanego im, gdy będą pilnie oczekiwać od kapłana rozmowy również poza kancelarią i konfesjonałem.
Katecheci niech pomagają młodym ludziom w osiąganiu trudnej sztuki dawania świadectwa Miłości. Szczególną okazją ku temu niech będzie przygotowanie do Pierwszej Komunii Świętej i do sakramentu bierzmowania.
Miłość wyraża się w darze modlitwy. Przy czym powinno się mówić poszczególnym osobom, że pamiętamy o nich w modlitwie.
Przemyślany i przemodlony program powinien rzutować na całą posługę duszpasterską kapłana.
Duszpasterzom i wiernym świeckim powinno towarzyszyć przekonanie, że dawanie świadectwa Miłości prowadzi dziś do bardzo ważnego celu. Jest nim budowanie cywilizacji miłości, do której zachęcał Jan Paweł II. Realizacja nowego programu duszpasterskiego będzie więc wypełnianiem duchowego testamentu największego z Polaków.
Wszystkim, którzy w Kościele łódzkim podejmują trud realizacji nowego programu duszpasterskiego - z serca błogosławię.

† Władysław Ziółek, Arcybiskup Metropolita Łódzki
Łódź, 10 listopada 2009 r.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cisco podpisał apel o etykę AI: Watykan bardzo zadowolony

2024-04-24 17:21

[ TEMATY ]

sztuczna inteligencja

Adobe Stock

"Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Cisco dołączyło do Apelu Rzymskiego, ponieważ jest to firma, która odgrywa kluczową rolę jako partner technologiczny we wprowadzaniu i wdrażaniu sztucznej inteligencji (AI)". Tymi słowami arcybiskup Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia i Fundacji RenAIssance, skomentował akces Cisco.

Chuck Robbins, dyrektor generalny Cisco System Inc. podpisał w środę w obecności arcybiskupa Vincenzo Paglii tzw. rzymskie wezwanie do etyki AI. Cisco System Inc. to amerykańska firma z branży telekomunikacyjnej, znana przede wszystkim ze swoich routerów i przełączników - niezbędnych elementów podczas korzystania z Internetu.

CZYTAJ DALEJ

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję