Wtorek, 6 sierpnia. Święto Przemienienia Pańskiego
• Dn 7, 9-10.13-14 • Ps 97 • Mk 9, 2-10
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie». I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.
Reklama
Dziś obchodzimy uroczystość Przemienienia Pańskiego na górze Tabor. Co prawda św. Marek ani żaden z ewangelistów nie nazywają konkretnie tej góry, a po prostu mówią, że Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich na górę wysoką. I choć tradycja chrześcijańska umiejscawia to wydarzenie na górze Tabor, to nazwa góry z punktu widzenia wiary nie jest istotna. Istotny jest sam fakt przemienienia się Jezusa wobec uczniów oraz ich reakcja na ten fakt. Św. Marek mówi bardzo krótko, że odzienie Jezusa stało się lśniąco białe, a Eliasz i Mojżesz rozmawiali z Jezusem. Nieskazitelnie białe odzienie odzwierciedla nieskazitelnie czyste wnętrze Jezusa, które zwykle było ukryte pod postacią normalnego ludzkiego ciała. W przypadku Jezusa ta czystość była i jest zawsze, bo przecież Jezus Syn Boga żywego, Bóg – Człowiek nigdy nie popełnił żadnego grzechu, choć we wszystkim oprócz tego był podobny do nas. Miał ciało, cierpiał głód i zmęczenie, jadł, pił, spał, rozmawiał z ludźmi, płakał z płaczącymi, odczuwał lęk i ból. Z nami jest inaczej. My niestety niezależnie od naszych dobrych chęci popełniamy grzechy i dopiero dzięki odkupieńczej śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu możemy kiedyś w przyszłym życiu doznać przemienienia naszego grzesznego ciała na przebóstwione ciało na wzór tego, które opisuje dzisiejsza Ewangelia w przypadku Jezusa. Druga sprawa to obecność na górze Tabor Eliasza i Mojżesza, o których było wiadomo, że dawno już zakończyli swój żywot na świecie. Fakt ten pokazał uczniom Jezusa doświadczalnie, że życie na tej ziemi się nie kończy, że możliwe jest świętych obcowanie, co i dla nas jest rzeczą istotną. Mimo że zwykle nie widzimy świętych wśród nas i nie słyszymy odpowiedzi na naszą modlitwę, to jednak ich duchowa obecność jest realna. Zatem warto się modlić o ich wstawiennictwo w różnych sprawach życia codziennego, bo oni już przeszli drogę, którą my ciągle jeszcze idziemy, drogę ku świętości podczas szarych, zwyczajnych dni. A jednak chyba niewiele się pomylę, jeśli powiem, że każdy z nas w swoim życiu ma też swoje wzloty na swej górze Tabor, bo któż z nas nie doświadcza chwil niezwykłych, gdy np. czuje w swym życiu niezwykłą pomoc Boga, gdy naraz spostrzega Jego bliskość i działanie Jego łaski. Wielkiej radości i uniesienia czasem doświadcza człowiek nie tylko z powodu doświadczania pomocy Bożej w sprawach materialnych, ale czasem po dobrej spowiedzi, przyjęciu sakramentu chorych lub komunii świętej, gdy serce śpiewa hymn uwielbienia i całym swym istnieniem wznosi się do Boga. Wtedy wszystko wydaje się być proste. Życie nabiera innego, niezwykłego blasku, a cały otaczający świat zdaje się być piękny, a wtedy podobnie jak uczniowie Jezusa nie wiemy, co powiedzieć i podobnie jak oni chcielibyśmy zatrzymać takie piękne chwile na zawsze. Lecz niestety czas przemienienia się kończy i wracają zwykłe, szare dni. Te chwile przemienienia są jednak nam potrzebne, bo wzmacniają naszą wiarę, dając przedsmak nieba i dzięki nim wiemy, dokąd zmierzamy. Powrót do zwykłej rzeczywistości, w której jest ustawiczna walka dobra ze złem, światła z ciemnością, walka prawdy i kłamstwa, gry i rzeczywistości. Walka o przetrwanie, o przyjaźń, o miłość często wyciska łzy, bo tak bardzo by się chciało już tutaj na ziemi doświadczać doskonałości, ale jak to zrobić? Z pomocą przychodzi nam głos Boga Ojca z góry Tabor: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. Tak, Jego, Jezusa Chrystusa zawsze słuchajmy. On przemawia do nas ze stronic Pisma Świętego Nowego Testamentu. Przemawia do nas przez doświadczenia i nasze sumienie w zwykłych szarych dniach. Przemawia do nas w sakramentach świętych, a głównie przez głos kapłana w sakramencie pokuty. Przemawia do nas przez innych ludzi i daje okazję do spełniania dobrych uczynków. Przemawia też do nas podczas Eucharystii, więc, otwórzmy nasze serca na Jego głos i przyjmijmy Jego naukę. Prośmy, abyśmy wszyscy doświadczyli mocy Chrystusa, abyśmy wątpiącym mogli powiedzieć podobnie jak kiedyś św. Piotr: „Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy, ale jako naoczni świadkowie Jego wielkości” (2 P 1, 16).
A.S.
ROZWAŻANIA NA ROK 2025 SĄ JUŻ DOSTĘPNE! DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!: "Żyć Ewangelią 2025".