Reklama

Niedziela Podlaska

150. rocznica powstania styczniowego

„Gloria Victis”

Niedziela podlaska 4/2013, str. 6-8

[ TEMATY ]

Powstanie Styczniowe

Internet

Bitwa pod Węgrowem zaliczana jest do jednej z największych w dziejach insurekcji styczniowej

Bitwa pod Węgrowem zaliczana jest do jednej z największych w dziejach insurekcji styczniowej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. MARIUSZ BOGUSZEWSKI: - Jak wyglądała sytuacja społeczna na Podlasiu przed wybuchem powstania?

DR TOMASZ JASZCZOŁT: - Wybuch powstania styczniowego (22 stycznia 1863 r.) poprzedziły na niemałych obszarach Podlasia zaburzenia chłopskie, które miały związek z uwłaszczeniem chłopów na terenie Cesarstwa Rosyjskiego. W niedzielę 19 lutego 1861 r. na obszarze zaboru rosyjskiego we wszystkich cerkwiach i kościołach odczytano ukaz carski o zniesieniu poddaństwa. Z treści ukazu włościanie dowiedzieli się, że poddaństwo od osoby włościan zostało zniesione na zawsze. Dowiedzieli się również, że w ciągu 2 lat od ogłoszenia ukazu będzie opracowana dla każdej gromady ustawna gramota, tj. inwentarz określający i dokładnie specyfikujący obszar ziemi pozostawiony na zawsze do chłopskiej używalności, a równocześnie ustanawiający wysokość robocizn lub czynszów należnych właścicielowi folwarku do chwili wykupu ziemi przez chłopów. Włościanie nie byli zadowoleni z treści ukazu. Uważali, że należy im się zupełne usamodzielnienie bez wykupu.
Ukaz carski z 19 lutego 1861 r. znosił wprawdzie poddaństwo, jednak nie przyznawał chłopom prawa własności ziemi. Ziemia została ogłoszona własnością dotychczasowych właścicieli, ci zaś byli zobowiązani nadać ją chłopom w wieczyste dzierżawienie na bardzo ciężkich warunkach. Wykup chłop miał spłacać ratami w ciągu 49 lat.
Nie takiej reformy spodziewali się chłopi, nic więc dziwnego, że wieś ogarnęło wrzenie. Teren trzech gmin powiatu Bielsk Podlaski: Rudka, Granne i Pobikry, położonych w bezpośredniej bliskości Starego Miasta Ciechanowca, stał się areną największych zaburzeń chłopskich w całej guberni grodzieńskiej. Obawa władz rosyjskich przed wiązaniem się włościan z ruchem narodowowyzwoleńczym zmusiła cara Aleksandra II do wydania 2 marca 1863 r., a więc już w czasie trwania powstania styczniowego, ukazu znacznie korzystniejszego dla włościan niż ukaz z 19 lutego 1861 r.
Ukaz z 2 marca 1863 r. dotyczył uwłaszczenia tylko chłopów w dobrach prywatnych. Uwłaszczenie włościan w dobrach rządowych odbywało się zgodnie z ukazem z 16 maja 1867 r.
Z chwilą rozpoczęcia się wrzenia chłopskiego, wiosną i latem 1862 r. pojawili się na wsi podlaskiej agitatorzy organizacji Czerwonych, zwani leśnikami lub polskimi groszami, których zadaniem było skierowanie ruchu chłopskiego przeciwko władzom carskim i ukierunkowanie go na działalność narodowowyzwoleńczą. Byli to urlopowi żołnierze (tzw. odstawni sołdaci).

- W jaki sposób powstanie przebiegało na obecnych terenach naszej diecezji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- W początkach lutego 1863 r. Siemiatycze stały się miejscem koncentracji powstańczej. Pierwszy przybył do miasta Stanisław Songin, który zaczął formować oddziały powstańcze. Dowództwo nad oddziałem objął Bronisław Rylski, ziemianin z rejonu Bielska, zaś Songin zajął się administracją wojskową. Wydarzenia na Podlasiu sprawiły, że w początkach lutego ku Siemiatyczom zaczęły ściągać oddziały powstańcze z różnych stron Białostocczyzny, a nawet z Łomżyńskiego. Jako pierwszy pojawił się w miasteczku Władysław Roman Cichorski „Zameczek”. Przyprowadził on ok. 2 tys. powstańców, którzy już walczyli pod Surażem i Tykocinem. W miarę upływu czasu w Siemiatyczach następowała dalsza koncentracja oddziałów podlaskich. Do Siemiatycz przybył również Roman Rogiński, najaktywniejszy z dowódców podlaskich. Doszło w Siemiatyczach do największej koncentracji oddziałów powstańczych w powstaniu styczniowym. Siły powstańców w mieście liczyły ok. 3400-3500 ludzi. 6-7 lutego 1863 r. doszło do bitwy oddziałów powstańczych z wojskami rosyjskimi. Polacy bitwę przegrali i musieli wycofać się z miasta. Była to największa bitwa powstania styczniowego na Podlasiu.
Również bitwa pod Węgrowem, której punkt kulminacyjny przypadł na 3 lutego 1863 r., zaliczana jest do jednej z największych w dziejach insurekcji styczniowej. Bitwa ta, różnie interpretowana w przeszłości i często pomijana bądź ledwo wzmiankowana przez pierwszych dziejopisów powstania styczniowego, należy obecnie do jednej z bardziej znanych w polskiej historiografii wojskowej. Na taki stan rzeczy złożyło się wiele czynników, wśród których wyróżnić należy m.in. zajęcie się problematyką bitwy przez środowiska artystyczne przełomu XIX i XX wieku. Z tego to okresu pochodzi sławna wiedeńska litografia batalii czy wiersz Marii Konopnickiej „Bój pod Węgrowem”. Do popularyzacji tej bitwy przyczyniły się też organizowane w mieście historyczne rekonstrukcje. Oprócz nich było stoczonych wiele innych potyczek między powstańcami a wojskami rosyjskimi pod Wygonowem, pod Puchłami, Andryjankami.

- Jakie postacie należy pamiętać, wspominając powstanie styczniowe na Podlasiu?

- Na samym Podlasiu z powstaniem w różnoraki sposób związanych było mnóstwo osób: ziemian, szlachty, duchowieństwa, mieszczan, chłopów. Z bardziej znanych postaci należy wymienić Władysława Rawicza, doktora Władysława Czarkowskiego, dowódcę powstańczego Władysława Jabłonowskiego oraz ks. Stanisława Brzóskę.
Historycy ustalili, że najdłużej żyjącym weteranem powstania styczniowego 1863 r. był ppor. Feliks Bartczuk zamieszkały w Kosowie Lackim. Feliks Bartczuk urodził się 22 września 1846 r. w Zawadach k. Kosowa Lackiego. Do szkoły nie chodził, gdyż w najbliższej okolicy jej nie było. Pracował w majątku Ceranów Ludwika Górskiego. Wybucha powstanie 1863 r. W pobliżu dużych lasów majątku Ceranów zwycięską walkę z silniejszymi wojskami rosyjskimi stoczył oddział mjr. Ludwika Lutyńskiego. Wtedy prawdopodobnie 17-letni Feliks, będąc w lesie ceranowskim i słysząc odgłosy walki, dołączył do oddziału partyzanckiego. W maju i czerwcu 1863 r. Bartczuk brał udział w walkach oddziału Lutyńskiego między Sokołowem i Węgrowem. Bił się również pod innymi miejscowościami. Wreszcie wyczerpany trudami walki i osłabiony gorączką, otrzymał urlop zdrowotny i powrócił do rodzinnej miejscowości. Gdy poczuł się zdrowszy i chciał wrócić do oddziału, nastąpiło nieszczęście. Na skutek oskarżenia został aresztowany. W czasie przeprowadzonej w jego domu rewizji znaleziono broń, co spowodowało umieszczenie go od lutego 1864 r. w więzieniu siedleckim. Po usilnych staraniach rodziny i miejscowych osób, podkreślających młody wiek i brak życiowego doświadczenia, odzyskał on wolność i został odesłany do miejsca zamieszkania. Bardzo wówczas przeżywał wiadomości o wygasającym powstaniu. Wkrótce doznał wraz z innymi wstrząsu duchowego, gdy 23 maja 1865 r., będąc w Sokołowie Podlaskim, patrzył na egzekucję ks. Brzóski. Stał wtedy w tłumie i razem z innymi płakał.
Ppor. Bartczuk był bardzo popularny i ceniony w okresie międzywojennym, szczególnie w powiecie sokołowskim. Na co dzień chodził w mundurze powstańca. Korzystał z miesięcznej pensji honorowej. Przyznano mu wiele orderów i odznaczeń państwowych. Mimo zaawansowanego wieku wciąż był sprawny fizycznie, tylko nieco osłabł mu wzrok. Był honorowym oficerem 22. Pułku Piechoty w Siedlcach, jeździł na różne zjazdy, uroczystości, spotkania. Najdłużej żyjący weteran powstania styczniowego i oficer Armii Krajowej swoje długie pracowite życie zakończył 9 marca 1946 r. w Kosowie Lackim, przeżywszy prawie 100 lat. Został pochowany w swoim ulubionym mundurze na cmentarzu rzymskokatolickim w Kosowie Lackim.
Nie sposób nie wspomnieć ks. Stanisława Brzóski, który pochodził ze starej szlacheckiej rodziny wywodzącej się ze wsi Brzóski pod Wysokiem Mazowieckiem. Gdy ukończył szkoły powszechne, wstąpił na Uniwersytet Kijowski, następnie uczył się w seminarium w Janowie Podlaskim. Po święceniach kapłańskich został mianowany wikarym w Sokołowie Podlaskim, gdzie pracował 3 lata. Potem przeniesiony został do Łukowa. 10 marca 1861 r. został aresztowany za wygłoszenie kazania patriotycznego. Konsekwencją tego był wyrok 2 lat twierdzy, karę zmniejszono do roku. W czasie powstania styczniowego pełnił wiele znaczących funkcji, był m.in.: naczelnikiem administracji powstańczej powiatu łukowskiego, naczelnym kapelanem wojsk powstańczych w stopniu generała. Brał udział w bitwach m.in. pod Siemiatyczami i Włodawą.
Ostatnim miejscem pobytu ks. Brzóski była wieś Krasnodęby-Sypytki niedaleko Sokołowa Podlaskiego, gdzie ukrywał się wraz ze swym adiutantem Franciszkiem Wilczyńskim. W kwietniu 1865 r. wieś została otoczona przez wojska rosyjskie. Dostał się do niewoli i wyrokiem sądu polowego skazano go na powieszenie. Egzekucję na ks. Brzósce i Wilczyńskim wykonano 23 maja 1865 r. na rynku w Sokołowie Podlaskim w obecności dziesięciotysięcznego tłumu. Żeby zatrzeć o nim pamięć, zatajono miejsce pochówku. Ostatnim odznaczeniem jest pośmiertne przyznanie mu 23 maja 2008 r. przez prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego Orderu Orła Białego, przekazane na ręce burmistrza Sokołowa Podlaskiego.

Reklama

- Jakie były konsekwencje udziału w powstaniu dla ówczesnej ludności?

- Obok szlachty najdotkliwiej za udział i sprzyjanie powstaniu był represjonowany Kościół katolicki, który identyfikował się na tych terenach z polskością, stąd był solą w oku dla władz zaborczych. Nie sposób przedstawić tu sylwetek setek kapłanów, karanych nieraz bardzo dotkliwie aż po zsyłkę na Sybir, więzienie, a nawet karę śmierci włącznie. Wielu duchownych było karanych za odmowę przyjęcia tzw. trebnika, czyli rytuału wydrukowanego w języku rosyjskim i obowiązkowo narzuconego duchownym katolickim. Jeden z księży pracujących w parafii Ostrożany - ks. Sidorowicz za to, że witał oddziały powstańcze, zdążające na bitwę pod Siemiatyczami, został aresztowany i następnie zesłany do guberni permskiej. Jego następcy byli w parafii tylko po trzy miesiące. Powody do karania były czasami prozaiczne. W jednej z parafii księdza ukarano za to, że pozwolił odprawić w kościele nabożeństwo księdzu z Petersburga, a także, że nie ogłaszał parafianom o zbliżających się rocznicach rodziny carskiej. Opisy dramatycznych przeżyć wielu duchownych katolickich w czasie powstania i bezpośrednio po nim możemy znaleźć we wspaniałej pracy bp. Pawła Kubickiego wydanej tuż przed II wojną pt. „Bojownicy kapłani za sprawę Kościoła i ojczyzny w l. 1861-1915”. Oparta ona jest na gruntownych badaniach, które bp Kubicki przeprowadził w różnych archiwach i bibliotekach, aby zobrazować ogrom męczeństwa duchowieństwa w Kongresówce i zachodnich guberniach cesarstwa rosyjskiego.
Represje dotknęły bezpośrednio jednak nie tylko księży, ale i zwykłych wiernych. Zaborcom nie wystarczało bowiem usuwanie niewygodnych kapłanów. Posuwali się także do zamykania świątyń katolickich. Preteksty do tego były najróżniejsze. Na terenie samej tylko obecnej diecezji drohiczyńskiej, w jej części należącej niegdyś do guberni grodzieńskiej, po powstaniu styczniowym skasowano 9 kościołów parafialnych oraz 2 kaplice. Powody ku temu były różne: rzekomo mała liczba wiernych, zły stan świątyni itp. Zlikwidowane kościoły i ich majątek oddawano prawosławnym, a gdy nie było ich w pobliżu, zamykano całkowicie, a ziemię konfiskowano na rzecz państwa. Już prawie 30 lat po powstaniu, w 1892 r., zburzono do fundamentów dwa kościoły w Grannem i Śledzianowie, które wcześniej zamknięto za udzielanie posług religijnych dawnej ludności unickiej siłą zmuszonej do przejścia na prawosławie.
Równocześnie z zamykaniem świątyń wydano wiele ukazów, które mocno uderzyły w wiernych, np. zakazy wznoszenia krzyży i kapliczek przydrożnych oraz polecenie niszczenia już istniejących, zakaz remontów podupadających kościołów, zakaz organizowania procesji dookoła kościołów itp.
Następna rzecz to sprawa unitów podlaskich. W guberniach zachodnich Rosji unię zlikwidowano już w 1839 r. Pewna część unitów przeszła wtedy nie na prawosławie, a na obrządek łaciński. W ramach walki z Kościołem katolickim po powstaniu styczniowym władze rosyjskie nakazały wyszukanie takich osób i przymusowe włączenie do Cerkwi prawosławnej. Zakazano także bezwzględnie byłym unitom uczestniczyć w jakichkolwiek obrzędach katolickich. W 1864 r. podczas odpustu w jednej z parafii katolickich aresztowano ok. 200 osób wyznania prawosławnego za to, że przyszły na nabożeństwo katolickie. Bogatsi z nich zostali ukarani karami pieniężnymi, ci natomiast, którzy nie mieli czym zapłacić, zostali wychłostani. Takie sytuacje zdarzały się częściej, gdyż trudno było od razu odgrodzić od siebie siłą obie społeczności związane i współżyjące ze sobą od wielu dziesiątek lat.

- Która bitwa była najbardziej znacząca w powstaniu na naszym terenie?

- Wielce znaczącym epizodem była bitwa pod Łukawicą, która została stoczona w dniach 17-19 września 1863 r. między liczącą blisko 500 ludzi partią powstańczą płk. Ejtminowicza a oddziałem rosyjskim. Łukawicka wieś oskarżona o w współpracę z powstańcami musiała zapłacić największą cenę. W dniach 2-5 października 1863 r. została otoczona przez wojska rosyjskie składające się z czterech rot piechoty, szwadronu ułanów i stu kozaków, na czele z Ignacym Borejszą, naczelnikiem wojennym z Bielska. Żołdacy carscy obstawili każdy dom i kolejno wyganiali na pobliskie pole wszystkich mieszkańców bez względu na wiek czy chorobę. Pierwszym etapem wykonywania kary była całkowita grabież majątku mieszkańców, który przez trzy dni wywożono do dworu w Pietkowie. Ostatniego dnia siedzący na koniu i obserwujący cały spektakl Borejsza odczytał dekret gen. Michała Murawiewa „Wieszatiela”, który ogłosił m.in., że cała szlachta z Łukawicy ma być zesłana na Sybir, cały jej majątek ruchomy i nieruchomy skonfiskowany, a wieś spalona. Na komendę „zażigat” carscy żołnierze jednocześnie podpalili wszystkie zabudowania wiejskie. Ludność zaś pognano etapami na zesłanie na Wschód. Dopiero po upływie 12 lat po ułaskawieniu pozwolono mieszkańcom wrócić do Królestwa, nie wszyscy jednak tego momentu doczekali.

- Jakie są miejsca pamięci powstania w naszej diecezji?

- Z tego, co mi wiadomo, to na pewno jest obelisk na miejscu bitwy pod Węgrowem oraz obelisk na miejscu bitwy pod Wygonowem, pomnik w Łukawicy, w Andryjankach oraz najnowszy w Hajnówce. W Siemiatyczach swoistym pomnikiem są resztki zachowanego parkanu cmentarnego, za którym chronili się powstańcy przed obstrzałem wojsk rosyjskich. Wymownym świadectwem losów powstańców i zwykłych ludzi jest pomnik w Łukawicy. Znajdują się na nim symboliczne napisy: „Chwała zwyciężonym, Gloria victis łukawiczanom, powstańcom, tym, co walczyli, ginęli za ojczyznę w powstaniu styczniowym 1863 r.” oraz: „Wracaliśmy, wracamy i wracać będziemy do ciebie, Polsko, matko nasza, bo wyszliśmy z tej ziemi”. Słowa te odnoszą się do losów mieszkańców Łukawicy zesłanych na Syberię, którzy powrócili po kilku latach tułaczki.
Najbardziej zaś znanym jest pomnik ks. Brzóski w Sokołowie Podlaskim. Odsłonięto go 23 maja 1925 r. Na początku 1940 r. Niemcy zrabowali rzeźby orła i wieńca z liści laurowych. W 1984 r. dzięki inicjatywie mieszkańców Sokołowa przywrócono pomnikowi dawny wygląd i w kolejną rocznicę śmierci ks. Brzóski - 23 maja 1984 r. dokonano ponownego odsłonięcia pomnika.
Pięknym świadectwem jest też kamienny pomnik na miejscu aresztowania w Krasnodębach-Sypytkach z napisem zapewniającym o pamięci wobec tego polskiego bohatera: „Gdy pamięć ludzka gaśnie, mówią kamienie. Tu ukrywali się i zostali aresztowani gen. ks. Stanisław Brzóska, ostatni komendant powstania 1863 r. na Podlasiu, oraz jego adiutant Franciszek Wilczyński. Wielka chwała bohaterom”.

2013-01-28 10:21

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Powstańcze ślady

Niedziela rzeszowska 6/2023, str. V

[ TEMATY ]

Powstanie Styczniowe

Irena Markowicz

Maciej Kilarski z drużyną harcerską podczas rocznicowej Mszy św. za Ojczyznę w Rzeszowie, którą koncelebrował bp Kazimierz Górny

Maciej Kilarski z drużyną harcerską podczas rocznicowej Mszy św. za Ojczyznę w Rzeszowie, którą koncelebrował bp Kazimierz Górny

O pamięci o styczniowym zrywie powstańczym mówi phm Maciej Kilarski, komendant Szczepu 51. Drużyn Harcerskich Żuawi.

Irena Markowicz: Od lat rocznice Powstania Styczniowego gromadzą na starym rzeszowskim cmentarzu przy mogile tych, którzy polegli, harcerzy, mieszkańców miasta, przedstawicieli władz, wojska. Pan przejął pałeczkę pamięci pokoleń od swojego dziadka.

Phm. Maciej Kilarski: Pamiętam, jak jeszcze będąc dzieckiem, odczyściłem, by odczytać, a później odpisałem tekst wyryty na płycie nagrobka Marcelego Kowalskiego, który zginął w zwycięskiej bitwie pod Potokiem Górnym, niedaleko Biłgoraja, mając niewiele ponad 20 lat. Już wtedy ten nagrobek, jak cały cmentarz, był zaniedbany. Oczyszczałem kamykiem zwietrzałą płytę, by odczytać napis. Później znalazłem ten tekst w książce, którą kupił mi dziadek. Pochodziła z 1903 r. i dotyczyła walk powstańczych. Oprócz Marcelego Kowalskiego w osobnej mogile spoczywa siedmiu innych powstańców z oddziału płk. Leona Czechowskiego, którzy ranni na polu bitwy byli przywiezieni do rzeszowskiego szpitala, ale niestety nie udało się ich uratować. Spoczęli w grobowcu-pomniku z głazów przy głównej alei cmentarza. Upamiętnienie powstało z inicjatywy powstańców, którzy przeżyli. Na czele komitetu budowy stanął konspiracyjny komisarz wojenny obwodu rzeszowskiego Wiktor Zbyszewski, w latach 1887-90 naczelnik Rzeszowa. Pomnik odsłonięto 17 czerwca 1886 r.

CZYTAJ DALEJ

Roxie Węgiel: Wiara w Boga wyznacza mi kierunek życia

2024-03-26 09:42

[ TEMATY ]

koncert pasyjny

Mat.prasowy/Pasja

Roxie Węgiel

Roxie Węgiel

Już 29.03.2024r. na antenie głównej Polsatu o godzinie 20:00 będzie miała miejsce emisja wyjątkowego widowiska. „Pasja. Misterium Męki Pańskiej” to program muzyczny, na który składa się rejestracja 12 pieśni pasyjnych w wykonaniu znanych polskich artystów m.in. Roksany Węgiel, dla której udział w tym wydarzeniu będzie osobistym przeżyciem.

Ilustracją dla występujących artystów będą fragmenty Misterium Męki Pańskiej odegrane w przepięknej scenerii Dróżek Kalwaryjskich przez braci z klasztoru Ojców Bernardynów i wiernych, którzy zwyczajowo biorą udział w tych corocznych celebracjach na Dróżkach Kalwarii Zebrzydowskiej. Misterium opisuje pojmanie, osądzenie, drogę krzyżową i ukrzyżowanie Jezusa i jest co roku odgrywane w Wielkim Tygodniu w Kalwarii Zebrzydowskiej, a jego tradycja sięga początków XVII wieku.

CZYTAJ DALEJ

Wspaniałe świadectwo wrażliwości liturgicznej

2024-03-28 12:37

[ TEMATY ]

Msza Wieczerzy Pańskiej

parafia św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze

procesja z darami

Archiwum parafii

Kolejny rok przygotowujemy bardzo uroczystą procesję z darami na Wielki Czwartek. To taka tradycja w naszej parafii - mówi Iwona Szablewska (pierwsza z prawej)

Kolejny rok przygotowujemy bardzo uroczystą procesję z darami na Wielki Czwartek. To taka tradycja w naszej parafii - mówi Iwona Szablewska (pierwsza z prawej)

Parafia wprawdzie niewielka, ale zaangażowanie i hojność wiernych – bardzo duże. Parafia św. Stanisława Kostki to zielonogórski fenomen. W tym roku na procesję z darami na Mszę Wieczerzy Pańskiej uzbierano tam ogromną sumę, a w samą procesję zaangażowało się ponad 200 osób!

- Kolejny rok przygotowujemy bardzo uroczystą procesję z darami na Wielki Czwartek. To taka tradycja w naszej parafii, bardzo związana z tym jak mocno stawiamy na liturgię i na edukację liturgiczną wszystkich wiernych – mówi Iwona Szablewska, wiceprzewodnicząca duszpasterskiej rady parafialnej i precentorka. - Jesteśmy bardzo małą parafią jak na realia Zielonej Góry, bo liczymy 3,5 tys. mieszkańców, a do kościoła w niedzielę na Mszę św. regularnie przychodzi 400 osób. W procesję z darami w tym roku zaangażowało się 250 osób. To ponad 70 rodzin, co daje nam 150 osób, i kolejne 100 osób, niepowtarzalnych, to ci, którzy są we wspólnotach. Zwyczaj jest taki, że w ciągu roku przyglądamy się, co jest tak naprawdę potrzebne jeszcze do sprawowania liturgii, a że jesteśmy młodą parafią „na dorobku” to wiele rzeczy nam brakowało, więc zawsze staramy się ustalać priorytety z proboszczem i służbą liturgiczną – podkreśla pani Iwona. Dodaje, że we wszystkim ważna jest też transparentność, by ofiarodawcy mieli świadomość, na co i w jaki sposób zostały rozdysponowane pieniądze. - W procesję z darami czynnie zaangażowało się 62,5% parafian. To wspaniałe świadectwo wrażliwości liturgicznej, dbania o jej piękno – to wszystko dla naszego Pana Jezusa Chrystusa – mówi Iwona Szablewska.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję