Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Obietnica Ducha Miłości

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca, wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka. Potem wyprowadził ich ku Betami i podniósłszy ręce błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba” (Łk 24, 49-50). Tak uprzedził Pan Jezus Apostołów przed swoim wniebowstąpieniu. A to rzekłszy, został podniesiony a obłok zabrał Go z ich oczu.

Po swoim zmartwychwstaniu Pan Jezus przez 40 dni ukazywał się Apostołom, zorganizował ich i przygotował na przyjęcie Ducha Świętego, którego przyjście było początkiem Kościoła świętego. Duch Święty, zstępując w obecności Najświętszej Maryi Panny na Apostołów, ożywił ich i stał się duszą Chrystusowego Kościoła, czyli Mistycznego Ciała Pana Jezusa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zesłanie Ducha Świętego na Apostołów opisuje lekcja wyjęta z Dziejów Apostolskich oraz Ewangelia wg św. Jana. Dwie są rzeczy w tych opisach, które wszyscy powinniśmy sobie zapamiętać: Jedność ducha we wspólnej modlitwie i obecność Matki Bożej wśród Apostołów.

Znakami zaś Kościoła katolickiego są jedność, świętość, katolickość i apostolskość uwidocznione w widzialnej głowie, w papieżu rzymskim. Wraz z Duchem Świętym przychodzi i niejako zamieszkuje zarówno w całym Kościele, jak i w pojedynczych jego członkach, ludzkich duszach, cała Trójca Przenajświętsza. Bóg Ojciec zamieszkuje w nas przez swoją wszechmoc w tajemnicy stworzenia. Bóg Syn Boży zamieszkuje w nas przez swoją mądrość i ofiarę w tajemnicy odkupienia. O tym zamieszkiwaniu w nas nie tylko Ducha Świętego, lecz i Boga Ojca, i Boga Syna w Kościele i w duszach ludzkich poucza lud Boży i zaświadcza św. Jan, że „Bóg jest miłością” (1 J 4, 8.16) oraz że miłość jest samą istotą Boga. Posyłając w pełni czasów swojego jedynego Syna i Ducha Miłości, Bóg objawia nam swoją najbardziej wewnętrzną tajemnicę, iż jest wieczną wymianą miłości między Ojcem, Synem i Duchem Świętym, a nas przeznaczył do udziału w tej wymianie. Teraz Duch Święty jest dla ludzi tym, który objawia nam prawdziwego Boga, Ducha Prawdy, Ducha obietnicy, Ducha przybrania za synów, Ducha chwały oraz pozwala każdemu człowiekowi poznać wiarę w Chrystusa i Jego żywe Słowo.

Reklama

Zstępujący Duch Święty pociesza nas, że świat będzie nas prześladować i nawet zabijać, to nie lękajmy się, zwyciężymy, bo moc Ducha Świętego jest przecież nawet i w śmierci niezwyciężona. Oświeceni duchem Chrystusowej wiary i napełnieni Jego miłością prosimy Pana Boga, aby tchnął w nas to, co sprawi, że serca nasze, natchnione Jego łaską poprowadzą nas ku wykonywaniu dobrych uczynków i roztropnemu oświeceniu. Bo na tym świecie trzeba wciąż czuwać i modlić się, a nade wszystko mieć ustawiczną miłość bliźniego, o której św. Jan pisze że „Miłość Boga i zachowanie Jego przykazań są objawami miłości bliźniego, i odwrotnie - czynna miłość bliźniego jest dowodem miłości do Boga” (por. 1 J 4, 8-9).

Co trzeba robić, żeby być prowadzonym przez Ducha Świętego? Czy istnieje niekończąca się lista przepisów i reguł, których wierni muszą przestrzegać? Na szczęście odpowiedź brzmi: nie! Jak wyjaśnił sam Jezus Chrystus, wymagania Boże zamykają się w jednym wersecie Ewangelii wg św. Marka 12, 28.

Warto poznać najpierw tło tej wypowiedzi Syna Bożego. Padła ona krótko przed Jego ukrzyżowaniem. Jezus nauczał wtedy w świątyni, a wrogowie próbowali Go podejść, zadając Mu podchwytliwe pytania. Za każdym razem Jego odpowiedzi zamykały im usta. W końcu pojawiło się pytanie: „które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich?”.

Odpowiedź wcale nie była oczywista. Wielu Żydów toczyło dyskusje, który z przeszło 600 przepisów prawa Mojżeszowego jest „pierwszy”, czyli najważniejszy. Zapewne byli też tacy, którzy twierdzili, że wszystkie one są jednakowo ważne i że nie wolno ich wartościować. Jaka była reakcja Jezusa?

Reklama

Wymienił On nie jedno, lecz dwa przykazania. Najpierw powiedział: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”. Drugie jest to: „będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Tak to miłość do Boga musi więc przenikać całego człowieka, oddziaływać na to, jak korzysta on ze wszystkich swoich umiejętności, sił i środków. Bo Boga należy miłować całkowicie, bez reszty. Kto w ten sposób kocha Boga, ten każdego dnia stara się żyć tak, żeby zasłużyć na Jego aprobatę: „Albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie” (1 J 5, 3).

Następnie Jezus przytoczył drugie przykazanie: „Masz miłować swego bliźniego jak siebie samego”. Miłość do Boga i miłość do bliźnich są ze sobą nierozerwalnie związane. Ta druga wynika z pierwszej (1 J 4, 20-21). Jeśli kochamy bliźnich jak samych siebie, to traktujemy ich tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani (Mt 7, 12). Jednocześnie dajemy tym dowód miłości do Boga, na którego obraz przecież wszyscy zostaliśmy stworzeni.

Jak ważne są te dwa przykazania? Jezus wyjaśnił: „Nie ma żadnego innego przykazania większego od tych”. Bo wszystko, czego Bóg wymaga od swych czcicieli, zawiera się w jednym słowie: miłość. To według tej ewangelicznej relacji Jezus wskazał, że na niej „zawisły” wszystkie pozostałe prawa (Mt 22, 40).

Zaskarbienie sobie uznania Bożego przez obecnego wśród nas Ducha Świętego nie jest zatem rzeczą skomplikowaną. Wszystko, czego Bóg od nas wymaga, zawiera się w jednym słowie: miłość. To właśnie ona jest - i zawsze będzie - istotą religii katolickiej. Ale miłość to nie tylko uczucia czy słowa: muszą o niej świadczyć również czyny (1 J 3, 18-19); oraz trzeba wiedzieć, jak rozwijać i okazywać miłość do Boga, który jest miłością.

2013-05-09 14:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lasery, świece, kumulacja łaski

DeNews, Przymierze Wojowników, Młodzi Gniewni, Przepis na Miłość oraz Wielka Kumulacja Łaski - to tylko przykłady ewangelizacyjnych inicjatyw w parafii Zesłania Ducha Świętego na Piaskach

Zawsze lubiłem zajmować się młodzieżą, która jest na obrzeżach Kościoła - mówi ks. Piotr Łapa, duszpasterz młodzieży „Na Zesłaniu”, czyli w parafii pw. Zesłania Ducha Świętego na Piaskach. Dzięki nietypowym pomysłom w kościele widać coraz więcej młodych.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Konferencja naukowa „Prawo i Kościół” w Akademii Katolickiej w Warszawie

2024-04-24 17:41

[ TEMATY ]

Kościół

prawo

konferencja

ks. Marek Paszkowski i kl. Jakub Stafii

Dnia 15 kwietnia 2024 roku w Akademii Katolickiej w Warszawie odbyła się Ogólnopolska Konferencja Naukowa „Prawo i Kościół”. Wzięło w niej udział ponad 140 osób. Celem tego wydarzenia było stworzenie przestrzeni do debaty nad szeroko rozumianym tematem prawa w relacji do Kościoła.

Konferencja w takim kształcie odbyła się po raz pierwszy. W murach Akademii Katolickiej w Warszawie blisko czterdziestu prelegentów – nie tylko uznanych profesorów, ale także młodych naukowców – prezentowało owoce swoich badań. Wystąpienia dotyczyły zarówno zagadnień z zakresu kanonistyki i teologii, jak i prawa polskiego, międzynarodowego oraz wyznaniowego. To sprawiło, że spotkanie miało niezwykle ciekawy wymiar interdyscyplinarny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję