Reklama

Wiadomości

Prowokacja wobec ks. Popiełuszki

Po 40 latach od podrzucenia ulotek i granatów sąd dalej rozpatruje sprawę

W procesie o prowokację wobec ks. Jerzego Popiełuszki w 1983 roku sąd i strony pytają m.in. o nadzór nad sprawą karną, którą sprokurowano wobec księdza. "Moja rola była podrzędna, a sprawa była nadzorowana na najwyższym szczeblu" - ocenił świadek, b. funkcjonariusz, formalnie prowadzący wtedy sprawę księdza.

[ TEMATY ]

bł. Jerzy Popiełuszko

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W rozpoczętym na początku października br. przed Sądem Okręgowym w Warszawie procesie obecnie trwa faza przesłuchań byłych funkcjonariuszy m.in. z ówczesnego Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych (SUSW) zaangażowanych na przełomie 1983 i 1984 roku w działania wobec ks. Popiełuszki.

"Miałem wrażenie, że to nie było zgromadzone przez księdza. Jakieś lonty górnicze, wydawnictwa antypaństwowe. Dla mnie od początku była to dziwna sprawa" - mówił w piątek świadek o efektach przeszukania mieszkania ks. Popiełuszki przy ul. Chłodnej.

Podziel się cytatem

Przesłuchiwany w piątek funkcjonariusz, służący wówczas w wydziale śledczym SUSW, zajmował się bowiem protokołowaniem podczas przeszukania przy ul Chłodnej. Dodał, że naczelnik jego wydziału śledczego "zawsze powtarzał: tylko spokojnie panowie, to nie nasza sprawa". "Sprawa była nadzorowana na najwyższym szczeblu, co najmniej MSW" - dodał świadek i wskazywał na Departamentu IV MSW, którego celem w latach PRL było zwalczanie Kościoła katolickiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Toczący się przed SO proces dotyczy właśnie podrzucenia w 1983 r. do mieszkania księdza przy ul. Chłodnej w Warszawie materiałów mających obciążać duchownego. Przez IPN pierwotnie zostali oskarżeni: Grzegorz P., Paweł N. i Waldemar O. To b. funkcjonariusze SB skazani jako sprawcy późniejszego zabójstwa księdza w tzw. procesie toruńskim jeszcze w latach 80. Dwóch ze sprawców zabójstwa księdza zmieniło później nazwiska z lat 80. Obecny proces toczy się wobec dwóch z nich, gdyż Waldemar O. zmarł w zeszłym roku.

Reklama

Ksiądz Popiełuszko był obserwowany przez Służbę Bezpieczeństwa już na dwa lata przed śmiercią. Założono mu podsłuch, próbowano też doprowadzić do wypadku samochodowego. W mieszkaniu przy ul. Chłodnej funkcjonariusze SB dokonali zaś prowokacji, podrzucając kilkanaście tysięcy ulotek, farbę drukarską, granaty z gazem łzawiącym, naboje i materiał wybuchowy.

Następnie dokonano oficjalnego przeszukania, już z udziałem księdza. Po wejściu do mieszkania funkcjonariusze zaczęli "odkrywać" kolejne skrytki zawierające podziemne czasopisma i podrzucone uprzednio materiały. "Panowie, przesadziliście" – według relacji miał skomentować wtedy ks. Popiełuszko.

Sędzia Marcin Czerwiński pytał w piątek świadka, czy ksiądz był obecny podczas przeszukania. "Nie chcę odpowiedzieć +tak+ lub +nie+, bo moja pamięć dziwnie funkcjonuje w tym momencie. Prawdopodobnie był, wydaje mi się, że powinien być" - usłyszał odpowiedź świadka.

Podziel się cytatem

Ks. Popiełuszkę po przeszukaniu zatrzymano. Następnie został przewieziony do siedziby SUSW w pałacu Mostowskich i przeszukany.

Ksiądz został zwolniony po kilkunastu godzinach, po interwencji abp. Bronisława Dąbrowskiego u gen. Czesława Kiszczaka. Wcześniej postawiono mu zarzuty przechowywania amunicji, materiałów wybuchowych oraz nielegalnych pism "lżących władze PRL". Ksiądz odmówił składania zeznań. W protokole zanotowano, że stwierdził, iż działania władz są prowokacją. Przed kościołem powitały go setki wiernych.

Były funkcjonariusz zeznający w piątek potwierdził, że kwestia zwolnienia księdza nie była oczywista. "Wiele godzin wałkowano kwestie ewentualnego tymczasowego aresztu" - wynikało z jego zeznań.

Podziel się cytatem

Według późniejszych ustaleń i publikacji, do połowy 1984 r. ks. Popiełuszko był wzywany na przesłuchania aż dziewięć razy. Zawsze odmawiał zeznań, ale na koniec przesłuchania esbecy wzywali go po raz kolejny. Jak zeznawał świadek, kwestia tych wezwań była nawet przedmiotem narad, gdyż ksiądz nie odbierał wysyłanych wezwań i wtedy wymyślono, aby go formalnie wzywać na następne przesłuchanie już przy okazji poprzedniego.

"Czy te przesłuchania były formą represji?" - zapytano w piątek świadka, na co on odpowiedział, że "przesłuchania odbywały się z pełną kulturą". "Nie kojarzę takich faktów, aby go wzywano raz w tygodniu, nie było to często" - twierdził świadek.

Podziel się cytatem

Reklama

Przyznał jednak, że poza wezwaniami księdza był w tej sprawie też m.in. w delegacji na Śląsku, gdzie dokonano przesłuchań świadków mających dostarczyć "informacji" na temat "materiałów górniczych" ujawnionych następnie podczas przeszukania na ul. Chłodnej.

W piątek b. funkcjonariusz mówił przed sądem, że "to postępowanie wobec księdza było niepotrzebne i w ogóle nie powinno mieć miejsca".

Śledztwo w sprawie ks. Popiełuszki zostało umorzone 24 sierpnia 1984 r., ponad miesiąc po wejściu w życie kolejnej ustawy amnestyjnej. O tej decyzji ks. Jerzy został powiadomiony dopiero cztery dni później. Nie oznaczało to, że reżim przestał interesować się jego działalnością duszpasterską.

Ks. Popiełuszko został zamordowany przez funkcjonariuszy SB w nocy z 19 na 20 października 1984 r. Minęło 40 lat od tej zbrodni. 30 października 1984 r. z zalewu przy tamie na Wiśle we Włocławku wyłowiono zwłoki księdza. Pogrzeb odbył się 3 listopada 1984 r. W procesie jego zabójców (tzw. procesie toruńskim) w lutym 1985 r. zapadły wobec czterech funkcjonariuszy wyroki od 14 do 25 lat więzienia. Później po amnestiach kary łagodzono, ostatni ze skazanych wyszedł na wolność w 2001 r.

W połowie grudnia br. sąd w procesie dotyczącym prowokacji na ul. Chłodnej planuje przesłuchać - w charakterze świadka - czwartego ze skazanych w procesie toruńskim funkcjonariuszy SB - Adam P., który w latach 1981-1984 był zastępcą dyrektora Departamentu IV MSW i zwierzchnikiem pozostałych trzech skazanych za zbrodnię. (PAP)

2024-11-08 22:21

Ocena: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prof. Roszkowski: świętość to nie tylko publiczne bohaterstwo

[ TEMATY ]

bł. Jerzy Popiełuszko

Karol Porwich/Niedziela

Prof. Wojciech Roszkowski

Prof. Wojciech Roszkowski

Świętość to nie tylko publiczne bohaterstwo. Świętość to czasami uciążliwa drobna praca w jakimś środowisku - powiedział historyk prof. Wojciech Roszkowski na poniedziałkowej konferencji w Warszawie pt. "Zło dobrem zwyciężaj. Księdza Jerzego Popiełuszki koncepcja przemiany człowieka i świata".

Podczas konferencji zorganizowanej w Belwederze odczytano list prezydenta Andrzeja Dudy. Zauważył w nim, że mijająca 10 czerwca 45. rocznica zakończenia pierwszej pielgrzymki św. Jana Pawła II do ojczyzny, podczas której padło wezwanie "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, tej Ziemi", jest okazją do pochylenia się nad słowami papieża.
CZYTAJ DALEJ

Sanktuarium Matki Bożej w Lourdes oficjalnie uznaje 71. cud!

2024-12-09 10:30

[ TEMATY ]

Lourdes

Adobe.stock.pl

Sanktuarium Matki Bożej w Lourdes z zadowoleniem przyjmuje oficjalne pośmiertne ogłoszenie 71. cudu w Lourdes przez bp. Malcolma McMahona, arcybiskupa Liverpoolu. Odnosi się to do uzdrowienia Johna Jacka Traynora, który został ciężko ranny podczas I wojny światowej, co miało miejsce w Lourdes w 1923 roku przy okazji pierwszej pielgrzymki diecezji Liverpool.

Traynor urodził się w Liverpoolu w 1883 r. jako syn irlandzkiej matki i wstąpił do Królewskiej Marynarki Wojennej w momencie wybuchu I wojny światowej. Po raz pierwszy został ranny 8 października 1914 r. w pobliżu Antwerpii w Belgii, a 8 maja 1915 r. został trafiony kulami z karabinu maszynowego podczas bitwy o Gallipoli (obecnie Turcja). Liczne operacje medyczne nie powiodły się. Miał całkowicie niesprawną prawą rękę, ale odmówił amputacji i cierpiał na poważne napady padaczkowe. W 1920 r. chirurg z Liverpoolu próbował wyleczyć padaczkę poprzez trepanację, co doprowadziło do częściowego paraliżu obu nóg. Jego stan był tak zły, że wczesnym latem 1923 r. został „wyznaczony do Hospicjum dla Nieuleczalnie Chorych, gdzie miał zostać przyjęty 24 lipca 1923 r.”
CZYTAJ DALEJ

Na przekór światu

2024-12-10 21:32

Biuro Prasowe AK

    - My także mamy wzrastać w wierze, nadziei i miłości. I także dzisiaj, na przekór światu, bardzo często żyjącemu bez Boga, niekiedy wręcz wbrew Bogu, mamy mówić, jak Bóg ukochał świat, jak bardzo ten świat ukochał, że dał swojego Syna, zrodzonego z Niewiasty – mówił abp Marek Jędraszewski podczas uroczystości odpustowych w parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Spytkowicach k. Chabówki.

– W 170. rocznicę ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu chcieliśmy i my całkowicie oddać się Bogu przez serce Maryi, zawierzyć Jej bez reszty, aby i nas Pan przeniknął swą mocą. Byśmy podobnie jak Ona stali się dziś niezwykłym oknem Boga dla tego świata – mówił na początku Mszy św. proboszcz parafii ks. Jan Gacek. Powitał arcybiskupa, dziękując mu za obecność i ukoronowanie wizerunku Matki Bożej dwa lata temu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję