Reklama

Stanisława Markowskiego zachwyt nad tangiem

Mało kto nie widział fotografii jego autorstwa. Wielu - świadomie lub nieświadomie - mija go nieraz, gdy zamyślony wędruje uliczkami ukochanego Krakowa. Stanisław Markowski, jeden z najlepszych polskich fotografików, znów nas zaskakuje. 5 lipca 2013 r. w Dworku Białoprądnickim w Krakowie odbył się inspirujący wernisaż jego fotografii pt. „Tango - smutek, który się tańczy”

Niedziela Ogólnopolska 29/2013, str. 34-35

Stanisław Markowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na klasycystycznych ścianach Dworku Białoprądnickiego w Krakowie wiszą zdjęcia. Nie jest ich wiele, ale wystarczająco dużo, by stworzyć napięcie, które już od wejścia udziela się odwiedzającym to miejsce. Skupienie i nostalgia w oczach par zatopionych w tańcu, półmrok kawiarenek Buenos Aires i tęsknota za jakimś niewypowiedzianym dopełnieniem człowieczeństwa - to treść tych fotografii.

Wyrazić tęsknotę

Stanisław Markowski zakochał się w tangu, będąc na festiwalu w Lizbonie. Obserwując ludzi przez całe noce zatopionych w tańcu, postanowił uwiecznić ich na fotografii. Stary bandoneon (instrument muzyczny, który przybył do Argentyny wraz z emigrantami niemieckimi, często mylony z harmonią), kupiony w jednym z krakowskich komisów, stał się dla niego inspiracją do przygotowania wystawy. - Kiedy zacząłem interesować się tangiem, odkryłem, że przyniosło ono przełom w różnych moich rozterkach życiowych. Ktoś, kto zakosztował tego tańca, będzie inaczej patrzył na świat. Tango daje odnalezienie fizycznej i psychicznej równowagi. W dzisiejszym świecie ludzi samotnych, gdy nie potrafimy wyjść do drugiego człowieka, kiedy tańczy się tango, łatwiej jest żyć w harmonii z innymi. Gdy tańczysz, czujesz w sobie wahadło, nie możesz przerwać kołysania, ten rytm niesiesz w sobie. Tańczysz tango, nawet nie tańcząc - takie refleksje snuł artysta podczas wernisażu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Gdy słucham tanga, czuję się tak, jakbym przeniósł się w inną epokę. Żyjemy w czasach nieciekawych, więc złapanie takiej chwili w obiektyw to prawdziwa frajda! - mówi Stanisław Markowski. - Najważniejsze jest jednak to, czego nie ma na zdjęciach - muzyka. To pierwszy krok wejścia w tango. Ona otwiera te najgłębsze przestrzenie w człowieku, budzi w nim chęć ekspresji, ale przynosi także melancholię. Tą melancholią, tęsknotą pragniemy się z kimś podzielić. Przychodzi druga osoba - mężczyzna czy kobieta - i w tańcu nawiązujemy dialog o tej tęsknocie. Czujemy, że myślimy podobnie. Ta muzyka wzbudza specyficzny - pozytywny, ciepły, dobry niepokój. My bardzo chcemy świata jasnego. Tęsknimy za dobrem i tango to wyraża...

Reklama

Milongi

Tango nie jest tańcem zespołowym, lecz kameralnym. Powstało w początkach XX wieku w portowych przedmieściach Buenos Aires. Początkowo tańczyli je tylko mężczyźni tęskniący za miłością namiętną. Tango rozwijało się w spelunach i domach publicznych. To pochodzenie tanga sprawiło nawet, że papież Pius X zakazał wiernym jego tańczenia. Jednak, niesione w sercach tancerzy poszukujących miłości i dobra, tango stawało się powoli ulubionym tańcem różnych grup społecznych, aż w końcu dotarło na salony. - Ale takie salony niepretensjonalne, jakich nam dziś brakuje - mówi fotografik. Dziś, jak wiemy, nawet papież Franciszek nie ukrywa swojej miłości do tanga, szczególnie do milongi. Milonga jest dynamiczniejsza od tanga, to rodzaj pratanga. Milongą nazywa się także miejsce - czas, gdzie tańczy się tanga, milongi i tanga-walce.

W Buenos Aires jest wiele lokali, do których wieczorami przychodzą miłośnicy tanga, by tańczyć niemal do rana. To osoby młode i starsze. Fotografie Stanisława Markowskiego pokazują ich twarze - piękne i młode, ich iskrzące się oczy, w których odbijają się światła przygaszonych lamp. To niekiedy także staruszkowie u kresu życia, ale równie piękni, z tym samym błyskiem i nostalgią w oczach.

Tango ma swoje osobowości. Starsi przekazują tę naukę z pokolenia na pokolenie. Dziś mamy kilkaset starych melodii tangowych. Powstają też nowe interpretacje brzmieniowe. - Prawdziwe tango, choć przeważnie w molowej tonacji, ma ciepłe barwy, nie ma w nim śladu zła - mówi Stanisław Markowski. - Ale by odnaleźć w tangu ukojenie i radość, trzeba zdegradować własne ambicje, z prostotą słuchając serca.

Głęboko ludzkie historie

Za zdjęciami Stanisława Markowskiego kryją się historie głęboko ludzkie. Gabriel Clausi - nieżyjący już genialny kompozytor argentyński, wdowiec mieszkający na przedmieściach Buenos Aires z 12 kotami, który na swoim starym, trzeszczącym bandoneonie wygrywał niezwykłe melodie.

Reklama

Na innej fotografii - mężczyzna przyglądający się tańczącym. Przychodzi do kawiarni od 10 lat, po śmierci żony. Już nie tańczy. Przez kilka godzin obserwuje, sącząc schłodzone piwo - podane jak szampan, na który go nie stać. To już rytuał.

Inne zdjęcie przedstawia pracę dwóch kobiet: wdowy po jednym z najlepszych restauratorów bandeonów i jej córki. Po śmierci męża i ojca przejęły zakład. Musiały samodzielnie nauczyć się trudnej sztuki naprawiania instrumentów. Pracują w skupieniu.

Café Tortoni - najbardziej znana kawiarnia, do której przychodzili artyści - Borges, Gardel, Piazzolla. Dziś są tam ich figury z wosku, czas jakby się zatrzymał...

Mierząc się z namiętnościami

Tango, w którym spleceni w zmysłowym uścisku partnerzy wywołują tak wiele emocji, może sprawić, że zapytamy o to, czy taką namiętność (da się pogodzić z czystością serca).

- Myślę, że tak - mówi Stanisław Markowski. - Czystość serca jest sprawą dotykającą każdej cząstki naszego życia. Nigdy nie jest tak, że mamy serce w stu procentach czyste. My do tej czystości cały czas dążymy. Jest to proces, w którym ogromną rolę pełni nasza wola...

- Wszystkie rzeczy, którymi Pan Bóg darzy człowieka, a więc i emocje, i namiętności, to zjawiska i wyzwania, z którymi jako ludzie musimy się jakoś zmierzyć - zauważa artysta. - Dla mnie namiętność zawarta w tangu jest pewnym doznaniem estetycznym. A w tym jest jakiś świat Bożej transcendencji, która wyraża się w słowach św. Augustyna: „Niespokojne jest serce nasze dopóki w Tobie nie spocznie”. Ten rodzaj tęsknoty jest wpisany w naszą naturę, to jest głęboko ludzkie.

- Taniec już od czasów starożytnych wyrażał emocje - podkreśla Stanisław Markowski. Widać to i w psalmach. Oczywiście, tanga nie tańczy się w kościele, ale tegoroczne spotkanie na Lednicy pokazało, że tango mogą tańczyć wszyscy, wyrażono bowiem tęsknotę za dobrem, pięknem, za obecnością Boga. Tango uzmysławia wartość przeżywania piękna. To przeżywanie, doświadczanie piękna łączy się nieraz nawet z cierpieniem, ze wzruszeniem, które wywołuje łzy...

Reklama

Doświadczyć człowieczeństwa

- Tango pomaga nam zdać sobie sprawę ze swoich emocji zmysłowych - analizuje artysta. - One są na miarę tego, co nosimy w sobie, na miarę naszych doświadczeń. W tym tańcu wręcz doświadczamy swojego człowieczeństwa. Tango wyzwala w kobiecie kobiecość, u mężczyzny zaś uwidacznia cechy typowo męskie: odpowiedzialność, umiejętność prowadzenia, pewność siebie.

- Oczywiście, nie wszystkim ten taniec będzie się podobał - zaznacza Stanisław Markowski. - Niektórzy pozostaną tylko jego słuchaczami. Nieraz wynika to ze strachu przed drugim człowiekiem, przed otwarciem się. A przecież tango nie dotyka wyłącznie sfery zmysłów - to tylko pozór. Ten taniec sięga o wiele głębiej. Otwiera człowieka na człowieka, tańczący przeżywają silne emocje, ale taniec się kończy i każdy idzie w swoją stronę, jakby z ulgą, że wytańczył swoje uczucia. Większość milong zresztą kończy się wspólnym tańcem wszystkich par - chacarerą. W tym tkwi także coś więcej - etniczna głębia tanga, którą wyrażają rytmy i delikatny puls tradycyjnych tańców andyjskich, Argentyny, Chile. Tango ma wiele barw. Warto go zakosztować... - zachęca fotograf.

2013-07-16 08:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konferencja naukowa „Prawo i Kościół” w Akademii Katolickiej w Warszawie

2024-04-24 17:41

[ TEMATY ]

Kościół

prawo

konferencja

ks. Marek Paszkowski i kl. Jakub Stafii

Dnia 15 kwietnia 2024 roku w Akademii Katolickiej w Warszawie odbyła się Ogólnopolska Konferencja Naukowa „Prawo i Kościół”. Wzięło w niej udział ponad 140 osób. Celem tego wydarzenia było stworzenie przestrzeni do debaty nad szeroko rozumianym tematem prawa w relacji do Kościoła.

Konferencja w takim kształcie odbyła się po raz pierwszy. W murach Akademii Katolickiej w Warszawie blisko czterdziestu prelegentów – nie tylko uznanych profesorów, ale także młodych naukowców – prezentowało owoce swoich badań. Wystąpienia dotyczyły zarówno zagadnień z zakresu kanonistyki i teologii, jak i prawa polskiego, międzynarodowego oraz wyznaniowego. To sprawiło, że spotkanie miało niezwykle ciekawy wymiar interdyscyplinarny.

CZYTAJ DALEJ

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

148. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce

2024-04-25 18:17

[ TEMATY ]

zakony

zakonnice

Karol Porwich/Niedziela

Posługa władzy w zgromadzeniach zakonnych, nowelizacja regulacji dotyczących ochrony małoletnich przed przemocą oraz przygotowania do przyszłorocznego Jubileuszu Życia Zakonnego - były głównymi tematami 148. Zebrania Plenarnego Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce, które odbyło się w dniach 23-25 kwietnia w Licheniu.

Mszy św. na rozpoczęcie Zebrania Plenarnego przewodniczył abp Antonio Guido Filipazzi, nuncjusz apostolski w Polsce. W wygłoszonej homilii wskazał, jak czytamy w komunikacie po zakończonych obradach, „na ideał życia konsekrowanego, jakim jest zdolność do ofiary całopalnej, na wzór Jezusa Chrystusa, który ofiarował się swemu Ojcu całkowicie i bez zastrzeżeń”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję