Święty Domek z Nazaretu otrzymał w 1294 r. drugą nazwę: Santa Casa di Loreto, Święty Domek z Loreto. Skąd taki skarb w rejonie włoskiej Ankony? Skąd ten zaszczyt?
Zawdzięczamy to objawieniu, którego świadkiem były dziesiątki ludzi; objawieniu związanemu z „wędrówką” Domku Nazaretańskiego, opisaną w tzw. tradycji loretańskiej. Owocem tego objawienia jest obecność domu Matki Najświętszej we włoskim Loreto. Inaczej niż w przypadku Walsingham nie jest to replika, ale ma być to nazaretański oryginał. Trudno nam w to uwierzyć, prawda? Przecież krytyczny umysł nie może traktować takich faktów poważnie. Rodzą się jednak pytania: Dlaczego prawdziwość tego objawienia potwierdza autorytet wielu papieży? Dlaczego zmysł wiary ludu Bożego nie zakwestionował autentyczności tych wydarzeń? Zresztą… może rzeczywiście wszystko to prawda? Przecież Bóg nie jest związany naszym racjonalistycznym podejściem i gdyby tylko chciał, mógłby pozwolić sobie nawet na taki dziwny cud. Wiemy, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego”. Skąd znamy te słowa? Padły one właśnie w domku w Nazarecie, z ust Gabriela, podczas Zwiastowania. Tak zamyka się koło naszych pytań. Zapoznajmy się z podaniem mówiącym o cudownym przeniesieniu Santa Casa do Loreto.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
PRZEKAZ TRADYCJI
Reklama
W 1291 r. ostatni chrześcijańscy rycerze opuścili Nazaret, pozostawiając bez opieki najświętszy dom świata: ten, w którym dokonało się Zwiastowanie i w którym żył Jezus pod opieką Maryi i Józefa. Po ostatniej, zakończonej niepowodzeniem krucjacie Ziemia Święta wracała do rąk wyznawców islamu. Los Santa Casa wydawał się przesądzony: zgodnie z muzułmańską tradycją „pogańskie” świętości po splądrowaniu były niszczone. Zbudowany z gliny i słomy Domek nie wyglądał atrakcyjnie dla żądnych łupów żołnierzy, jednak jako żywe świadectwo królewskiego domu Boga wyznawanego przez chrześcijan musiał zniknąć z powierzchni ziemi. Ale Santa Casa ocalał… Nie pierwszy już raz.
Najpierw uniknął zbezczeszczenia w 1090 r., kiedy hordy tureckie przewaliły się przez Ziemię Świętą, grabiąc skarby pozostawione przez pobożnych pielgrzymów, zamieniając kościoły na meczety i burząc to, co było dla muzułmanów bezużyteczne. Na szczęście Konstantyn Wielki zbudował nad Santa Casa pierwszą bazylikę nazaretańską (312 r.), a Domek został ukryty w głębokiej krypcie i ocalał. Kiedy w 1100 r. krzyżowcy wyparli Turków, zbudowali w tym miejscu drugą bazylikę. Do Nazaretu pielgrzymowały nowe rzesze pątników (wśród nich był św. Franciszek). Lecz w 1263 r. bazylika znowu została zburzona rękami niewiernych. I znowu dom Świętej Rodziny ocalał. Kiedy w 1291 r. chrześcijanie wycofali się z Palestyny, Ziemia Święta ponownie przeszła we władanie Turków. Chyba tym razem Santa Casa miał tego nie przetrwać. Dlaczego tak sądzimy? Ponieważ wówczas do działania ruszyło niebo. Nazaretański Dom, tak licznie nawiedzany przez pielgrzymów, sam wyruszył w pielgrzymkę do swoich czcicieli.
CHCESZ POZNAĆ WIĘCEJ MARYJNYCH OBJAWIEŃ? "Świat Maryjnych Objawień" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!
Reklama
Nocą 10 maja 1291 r. pasterze z Tersatto (dzisiejsza Chorwacja) wracali do swych trzód. Ciche równiny Dalmacji były im dobrze znane. Kiedy ujrzeli przed sobą dom, którego nie było tam jeszcze poprzedniego dnia, zbliżyli się zaciekawieni. Ściany budynku unosiły się tuż nad ziemią: połowa domu stała na drodze, druga część na polu. W środku znajdował się ołtarz, figura Matki Bożej i krucyfiks. Pasterze pobiegli do proboszcza Aleksandra Georgewicza. Stary prałat obejrzał gliniany „kościółek”, po czym na kilka godzin uklęknął przed figurą Matki Najświętszej, modląc się o łaskę objaśnienia tego cudu. Maryja nagrodziła go wizją. We śnie ujrzał on Matkę Dobrej Rady, która powiedziała: „Wiedz, że to ten sam Dom, w którym się urodziłam i wychowałam. Tu podczas Zwiastowania poczęłam Stwórcę Wszechrzeczy. Tu Odwieczne Słowo stało się Ciałem…”.
Święty Domek został otoczony wielką czcią przez okolicznych wieśniaków. Nieoczekiwanie 10 grudnia 1294 r. mały domek zniknął. Czuwający nocą pasterze, a także ci mieszkańcy wybrzeży Adriatyku, którzy mieli szczęście nie spać tej nocy, ujrzeli nad swymi głowami niesiony przez aniołów mały domek. Celem jego wędrówki była pokryta lasem dolina Banderuolo oddalona kilka kilometrów od miasta Recanati. Natychmiast miejsce to zaczęły odwiedzać tysiące pielgrzymów. Cóż z tego, skoro niebawem okoliczne lasy stały się kryjówką zbójnickich band napadających na pobożnych wędrowców. Kiedy Święty Domek otoczyli złodzieje, aniołowie znów unieśli go w niebo. Został on przeniesiony do Reananti, tam jednak dwaj bracia, do których należała ziemia goszcząca Nazaretańskie Mieszkanie, zaczęli się kłócić o prawo do niego. Jeszcze tego samego dnia przedmiot sporu zniknął z ich gruntów, by znaleźć się w ostatnim miejscu przeznaczenia – w Loreto. (Niektórzy powiadają, że wcale nie jest to miejsce ostatnie, nie można bowiem wykluczyć, że Santa Casa znowu ruszy w pielgrzymkę do swoich czcicieli. Kto wie, czy nie stałoby się tak już pod koniec XVI w., kiedy niewiele brakowało, a Europę opanowałby islam. Może wówczas rodzinny dom Matki Bożej emigrowałby z ziem zajętych przez niewiernych. Dokąd? Może do Irlandii, a może do Meksyku?)
Reklama
W tym momencie zaczyna się historia sanktuarium w Loreto. W 1295 r. Domek otoczono silnym murem. (Są tacy, którzy twierdzą, że chciano w ten sposób uniemożliwić aniołom zabranie Santa Casa z Loreto.) Potem w miejscu tym powstała bazylika, nad której pięknem trudziła się rzesza największych artystów Europy. Sanktuarium stało się najpopularniejszym miejscem pielgrzymkowym na świecie. Wśród rzeszy pątników, którzy oddawali hołd przeniesionemu do Europy miejscu narodzin Maryi i wychowywania Syna Bożego, znalazło się ponad dwa tysiące świętych i błogosławionych, m.in. Ignacy Loyola, Franciszek Ksawery, Alfons Liguori, Ludwik de Montfort, Jan Bosko, Maksymilian Kolbe.
PRZESŁANIE
Reklama
Jan Paweł II określił sanktuarium w Loreto „najważniejszym sanktuarium poświęconym Matce Bożej, sanktuarium o międzynarodowym znaczeniu, będącym przez kilka wieków prawdziwym sercem chrześcijaństwa”. Dodał, że niesie ono z sobą przesłanie wyróżniające się spośród innych. Pozostaje pytanie: jakie? Zdaniem Papieża z sanktuarium w Loreto promieniuje wielkie uczucie miłości do Matki Najświętszej, które próbuje na różne sposoby nazwać po imieniu to, co odczuwają ludzkie serca. Stąd rozlega się wielkie wołanie o zachowanie maryjnej tradycji w Europie, o umiłowanie maryjnych modlitw, także o próbę oddychania „dwoma płucami” – Wschodnim i Zachodnim. Sięganie po bogatą w treść „Litanię Loretańską” pozwala zbliżyć się nam do wielkiego bogactwa maryjnego Wschodu. Co więcej, Święty Domek – świadek życia Matki Najświętszej – pozwala nam niejako dotknąć życia Maryi. To dotknięcie ma moc obudzenia w ludziach pragnienia naśladowania Matki Bożej, upodobnienia się do Niej. „Jej życie musiało był bardzo zwyczajne – pisała po nawiedzeniu Santa Casa św. Teresa od Dzieciątka Jezus. – Maryję trzeba nam pokazać jako kogoś, kogo można naśladować, kto prowadził w ukryciu życie pełne cnót i kto żył wiarą jak my…”. Ale Jan Paweł II nie ogranicza się do wezwania do trwania przy tradycji modlitewnej i docenienia tradycyjnej duchowości maryjnej. Z Loreto dobiega do nas jego przesłanie moralne, przede wszystkim apel o świętość w rodzinach i o godność pracy ludzkiej. Święty Domek, który jest „zarówno relikwią”, jak „cenną ikoną”, przekazuje nam też jasne przesłanie biblijne i teologiczne.
Mówi przede wszystkim o Wcieleniu, każąc nam zapatrzeć się głęboko w tajemnicę miłości Boga, który „tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał”. Jak powiadają Ojcowie Kościoła, Bóg stał się człowiekiem, by człowiek stał się Bogiem! Dlatego Ojciec Święty kieruje naszą uwagę na ludzką godność oraz na to, co tak ważne w chrześcijaństwie: obowiązek współpracy z Bogiem. „Chrześcijaństwo jest religią współdziałania człowieka z Bogiem” – podkreśla Papież, a Domek Nazaretański jest dla niego świadkiem najpiękniejszego aktu współpracy stworzenia ze Stwórcą. Tu bowiem dokonała się tajemnica Zwiastowania, w której człowiek powiedział Bogu „tak”, a oddając siebie całkowicie do dyspozycji, pozwolił Bogu dokonać wielkich rzeczy w życiu swoim i całego świata. Przez fiat Maryi Słowo stało się Ciałem i udziałem ludzkości stało się zbawienie.
Tego samego fiat Bóg oczekuje od każdego z nas. Z Loreto kieruje do nas zaproszenie do współdziałania…