Reklama

Niedziela w Warszawie

Medialny diabeł nie taki straszny

Z Mateuszem Dzieduszyckim, nowym rzecznikiem diecezji warszawsko-praskiej, rozmawia Andrzej Tarwid

Niedziela warszawska 14/2014, str. 6-7

[ TEMATY ]

Warszawa

rzecznik

Marcin Żegliński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANDRZEJ TARWID: – Jest Pan pierwszym zawodowym dziennikarzem o uznanym dorobku, który został rzecznikiem diecezji Kościoła katolickiego. Trudno było podjąć taką decyzję?

MATEUSZ DZIEDUSZYCKI: – Bardzo łatwo. W pierwszym odruchu serca poczułem, że to dla mnie. Po przemyśleniu, przegadaniu z rodziną, przemodleniu – zamiar przetrwał.

– Jakie argumenty przekonały Pana do rozstania się z dziennikarstwem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Zakłada Pan, że porzuciłem dziennikarstwo, ale tak nie jest.

– Czy można być jednocześnie rzecznikiem prasowym diecezji i dziennikarzem, nie narażając na szwank jednej z tych funkcji?

– W moim przekonaniu – tak. Sensem działania zarówno rzecznika, jak i dziennikarza jest dążenie do prawdy. Kościół jest wyjątkową „firmą”. Jej reklamą mogłoby być słowa Zbawiciela: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32). Czy dziennikarz nie powinien wziąć tych słów do siebie? Dlatego nie rzuciłem dziennikarstwa, choć z pewnością nie będę miał na nie tyle czasu, co przedtem.

– Kto złożył Panu ofertę objęcia funkcji rzecznika? I co może nam Pan powiedzieć o kulisach jej złożenia?

– Propozycja przyszła od abp. Henryka Hosera. Ksiądz arcybiskup od pewnego czasu rozważał potrzebę wprowadzenia zmian w kontaktach diecezji z dziennikarzami. Dotychczas w diecezji warszawsko-praskiej nie było rzecznika prasowego, a jego potrzeba stała się ostatnio wręcz oczywista.

– Jakie zadania zostały przed Panem postawione?

– Przedstawiłem Księdzu Arcybiskupowi szeroki pomysł na działania medialne diecezji, bardzo się cieszę, że on tę wizję podziela. Trzeba nawiązać głębsze relacje z dziennikarzami, również z krytycznymi wobec Kościoła. Profesjonalnie reagować w sytuacjach kryzysowych. Aktywnie i skutecznie przedstawiać pozytywne działania diecezji. Wykorzystać siłę Internetu w dotarciu do młodych. Rozmawialiśmy też o planach działań medialnych diecezji na najbliższe 3 lata. Te plany zakładają niemałe, osobiste zaangażowanie Arcybiskupa, on jest tego świadomy.

– Czy to oznacza, że w najbliższym czasie planuje Pan wprowadzić zmiany w funkcjonowaniu internetowej strony diecezji warszawsko-praskiej?

– Wszyscy czują potrzebę takiej zmiany. Tak ważna strona internetowa powinna mieć wyraźnie określone funkcje, dobrą nawigację, przyjazny nowoczesny wygląd. Nowa strona internetowa diecezji jest zadaniem priorytetowym, a ich nie realizuje się z dnia na dzień, nie można pozwolić tu sobie na fuszerkę.

– Jaki ma Pan pomysł na realizację pozostałych zadań?

– Przede wszystkim zakładam dobrą wolę kolegów dziennikarzy. Nawet tych, z którymi kompletnie w niektórych sprawach światopoglądowych się nie zgadzam. Zakładam, że ponad sporem ideologicznym łączy nas dążenie do prawdy i tu trzeba szukać punktów wspólnych, na tym budować relacje. Mam wielką nadzieję, że te punkty wspólne wytworzą „masę krytyczną”, która stanie się podstawą sukcesu w komunikacji diecezji z opinią publiczną.

– Co z tymi, którym brak dobrej woli? Tymi, którzy o Kościele piszą źle ewentualnie… bardzo źle.

– Im też trzeba dać szansę. Jeśli z niej nie skorzystają, to „strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich” (Mk 6, 7-13).

– Jak w nowym miejscu pracy przyjęli Pana pracownicy kurii?

– Mam wrażenie, że z ulgą i nadzieją. Mój pierwszy dzień wypadł w dniu zatrzymania Księdza z tej diecezji oskarżonego o pedofilię. To wyjątkowa sytuacja, ale praca rzecznika w dużej mierze składa się z takich wyjątkowości. Zdaje się, że dotychczas podobne zdarzenia poważnie utrudniały życie kurii. Dobrze rozumiem, że nikt specjalnie nie palił się wtedy do rozmów z TVN lub Polsatem.

– W minionym roku diecezja oraz jej ordynariusz byli mocno atakowani również w związku odwołaniem z probostwa ks. Wojciecha Lemańskiego. Co w podobnych sytuacjach będzie robił nowy rzecznik?

– Kluczem jest jasna i szybka komunikacja z opinią publiczną. Ludzie w naturalny sposób interesują się takimi sprawami. Bywa że to słuszne zainteresowanie jest podsycane przez wrogów Kościoła. Jeśli w otwarty i rzeczowy sposób odpowiadamy mediom, jeśli zachowujemy szacunek dla prawdy materialnej i przypominamy w kontekście naukę Kościoła na ten temat, to płomień zainteresowania sprawą szybko gaśnie. Nie ma co go podsycać unikami lub niezręcznym tłumaczeniem, wynikającym często z emocji lub braku wiedzy profesjonalnej.

– Nie da się ukryć, że ludzie Kościoła z reguły słabo wypadają w mediach. Z czego Pana zdaniem to wynika?

– Z nieznajomości natury mediów, mechanizmów nimi rządzących. W pewnym zakresie te mechanizmy są wynikiem naturalnych właściwości percepcji ludzkiej. Genialnie opisał je 23 wieki temu Arystoteles w „Retoryce”, od jego czasów nic się w tym względzie nie zmieniło. Są też inne mechanizmy, które działają, ale są sprzeczne z naszą naturą, choć im podlegamy, to działają na naszą szkodę. Wrogowie Kościoła są mistrzami w ich wykorzystywaniu, w „strzelaniu zza węgła”, a ludzie Kościoła nie zawsze są „nieskazitelni, jak gołębie i sprytni jak węże”.

– Biskupi Hoser i Solarczyk mają swoje profile na Facebook’u. To dobry trend?

– Jasne! Idą śladem Papieży!

– Ostatnio wszyscy polscy Biskupi wzięli udział w szkoleniu medialnym. Czy np. Pan planuje zorganizować podobne szkolenie dla proboszczów?

– Myślimy o tym. Poza jasnymi regułami, które mamy w tym względzie, rzeczywiście wydaje się sensowne zdobycie umiejętności praktycznego ich zastosowania. Powiedzieć „nie” dziennikarzowi można na tysiąc sposobów. W większości wypadków można też zamiast „nie” powiedzieć „tak, ale...”. Są także proste, pomocne zasady występowania przed mediami, jak się je zna, to okazuje się, że ten medialny diabeł nie taki straszny.

– Prof. Rafał Królikowski, który przeprowadził wywiad-rzekę z abp. Hoserem, na promocji książki „Bóg jest większy” mówił m.in. o kontraście pomiędzy tym, jaki naprawdę jest Ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej, a jego medialnym wizerunkiem. Z czego Pana zdaniem wynika ten fałszywy obraz abp. Hosera w mediach?

Reklama

– Ksiądz Arcybiskup bardzo jasno przypomina naukę Kościoła w obszarach, które niezwykle intensywnie są atakowane przez możnych tego świata. Za „in vitro” stoi potężne lobby. Potencjalny rynek dla tej paramedycznej procedury – która przecież nikogo nie leczy – to 1,2 miliona osób w Polsce. To spore pieniądze do wzięcia. Myślę, że małe, a wpływowe lobby homoseksualistów też robi swoje. Nie do zniesienia dla wrogów Kościoła jest też merytoryczna wiedza Księdza Arcybiskupa, który z drugiego zawodu jest przecież lekarzem. Arcybiskup Hoser jest na celowniku.

– A jak Pan ocenia swojego nowego szefa, blisko którego ma Pan pewnie swój gabinet?

– Moje „rzecznikowanie” jest bardzo krótkie, swojego pokoju w siedzibie kurii jeszcze więc nie mam. Ale pozostając przy metaforze gabinetu w ocenie abp. Hosera powiem, że jesteśmy z Arcybiskupem po sąsiedzku. Mam w sercu wielki szacunek dla jego nauczania i postawy.

– Powiedział Pan, że nie zrezygnował do końca z dziennikarstwa. Ta informacja zapewne ucieszy widzów „Razem.tv”, wśród których nie brakuje czytelników „Niedzieli”. Niemniej w ich imieniu na koniec chciałbym zapytać, jaka będzie przyszłości tego medium teraz, kiedy Pan podjął się nowych obowiązków?

– „Razem.tv” będzie dalej służyć ludziom i Kościołowi. Jej istnienie nie opiera się na jednym człowieku, więc wycofanie się przeze mnie z jej bieżącej działalności dla widzów nie będzie odczuwalne.

* * *

Mateusz Dzieduszycki – nowy rzecznik diecezji warszawsko-praskiej jest dziennikarzem, reżyserem. Przez 20 lat tworzył w telewizji publicznej programy społeczne, polityczne i religijne. Trzy lata temu założył internetową telewizję „Razem.tv”, której szefuje.

2014-04-03 12:21

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Podwójny jubileusz Muzeum Etnograficznego

Niedziela warszawska 50/2023, str. IV

[ TEMATY ]

Warszawa

Materiały prasowe/P.Walczak

„Dzieciństwo” pokazuje zmiany w statusie dziecka, m.in. przez towarzyszące im przedmioty

„Dzieciństwo” pokazuje zmiany w statusie dziecka, m.in. przez towarzyszące im przedmioty

Jedno z bardziej lubianych i odwiedzanych warszawskich muzeów obchodzi w tym roku 135. rocznicę powstania i 50. przeniesienia do obecnej siedziby.

U zbiegu ulic Kredytowej i Mazowieckiej, w budynku dawnego Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, odrestaurowanym po zniszczeniach wojennych, Państwowe Muzeum Etnograficzne zainstalowało się w grudniu 1973 r. Stało się tak po latach przenosin i zmian, które powodowały, że dzieje muzeum były burzliwe, jak historia Warszawy końca XIX w. i XX w.

CZYTAJ DALEJ

XV Jubileuszowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka rozstrzygnięty

2024-04-24 13:04

[ TEMATY ]

konkurs

konkurs plastyczny

konkurs literacki

konkurs fotograficzny

Szymon Ratajczyk/ mat. prasowy

XV Jubileuszowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka rozstrzygnięty. Laura Królak z I Liceum Ogólnokształcącego w Kaliszu z nagrodą Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzeja Dudy.

Do historii przeszedł już XV Jubileuszowy Międzynarodowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka pt. Całej ziemi jednym objąć nie można uściskiem. Liczba uczestników pokazuje, że konkurs wciąż się cieszy dużym zainteresowaniem. Przez XV lat w konkursie wzięło udział 15 tysięcy 739 uczestników z Polski, Australii, Austrii, Belgii, Białorusi, Chin, Czech, Hiszpanii, Holandii, Grecji, Kazachstanu, Libanu, Litwy, Mołdawii, Niemiec, Norwegii, RPA, Stanów Zjednoczonych, Ukrainy, Wielkiej Brytanii i Włoch. Honorowy Patronat nad konkursem objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzej Duda. Organizowany przez Fundację Pro Arte Christiana konkurs skierowany jest do dzieci i młodzieży od 3 do 20 lat i podzielony na trzy edycje artystyczne: plastyka, fotografia i recytacja wierszy Włodzimierza Pietrzaka. Konkurs w tym roku zgromadził 673 uczestników z Polski, Belgii, Hiszpanii, Holandii, Litwy, Mołdawii, Ukrainy i Stanów Zjednoczonych.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: na Błoniach zakończył się Marsz Nadziei

2024-04-25 07:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Biuro Prasowe Jasna Góra

„Każde Życie jest Ważne”, „Pomagamy, Wspieramy, dajemy Nadzieję” - z takimi hasłami i przesłaniem zakończył się na jasnogórskich Błoniach Marsz Nadziei. To w ramach ogólnopolskiej kampanii Pola Nadziei, która zwraca uwagę na działalność hospicjów i wszystkich pacjentów dotkniętych niepełnosprawnościami i chorobą nowotworową. Uczestnicy przy figurze Niepokalanej pomodlili się i złożyli kwiaty.

W Marszu wzięli udział uczniowie częstochowskich przedszkoli i szkół, mieszkańcy miasta, a także pacjenci hospicjum. - Od czterech lat korzystam z pomocy hospicjum. Jestem pacjentem onkologicznym, a moi bliscy już nie żyją. Pracownicy dali mi wsparcie i opiekę, są dla mnie jak rodzina. Czuję się jakby podarowano mi drugie życie - powiedział pan Dariusz, pacjent częstochowskiego hospicjum. Dodał, że Marsz jest dla niego manifestacją i apelem, że „osoby chore też mają prawo do normalnego funkcjonowania”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję