Reklama

Franciszek

Papież do przedstawicieli innych wyznań i religii o warunkach wolności religijnej

Na potrzebę dostrzeżenia w każdym człowieku brata lub siostry, a także zaangażowania na rzecz dobra wspólnego jako warunków wolności religijnej wskazał papież Franciszek, spotykając się ze zwierzchnikami innych wyznań chrześcijańskich i religii Albanii. W kilku improwizowanych słowach podkreślił potrzebę poszanowania własnej tożsamości jako warunku autentycznego dialogu.

[ TEMATY ]

papież

pielgrzymka

Franciszek

Korea.net/foter.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Drodzy przyjaciele,

Naprawdę cieszę się z tego spotkania, w którym uczestniczą przywódcy głównych wyznań obecnych w Albanii. Z głębokim szacunkiem pozdrawiam każdego z was oraz reprezentowane przez was wspólnoty. Serdecznie dziękuję abp. Angelo Massafrze za jego słowa prezentacji i wprowadzenia. Ważne, że jesteście tutaj razem: jest to znak dialogu, którym żyjecie na co dzień, starając się budować między wami relacje braterstwa i współpracy, dla dobra całego społeczeństwa. Dziękuję za to, co czynicie!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Albania była niestety świadkiem tego, do jak wielkiej przemocy i tragedii może doprowadzić przymusowe wykluczenie Boga z życia osobistego i wspólnotowego. Kiedy w imię jakieś ideologii pragnie się wykluczyć Boga ze społeczeństwa, dochodzi w końcu do czczenia bożków i szybko człowiek zatraca samego siebie, deptana jest jego godność, gwałcone są jego prawa. Dobrze wiecie do jakich okrucieństw może prowadzić pozbawienie wolności sumienia i wolności religijnej oraz jak z takiej rany rodzi się człowieczeństwo całkowicie zubożone, gdyż pozbawione nadziei i odniesień ideowych.

Jednym z pozytywnych skutków zmian, które zaszyły od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku było także stworzenie warunków dla rzeczywistej wolności religijnej. Umożliwiło to każdej wspólnocie ożywienie tradycji, które nigdy nie zostały stłumione, pomimo okrutnych prześladowań, i pozwoliło wszystkim, by wychodząc od swych przekonań religijnych wnieść pozytywny wkład do odbudowy moralnej, poprzedzającej odbudowę gospodarczą kraju.

W istocie, jak stwierdził św. Jan Paweł II podczas swej historycznej wizyty w Albanii w 1993 roku, „Wolność religijna (...) nie jest jedynie cennym darem Boga dla ludzi obdarzonych łaską wiary: jest darem dla wszystkich, ponieważ stanowi podstawową gwarancję wszelkich innych form wolności... To wiara najpełniej nam uświadamia, że mamy jednego Stwórcę i że wszyscy jesteśmy braćmi. Wolność religijna jest więc obroną przed totalitaryzmem i buduje braterstwo między ludźmi” (Orędzie do narodu albańskiego, 25 kwietnia, 1993).

Reklama

Ale musimy zaraz dodać: „Prawdziwa wolność religijna nie ulega pokusom nietolerancji i sekciarstwa, ale kształtuje podstawy lojalnego i konstruktywnego dialogu” (tamże). Nie możemy nie uznać, że nietolerancja wobec tych, którzy mają przekonania religijne odmienne od własnych jest bardzo podstępnym wrogiem, który niestety objawia się dzisiaj w różnych regionach świata. Jako ludzie wierzący musimy być szczególnie czujni, aby religijność i etyka, które przeżywamy z przekonaniem i świadczymy z pasją, wyrażała się zawsze w postawach godnych tej tajemnicy, którą pragnie uczcić, stanowczo odrzucając jako nieprawdziwe, ponieważ nie godne ani Boga ani też człowieka, wszystkie te formy, które stanowią wypaczone użycie religii. Religia autentyczna jest źródłem pokoju, a nie przemocy! Nikt nie może używać imienia Boga, by popełniać akty przemocy! Zabijanie w imię Boga jest wielkim świętokradztwem! Dyskryminowanie w imię Boga jest okrutne.

Z tego punktu widzenia, wolność religijna nie jest prawem, które można zagwarantować jedynie przez obowiązujący system prawny, choć jest to konieczne: jest ona wspólną przestrzenią, środowiskiem szacunku i współpracy, które trzeba budować z udziałem wszystkich, także z tymi, którzy nie mają żadnych przekonań religijnych. Pozwólcie mi wskazać dwie postawy, które mogą mieć szczególne znaczenie w promowaniu tej podstawowej wolności.

Pierwsza, to dostrzeżenie w każdym mężczyźnie i kobiecie, także i w tych, którzy nie należą do naszej tradycji religijnej nie rywali, a tym bardziej wrogów, lecz braci i sióstr. Ten, kto jest pewien swoich przekonań, nie musi się narzucać, wywierać nacisku na innych: wie, że prawda ma własną siłę promieniowania. Wszyscy jesteśmy przecież pielgrzymami na tej ziemi, i na tej naszej drodze, dążąc do prawdy i wieczności, nie żyjemy jako autonomiczne i samowystarczalne byty, ani też jako jednostki czy grupy narodowe, kulturowe czy religijne, ale zależymy jedni od drugich, jesteśmy powierzeni jedni opiece drugich. Każda tradycja religijna, ze swego wnętrza musi być w stanie zdać sprawę z istnienia innych.

Reklama

Drugą postawą jest zaangażowanie na rzecz dobra wspólnego. Za każdym razem, kiedy przynależność do swojej tradycji religijnej rodzi bardziej przekonaną, hojniejszą, bardziej bezinteresowną posługę dla całego społeczeństwa, mamy do czynienia z autentyczną realizacją i rozwojem wolności religijnej. Jawi się wtedy ona nie tylko jako przestrzeń słusznie żądanej autonomii, ale jako potencjalność wzbogacająca ludzką rodzinę, im pełniej jest ona realizowana. Im bardziej służymy innym, tym bardziej jesteśmy wolni!

Rozejrzyjmy się wokół: jak liczne są potrzeby ubogich, jak bardzo nasze społeczeństwa muszą jeszcze znaleźć drogi ku powszechniejszej sprawiedliwości społecznej, ku rozwojowi gospodarczemu sprzyjającemu włączeniu społecznemu! Jak bardzo ludzki umysł nie może tracić z oczu głębokiego sensu doświadczeń życiowych i odzyskać nadzieję! W tych obszarach działania, mężczyźni i kobiety inspirowani wartościami swych własnych tradycji religijnych mogą wnieść istotny wkład, wręcz niezastąpiony. Jest to szczególnie podatny grunt także dla dialogu międzyreligijnego.

I jeszcze jedna rzecz! Istnieje takie urojenie, że wszystko jest względne, relatywizm. Trzeba trzymać się jasnej zasady: nie można prowadzić dialogu, nie wychodząc od własnej tożsamości. Nie może istnieć dialog bez poszanowania tożsamości! Byłby to dialog-zjawa, dialog w powietrzu. Niczemu by nie służył. Każdy z nas ma własną tożsamość religijną, jest jej wierny. Pan wie, jakimi drogami prowadzi historią. Wychodzimy, by prowadzić dialog, ze swojej tożsamości, nie udając, że mamy jakąś inną. To niczemu nie służy, nie pomaga, to relatywizm. Zespala nas droga życia i w oparciu o własną tożsamość pragnienie czynienia dobra braciom i siostrom, i w ten sposób jako bracia kroczymy wspólnie. Każdy z nas ofiarowuje drugiemu świadectwo swej tożsamości, dialoguje z drugim. Dialog może postępować w odniesieniu do kwestii teologicznych i jest on rzeczą piękną, ale to co najważniejsze, to podążanie razem, nie zdradzając swojej tożsamości, nie ukrywając jej, bez obłudy. Moim zdaniem warto o tym pomyśleć.

Drodzy przyjaciele, zachęcam was do zachowywania i rozwoju tradycji dobrych stosunków między wspólnotami religijnymi w Albanii, abyście czuli się zjednoczeni w służbie waszej umiłowanej ojczyzny. Z odrobią humoru, moglibyśmy powiedzieć, że przypominamy tutaj trochę drużyną piłkarską: katolicy przeciw wszystkim (śmiech). Wszyscy razem dla dobra ojczyzny i ludzkości. Bądźcie nadal znakiem, dla waszego kraju i nie tylko, możliwości serdecznych relacji i owocnej współpracy między ludźmi różnych religii. I proszę was: módlcie się także za mnie. Bardzo tego potrzebuję. Dziękuję.

2014-09-21 18:19

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek: Kościół winien dbać o wolność niezbędną do proroctwa

[ TEMATY ]

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Kościół i każdy chrześcijanin powinien dbać, by nie zamknąć się w systemie reguł, ale zostawić miejsce na „pamięć” o darach otrzymanych od Boga, na dynamizm proroctwa i na perspektywę nadziei - powiedział papież podczas dzisiejszej Eucharystii w Domu Świętej Marty.

Nawiązując do dzisiejszej Ewangelii (Mk 12,1-12), w której Pan Jezus przedstawia przypowieść o niesprawiedliwych dzierżawcach winnicy, Ojciec Święty przestrzegł przed nadmiernym zaufaniem do norm. Postawa taka może bowiem prowadzić do przytłumienia wartości pamięci i dynamizmu Ducha Świętego. Franciszek zauważył, że Pan Jezus wskazuje, iż postawę taką zajmowali uczeni w Piśmie i faryzeusze, którzy chcieliby Go uciszyć. Obraz winnicy, którą właściciel zasadził i dobrze zorganizował powierzając ją dzierżawcom oraz ich buntu, który doprowadził w końcu do zamordowania nie tylko posłanych sług, ale i syna właściciela ukazuje lud zamknięty w sobie. Nie otwiera się on na Boże obietnice, jest to lud bez pamięci i bez nadziei. Zwierzchników ludu interesuje jedynie wznoszenie muru praw, zamkniętego systemu norm i nic innego

CZYTAJ DALEJ

Komisja ds. aborcji: wysłuchanie publiczne projektów 16 maja

2024-04-23 12:33

[ TEMATY ]

aborcja

Adobe.Stock

Wtorkowe posiedzenie sejmowej komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży trwało krótcej niż kwadrans. Zdecydowano, że wysłuchanie publiczne odbędzie się 16 maja o godz.10.

To drugie posiedzenie komisji, ale pierwsze merytoryczne. Na poprzednim wybrano przewodnicząca komisji i jej zastępczynie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję