Reklama

Aspekty

Infułat Milik, kapłan niezłomny

Należał do grona najwybitniejszych postaci Kościoła katolickiego po II wojnie światowej.
Był wierny Chrystusowi do samego końca. W czasach gdy władze komunistyczne prześladowały Kościół, on z godnością pełnił posługę pasterza. Po aresztowaniu i wygnaniu z diecezji nie przyjął innej funkcji kościelnej. Ostatnie dwadzieścia lat swojego życia spędził u nas, w Gorzowie. Tu ks. inf. Karola Milika pamiętają do dzisiaj

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 25/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

kapłan

Reprodukcje: ks. Adrian Put

Ks. inf. Karol Milik

Ks. inf. Karol Milik

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz inf. Karol Milik był pierwszym po II wojnie światowej administratorem apostolskim Dolnego Śląska we Wrocławiu. Swój urząd pełnił w latach 1945-51. Zatem dla mieszkańców Głogowa, Szprotawy, Żar, Żagania, Nowej Soli, Przemkowa był własnym ordynariuszem. Wszak te tereny do 1972 r. należały do archidiecezji wrocławskiej.

Warto przypomnieć tego szczególnego kapłana na naszych łamach. Już za rok mija bowiem 40. rocznica jego śmierci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wczesne lata i seminarium w Widnawie

Urodził się 24 czerwca 1892 r. w Renardowicach k. Bielska na Śląsku, w ówczesnej diecezji wrocławskiej. Uczył się w szkole elementarnej w Dziedzicach oraz w gimnazjum w Cieszynie. W 1911 r. uzyskał świadectwo dojrzałości i wstąpił do seminarium duchownego w Widnawie, leżącej obecnie w Czechach.

Widnawskie seminarium przygotowywało kleryków do pracy w diecezji wrocławskiej dla terenów śląskich, które po 1742 r. pozostały przy Austrii. Pierwszy rok akademicki zainaugurowano w 1899 r. Naukę pobierali tu głównie Polacy, Czesi, a także Niemcy. Językiem wykładowym była łacina. Tylko niektóre wykłady prowadzono po niemiecku. Na uczelni widnawskiej posługiwano się także polskim i czeskim, realizując w ten sposób zalecenie kard. Georga Koppa, że kapłani śląscy powinni znać polski, czeski i niemiecki.

Karol Milik został wyświęcony na kapłana przez kard. Adolfa Bertrama 26 lipca 1915 r.

Pierwsze kapłańskie kroki

Po święceniach kapłańskich pracował najpierw w Skoczowie, a później w Bielsku. W 1917 r. został zmobilizowany przez armię austro-węgierską i powołany na kapelana w cesarsko-królewskim wojsku. W 1923 r. został ustanowiony proboszczem w Królewskiej Hucie, czyli dzisiejszym Chorzowie. W latach 1926-28 studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim prawo kanoniczne, wieńcząc ten okres stopniem doktora prawa kanonicznego.

Jako kapłan związał się z harcerstwem, a także zaangażował się w Towarzystwo Czytelni Ludowych. W 1933 r. przeprowadził się do Poznania, aby objąć stanowisko dyrektora Towarzystwa. Będąc już na tym stanowisku, założył i redagował poczytny miesięcznik „Ruch Społeczno-Oświatowy”. Za swoją działalność władze państwowe odznaczyły go Krzyżem Orderu Polonia Restituta.

Reklama

Wizjoner granicy zachodniej

Pracując w Towarzystwie Czytelni Ludowych, bardzo mocno zaangażował się w promowanie polskości. Przestrzegał jednocześnie przed zagrożeniami płynącymi ze strony Niemiec. Dużym echem w Polsce i w nazistowskich Niemczech odbyła się jego inicjatywa wydawnicza. Tuż przed wybuchem wojny podczas Międzynarodowych Targów Poznańskich ks. Milik wydał i uczestniczył w kolportowaniu milionowego nakładu pocztówki z nadrukiem „Drang nach Osten”. Widokówka przedstawiała dawne piastowskie ziemie polskie na zachodzie przyłożone do ówczesnej mapy Polski z lat 1921-39. A zatem już przed wojną ks. Milik widział Polskę ze Szczecinem i Wrocławiem. Publikacja ta musiała bardzo mocno zapaść w pamięć niemieckim najeźdźcom z 1939 r., gdyż bardzo energicznie rozpoczęli poszukiwania ks. Milika. Ten ukrywał się przed gestapo w Warszawie i pod zmienionym nazwiskiem kierował tajną organizacją Czytelni Ludowych. Gdy upadło Powstanie Warszawskie, ks. Milik został złapany przez Niemców, ale udało mu się zbiec. Ukrywał się na Okęciu, a w 1945 r. wrócił do Poznania. Abp Walenty Dymek powierzył mu wówczas prowadzenie kościoła św. Jana Kantego na ul. Ostroroga.

Dzieje ks. Milika, gorliwego kapłana i gorącego patrioty, doprowadziły go do dnia 15 sierpnia 1945 r. Tego dnia prymas August Hlond mianował go administratorem apostolskim Dolnego Śląska we Wrocławiu z uprawnieniami biskupa rezydencjalnego. Obok niego tego samego dnia zamianowani zostali: dla Warmii ks. Teodor Bensch, dla Śląska Opolskiego ks. Bolesław Kominek, dla Gdańska ks. Andrzej Wronka i dla Gorzowa ks. Edmund Nowicki. Spośród tych kapłanów tylko ks. Milik nie został później mianowany biskupem.

Reklama

W polskim Wrocławiu

Ks. dr Karol Milik został polskim administratorem archidiecezji wrocławskiej 15 sierpnia 1945 r. Tu czekały na niego całkowicie niemiecka Kuria Arcybiskupia, Kapituła Metropolitalna z wikariuszem ks. Ferdynandem Piontkiem oraz bp Joseph Fercher i zwykli księża. 1 września 1945 r. udał się wraz z ks. Bolesławem Kominkiem, administratorem apostolskim w Opolu, do klasztoru Sióstr Urszulanek przy pl. Nankiera we Wrocławiu, gdzie Kapitule Katedralnej wspólnie przedłożyli akty nominacyjne na administratorów apostolskich. W ten sposób z rąk wikariusza niemieckiej Kapituły Katedralnej ks. Ferdynanda Piontka przejęli władzę duchowną na powierzonym terenie.

Musiał zorganizować życie religijne od początku. Do pomocy miał tylko 45 polskich kapłanów. Na pozostałych 700 nie mógł liczyć. Jako Niemcy mieli zostać przesiedleni. Archikatedra wrocławska była w ruinie. Ks. Milik organizuje zatem kurię i inne instytucje diecezjalne. Bardzo gorliwie pracuje nad odbudową życia kościelnego. Tworzy zręby najważniejszych instytucji i organizacji terytorialnej. Podejmuje także decyzję o odbudowie zniszczonej katedry wrocławskiej.

Jego gorliwa praca zostaje jednak przerwana w 1951 r.

Aresztowanie i wygnanie

26 stycznia 1951 r. ks. Milik udał się tradycyjnie do kurii. Już przy wejściu informowano go o wzmocnionych patrolach Urzędu Bezpieczeństwa. Jakby nie zważając na niebezpieczeństwo, zajął się czytaniem referatów przygotowanych przez poszczególne wydziały kurialne. Po godz. 9.30 przybyli do kurii pracownicy Urzędu ds. Wyznań oraz Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa. Podsuwano ks. Milikowi różne dokumenty do podpisania. Próbowano go zmusić do dobrowolnego ustąpienia lub podpisania decyzji o odwołaniu. Niczego nie podpisał. Wyraźnie deklarował, że dla ludu katolickiego został ustanowiony pasterzem i tylko władza duchowna może go z tego zwolnić. Był wierny prymasowi. Nic bez niego nie zrobił. Aresztowano go i potajemnie wywieziono z Wrocławia. Aresztowano także jego wikariusza generalnego. Samochód z ks. Milikiem i z funkcjonariuszami UB zatrzymał się najpierw w Trzebnicy. Później wywieziono go do Poznania i Bydgoszczy. Jako miejsce odosobnienia wskazano ks. Milikowi klasztor Kapucynów w Rywałdzie Królewskim. Mógł poruszać się po całym klasztorze i ogrodzie, jednak nie mógł opuścić terenu dosobnienia.

Reklama

Ks. Milik z uwagą śledził wszystkie informacje dotyczący życia Kościoła w Polsce. Szczególnie mocno interesował się archidiecezją wrocławską, którą zarządzał teraz wikariusz kapitulny. Nie mógł zrozumieć do końca wszystkich decyzji, ale podkreślał swoją wierność prymasowi.

Po dwóch tygodniach aresztu w Rywałdzie Królewskim władze poinformowały ks. Milika, że może udać się gdzie tylko chce z wyjątkiem Ziem Odzyskanych. Nie ociągając się, spakował swoje rzeczy i jeszcze tego samego dnia udał się do Warszawy do prymasa. Ten przyjął go bardzo serdecznie. Prosił o możliwość odpoczynku. Nie chciał przyjąć innej funkcji kościelnej, podkreślając, że został posłany na Dolny Śląsk jako pasterz i temu chce pozostać wierny.

Zamieszkał w klasztorze u sióstr w Pobiedziskach. Był dla nich kapelanem. Jednocześnie coraz bardziej usuwał się w cień. Bardzo bolała go sytuacja, w której znalazł się Kościół, a szczególnie jego umiłowana administracja apostolska we Wrocławiu.

Praca w Gorzowie

Pobyt w Pobiedziskach spowodował, że ks. Milik znalazł się niejako na uboczu życia społecznego i kościelnego. W międzyczasie do Wrocławia przyszedł nowy administrator apostolski, który posiadał już sakrę biskupią. Dzieje ks. Milika potoczyły się jednak inaczej. Ostatnie lata swojego życia spędził w Gorzowie.

31 sierpnia 1957 r. do Pobiedzisk przyjechał bp Teodor Bensch, biskup w Gorzowie. Zaproponował ks. Milikowi przeniesienie się do jego diecezji, prosił o pomoc w pracy duszpasterskiej oraz zapewnił utrzymanie. Co najważniejsze – propozycja ta była uzgodniona z prymasem Wyszyńskim. Ks. Milik przyjął tę propozycję i po krótkiej wizycie w Warszawie przybył ostatecznie do Gorzowa 30 października 1957 r. Prymas Wyszyński nadał mu stały przywilej udzielania sakramentu bierzmowania. W ten sposób mógł ks. Milik wspierać bp. Benscha w pasterskiej posłudze w rozległej diecezji gorzowskiej. Już 6 grudnia 1957 r. bp Bensch powołał go do grona kolegium konsultorów. Po nagłej śmierci pasterza gorzowskiego przyszedł do diecezji bp Wilhelm Pluta, który ks. Milika także otoczył serdeczną opieką i przyjaźnią. W latach 1960, 1963, 1967 i w 1970 powoływał go do grona kolegium konsultorów. Tenże bp Pluta podjął w 1962 r. starania, aby ks. Milika obdarzyć godnością infułata. Papież Jan XXIII przychylił się do tej prośby. Infułat cieszył się dużym poważaniem u bp. Pluty, biskupów pomocniczych, kapłanów, sióstr i świeckich Kościoła gorzowskiego. Serdecznie pamiętano o nim także we Wrocławiu.

Reklama

Zmarł 11 maja 1976 r. w Gorzowie. Trumnę wystawiono najpierw w kaplicy na ul. Chodkiewicza, gdzie mieszkał. Kondukt pogrzebowy przeszedł później przez miasto aż do katedry. Następnie doczesne szczątki przewieziono do katedry wrocławskiej, w której murach spoczął.

Bp Wilhelm Pluta napisał kiedyś o ks. inf. Miliku, że „znalazł się u podstaw nie tylko odbudowy zniszczonej katedry wrocławskiej, ale całej organizacji Kościoła wrocławskiego. Wiadomo, że ks. inf. Milik to człowiek bezwzględnej wierności Kościołowi, okazywanej przez tyle lat (…) ciężkich doświadczeń osobistych”.

2015-06-18 09:58

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ostatnia droga śp. ks. kan. Tomasza Pełszyka

Niedziela podlaska 15/2018, str. VI

[ TEMATY ]

kapłan

pogrzeb

kapłan

odszedł do Pana

Al. Bartosz Ojdana

Żałobnej Mszy św. przewodniczył bp Tadeusz Pikus

Żałobnej Mszy św. przewodniczył bp Tadeusz Pikus

Ponad 180 kapłanów oraz licznie zgromadzeni wierni 3 kwietnia 2018 r. w Kosowie Lackim wzięli udział w uroczystościach pogrzebowych śp. ks. kan. Tomasza Pełszyka

Żałobnej Mszy św. przewodniczył bp Tadeusz Pikus. Obecni byli również bp Antoni Dydycz oraz bp Henryk Ciereszko. W słowie wprowadzenia bp Tadeusz Pikus, wspominając osobę śp. Kapłana, podziękował za jego życie oraz posługę kapłańską. Nawiązując do słów psalmisty, modlił się, by dobro i łaska poszły w ślad za śp. ks. Tomaszem. Homilię wygłosił ks. kan. Jarosław Kuźmicki, kolega kursowy śp. ks. Tomasza Pełszyka.

CZYTAJ DALEJ

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”.
Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: zawsze możesz spełnić czyn miłości! | Wielki Czwartek

2024-03-28 20:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

– Jeśli nie ma wrażliwości na siebie nawzajem, jeśli nie ma wzajemnego, w duchu, klęknięcia przed sobą, żeby obmyć sobie nogi, to spożywanie Ciała i Krwi Pańskiej z ołtarza, jest spożywaniem potępienia, to mówi św. Paweł – powiedział kard. Ryś podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej. 

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję