Reklama

Niedziela Legnicka

Spotkania Małżeńskie, czyli Dialog we Dwoje

Niedziela legnicka 39/2015, str. 7

[ TEMATY ]

spotkanie

małżeństwo

Archiwum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Minął już czas wakacji. Dla wielu był to okres korzystania z urlopów, wyjazdów na zasłużony wypoczynek, by oderwać się od codziennych zajęć, prac i obowiązków. Propozycji wyjazdowych jest wiele. Wyjeżdżamy nad morze, jezioro czy w góry. Szukamy czegoś dla siebie. Jednak czasami nie szukamy siebie. Choć żyjemy razem, tak często żyjemy obok siebie. Choć przebywamy razem, nie czujemy się dobrze. Stąd zaczynamy szukać pomocy, by umieć być razem, umieć rozmawiać, umieć przebaczać i kochać.

Legnicka siedziba Caritas to m.in. dom, w którym mieszkają siostry karmelitanki. Ten dom, to także dobre miejsce na odnowienie małżeńskiej miłości. Ostatni weekend wakacji stał się dla 40-osobowej grupy miejscem spotkania małżonków w miłości Jezusa! Przyjechali z Gdyni, Nowego Sącza i wielu innych odległych miast Polski. W tej grupie znalazło się małżeństwo, które przyleciało specjalnie z Londynu, by uczestniczyć w Spotkaniach Małżeńskich. Małgorzacie i Radosławowi wydawało się, że jadą ze specyficznym własnym doświadczeniem. Kiedy posłuchali świadectw wszystkich małżeńskich par, okazało się, że każde małżeństwo przyjechało z podobnym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czym są Spotkania Małżeńskie?

Spotkania, zwane dialogami małżeńskimi, są ruchem rekolekcyjnym i mają na celu pogłębianie więzi małżeńskiej, pomoc w lepszym zrozumieniu się męża i żony oraz pełniejsze doświadczenie sakramentalnego wymiaru ich związku. Dokonuje się to poprzez proponowanie małżeństwom takiej formy dialogu, która z jednej strony pozwoli mężowi i żonie lepiej poznać się nawzajem, z drugiej zaś – w przypadku nieporozumień – pomoże rozwiązywać konflikty między małżonkami. W tej formie spotkań pojawia się zasada: trzeba bardziej słuchać, niż mówić; bardziej dzielić się, niż dyskutować; bardziej rozumieć, niż oceniać, a nade wszystko przebaczać.

Dla Marty i Daniela ten czas spotkań wycisnął głębokie łzy. Przyjechali w końcu dla siebie – bo jak mówili – mieli przyjaciół, którzy chcieli się rozstać, a tymczasem to ich małżeństwo potrzebowało odnowy.

Reklama

Pomoc w poznawaniu siebie

Podczas rekolekcji jest poruszanych 11 tematów. Każdy z nich jest tak samo ważny. Trzeci temat, np. dotyczy spotkania z samym sobą. Dla Anny i Filipa było to najtrudniejsze spotkanie. Przyniosło trudne i bolesne wspomnienia z dzieciństwa, które trzeba było w końcu przepracować i oddać Panu Bogu. – Czasami jest tak – o czym opowiadali Jolanta i Rajmund – że aby rany zostały uzdrowione, trzeba je dotknąć, a to czasami musi boleć. – Dobrze by było – mówili – gdyby Pan Jezus wszystko za nas naprawił. Jesteśmy podobni do ewangelicznych przykładów ludzi, którzy mówili: a myśmy się spodziewali. Przyjść do Jezusa, to znaczy przyjść ze wszystkim. Jak uczniowie, którzy opowiedzieli Mu wszystko. Jesteśmy często tak bardzo inni. Katarzyna z Jarosławem przyznali, że pozamykali na siebie wszystko. Nie było już żadnego dialogu w ich małżeństwie. Ona wciąż marzyła, by być naprawdę w miłości z mężem. Podobnie dzielili się przeżyciami Anna i Piotr, widząc, jak trudną sprawą w małżeństwie są wyjazdy i rozstania. Przypomina mi się tu świadectwo jednego ojca, który wyjechał do Irlandii na 6 lat. Opowiadał, jak wciągnęła go praca i gonitwa za pieniędzmi. Gdy wrócił do domu, stwierdził po pewnym czasie, że 6 lat pobytu za granicą było najbardziej zmarnowanym czasem jego życia. Zapytałem wówczas, dlaczego? Odpowiedź była następująca: „Nie mam kontaktu z moimi dziećmi, nie umiem i nie wiem, o czym z nimi rozmawiać”. A pointa brzmiała tak: „Najgorsze jest to, że nie wiem jak to zmienić”.

Pan Bóg jest większy od ludzkich problemów, słabości, zranień. Leczy wszystko, jeśli tylko z tym wszystkim do Niego przyjdziemy. I chyba w tym leży siła oddziaływania Spotkań Małżeńskich, gdy małżonkowie mogą przeżyć świeżość wzajemnych uczuć, odnowić lub odkryć na nowo swoją jedność.

Reklama

Zaproszenie

Na Spotkania Małżeńskie przyjeżdżają ludzie w różnym wieku, z różnym stażem małżeńskim, różnym poziomem wiedzy, zaangażowaniem religijnym, różną skalą uczuć łączących lub dzielących małżonków. Na weekend mogą przyjeżdżać zarówno tzw. dobre małżeństwa, jak i małżeństwa przeżywające poważne konflikty, często będące nawet na etapie rozmów o rozwodzie.

Kochani małżonkowie! Jeśli jesteście dla siebie najważniejsi, znacie swoje myśli, pragnienia i uczucia, jesteście przekonani, że wiecie o sobie wszystko, zróbcie jeszcze jeden krok naprzód w swoim małżeństwie i poznajcie głębię waszej i Bożej miłości. Ona może rozwijać się nieskończenie. Przekonajcie się sami, wybierzcie się na Spotkania Małżeńskie.

Zapraszam do skorzystania z tej formy spotkania we dwoje.

Najbliższy termin Spotkań Małżeńskich w naszej diecezji zaplanowano w dniach 27-29 listopada 2015 r. Zgłoszenia przyjmują prowadzący: Irena i Ryszard Orzelscy, tel: (75) 643-25-39; e-mail: irenaorzelska@interia.pl.

2015-09-24 12:02

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wrocławskie spotkania z Biblią

Niedziela wrocławska 17/2018, str. III

[ TEMATY ]

Biblia

spotkanie

Anna Buchar

Ks. dr Romuald Pietkiewicz

Ks. dr  Romuald Pietkiewicz

Ile ksiąg Biblii wydano w okresie renesansu? Kto je wydał i jakie były jej edycje? – na te i wiele innych pytań odpowiadał ks. prof. PWT Rajmund Pietkiewicz, zaproszony do ,,Civitas Christiana” w ramach Wrocławskich Spotkań z Biblią.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję