Reklama

Historia

Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Niedziela sandomierska 9/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

żołnierze wyklęci

Oficyna Wydawnicza Volumen

Żołnierze ze zgrupowania mjr. Hieronima Dekutowskiego

Żołnierze ze zgrupowania mjr. Hieronima Dekutowskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Interesujesz się Żołnierzami Wyklętymi? – zapytałem Pawła Bartochowskiego, który w czasie ferii odwiedzał w Oazowym Domu Rekolekcyjnym w Olchowej swoją siostrę. – Tak! Kolega zainteresował mnie tą mało znaną kartą naszej historii – odpowiedział młody mężczyzna ubrany w dresową bluzę z napisem „Żołnierze Wyklęci”. – A znasz z imienia i nazwiska kogoś z nich – zapytałem. – Rotmistrz Witold Pilecki, Inka – zaczął zdecydowanie wymieniać. – A z naszego terenu znasz kogoś? – Dekutowski! To jest Żołnierz Wyklęty.

Filip Gruby z Raniżowa kilka lat temu przyjechał na Patriotyczną Oazę Modlitwy do Olchowej. Wraz z innymi zapoznawał się z historią Łukasza Cieplińskiego i brał udział w apelu poległych za Ojczyznę głośno skandując: „Cześć ich pamięci! Chwała bohaterom!”. Na jego facebookowym profilu widnieje zdjęcie z polskim orzełkiem na rogatywce i monumentalny krzyż. – Przynajmniej tak mogę powiedzieć o tych, których imiona słudzy bolszewizmu puścili w niepamięć – mówi z lekkim gniewem. Jeszcze w czasie trwania Oazy Modlitwy dzwonił na antenę Radia Maryja i w czasie Rozmów Niedokończonych dzielił się swoim patriotyzmem z radiosłuchaczami i swoimi kolegami w pokoju. – A wie ksiądz, jak komuniści nazywali Żołnierzy Wyklętych? – zapytał Filip. – Wiem, że uważali ich za wrogów i nieprzejednanych przeciwników, utrwalanego w Polsce na siłę komunizmu – odpowiedziałem. A Filip na to. – To za słabo brzmi i mało propagandowo. Te nazwy miały ich pogrążać – kontynuuje. Dlatego wymyślili określenia: „mordercy”, „bandyci”, „sługusy imperializmu”, „zaplute karły reakcji”! Te określenia musiały być dla nich bardzo przykre, bo przecież oni nigdy polski i honoru żołnierza nie zdradzili – dodał Filip. Tak oto otrzymałem całkiem bogatą lekcję historii od tego młodego czlowieka. Warto tę lekcję pogłębiać, kontynuować, gdyż żyjąc w wolnej Polsce, jesteśmy to winni tym, których nazywano Żołnierzami Wyklętymi, choć byli niezłomni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dlaczego wyklęci?

Co się stało, że ich wyklęto? Polityka mocarstw światowych, pozostających w koalicji antyhitlerowskiej w osobach: Franklina Roosevelta, Winstona Churchilla i Józefa Stalina zdecydowała w Jałcie (luty 1945 r.) o przyszłym kształcie Europy. Miała się znacznie rozszerzyć dominacja ZSSR, czego Polska stała się ofiarą. Zatem Polskie Siły Zbrojne, wierne powołanemu na uchodźstwie rządowi Polski, przez zwolenników nowej władzy wykreowanej przez Kreml 22 lipca 1944 r. w Lublinie, zaczęto postrzegać jako zdecydowanych wrogów. Konsekwentnie czyniono wszystko, aby pod okiem ZSRR marginalizować znaczenie Armii Krajowej, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, czego przykład mamy chociażby w czasie Powstania Warszawskiego, kiedy to stojąca nad brzegiem Wisły Armia Czerwona i zależna od niej, powstała w ZSRR I Armia Polska nie włączyły się do walki o wyzwolenie Warszawy. Następnie wspierany przez Sowietów Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej i Polska Partia Robotnicza, po sfałszowanych wyborach w styczniu 1947 r., umocniły swoją pozycję uzyskując uznanie mocarstw zachodnich, które równocześnie wycofały poparcie dla Rządu Polskiego na Uchodźstwie. Wszystko to rozzuchwaliło nową władzę, która wszczęła krwawe represje wobec tych, którzy wolną Polskę widzieli w innym kształcie. Zapełniały się więzienia, dokonywano pokazowych procesów, wykonywano egzekucje enkawudowską metodą, czyli strzałem w tył głowy, dokonywano tajemniczych pochówków, bez oznak szacunku dla ludzkich szczątków, wymazywano pamięć, niszczono dobre imię bohaterów wiernych Bogu, honorowi i Ojczyźnie.

Lista bohaterów

Jednym tchem można wymienić nazwiska osób, którym po latach przywraca się dobre imię i honor Żołnierza Polskiego. W naszym regionie działali w tamtym czasie m.in.: mjr Hieronim Dekutowski „Zapora” (Tarnobrzeg) – stracony w 1949 r. w Zakładzie Karnym (ZK) Mokotów; por. Tadeusz Gajda „Tarzan” (Charzewice – dzisiaj Stalowa Wola) – stracony w 1946 r. w więzieniu na Montelupich w Krakowie; ppor. Adama Kusz „Garbaty” (Sieraków, gm. Harasiuki) – zabity w 1950 r. w obławie grupy operacyjnej UB/KBW; kpt. Adam Mirecki „Adaś” (Ulanów/Racławice k. Niska) – stracony w 1952 r. ZK Mokotów; por. Tadeusz Socha „Karol” (Rudnik nad Sanem) – zabity w 1945 r. przez NKWD prawdopodobnie w Byszówce; kpt. Wincenty Sowa „Vis” – Janów Lubelski – rozstrzelany z wyroku Sąd Wojskowego Garnizonu Lubelskiego, miejsce pochówku nieznane.

Reklama

Jakimś cudem przy życiu po represjach, przesłuchaniach i sądach ocaleli m.in.: ppłk. Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (NZW) Skarbimir Socha „Jaskółka” (Rudnik nad Sanem); por. Andrzej Kiszka „Dąb” – Maziarnia, Lasy Janowskie; por. Franciszek Bogacz „Bławat” – Tarnobrzeg i inni, którzy utracili zdrowie, możliwość awansu społecznego, dobre imię. Ciemna noc upokorzenia żołnierzy podziemia antykomunistycznego z lat 1944-56 zakończyła się dopiero po 1989 r. Duch „Solidarności”, a także struktury, które wytworzyła pozwalały dawnym partyzantom wracać z komunistycznego niebytu w społeczne struktury i na karty historii. Będąc bowiem w niezgodzie z władzą ludową nie zapisali się do żadnych organizacji kombatanckich, nie zgodzili się na żadną formę współpracy z komunistycznym reżimem. W Stalowej Woli zaczęli się spotykać założyciele koła Światowego Związku Żołnierzy AK oraz żołnierze innych formacji niepodległościowych. W końcu w otwarty sposób mogli opowiedzieć swoje historie najpierw sobie na wzajem, a później wyszli z nimi do społeczeństwa. Ich wspomnienia rozjaśniły mroki zakłamanej historii powojennej Polski. A honor żołnierza polskiego tamtych lat zajaśniał autentycznym blaskiem.

Dzieje niezłomnych

Poruszająca jest historia płk. Łukasza Cieplińskiego, prezesa IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, który po aresztowaniu i brutalnym śledztwie, został w 1950 r. skazany na 5-krotną karę śmierci. Z celi śmierci więzienia mokotowskiego z datą 2 lutego 1951 r., w jednym z ostatnich grypsów pisał do syna: „Andrzejku! Pociecho moja jedyna. Ofiarowując Ciebie opiece Matki Bożej proszę Ją, aby z ducha Twego wyrosło w czyn moje serce zdławione rękami wrogów. Ażeby moje marzenia zapadły do Twego serca jak iskry płomienne. Abyś był mężnym i słowo dane wobec Boga, Ojczyzny i własnego ducha przedkładał nad życie. Abyś był szlachetny i miał zawsze czyste ręce. Aby uśmiech nie schodził z Twoich ust nawet w momencie gdyby szatańskie ręce życie Tobie – jak mnie – odebrać chciały. Abyś utulił w bólu i otarł łzy Matce i był dla niej prawdziwą radością. Ojciec”. To i inne świadectwa miłości do rodziny, Boga i Ojczyzny wzywają obecne pokolenie, by pełniej jeszcze przywrócić Żołnierzy Niezłomnych społeczeństwu, które nie zna goryczy wojny. Dzieje się to bardzo powoli. Swoisty przełom w upowszechnianiu wiedzy o zapomnianych bohaterach nastąpił w latach 1997-2001. Wicemarszałek Sejmu Stanisław Zając doprowadził do pierwszego spotkania żołnierzy powojennej konspiracji z posłami na Sejm ówczesnej kadencji. Jednym z zabierających głos był pochodzący z Rudnika nad Sanem żołnierz AK-NZW, ppłk Skarbimir Socha.

Reklama

Nasze ulice

Oficjalne uszanowanie Żołnierzy Wyklętych pociągnęło za sobą wiele konferencji naukowych, wykładów, ale także wiele gestów prostych, oddolnych. Władze Tarnobrzega przed laty zmieniły nazwę jedne z ulic nadając jej imię mjr. Hieronima Dekutowskiego. Podobnie postąpiła rodzina nadając wnuczkowi „Zapory” imię jego dziadka. Tym sposobem wróciła pamięć tego „śmiertelnego wroga” władzy ludowej, a równocześnie wielkiego bohatera narodowego. „Zapora” był wybitnym tarnobrzeżaninem. Brał udział w Kampanii Wrześniowej, a po jej klęsce przedostał się do wojska polskiego we Francji. Następnie znalazł się w Wielkiej Brytanii i po kursie cichociemnych został zrzucony do okupowanej przez Niemców Polski. Tu jako świetny dowódca, stał się legendą partyzantki niepodległościowej. Po latach walki z dwoma wrogami i ubeckiej prowokacji „Zaporę” i jego sześciu oficerów w dniu 7 marca 1949 r. rozstrzelano w mokotowskim więzieniu.

Reklama

Przybywając do sanktuarium w Sulisławicach, niejeden pielgrzym zdziwi się widząc zorganizowane w przestrzeni sakralnej, w formie wystawy, informacje i pamiątki na temat „Jędrusiów”. To inna karta martyrologi Żołnierzy Wyklętych w naszym regionie. Twórca oddziału „Jędrusie" – Władysław Jasiński, zginął w styczniu 1943 r. i został pochowany w zbiorowej mogile „Jędrusiów" w Sulisławicach. W październiku 1943 r. grupa została włączona do Armii Krajowej.

„Jędrusie” działali do stycznia 1945 r. Niestety, po zakończeniu II wojny światowej wielu członków oddziału dostało się w ręce NKWD i UB. Część z nich została zesłana do sowieckich łagrów, inni otrzymali długoletnie wyroki więzienia. A zwykli ludzie zachwyceni postawą patriotyczną bohaterów z oddziału „Jędrusie”, dla ich uczczenia, nazwali tym właśnie imieniem jedno z osiedli i jeden ze sklepów w Tarnobrzegu.

Młody patriotyzm

Wracam jeszcze raz do rozmowy z Filipem. Słucham i notuję, a on z pasją opowiada: – Jeśli chodzi o Żołnierzy Niezłomnych, to o nich zwłaszcza trzeba pamiętać i oddawać im hołd, ponieważ dla nich wojna się nie skończyła. Mieli rodziny, domy, a jednak wielu z nich nie wyszło już z lasu. To oddanie i poświęcenie, ta miłość do tej naszej poznaczonej bliznami ziemi i do rodaków, trzeba naśladować i brać przykład z nich, a nie z tych za przeproszeniem telewizyjnych błaznów z seriali... Dla mnie osobiście największymi wzorcami jeśli chodzi o Wyklętych są „Rój”, „Inka” oraz „Pług”, oczywiście także rtm. Pilecki, ale to wiadomo. Zrobiłem ostatnio na przykład taki duży bilbord-plakat. Mam zamiar poprosić naszego proboszcza, żeby pozwolił mi go wywiesić 1 marca przy kościele. A jeśli się nie zgodzi, to go wywiesimy gdzieś na mieście, na jakimś płocie, ktoś na pewno się zgodzi. – wyjaśniał mi dalej Filip. Nie śmiałem mu przeszkadzać i przerywać wątku, więc zasłuchałem się, zamyśliłem. I zdaje się, że widząc tą niezłomną postawę w nim i w wielu innych młodych, wiem, że 1 marca, w dniu pamięci o Żołnierzach Wyklętych, powieszą gdzieś flagę narodową, bilbord lub pójdą na leśne mogiły Wyklętych, ale Niezłomnych, żeby się pomodlić i odddać cześć bohaterom.

2016-02-25 09:59

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent: żołnierze niezłomni walczyli o taką Polskę, jaką mamy dzisiaj

Żołnierze niezłomni walczyli o taką Polskę, jaką mamy dzisiaj: Polskę, która jest suwerenna, niezależna i niepodległa, która może swoje bezpieczeństwo dać innym - powiedział w środę prezydent Andrzej Duda na spotkaniu z mieszkańcami powiatu sierpeckiego.

Prezydent mówił na spotkaniu w Sierpcu, że 1 marca - Narodowy Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, to bardzo ważny dzień dla wolnej, suwerennej, niepodległej Polski.

CZYTAJ DALEJ

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św. Jana Pawła II" i "Królestwo Dwóch Serc Jezusa i Maryi"

2024-04-11 13:02

[ TEMATY ]

komunikat

Red.

Bp Marian Rojek, ordynariusz diecezji zamojsko - lubaczowskiej zakazał działalności wspólnot „Domy Modlitwy św. Jana Pawła II” oraz „Królestwo Dwóch Serc Jezusa i Maryi” na terenie tej diecezji. Jak czytamy w dokumencie opublikowanym na stronie diecezji, treści promowane przez te wspólnoty należy uznać za błędne i niezgodne z Urzędem Nauczycielskim Kościoła, a rzekome objawienia inicjatorki i liderki duchowej ruchów są teologicznie niepoprawne i nie mają aprobaty Kościoła.

Publikujemy treść dokumentu:

CZYTAJ DALEJ

Patron Dnia: Święty Benedykt Józef Labre, który „użyczył” twarzy Jezusowi

2024-04-16 08:26

[ TEMATY ]

Święty Benedykt Józef Labre

Domena publiczna

Święty Benedykt Józef Labre

Święty Benedykt Józef Labre

Mówi się, że jego promieniująca świętością twarz fascynowała ludzi. Jednemu z rzymskich malarzy posłużyła nawet do namalowania oblicza Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy - pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 16 kwietnia wspominamy św. Benedykta Józefa Labre. Beatyfikował go Papież Pius IX w 1860 r., a kanonizował w 1881 r. Leon XIII. Relikwie znajdują się w kościele Santa Maria dei Monti w Rzymie. Jest patronem pielgrzymów i podróżników.

Benedykt Józef Labre urodził się 26 marca 1748 r. w Amettes (Francja) w ubogiej, wiejskiej rodzinie. Był najstarszy z piętnaściorga rodzeństwa. Od wczesnego dzieciństwa prowadził głębokie życie modlitewne, dlatego po ukończeniu edukacji, w wieku 16 lat, mimo sprzeciwu rodziny, pragnął wstąpić do klasztoru. Kilkakrotnie prosił o przyjęcie do kartuzów, znanych z surowej reguły - bezskutecznie. Pukał też do trapistów, ale i tu spotkał się z odmową. Kiedy więc przyjęto go cystersów, wydawało się, że marzenia jego wreszcie się spełniły, ale po krótkim czasie musiał opuścić klasztor. Uznano, że jest mało święty i zbyt roztargniony, nie będzie więc dobrym mnichem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję