Reklama

Niedziela Podlaska

Boża miłość może nas uzdrowić i uczynić szczęśliwymi

– Każdy potrzebuje Bożego miłosierdzia. Dlatego też każdy w tym sanktuarium może zwrócić się do Jezusa Miłosiernego. Jest to czas łaski, czas otwierania serc w sakramencie pojednania. Tymi słowami rozpoczął Eucharystię proboszcz sanktuarium Miłosierdzia Bożego ks. Krzysztof Kisielewicz, który sprawował Najświętszą Ofiarę w koncelebrze z ks. Stanisławem Boguszem oraz z gościem o. Jakubem Mentlem, franciszkaninem z Krakowa

Niedziela podlaska 11/2016, str. 5

[ TEMATY ]

Msza św.

Ks. Artur Płachno

Indywidualne nałożenie rąk kapłańskich to rodzaj uroczystego błogosławieństwa

Indywidualne nałożenie rąk kapłańskich to rodzaj uroczystego błogosławieństwa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po Mszy św. odbyła się adoracja Najświętszego Sakramentu, następnie miało miejsce indywidualne błogosławieństwo ludzi przez nałożenie rąk oraz poświęcenie sakramentaliów: wody, soli, oleju i świec. Modlitewnej atmosferze wieczoru sprzyjały barwna iluminacja oraz śpiew młodzieży pod przewodnictwem państwa Grochowskich, którzy przygotowali pieśni doskonale komponujące się z treścią rozważań. Podczas kazania o. Jakub starał się zachęcić zebranych do częstej lektury Pisma Świętego i wierzenia we wszystko, co mówi do nas Bóg. To Jego słowa mogą być lekarstwem na nasze dolegliwości. Ojciec Jakub mówił, że prawda o tym, że Bóg nas kocha, jest trudna do przyjęcia, zwłaszcza przez ludzi poranionych przez bliźnich. Radził, jak pozbyć się chorób fizycznych, psychicznych i duchowych. Najważniejsze to zaakceptować historię swojego życia taką, jaka jest. Należy sobie uświadomić, że w każdej sytuacji był i jest z nami Pan Jezus, a zwłaszcza w chwilach trudnych, o których chcemy zapomnieć i wyrzucić ze swojego życiorysu. Nie należy tak czynić, ponieważ w ten sposób odrzucamy samego Boga i blokujemy dostęp do naszej duszy Bożego miłosierdzia, a przecież tylko Boża miłość może nas uzdrowić i uczynić szczęśliwymi.

Po Eucharystii młodzież wniosła uroczyście krzyż i ikonę Matki Bożej – znaki Światowych Dni Młodzieży i został odśpiewany hymn ŚDM „Błogosławieni miłosierni”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Adoracja Najświętszego Sakramentu pod przewodnictwem o. Jakuba miała na celu otwarcie serc na działanie Ducha Świętego, który przychodzi razem z Jezusem Miłosiernym, aby nas uzdrowić. Refleksje kapłana zostały oparte na przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, w którym o. Jakub widzi samego Pana Jezusa (por. Łk 10, 30-37). Każdy człowiek może odnaleźć siebie w tej przypowieści. Raz jesteśmy jak ten pobity, leżący na drodze, to znowu jak ci, którzy bezdusznie omijają leżącego. Jeżeli pomagamy potrzebującym, naśladujemy Chrystusa. Według o. Mentla przypowieść może więc być opisem naszego życia. Pan Jezus nie bez powodu w przypowieści wymienia kapłana i lewitę, którzy z racji swoich stanowisk powinni być blisko Pana Boga, a jednak nie okazują miłosierdzia bliźniemu. Jest to dla nas przestroga, że nam, zwykłym ludziom, tym bardziej grożą zaślepienie i egoizm. Trzeba przyznać się do własnych wad. Jest to warunek uzdrowienia, na które wszyscy liczą. Pan Jezus jako miłosierny Samarytanin zabiera nas codziennie do „gospody” – Kościoła. Tu możemy doznać uzdrowienia i osiągnąć pełnię miłości, radości i pokoju. Indywidualne nałożenie rąk kapłańskich na zebranych (w trzeciej części Wieczoru Miłosierdzia) miało na celu udzielenie uroczystego błogosławieństwa. Gest ten wykonywał sam Chrystus, kładąc ręce na chorych i zniewolonych. O. Jakub przestrzegł, aby nie traktować tego znaku w sposób magiczny. Uzdrawianie uzależnione jest od naszej wiary i zaufania do Pana Boga. Dlatego należy modlić się z wiarą o Boże miłosierdzie.

Reklama

Uczestnicy wieczoru mogli zaopatrzyć się w poświęcone przez o. Jakuba świece oraz jak zwykle otrzymać losowo wybrany fragment z Pisma Świętego. Kto czuł potrzebę dzielenia się z potrzebującymi, mógł też złożyć do kosza Caritas swój materialny dar.

Zachęcam wszystkich czytelników „Niedzieli Podlaskiej” do uczestnictwa w kolejnych Wieczorach Miłosierdzia w trzecie piątki miesiąca. Tym razem taka duchowa uczta odbędzie się 18 marca o godz. 18. Zapraszam też do odwiedzania strony internetowej sanktuarium www.milosierdziesokolow.pl, gdzie można obejrzeć zdjęcia z poprzednich wieczorów.

2016-03-10 11:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków: Msza św. z okazji 250. rocznicy kanonizacji św. Jana z Kęt

[ TEMATY ]

Msza św.

Mazur/episkopat.pl

Kościoła św. Anny w Krakowie

Kościoła św. Anny w Krakowie

Jan Kanty potrafił pokazać, że wiara nie oddala od świata. Przeciwnie, mobilizuje do tego, by ludzkie sprawy czynić swoimi sprawami – mówił 16 lipca ks. prof. Tadeusz Panuś w akademickiej kolegiacie św. Anny w Krakowie podczas Mszy św. z okazji 250. rocznica kanonizacji św. Jana z Kęt. - Pogodzenie rozumu z wiarą nie było żadnym problemem dla Jana z Kęt. On łączył wiedzę z wiarą, wiarę z miłosierdziem, miłosierdzie z pokorą – powiedział proboszcz.

W nabożeństwie uczestniczyli księża archidiecezji krakowskiej, siostry zakonne, mieszkańcy Krakowa oraz turyści.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Poligon świata i pokój serca

2024-04-25 07:30

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Sporo jeżdżę po Łodzi: odwożę wnuczki ze szkoły do domu albo na zajęcia muzyczne. Dwa, trzy razy w tygodniu. Lubię to, chociaż korki i otwory w jezdniach dają nieźle popalić. Ale trzeba jakoś dzieciom pomóc; i na stare lata mieć z żoną poczucie przydatności. Poza tym: zakupy, praca – tak jak wszyscy. Zatem: jeżdżę, widzę i opisuję.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję