Reklama

Polska wieś kresowa podczas sowiecko-niemieckiej okupacji (3)

Niedziela legnicka 12/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do Zabojek dochodziły straszne wieści. Niedaleko od nas ginęli w męczarniach nasi rodacy. Ukraińcy "czyścili" tereny pod przyszłą Ukrainę. To, że u nas panował względny spokój, że nie było większych zadrażnień polsko- ukraińskich, zawdzięczamy w dużej mierze wójtowi gromady, który na tym stanowisku utrzymał się przez cały czas okupacji niemieckiej (prawie 3 lata). Potrafił gasić w porę zarzewia konfliktów narodowościowych. Miał posłuch w całej wsi, szanowali go też Niemcy za utrzymanie spokoju. Dobrze znał język niemiecki. Po wkroczeniu Rosjan został aresztowany i ślad po nim zaginął. Podobnie dobrą robotę dla naszej miejscowości wykonywał proboszcz ks. Michał Karczewicz. Z okresu przedwojennego zachował status urzędnika państwowego, prowadził akta stanu cywilnego. To on przygotował całą dokumentację personalną dla wyjeżdżających na Zachód. Doskonale władał kilkoma językami, pisał więc podania, prośby do władz niemieckich. Ksiądz Karczewicz był niemianowanym "rzecznikiem" mieszkańców wioski wobec władz okupacyjnych. Przede wszystkim sumiennie wykonywał obowiązki duszpasterskie. Dzięki zapobiegliwości proboszcza nasz stary już kościółek nie zawalił się. Położony na wzgórzu obiekt był z daleka widoczny, stanowił łatwy cel dla znajdujących się o 6 km Niemców, ale dzięki opatrzności Bożej żaden pocisk nie trafił. Rosjanie urządzili na wieży artyleryjski punkt obserwacyjny. Jesienią 1945 r. po wyjeździe Polaków na Zachód nieremontowany na bieżąco budynek stopniowo popadał w ruinę i tylko "pierestrojka" uratowała go od całkowitej dewastacji. Obecnie, od kilku już lat nie ma informacji o losach kościółka. Rok 1943 na froncie wschodnim przyniósł dalsze zwycięstwa Armii Radzieckiej, w konsekwencji dalsze niepowodzenia dla sprawy polskiej. Na wiosnę 1943 r. wyjaśnił się los kilkunastu tysięcy oficerów polskich z Katynia. Gazeta Lwowska od kwietnia 1943 r. drukowała wykazy pomordowanych pt. Dalsza lista ofiar katyńskich. W tym czasie my na Kresach mało zajmowaliśmy się tą straszną sprawą, najważniejsza była walka o przetrwanie. Oznaki słabnących sił wermachtu były widoczne już od lata 1943 r. Dochodziły do nas komunikaty o bitwach na froncie wschodnim. Święta Bożego Narodzenia obchodziliśmy przy odgłosach zbliżającego się frontu. W grudniu 1943 r. pojawiły się zmęczone oddziały wermachtu. Wieczorem weszło do nas dwóch oficerów niemieckich. W czasie rozmowy znienacka zjawiła się moja siostra. Niemcowi widocznie przypomniała dom rodzinny, bo zaczął do niej mówić i wziął ją na ręce i dał nawet kilka cukierków. W miarę upływu czasu napięcie rosło. Uchodźcy z Tarnopola przynosili wiadomości o Rosjanach. U nas udzielono gościny znajomej rodzinie z przedmieścia Tarnopola - Zagrobeli. To oni przynieśli wieści o Rosjanach, którzy już pod koniec lutego próbowali z marszu zdobyć Tarnopol. Jednak ten manewr nie powiódł się, zostali wybici przez wermacht. Niemcy próbowali utrzymać front na linii Seretu, co mogło na krótki czas opóźnić ofensywę, bo wezbrane wiosenne wody stanowiły naturalną przeszkodę. I rzeczywiście tak się stało, linia obrony na Serecie utrzymała się. Ale po kilkunastu dniach Rosjanom udało się okrążyć miasto. Zamknięty w kotle niemiecki garnizon był dla Rosjan "ropiejącym wrzodem", który nie mógł być tolerowany. Rozgorzały więc walki podobne do walk pod Stalingradem, o czym mówili biorący w nich udział żołnierze radzieccy. Codziennie transportowe samoloty niemieckie dostarczały zaopatrzenie, lecąc na niskim pułapie ustalonym korytarzem powietrznym, m.in. nad Zabojkami. Aktywne było również lotnictwo niemieckie, zwłaszcza bombowce, które bombardowały cele zajęte przez Rosjan. Przeraźliwy gwizd nurkujących samolotów, zrzucanych bomb pozostał w mej pamięci do dzisiaj. Przyszli w końcu Rosjanie. Jak to było w ich zwyczaju bez pukania weszli i pytali, czy mamy wódkę, czy są Niemcy. Mama powiedziała im, że ostatnich Niemców widzieliśmy wczoraj po popołudniu. Zaroiło się od żołnierzy na ulicy, w ogrodzie, zaś na pagórkach otaczających wioskę ustawiono "gniazda" karabinów maszynowych, moździerzy, a na ulicy pojawiły się samochody, słynne amerykańskie sztudebakery, ciągnące za sobą działa. Z wejścia nowego okupanta najbardziej ucieszyli się ukrywający się Żydzi. Dla nich to był prawdziwy dzień wyzwolenia, zwycięstwa nad strachem, zwątpieniem. Spełniła się ich nadzieja odzyskania wolności. Widocznym znakiem istnienia Polski byli żołnierze z orzełkami na czapkach, mówiący po polsku, z domieszką gwary śląskiej, rosyjskiej. Przez lata nieobecności taty w domu nasza gospodarka dzięki pomocy sąsiadów i dorastających dzieci nie straciła na wartości. Osiągaliśmy nawet dobre efekty produkcyjne. Pochłaniały je jednak wysokie kontyngenty. Niestety wysiedlenie po zakończeniu wojny na Zachód w 1945 r. przerwało prace na ojcowiźnie. Powstała tu Samostinna Ukraina. Tuż przed odjazdem na Zachód na gospodarstwo napadła banda ukraińskich rabusiów, chcąc zabrać żywność i rzeczy przygotowane do transportu. Takiego obrotu sprawy, takiej krzywdy, jaką wyrządzili nam nasi "sprzymierzeńcy", nie spodziewaliśmy się. Przymusowe wysiedlenia w 1945 r. kończyły pewien etap życia rodziny na ziemi podolskiej. Rozpoczął się nowy etap, już na Ziemiach Zachodnich i nowy okres pisania życiorysów.

(cdn.)

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Msza Krzyżma. W Chrystusie wzrastamy i przynosimy owoce

2024-03-28 13:30

Archikatedra lubelska

Kapłani są namaszczeni i posłani, aby głosić Chrystusa i dawać świadectwo Ewangelii słowem i życiem - powiedział abp Stanisław Budzik.

CZYTAJ DALEJ

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Niedziela legnicka 16/2006

Karol Porwich/Niedziela

Monika Łukaszów: - Wielkanoc to największe święto w Kościele, wszyscy o tym wiemy, a jednak wielu większą wagę przywiązuje do świąt Narodzenia Pańskiego. Z czego to wynika?

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: niektórzy rządzący usiłują zafundować narodowi holokaust nienarodzonych

2024-03-29 10:20

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

kalwaria

Kalwaria Zebrzydowska

Archidiecezja Krakowska

Abp Marek Jędraszewski, zwracając się w Wielki Piątek do pielgrzymów w Kalwarii Zebrzydowskiej, apelował o ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Mówił, że niektórzy rządzący w imię wolności kobiet usiłują "zafundować narodowi kolejny holokaust nienarodzonych".

Metropolita krakowski, mówiąc do dziesiątków tysięcy wiernych, wskazywał, że nowożytna Europa nie chce mieć niż wspólnego z Chrystusem i Ewangelią, nie chce słyszeć o Bogu, który przejmuje się losem człowieka. W imię czystego rozumu potępia wiarę, ogłaszając ją jako zabobon.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję