Reklama

Niedziela Przemyska

Golgota Ameryki Południowej

Chyba nikt od tak po prostu, dla sensacji czy z ciekawości nie szuka w świecie golgoty. Jednak nie sposób było nie dostrzec wielkiego cierpienia podczas zaledwie tygodniowego pobytu w stolicy Peru – Limie

Niedziela przemyska 13/2018, str. IV

[ TEMATY ]

misje

misjonarze

misjonarz

Archiwum ks. Michała Kozala

Magdalena Trudzik z podopiecznymi

Magdalena Trudzik z podopiecznymi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy wyjeżdżaliśmy do Magdy, aby odwiedzić jej placówkę misyjną, nikt z nas nie spodziewał się doświadczenia, w sposób wręcz namacalny, zobojętniałego świata, a równocześnie zobaczenia tam nadziei zmartwychwstania. W marcu ubiegłego roku Magdalena Trudzik i Agata Michalska wyjechały do swojej posługi misyjnej w Domach Serca w Peru i Hondurasie, co w wielu ludzkich sercach zrodziło szczerą chęć pomocy i wsparcia tego wyjazdu. To taka reakcja łańcuchowa, której ogniwem zapalnym jest dobro – ktoś zaczyna i tak oto, bardzo szybko, dobro się powiela. Tak było i tym razem: jedni biegali, inni ofiarowali pieniądze, a kolejni modlitwę.

Dodatkową motywacją był list Magdy o adwentowej jałmużnie z zaproszeniem do potrzebującej pomocy rodziny dzieci ulicy. Nasza trójka wzięła to zaproszenie dość dosłownie i z nadzieją na doświadczenie misyjnego świata i poznanie tej rodziny i jej potrzeb, miesiąc później byliśmy w drodze do Limy, a dokładniej do Domu św. Róży.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dwa światy

Wątpliwości i lęków było sporo: inny kontynent, klimat, inni ludzie, trudności językowe i kulturowe, zupełnie świeża historia o męczennikach z Peru. Jednak pragnienie dołączenia choć na chwilę do misyjnej pomocy i zobaczenia, jak się to robi na odległym kontynencie, przyćmiła wszelkie niepokoje. Szybko przekonaliśmy się, że Golgota Ameryki Południowej widziana jest wyraźniej tam, na miejscu, w mieszkalnych barakach, zaśmieconych i śmierdzących ulicach, brudnych ubraniach i buziach dzieci, pustych talerzach. Nasze wcześniejsze niepokoje zeszły na dalszy plan. Kiedy zwiedzaliśmy okolice Barrios Altos – dzielnicy, w której posługuje Magdalena – najtrudniejszym do zaakceptowania był fakt, że to wszystko, cała ta golgota ma miejsce w bliskości bogatej Limy, która zdaje się być obojętna. To dwa zupełnie inne światy, które pozostają sobie całkiem obce, mimo istnienia obok siebie. Z jednej strony narkomani, złodzieje, tonące w śmieciach ulice, w których żyją ich mieszkańcy, wychowują się dzieci, a z drugiej, tuż za zakrętem wielkie bogactwo nadmorskich kurortów wypoczynkowych, pełne rozbawionych turystów, eleganckich obywateli. Tak żyje Lima i taką ją poznaliśmy.

Reklama

Promyk nadziei

Ale jest w tym wszystkim promyk nadziei, który był najpiękniejszym znakiem zmartwychwstania – w tym całym ubóstwie materialno-moralnym stolicy Peru, Dom Serca, w którym nadzieje niosą młodzi z Polski, Francji i Szwajcarii. Codziennie wspólnie się modlą i wychodzą do biednych i potrzebujących, odwiedzając ich w domach, szpitalach, na ulicy. W jednym z takich domów mogliśmy im towarzyszyć. To Dom założony przez Matkę Teresę z Kalkuty. Dla nich to cotygodniowy apostolat. Dla nas był to czas przeżycia Ewangelii: „wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych...”. Dom, niedaleko centrum, zapewnia stałą opiekę osobom niepełnosprawnym – zarówno dzieciom, jak i starszym. Obecnie zamieszkuje tam ok. 120 podopiecznych oraz kilka Sióstr Misjonarek Miłości, wspomagawnych przez kilkudziesięciu peruwiańskich wolontariuszy – wśród nich ci z Domu Serca – zwiastujących zmartwychwstanie. Kiedy wracają do domu, jedzą obiad, a zaraz potem otwierają drzwi swojego domu i zaczynają z dziećmi ulicy modlitwę różańcową, ucząc je tajemnic życia Jezusa. Przez zabawę, śpiew, gry czy prostą serdeczność zapewniają im odrobinę radości i miłości, karmiąc głodne serca. Jak wielka była radość, kiedy mogli zobaczyć żonglującego Arka i zmierzyć się z uciekającymi piłeczkami, zagrać w piłkę z ks. Michałem, puszczać wspólnie bańki mydlane czy poznać nowe gry planszowe przywiezione z Polski. Przecież to nic wielkiego, ale w oczach dzieci było to coś, co naturalnie wywołuje radość i pozwala choć na chwilę zapomnieć o peruwiańskiej golgocie.

Domek Don Bosco

W Peru zobaczyliśmy, że zmartwychwstanie zwiastują nie tylko Domy Serca. Jadąc z Cuzco na północny-wschód Świętą Doliną Inków, dotarliśmy do niewielkiej miejscowości o nazwie Calca. Zarówno wielką radością, ale i największym zmartwieniem jest tam ogromna liczba młodzieży, najczęściej chłopców, którzy przybywają do miasta z okolicznych dolin. Wyprawiani są z domu przez matki, które dają im 50 soli, czyli jakieś 50 zł, i nakazują jechać uczyć się do miasta. Naturalnie pieniędzy nie wystarcza na długo, więc młodzi zaczynają „radzić sobie” inaczej. Najprościej jest kraść, zatem łączą się w grupy nazywane tu piranias. Trzydziestka takich 9-letnich maluchów napada człowieka, zabierając wszystko, co przy sobie posiada, łącznie z ubraniem. To jest prawdziwe misyjne wyzwanie – dzieci i młodzież z rozbitych rodzin, naznaczone alkoholizmem czy narkomanią. I wśród tego Domek Don Bosco dla dzieci ulicy, który od 15 lat wychodzi z pomocą zagubionej młodzieży. Kiedy zaczynał działalność, mieszkało w nim 13 dzieci, a obecnie – 33 w wieku od 8 do 23 lat. Kilka miesięcy temu, na Rok Wolontariatu, przyjechali tu Bartek i Paulina, młode małżeństwo z Polski, dając podopiecznym kolejną szansę i nadzieję na zmartwychwstanie.

Reklama

Nadzieja zmartwychwstania

Dzisiaj to doświadczenie kilkudniowego pobytu w Limie odczytujemy jako znak zmartwychwstania ludzkiej golgoty. Każdy z nas przeżywa golgotę, ale niezależnie od tego, z czym się zmagamy, zawsze jest nadzieja zmartwychwstania. Nie spektakularna ani krzykliwa, ale ta prosta, która niesie pomoc i współczucie. I pomyśleć, że ktoś może ją dostrzec dzięki mojej postawie i pomocy, obecności, poświęceniu odrobiny czasu, akceptacji i miłości. Zupełnie inaczej widzi się teraz tu, w Polsce, golgotę bliskich.

Siadamy do świątecznego stołu, pełnego wielkanocnych potraw i wyścielonego pięknym obrusem. Po spokojnej nocy, porannej Eucharystii czy spacerze. Tak samo będzie w Limie, w Domu Serca. Tam także młodzi wolontariusze zasiądą przy ubogim stole nakrytym kolorowym materiałem, na którym będzie sporo owoców, może jakiś kurczak, ryż. I zapewne będzie tak w każdym Domu Serca na świecie czy w Domach Don Bosco. Nie będzie przepychu, ale będzie nadzieja zmartwychwstania, bo za chwile pójdą do swoich podopiecznych, potrzebujących przyjaciół z ulicy, aby nie tylko dom, ale i ulica, dzielnica, a może kiedyś całe miasto były pełne blasku zmartwychwstania. Nie zamykajmy więc naszych domów ze Zmartwychwstałym dla siebie. Wtedy nadzieja zmartwychwstania zniknie bardzo szybko. Miejmy odwagę do życia Zmartwychwstałym – niech blask Pustego Grobu promieniuje w nas na innych.

2018-03-28 10:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Misje warto kochać

Niedziela bielsko-żywiecka 45/2016, str. 5

[ TEMATY ]

misje

misjonarze

misjonarz

PB

Spotkanie grup misyjnych w Aleksandrowicach

Spotkanie grup misyjnych w Aleksandrowicach

Misjonarz to nie jest osoba bohaterska. Ma po prostu powołanie misyjne i może je realizować dzięki naszym modlitwom i naszej pomocy materialnej. Proszę byście nie zapomnieli o misjonarzach – mówił w bielskiej parafii św. Maksymiliana o. Luca Bovio ze Zgromadzenia Matki Bożej Pocieszenia, sekretarz krajowy Papieskiej Unii Misyjnej. Kapłan na co dzień pracujący w Warszawie gościł w Bielsku-Białej, aby przybliżyć wiernym tematykę misji i wziąć udział w spotkaniu grup misyjnych z naszej diecezji. Podczas niedzielnych kazań o. Luca odwołując się do hasła tegorocznego Tygodnia Misyjnego „Ochrzczony znaczy posłany” przypomniał, że Polska zawdzięcza swoją1050-letnią historię działaniu misjonarzy. – Mieszko I przyjął chrzest ponieważ misjonarze przybyli tutaj, głosili Ewangelię – powiedział pochodzący z Mediolanu kapłan. Podziękował także za modlitewne i materialne wsparcie misyjnych działań w Kościele. Oprócz głoszonego w aleksandrowickiej świątyni słowa, o misjach przypomniał także misyjny kiermasz. Parafianie mogli wesprzeć misjonarzy nabywając różańce misyjne, kalendarze, książki, wśród których był także świeżo wydany biograficzny album o męczenniku z Pariacoto bł. Michale Tomaszku z podżywieckiej Łękawicy. Ponadto przez cały dzień młodzież kwestowała na cele misyjne. W przeddzień Misyjnej Niedzieli w Aleksandrowicach spotkali się przedstawiciele kół misyjnych naszej diecezji. Mszy św. przewodniczył ks. Piotr Jarosz z Żywca, a homilię wygłosił o. Luca. – Dziękuję wam za to, że kochacie misje. Bo misje kochać warto – powiedział do uczestników spotkania kapłan z Mediolanu. Po wspólnej modlitwie wszyscy udali się do parafialnej kawiarenki Emaus, by omówić bieżące sprawy związane z działalnością parafialnych kół misyjnych. Misyjną działalność wspierano w wielu innych parafiach. W parafii św. Maksymiliana Męczennika w Oświęcimiu gościł ks. Don Bosco z Indii, który obecnie posługuje w Belgii. Jak podkreślił ks. proboszcz Józef Niedźwiedzki – misjonarz głosił słowo Boże, dzieląc się radością Dobrej Nowiny, a równocześnie ukazując złożoność sytuacji, w jakiej znajdują się chrześcijanie w różnych stronach świata, np. w Indiach. Zaś 1 listopada Zespół Misyjny rozprowadzał kalendarze na nowy rok. W ostatnim czasie wiele parafii wspierało misyjną działalność Kościoła. W konkatedrze kazania głosił ks. Dariusz Komadowski, posługujący w gruzińskiej Arali, prosząc też o ofiarę na pomoc tamtejszemu Kościołowi. Nieco wcześniej żywiecką parafię odwiedziła s. Bonawentura Barcik pracująca w Boliwii. W październiku misjonarz z Tanzanii ks. Krzysztof Dybał gościł w parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Skoczowie. Także Siostry Pasterzanki – Służebnice Matki Dobrego Pasterza odwiedziły diecezję, o swojej działalności opowiadając w parafii Imienia NMP w Cieszynie-Bobrku.

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Abp S. Budzik: dialog Kościołów Polski i Niemiec jest na najlepszej drodze

2024-04-25 16:33

[ TEMATY ]

Polska

Polska

Niemcy

abp Stanisław Budzik

Episkopat News

„Cieszymy się, że nasz dialog przebiegał w bardzo sympatycznej atmosferze, wzajemnym zrozumieniu i życzliwości. Mówiliśmy także o różnicach, które są między nami a także o niepokojach, które budzi droga synodalna” - podsumowuje abp Stanisław Budzik. W dniach 23-25 kwietnia br. odbyło się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania był metropolita lubelski, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

W spotkaniu grupy kontaktowej wzięli udział: kard. Rainer Maria Woelki z Kolonii, bp Wolfgang Ipold z Görlitz oraz szef komisji Justitia et Pax dr Jörg Lüer; ze strony polskiej obecny był abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski i przewodniczący Zespołu ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec, kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, bp Tadeusz Lityński, biskup zielonogórsko-gorzowski, ks. prałat Jarosław Mrówczyński, zastępca Sekretarza Generalnego Konferencji Episkopatu Polski oraz ks. prof. Grzegorz Chojnacki ze Szczecina. W spotkaniu nie mógł wziąć udziału współprzewodniczący grupy kontaktowej biskup Bertram Meier z Augsburga, a jego wystąpienie zostało odczytane podczas obrad.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję