Stąd adresatami spotkań są wszyscy zainteresowani najnowszą historią Polski. W szczególny jednak sposób są one kierowane do nauczycieli, młodzieży szkolnej i studentów, gdyż ustalenia historyków z IPN
nie znalazły jeszcze należnego miejsca na kartach podręczników szkolnych i akademickich.
II Płockie Spotkania z Historią rozpoczął wykład Podziemie zbrojne na północno-wschodnich kresach Rzeczypospolitej w latach 1944-49, wygłoszony przez Kazimierza Krajewskiego, historyka od wielu lat
zajmującego się problematyką zorganizowanych struktur polskiego oporu przeciw okupantom sowieckiemu i niemieckiemu na Nowogródczyźnie i Grodzieńszczyźnie.
Po wkroczeniu na te tereny Armii Czerwonej latem 1944 r. oddziały NKWD przystąpiły do aresztowań akowców, ich rodzin i wszystkich podejrzanych o sprzyjanie Armii Krajowej. Fakt przynależności do struktur
wojskowych Polskiego Państwa Podziemnego traktowany był bowiem przez władze sowieckie jako ciężkie przestępstwo. Specjalne grupy operacyjne NKWD rozpoczęły zakrojoną na szeroką skalę akcję aresztowań,
podczas których dochodziło do doraźnych egzekucji i pacyfikacji, strzelania do uciekających i znęcania się nad rodzinami osób ukrywających się.
W warunkach nasilającego się terroru sowieckiego dochodziło do ponownego odtwarzania polskich struktur podziemnych. Powstające oddziały miały charakter grup przetrwania. O tym jak różnorodny był ich
skład, świadczy przykład liczącego około 500 osób oddziału ppor. Anatola Radziwonika "Olecha", który tworzyli katolicy i prawosławni, Polacy i Rosjanie, był nawet Alzatczyk. Głównym celem grup przetrwania
była samoobrona, likwidacja funkcjonariuszy NKWD i ich konfidentów. Kiedy zimą 1949 r. doszło do ostatecznej rozprawy i rozbicia polskich oddziałów, do jesieni 1953 r. działały jeszcze małe grupki i pojedynczy
partyzanci walczący na własną rękę z systemem komunistycznym.
Większość pytań, które po wykładzie zadano Kazimierzowi Krajewskiemu, dotyczyła konspiracji na tych ziemiach "za pierwszych Sowietów" czyli pomiędzy wrześniem 1939 i czerwcem 1941 r. 25 lutego gościem
II Płockich Spotkań z Historią był Leszek Żebrowski, znawca dziejów Narodowych Sił Zbrojnych - jednej z ważniejszych organizacji konspiracyjnych okresu wojennego i powojennego. Powstałe w 1942 r. NSZ
skupiały w swoich szeregach 72 000 żołnierzy i oficerów, dysponowały rozbudowaną siecią wywiadowczą na całym terytorium III Rzeszy, w kraju wydawały ok. 200 pisemek, w których przedstawiały swoje założenia
polityczne i militarne. Od początku działalności miały jasno określony polski cel wojny: granicę zachodnią Polski na linii Odry i Nysy, wcielenie Prus, skonfederowanie państw Europy Środkowej dla obrony
przed Niemcami i Sowietami. Oblicze ideowe nowej Polski miał określać ścisły związek z Kościołem katolickim.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej z części struktur NSZ utworzono Narodowe Zjednoczenie Wojskowe, przed którym stawiano cele bardziej polityczne niż militarne: chodziło o obronę Polaków przed skażoną
ideologią narzucaną przez totalitarne struktury nowej władzy.
Wobec NSZ komuniści dopuszczali się przeróżnych prowokacji, także w czasie okupacji niemieckiej. Na przykład oddziały GL/AL dokonywały bandyckich napadów i w miejscu przestępstw pozostawiali gazetki
NSZ i fałszywe pokwitowania. Metodę taką stosowali po wojnie funkcjonariusze MO i UB, którzy dysponując oryginalnymi blankietami dokumentów i pieczęciami urzędów hitlerowskich, zatrudniali wziętych do
niewoli niemieckich urzędników do produkcji dokumentów mających oskarżyć o najpotworniejsze zbrodnie i zohydzić podziemie. Równocześnie na wielką skalę rozpoczęto trwające wiele lat polowanie na ukrywających
się w lasach żołnierzy, których mordowano bez sądu lub w pokazowych procesach skazywano na wielokrotną karę śmierci. Ostatniego z nich aresztowano 31 grudnia 1961 r.
Niemniej wstrząsająca była ta część spotkania, w której Leszek Żebrowski mówił o współczes-nej wiedzy Polaków na temat NSZ. Przypom-niał, że konkluzja wielkiej dyskusji sprzed 10 lat na łamach jednego
z dzienników była następująca: nie ma wprawdzie żadnych dowodów na potwierdzenie zarzutów wobec NSZ (kolaboracja z Niemcami, prześladowanie Żydów, wywołanie wojny domowej), ale skoro przez tyle lat o
tym mówiono... Opowiadał także o swoich polemikach z niektórymi historykami unikającymi debaty na argumenty, a pozostającymi przy stereotypach i epitetach. Przyznał też, że być może czeka go proces, bo
wydawcy jednego z podręczników do historii, którym zarzucił jej fałszowanie, poczuli się dotknięci. To pokazuje, jak bardzo spotkania takie są potrzebne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu