Chaos, wieczny pośpiech - to słowa, które tak bardzo pasują do współczesnych czasów. Świat nieustannie pędzi, coraz szybciej i szybciej, kręci się jak karuzela. Lata znaczą tyle co godziny, a miesiące
tyle co minuty. Tak jakby czas się skrócił, bo ciągle go brakuje. Nie można wysiąść z tego pędzącego pociągu. Trzeba jechać w nieznane. Trzeba żyć - epok się nie wybiera. Biegnie naprzód szlak wśród zmian,
wynalazków, postępu. A jaki jest człowiek, któremu przyszło żyć w tak przyspieszonej rzeczywistości?
Wygląd zewnętrzny liczy się bardziej od wnętrza. Człowiek bezkrytycznie ubiera się w to, co lansuje najnowsza moda. Ubiór mężczyzny zazwyczaj mniej rzuca się w oczy, lecz kobieta prezentuje się często
zbyt wyzywająco, ekstrawagancko, wygląda nienaturalnie, sztucznie (większość czasu poświęca na upiększanie się). Współczesny homo sapiens (czy aby na pewno "sapiens"?) ma błędne oczy (skutek zarwanych
nocy wydłużanych wielką ilością kaw), jednak przyznać trzeba, że niezwykle szybko wyostrza mu się wzrok, kiedy tylko nadarza się okazja polepszenia sobie bytu, choćby kosztem innych (a co tam, własne
ja - zawsze na pierwszym miejscu). Węch jest wyspecjalizowany w poszukiwaniu kariery. Usta rozchylają się co chwila, by złapać oddech w biegu. Ruchy oczywiście bardzo szybkie (ach, ten pośpiech). Wszystko
po wymieszaniu, daje trochę dziwny wygląd (pradziadowie mogliby być zdumieni). A czy pod tym kolorowym opakowaniem coś się kryje?
Człowiek współczesny, żyjąc na przełomie wieków, cały czas stara się nadążyć za wszystkimi nowościami i nie zgubić tempa. Przestaje oglądać się na innych i myśli wyłącznie o sobie. Jest egoistą -
przykre, lecz prawdziwe. Kariera i pieniądze to obecnie najważniejsze wartości, ważniejsze od więzi międzyludzkich, przyjaźni, miłości. Człowiek potrafi z zimną bezwzględnością iść do celu, pokonując
każdą przeszkodę. Gdy widzi, że ktoś ma lepiej od niego (choćby uczciwie zapracował), strasznie zazdrości. Tak rodzi się agresja, nienawiść, które burzą pokój i ład.
Człowiek XXI wieku jest okropnym materialistą. Wszystko chce przeliczać na pieniądze. A uczuć nie da się zamknąć w żadnych liczbach. Zatraca wrażliwość i poczucie piękna. Wiosna kojarzy mu się z wytężoną
pracą, a nie ze śpiewem ptaków, barwami kwiatów, zielenią życia. Nie umie cieszyć cię naprawdę, nie dostrzega cudu, jakim jest natura... ale przecież nie można wymagać, by zachwycał się przyrodą, kiedy
nawet nie dostrzega ludzi. Zupełnie mu obojętne, czy inni umierają, cierpią, są chorzy, biedni, potrzebują pomocy. Własny świat jest ważniejszy (a jakiś ludzki, współczujący odruch mógłby zburzyć cały
gmach - wielki, ale bez duszy).
Człowiek tak mocno wtapia się w czasy, w których żyje, że powoli przestaje być człowiekiem, przestaje samodzielnie myśleć, a staje się niewolnikiem wykreowanej przez siebie rzeczywistości. Era robotów,
cudów techniki, śmiertelnych broni, telewizyjnych bożków, kultu pieniądza - to cywilizacja zagłady. Takie przeznaczenie wybrali sobie sami ludzie. Czy jednak tak musi być?...
Człowiek zatraca samego siebie, gubi sens życia. Może kiedyś się zmieni, ale... Są i wyjątki, odbiegające od tego portretu, lecz czy można nazwać je współczesnymi?
Pomóż w rozwoju naszego portalu