Reklama

Muzyka to nasza duma

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dwie fryderykowe gale, dwa różne światy estetyki i muzycznej ekspresji, ale jeden wspólny mianownik – Polska. Bo bez względu na to, czy były to polifoniczne frazy, proste rytmy z werblem na dwa i cztery, czy nieśmiertelna skala pentatoniki wpisana w triadę harmoniczną z melodią zaklętą w ramy ambitusu kwinty, zawsze to „coś” oznaczało polską muzykę.

Tegoroczne rozdanie najważniejszych nagród przemysłu muzycznego, Fryderyków, było jedną wielką nowością. Gala wyemigrowała z Warszawy, gdzie wydawało się od lat, że jest dzieckiem niechcianym, Trafiła na gościnną ziemię śląską, a Katowice stały się muzyczną stolicą Polski – przynajmniej na kilka dni. I świetnie. Marazm ustąpił miejsca powiewowi świeżości, a rzeczy, które urosły do rangi niemożliwych (jak choćby głosowanie telewidzów w czasie trwania gali, choć samego wręczania już nie pokazano, co pozostawiamy do wyjaśnienia mediom i organizatorom), nagle okazują się możliwe do zrealizowania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gala popowa nabrała rozmachu w duchu aspiracji do nazywania Fryderyków „polskim Grammy”, a gala klasyczna ściągnęła komplet na widownię sali NOSPR-u, o czym od lat marzyli organizatorzy w Warszawie, którzy marginalizowali „klasyków” do czegoś, co przypominało zło konieczne. Niestety, te zmiany wyciągnęły również Fryderyki z rąk mediów publicznych na rzecz tych komercyjnych. Jak widać, niezauważony potencjał odkryli ci, którzy muszą bilansować budżet bez wsparcia rządowej dotacji. Czyli był w tym potencjał.

Ale przejdźmy do muzyki. Od weekendu rozdania nagród Dawid Podsiadło powinien mieć przydomek „Fryderyk”, jego samoistny sukces bądź partycypacja w  (łącznie) 6 statuetkach uprawniają bowiem do twierdzenia, że Podsiadło rozbił bank. Co prawda wolałbym go widzieć ze statuetką za piosenkę „Nie ma fal”, ale album „Małomiasteczkowy” oraz „Początek” (piosenka roku napisana wspólnie z Kortezem i Krzysztofem Zalewskim) mają w sobie to coś, co krytycy nazywają oglądem rzeczywistości w zwierciadle, które nie musi być krzywe, aby obraz ranił.

Reklama

Brawa dla wszystkich laureatów części popkulturowej (z jazzem włącznie), choćby dla Katarzyny Nosowskiej, która zawsze wychodzi z tarczą, gdy tylko jest w ostatecznym rozdaniu. Brawo dla Marcina Wasilewskiego, który z trio ustawił tegoroczne rozdanie fryderykowe w kategorii jazzowej (album roku – „LIVE” i artysta roku), a za debiut roku w muzyce improwizowanej ze swingującą blue nutą szczególne brawa dla Emila Miszka. Czy ktoś na niego stawiał w styczniu? Ja nie (a głosuję od dekad). Kolejne brawa dla Tulii, czyli debiutu roku. Kibicujemy paniom, które niebawem będą reprezentować nasz kraj w konkursie Eurowizji. Możemy śmiało powiedzieć, że „Niedziela” poznała się na nich już dawno.

A co jeszcze? Nie będę tutaj cytować wyliczanki laureatów, bo wystarczy wejść na zpav.pl, aby znaleźć wszystkich. Niestety, wielu z nich nie zobaczyli oglądający galę popową w komercyjnej telewizji (bodaj 14 laureatów, jak wyliczyli spostrzegawczy). Przegrali z antenowym czasem (czy raczej jego brakiem) i reklamami. I to jest smutne.

Na tym tle gala klasyczna była poezją. Znakomita muzyka, w dodatku obecna na estradach świata, prezentowana w zagranicznych rozgłośniach radiowych, „leżąca” na półkach w sklepach od Los Angeles, przez Londyn i Paryż, po Tokio. Smuci, niestety, to, że dżingle leciały „z taśmy” zamiast być grane przez światowego formatu orkiestrę siedzącą na scenie. A co z laureatami? Tu szczególne brawa dla Pawła Łukaszewskiego, tak często wychwalanego na naszych łamach, który wielokrotnie odbierał statuetkę (co już jest normą – ot Łukaszewski Nosowską muzyki klasycznej!). Jak zwykle statuetkę otrzymał Krystian Zimerman i jak zwykle odebrał ją w imieniu pianisty Piotr Rzeczycki z Universal Music Polska. Wielcy przegrani? Krzysztof Herdzin (mimo dwóch nominacji) i Anne-Sophie Mutter z Krzysztofem Pendereckim. Ot, gdzie się dwoje bije, tam wygrywa... Silesian Quartet z przyjaciółmi („Grażyna Bacewicz: Kwintety fortepianowe, Kwartet na 4 skrzypiec, Kwartet na 4 wiolonczele”).

Reklama

Kondycję klasycznych Fryderyków ujął w kilku zdaniach jeden z laureatów. Znamienne są bowiem słowa Christiana Danowicza, dzielącego czas między Polskę i Francję (Fryderyk w kategorii muzyki współczesnej), który wprost nazwał Polskę najlepszym miejscem dla muzyka w Europie.

Na koniec nieśmiertelne słowo: GDYBY. Kondycja polskiej muzyki byłaby znacznie lepsza, a w szczególności stabilność finansowa twórców, gdyby decydenci postanowili wreszcie dostosować stosowne akty prawne do realiów schyłku 2. dekady XXI wieku. Opłata reprograficzna, często nazywana opłatą od czystych nośników, pozbawia twórców blisko miliona złotych dziennie. Odnosi się ona m.in. do taśmy VHS i kaset magnetofonowych, jakby nie zauważono, że głównym nośnikiem muzyki, zwłaszcza wśród ludzi młodych, są tablety i smartfony. Nieobłożone tą opłatą uszczuplają dochody polskich twórców (w tym muzyków) i jednocześnie cieszą producentów sprzętu elektronicznego, z natury reprezentujących zachodnie koncerny. Nie inaczej ma się sprawa kwot polskiej muzyki na antenach mediów elektronicznych. Tu słychać tylko o dobrych chęciach i planach. Stosownych regulacji wzmacniających polską muzykę przez choćby wymagany parytet, czyli 50 proc. czasu antenowego polskiego materiału (a dlaczego nie 70 proc.?), brak. Kolejne lata deklaracji, kolejne zawiedzione nadzieje tych, którym na sercu leży polska sztuka – kultura, ot polska racja stanu w kwestii dziedzictwa. Kultura masowa, muzyka wszelka – z popową i rockową włącznie – to też nasze dziedzictwo. Więcej polskiej muzyki na falach eteru to większy rynek prezentacji dla twórców. Gdyby za deklaracjami poszły czyny, słowo GDYBY nie nabierałoby tutaj symbolicznego wymiaru. GDYBY tylko decydenci chcieli. GDYBY.

Piotr Iwicki
Muzyk, publicysta

2019-03-20 09:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z Czech przez Polskę do nieba

Niedziela Ogólnopolska 16/2018, str. 20-21

[ TEMATY ]

św. Wojciech

Tadeusz Jastrzębski

Św. Wojciech nauczający z  łodzi, malowidło ścienne. Chojnice, kościół pw. św. Jana Chrzciciela

Św. Wojciech nauczający z  łodzi, malowidło ścienne. Chojnice, kościół
pw. św. Jana Chrzciciela

Urodził się zaledwie 10 lat przed chrztem Polski. Śmierć męczeńską poniósł już jednak w czasach, kiedy nad Wisłą władcy zdawali sobie sprawę ze znaczenia świętych relikwii. Czy Polska byłaby dziś tym samym krajem, gdyby nie św. Wojciech, jego związki z naszym państwem oraz przyjaźń z cesarzem?

Św.Wojciech został biskupem Pragi jako 27-letni mężczyzna. Jak podają jego biografowie, do katedry miał wejść boso, co prawdopodobnie symbolizowało ewangeliczną prostotę przyszłego męczennika. Potwierdzeniem tej tezy są inne historyczne źródła, według których wiadomo dziś ponad wszelką wątpliwość, że Wojciech nie dysponował wielkim majątkiem. To, co posiadał, miało służyć sprawowaniu kultu, zaspokajaniu potrzeb miejscowego kleru oraz jego osobistemu utrzymaniu.

CZYTAJ DALEJ

"Ja jestem z Wami" - w diecezji gliwickiej trwa Kongres Eucharystyczny

2024-04-22 15:25

[ TEMATY ]

kard. Gerhard Müller

kongres eucharystyczny

Abp Adrian Galbas

Kard. Grzegorz Ryś

kardynał Ryś

Diecezja Gliwicka

Odnowie i pogłębieniu wiary oraz zrozumieniu centralnej roli Eucharystii w życiu człowieka wierzącego służy zwołany w diecezji gliwickiej przez bp. Sławomira Odera Kongres Eucharystyczny. Wydarzenie pod hasłem "Ja jestem z Wami" zainicjowane w Niedzielę Palmową potrwa do uroczystości Bożego Ciała 30 maja. Gośćmi poszczególnych spotkań skierowanych do wszystkich wiernych są m.in. abp Rino Fisichella, kard. Gerhard Müller, abp Adrian Galbas i kard. Grzegorz Ryś.

Zorganizowanie Kongresu Eucharystycznego zapowiedział w ub. roku podczas Mszy świętej Krzyżma biskup gliwicki Sławomir Oder a przygotowania do niego trwały od kilku miesięcy. Hierarcha podkreślił wtedy przekonanie, że wydarzenie to pomoże miejcowemu duchowieństwu i świeckim "umocnić naszą wiarę, odnowi radość spotkania z Chrystusem oraz będzie okazją do doświadczenia Jego bliskości, obecności - obecności Chrystusa, źródła prawdziwej radości człowieka, fundamentu nadziei, która nie może zawieść”.

CZYTAJ DALEJ

Słowo abp. Adriana Galbasa SAC do diecezjan w związku z nominacją biskupią

2024-04-23 12:39

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Karol Porwich/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Nasze modlitwy o wybór Biskupa przyniosły piękny owoc. Bp Artur nie jest tchórzem i na pewno nie będzie uciekał od spraw trudnych - pisze abp Adrian Galbas.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję