Reklama

Niedziela Podlaska

Ostatnia droga

Msza św. żałobna celebrowana przez bp. Tadeusza Pikusa 6 kwietnia br. w Brańsku była centralnym punktem uroczystości pogrzebowych ks. prał. mjr. Romana Wodyńskiego

Niedziela podlaska 16/2019, str. II

[ TEMATY ]

Msza św.

Ks. Marcin Gołębiewski

Podczas Mszy św. pogrzebowej homilię głosi bp Antoni Pacyfik Dydycz

Podczas Mszy św. pogrzebowej homilię głosi bp Antoni Pacyfik Dydycz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mszę św. koncelebrowało blisko 80 kapłanów z diecezji drohiczyńskiej, jak i spoza jej granic. Śp. Kapłana żegnali przedstawiciele władz rządowych, samorządowych, wojsko, w tym 18. Pułk Rozpoznawczy z Białegostoku, służby mundurowe, poczty sztandarowe, środowiska kombatanckie, harcerze oraz licznie przybyli wierni z parafii, w których pracował śp. ks. Wodyński, w sposób szczególny z Brańska.

Homilię wygłosił bp Antoni Dydycz. Przypomniał życiorys śp. Kapłana. Zwrócił uwagę na trudne warunki i doświadczenia związane z czasem II wojny światowej oraz okresem Polski Ludowej. Podkreślił postawę patriotyczną, miłość do Kościoła i Ojczyzny śp. ks. Wodyńskiego. Przywołał postać śp. Antoniego Wodyńskiego – zamordowanego przez władze komunistyczne brata śp. Kapłana. W swojej posłudze kapłańskiej pielęgnował pamięć o zamordowanym bracie oraz o prawdę historyczną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie zabrakło okolicznościowych przemówień wyrażających wdzięczność za życie i posługę kapłańską śp. ks. Wodyńskiego oraz żal z powodu jego odejścia. Głos zabrał minister Krzysztof Jurgiel, rektor WSD w Drohiczynie ks. Tadeusz Syczewski, Matka Generalna Zgromadzenia Sióstr Sercanek Marianna Matejuk, burmistrz Brańska Eugeniusz Koczewski, wójt gminy Brańsk Andrzej Jankowski, przedstawiciel parafii Brańsk Krzysztof Prześniak, przedstawiciel rodziny Janusz Wodyński oraz wykonawca testamentu ks. Mariusz Boguszewski. Doczesne szczątki śp. Kapłana zostały pochowane na cmentarzu parafialnym w Brańsku.

Ks. Roman Wodyński urodził się 9 kwietnia 1930 r. w Bujakach. Do szkoły podstawowej uczęszczał w Sytkach oraz Bujakach. Ukończył gimnazjum i liceum ogólnokształcące w Drohiczynie. W roku 1951 wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży. Święcenia diakońskie przyjął tamże 24 czerwca 1956 r. Święcenia kapłańskie otrzymał również w Łomży 8 grudnia 1956 r. z rąk bp. Czesława Falkowskiego.

Reklama

Kolejne miejsca pracy wypełniały wikariaty w parafiach: Topczewo (1957-1958), Rudka (1958-1960). Urząd proboszcza pełnił w parafiach: Granne (1960-1962), Niemyje Nowe (1962-1966), Perlejewo (1966-1988), Brańsk (1988-2005). W roku 2005 przeszedł na emeryturę.

W diecezji pełnił następujące urzędy i funkcje: konsultor prosynodalny (1967-1977), członek Rady Kapłańskiej (1971-1993), duszpasterz rolników (1983-2000), członek Komisji Pomocy Kapłańskiej (1988-1998), duszpasterz kombatantów (od 1989), duszpasterz Koła Sybiraków Brańsk – Rudka (1989-2016), dziekan dekanatu brańskiego (1990-2005), członek Komisji ds. osób i posług I Synodu Diecezji Drohiczyńskiej (1994-1997), honorowy członek Związku Sybiraków (od 1996).

Za swoją posługę i postawę kapłańską otrzymał następujące tytuły i odznaczenia: kanonik honorowy Kapituły Katedralnej (1988), kanonik gremialny Drohiczyńskiej Kapituły Katedralnej (1993), kapelan Jego Świątobliwości (1996), major w stanie spoczynku (2001), Honorowy Obywatel Miasta Brańska (2005), odznaka honorowa Związku Żołnierzy Armii Krajowej Za zasługi dla Związku (2008).

Wdzięczni Panu Bogu za kapłańską posługę śp. prał. Romana Wodyńskiego błagajmy o Boże miłosierdzie dla Niego.

Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie!

2019-04-16 18:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Msza święta w intencji ks. Piotra Pawlukiewicza

21 marca przypadła pierwsza rocznica śmierci ks. Piotra Pawlukiewicza.

Z tej racji w czwartek, 25. marca, w uroczystość Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny o godz. 18:30 odprawiona zostanie Msza święta o spokój duszy ks. Piotra.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję