Rafał wychowywał się w tzw. niepełnej rodzinie. Od początku był tylko ze swoją mamą, która spełniała wszystkie jego zachcianki i pragnienia. Szybko się zorientował, że jest jej jedynym skarbem w życiu,
projekcją niespełnionej miłości i poplątanego życia. Potrafił to wykorzystać przez całe dzieciństwo. Wszystko musiało się kręcić wokół niego i nawet rodzona matka musiał tańczyć tak, jak on zagrał. Na
pytanie o ojca, matka Rafała reagowała z ogromną dawką nienawiści. Kiedy był mały, brała syna na kolana i tłumaczyła, że "tato jest złym człowiekiem i zostawił mamusię samą". Potem opowieści o ojcu stawały
się coraz bardziej ostre i przekazywane z jeszcze większą nienawiścią. Rafał dowiadywał się o licznych zdradach i swobodnym życiu ojca, o tym, że wracał do domu pijany i bił matkę i o tym, że w końcu
okradł ich ze wszystkiego i zostawił bez środków do życia. Ciepło, miłość i troska matki były tak wielkie, że przyjął w końcu prawdę o okrucieństwie ojca i zaczął nawet żyć pragnieniem zemsty.
Rozpieszczony jedynak wyrastał na bardzo zarozumiałego i agresywnego chłopaka. Miał pretensje do całego świata i w którymś momencie nawet opieka matki przestała mu wystarczać. Doszło do tego, że podkradał
pieniądze z domowego budżetu, sprowadzał do domu jakieś mafijne towarzystwo i robił głośne na całą okolicę libacje. Kochająca matka dzień i noc wylewała łzy, po raz kolejny zwalając winę na swojego męża.
"To w niego wrodził się mój chłopak - żaliła się z płaczem sąsiadkom. - Mogłam od razu to przewidzieć, że po takim ojcu nic dobrego nie wyrośnie". Rafał rzeczywiście stawał się typem człowieka, który
chodzi po ziemi, mając piekło w sobie. Jego agresji bało się całe osiedle i on sam. Tak, bał się samego siebie, widział przecież jak strasznie rujnuje się jego życie i jak bardzo traci kontrolę nad tym,
co robi. Stał się kłębkiem nerwów, połykał całe sterty tabletek uspokajających i cały świat widział w czarnych kolorach. Życie straciło dla niego sens.
Podczas jednej z domowych kłótni matka wykrzyczała, że jak będzie tak dalej żył, to trafi do przytułku jak ojciec. Te słowa zelektryzowały Rafała. Po raz pierwszy matka wskazała na jakiś ślad o ojcu.
Nie mógł tego tak zostawić. Na siłę wydobył z matki informację o obecnym losie ojca. Dowiedział się o jego pobycie w domu opieki społecznej w Krakowie.
Szybko znalazł się w progach tego domu i po raz pierwszy w życiu zobaczył swojego tatę. Był wrakiem człowieka. Nie miał dwóch nóg i poruszał się na wózku inwalidzkim. Na jego twarzy widać było ślady
cierpienia i pozostałości po dawnym życiu. Rafał przez moment chciał uciec, ale jakaś tajemnicza siła rzuciła go na kolana tuż przed wózkiem ojca. "Wiedziałem, że tu kiedyś przyjdziesz - usłyszał spokojny
i cichy głos ojca. - Modlę się o to już ponad dziesięć lat. Nie chcę ani twojej opieki, ani nawet tego, żebyś mnie stąd wziął. Pragnę tylko jednego: abyś mi przebaczył". Dla Rafała tego było już za dużo.
Wtulił głowę w kolana i zaczął płakać. "Tato, ja jestem teraz taki sam jak ty, i pewnie tak samo jak ty potrzebuję tego przebaczenia" - powiedział cicho.
Nagle cały świat nabrał nowych barw i perspektyw. Rafał codziennie odwiedzał ojca, pielęgnował i opowiadał o sobie. Znalazł dorywczą pracę w Krakowie, żeby tylko być blisko taty. Jednocześnie odwiedzał
matkę, zdając jej szczegółowe relacje ze swojej troski o ojca. Kiedy między ojcem i synem odrodziła się miłość, wspólnie podjęli decyzję o powrocie do domu. To, co wydawało się już nie do uratowania,
stało się teraz ich nowym życiem, zmartwychwstało dzięki przebaczeniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu