Reklama

Kościół

Sensacja prowadząca do Chrystusa

Jest jednym z najpopularniejszych świętych. Książki poświęcone jego osobie wypełniłyby po brzegi kilka bibliotek. Wydawać by się mogło, że wiemy o nim wszystko, ale czy na pewno?

Niedziela Ogólnopolska 39/2020, str. 10-11

[ TEMATY ]

O. Pio

Biuro Prasowe OFMCap-Krka

Ojciec Pio miał swoje osobiste, pełne czułości zwroty, którymi odnosił się do swojej „Mateczki”, „Mateńki”, „Kochanej Matki”, „Pięknej Matki”, „Najbardziej Świętej Matki”

Ojciec Pio miał swoje osobiste, pełne czułości zwroty,
którymi odnosił się do swojej „Mateczki”, „Mateńki”,
„Kochanej Matki”, „Pięknej Matki”, „Najbardziej Świętej Matki”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zaczęło się skromnie – urodził się w ubogiej chłopskiej rodzinie Giuseppy i Grazia, w Pietrelcinie – małej, spalonej słońcem włoskiej miejscowości, w której życie upływało zgodnie z rytmem pracy w polu. Państwo Forgione, aby zapewnić utrzymanie dzieciom, pracowali bez wytchnienia. Giuseppa, gdy była w ciąży z Francescem (przyszłym Ojcem Pio), do samego rozwiązania pomagała mężowi na roli. Również pierwsze miesiące jego życia przebiegały pozornie typowo – jak każde dziecko dniami i nocami zanosił się płaczem. Dopiero po latach, do czego sam się przyznał, okazało się, że powodem permanentnego płaczu nie był banalny głód czy mokra pieluszka, ale atakujące go złe duchy, które już wtedy obrały go sobie za cel.

Z każdym kolejnym rokiem dzieciństwo Francesca coraz bardziej wyłamywało się poza schematy wychowania na włoskiej wsi. Owszem, brał on udział w typowo chłopięcych zabawach, takich jak zapasy, ale czynił to sporadycznie. Na przekleństwa, które nagminnie pojawiały się w słowniku jego rówieśników, reagował alergicznie, niekiedy uciekając w popłochu przed wulgarnym językiem kolegów, tak jakby papierkiem lakmusowym jego pobożności była czystość mowy i myśli. Dość wcześnie jego ulubionym zajęciem stało się przebywanie na modlitwie. Już w wieku 5 lat okazywał dojrzałość duchową, której pozazdrościłby niejeden z nas. Większość jego biografów jest zgodna, że we wczesnym dzieciństwie Jezus wybrał go do pełnienia szczególnej misji w Kościele. Ale jak to dziecku, nie brakowało mu też skłonności do psot. Szczególnie upodobał sobie płatanie figli swojej siostrze Felicycie. Gdy dziewczyna się myła, chwytał ją znienacka za głowę i zanurzał w wodzie. Nie był urwisem. Jak przyznawała jego matka, nie został ani razu skarcony. Mimo to dostarczał jej powodów do zmartwień, gdy sypiał na podłodze w geście umartwienia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nowo narodzony

Francesca stale coś pociągało do życia konsekrowanego, dlatego już w wieku 15 lat rozpoczął nowicjat w zakonie. Nakładając habit, przyjął imię Pio. W 1910 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Wkrótce stan jego zdrowia pogorszył się do tego stopnia, że przełożeni wysłali go do domu rodzinnego, gdzie przebywał do 1916 r. Gdy wydobrzał na tyle, aby ponownie pełnić zakonną posługę, trafił do klasztoru św. Anny w Foggii, a później do miejsca, które stało się dla niego domem na kolejne 52 lata – do klasztoru w San Giovanni Rotondo. Jak sądzili jego przełożeni, górski mikroklimat tego miejsca miał sprzyjać zdrowiu chorowitego zakonnika.

Reklama

Wstydliwa sprawa

Wbrew temu, co możemy mniemać z telewizyjnych doniesień, wielkie dzieła dzieją się w ciszy i samotności a nie w blasku fleszy... 20 września 1918 r. wydarzyła się rzecz po ludzku niewytłumaczalna. Po Mszy św. Ojciec Pio przebywał chwilę na chórze, gdzie nagle ogarnął go błogostan; ujrzał wtedy tajemniczą postać. Gdy ta się oddaliła, zakonnik spostrzegł na swoich dłoniach, stopach i boku rany, z których sączyła się krew. Niejeden z nas otrzymawszy takie wyróżnienie, pobiegłby do telewizji, udzielał wywiadu... Kultura masowa wyzwala w nas potrzebę ekshibicjonistycznego chełpienia się swoją wyjątkowością. Dla Ojca Pio stygmaty były wstydliwym faktem. Ten skromny człowiek nigdy nie chodził jak paw. Gdy na jego ciele pojawiły się widoczne rany męki Chrystusa, starał się je ukryć przed światem, dlatego przez lata nosił długie rękawice, które z czasem zamienił na mitenki, aby móc celebrować Eucharystię.

Pokora i posłuszeństwo

Wiele osób z dystansem podchodziło do nadnaturalnych zjawisk towarzyszących osobie Ojca Pio. Doszukiwano się w nim oszusta i szarlatana, który z różnych pobudek miał zwodzić wiernych. Mówiono, że rany powstały na skutek działania samego zakonnika, który co noc sam odnawiał stygmaty, raniąc się fenolem. Poddawano go przez to niekończącym się i uciążliwym badaniom medycznym. Konsekwencją negatywnego stosunku do stygmatyka były ograniczenia, które na niego nakładano (zakaz publicznego odprawiania Mszy św., spowiadania, odpisywania na listy wiernych). Pierwsze restrykcje dotknęły go w latach 1922-23, kolejne w 1931-34 r., a ostatnie w latach 1960-64. Niejeden z nas by się zbuntował, obraził na przełożonych, złorzeczył, ale nie Ojciec Pio. Każdą godzącą w niego decyzję przyjmował z pokorą i w pełnym posłuszeństwie. Stygmaty miał przez kolejne 50 lat. Zniknęły dopiero tuż przed jego śmiercią, nie pozostawiając po sobie nawet blizny. Lekarze obliczyli, że przez ten czas wypłynęło z nich 3400 litrów krwi.

Reklama

Ojciec Pio posłuszeństwa wymagał także od innych. Pewnego razu pojawiły się u niego dwie dziewczyny z Mediolanu, które uciekły z domu, aby zobaczyć go w San Giovanni Rotondo. Czekały na Eucharystię, ale stygmatyk im jej nie udzielił, powiedział: „Przede wszystkim posłuszeństwo”.

Sensacyjny święty

Czasami potrzebujemy sensacji, aby pobudziła nas do działania. Dla wielu stał się nią Ojciec Pio. Do zakonnika z Pietrelciny zaczęły przybywać tłumy wiernych, ale nie brakowało również sceptyków. Stygmaty stały się cudem, który nieustannie dokonywał się na oczach ludzi, przekonując niedowiarków, aby oddali swe życie Chrystusowi, a wierzących umacniając w pobożności. Stygmaty nie były jednak jedynym nadprzyrodzonym darem, który Bóg zesłał Ojcu Pio. Otrzymał także dary: bilokacji, czytania w duszy, telestazji (zdolność widzenia na odległość) czy niezwykły zapach, jaki unosił się z jego ran.

Stygmaty nie były najważniejsze. To, co istotne w życiu Ojca Pio, to głębia jego wiary, którą zaszczepiał w bliźnich. Znakomitą do tego okazją była spowiedź. Osób, które chciały się wyspowiadać u Ojca Pio, nie brakowało – ludzie często czekali na swoją kolej wiele dni. Dar czytania w duszach sprawiał, że penitent nie był w stanie zataić przed nim grzechów. Ojciec Pio wymagał autentycznego nawrócenia – jeśli nie dostrzegał tego w grzeszniku, krzyczał na niego i „wyganiał” od konfesjonału, aż ten skruszeje. I tak się działo – przy kratach konfesjonału, w którym posługiwał Pio, ludzie prawdziwie jednali się z Bogiem.

Wciąż obecny

Po śmierci Ojca Pio (1968 r.) wydawało się, że pamięć o nim zaginie. Do San Giovani Rotondo przestały przyjeżdżać tłumy wiernych, a dziennikarze nie wspominali o nim na łamach swoich pism. Jak się wkrótce okazało, stygmatyk po śmierci narobił jeszcze większego rabanu niż za życia. Kolejne cuda dokonane za jego wstawiennictwem pokazały, że Ojciec Pio nawet po śmierci przyciąga ludzi do Boga. Owszem, dokonują się dzięki niemu uzdrowienia cielesne, ale najważniejsze są te duchowe. Wielu dzięki Ojcu Pio ponownie odkryło sakrament pokuty i pojednania, modlitwę oraz Eucharystię. Ten święty z Pietrelciny stale pomaga nam odkryć głębię wiary, a widzialnym znakiem jego działania są np. Grupy Modlitewne.

Przywróć mi wzrok
Poruszające jest świadectwo dziewczyny, która w wieku 12 lat zachorowała na białaczkę. Jednym ze skutków ubocznych zastosowanej chemioterapii była utrata wzroku. Ktoś przyniósł jej obrazek z Ojcem Pio. Zaczęła się modlić do świętego. Po kilku dniach w ciemności zaczęła czuć zapach fiołków i lilii oraz obecność stygmatyka. Otworzyła oczy, została uzdrowiona.

2020-09-23 09:43

Ocena: +41 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty z klientelą na całym świecie

Z amerykańską dziennikarką Diane Allen rozmawia ks. Marek Łuczak

Nieznane oblicze św. Ojca Pio

CZYTAJ DALEJ

Kalisz: kult św. Józefa ciągle się rozwija

2024-03-18 07:43

[ TEMATY ]

św. Józef

Karol Porwich/Niedziela

Od początku XVII w. jednym z głównych miejsc czci św. Józefa w Polsce stał się Kalisz, gdzie kult ten wiązano z obrazem Świętej Rodziny, nazywanym też obrazem św. Józefa Kaliskiego. 19 marca w Narodowym Sanktuarium św. Józefa o godz. 12.00 sprawowana będzie suma odpustowa ku czci św. Józefa pod przewodnictwem biskupa kaliskiego Damiana Bryla.

- 19 marca dla nas w Kaliszu to wielka, poruszająca uroczystość ku czci naszego niezwykłego patrona. Serdecznie zapraszam wszystkich do naszego sanktuarium na wspólną modlitwę, ale też wspólną zadumę, bo chcemy Józefa zapraszać w nasze sprawy, w sprawy naszych rodzin, ojczyzny, ale też od Józefa chcemy uczyć się dobrego, Bożego życia. Serdecznie zapraszam. Bądźmy razem tego dnia - powiedział KAI bp Damian Bryl.

CZYTAJ DALEJ

Przez ich posługę Bóg chce się spotkać z drugim człowiekiem

2024-03-18 20:17

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Lityński

Zielona Góra

nadzwyczajni szafarze Komunii św.

parafia pw. Ducha Świętego

Karolina Krasowska

Do posługi nadzwyczajnych szafarzy udzielania Komunii św. zostało wyznaczonych 46 mężczyzn z 27 parafii

Do posługi nadzwyczajnych szafarzy udzielania Komunii św. zostało wyznaczonych 46 mężczyzn z 27 parafii

Nasza diecezja ma nowych nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. Bp Tadeusz Lityński udzielił błogosławieństwa kandydatom 18 marca podczas Mszy św. w kościele pw. Ducha Świętego w Zielonej Górze.

Do posługi nadzwyczajnych szafarzy udzielania Komunii św. zostało wyznaczonych 46 mężczyzn z 27 parafii. – Przed nami piękna uroczystość. Dzisiejsze wydarzenie odbywa się w 25 roku zatwierdzenia tej posługi w naszej diecezji dekretem bp. Adama Dyczkowskiego. Formacja trwa dwa miesiące. W tym czasie panowie spotykają się co drugi tydzień. Mają wykłady według określonego programu, związanego z przygotowaniem liturgicznym, pastoralnym, a także duszpasterskim, bo ich funkcja jest związana przede wszystkim z posługą zanoszenia Komunii św. do chorych. Do tej pory w naszej diecezji odbyło się 21 edycji takich przygotowań, a do tej pory udało nam się przygotować 750 nadzwyczajnych szafarzy udzielania Komunii św. – powiedział diecezjalny opiekun szafarzy ks. Zbigniew Kobus.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję