Adwent jest okresem nie pokuty, ale radosnego oczekiwania. Chodzi tu o radość, która płynie z zapowiedzi przyjścia Zbawiciela. Boże Narodzenie jest czymś, co ze swojej natury skłania nas do radości. Często mówimy, że to najradośniejsze święta, dlatego tak bardzo lubimy je przeżywać, tak bardzo na nie czekamy
Kard. L. Sandri: papież Wojtyła był hymnem życia nawet w cierpieniu
2015-04-01 19:28
kg (KAI/RV) / Watykan / KAI
Spuścizna Jana Pawła II jest hymnem ku czci jego życia, jest jego świadectwem, które nam pozostawił - powiedział kard. Leonardo Sandri, prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich. 1 kwietnia w rozmowie z Radiem Watykańskim wspomniał on zmarłego 10 lat temu papieża, którego odejście do Domu Ojca ogłosił publicznie 2 kwietnia 2005 r. wieczorem tłumom zgromadzonym na Placu św. Piotra. Kardynał należał do najbliższych współpracowników Ojca Świętego, zwłaszcza w ostatnich latach jego życia. To on m.in. odczytywał teksty środowych katechez, gdy sam papież miał coraz większe trudności z mówieniem.
"Musiałem towarzyszyć mu w ostatnich latach, gdy jego zdrowie zaczynało coraz bardziej słabnąć, zwłaszcza po jego ostatniej wizycie w Lourdes" - powiedział argentyński kardynał kurialny. Podkreślił, że zachowuje w pamięci "bardzo żywe wspomnienie Jana Pawła II". "Musimy pamiętać o jego wielkiej osobowości z punktu widzenia intelektualnego, doktrynalnego i duszpasterskiego, a wszystko to w kontekście wizji świata, którą zdołał przeobrazić. Nie czynił tego wprost, ale zachęcał wiernych i rodziny do przyjęcia nauczania Jezusa Chrystusa: do miłości, sprawiedliwości, wolności i solidarności" - tłumaczył kardynał-prefekt.
Wyraził przekonanie, że te aspekty działalności świętego papieża można dziś odnaleźć w osobie Franciszka. "Mam na myśli zwłaszcza bliskość do ludzi, jaką Jan Paweł II wyrażał za pomocą zaskakujących gestów, ale przede wszystkim spojrzeniem, które docierało zarówno do ludzi wierzących, jak i tych, którzy w danej chwili pozostawali na marginesie wiary" - wyjaśnił rozmówca rozgłośni papieskiej.
Stwierdził następnie, że w 10 lat po śmierci papieża Wojtyły jego osobowość "może być na nowo przeżywana i odtwarzana w wielu niezwykłych wspomnieniach, np. za pomocą jego podróży po świecie". Wiele narodów i krajów wspomina bowiem Jana Pawła II "ze szczególną miłością i wdzięcznością", a pamięć o nim "jest żywa i wzrasta z każdym dniem". Papież ten żył tym, jak myślał, tym, co mówił i czego nauczał w swym życiu - podkreślił kard. Sandri. Wspomniał, że gdy wybrano kard. Karola Wojtyłę, pracował w Sekretariacie Stanu. Abp Agostino Casaroli powiedział wówczas, że konklawe, dokonując tego wyboru, wykazało się "wielką odwagą", którą później okazał w swym pierwszym kazaniu na Placu św. Piotra nowy papież, wzywając świat do otwarcia drzwi Chrystusowi.
Reklama
"W 3 lata później odwagę tę splamiła dramatycznie krew w czasie zamachu na Placu św. Piotra" - ciągnął swe rozważania purpurat. Dodał, że ból i cierpienie cielesne papież umiał "podjąć" z wielką szlachetnością, odwagą, a zwłaszcza z wyraźnie zaznaczoną osobowością. "Pokazał nam, że ból był i jest zbawieniem świata, przypomina on zbawienie dokonane w samym Chrystusie" - podkreślił prefekt.
Zaznaczył, że "dziedzictwem Jana Pawła II jest hymn do życia, jego życia", jest to "świadectwo, które nam zostawił". "Papież pokazał nam godność życia, a chrześcijanin, który wierzy w Chrystusa, może się wznieść na najwznioślejsze szczyty, nawet w ramach tych ograniczeń, jakie każdy z nas ma" - mówił hierarcha kurialny.
Zauważył, że "jest to świadectwo, jakie Jan Paweł II był w stanie przekazać nawet wtedy, gdy jego ciało nie pozwalało mu już na wykonywanie najprostszych gestów, np. podczas ostatniej modlitwy Anioł Pański w Niedzielę Wielkanocną, gdy nie zdołał wypowiedzieć tego, co chciał oznajmić wiernym i całemu światu". "Zobaczyliśmy wówczas, że Bóg działa w nas, a on - Jan Paweł II zaświadczył o tej prawdzie swoim życiem" - dodał kardynał.
Podkreślił, że można by wspominać jeszcze wiele innych spraw, np. rolę tego papieża w upadku komunizmu, liczne podróże apostolskie, Światowe Dni Młodzieży i inne masowe zgromadzenia wiernych z jego udziałem, dokumenty wielkiej wagi i ważne inicjatywy duszpasterskie. "Ostatecznie jednak tym, co wykracza ponad wszystko, jest jego życie, życie prawdziwe, które zawsze było spójne z jego wiarą w Boga" - zakończył swe wspomnienia prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich.
Prof. Vaněk: Jan Paweł II ważny również dla Czechów
2019-12-12 17:21
Krzysztof Bronk/vaticannews.va / Rzym (KAI)
Nie tylko dla Polaków Jan Paweł II odegrał kluczową rolę w obaleniu komunizmu. Podobnie był on postrzegany również w ówczesnej Czechosłowacji. Wskazuje na to prof. Miroslav Vaněk, który w Czeskiej Akademii Nauk jest dyrektorem instytutu historii współczesnej. Wziął on udział w rzymskiej konferencji z okazji 30-lecia aksamitnej rewolucji.
Vatican News Prof. Vaněk
Podkreśla on, że coraz częściej Czesi powracają do tego wydarzenia i postrzegają je jako swoisty ideał. Przez ostatnich 30 lat ludzie się w Czechach wzbogacili, wiedzą, że ich kraj się rozwinął, ale nie są dzięki temu bardziej szczęśliwi, zadowoleni z życia. Dlatego chętnie powracają w pamięci do aksamitnej rewolucji, do panującego wówczas braterstwa i jedności. W tamtych wydarzeniach szukają orientacji na przyszłość. Ważne jest również to, że w tamtych chwilach kluczową rolę odgrywał Jan Paweł II.
„Rola Jana Pawła II była ogromna. Jego wpływ wykraczał poza granice Polski, a także Europy Wschodniej i Środkowej. Nie można go oczywiście postrzegać w oderwaniu od innych czynników zarówno w polityce międzynarodowej, jak i na szczeblu lokalnym w Czechosłowacji, NRD czy Polsce. One też odegrały swoja rolę i bez nich wszystko to byłoby niemożliwe. Jednakże znaczenie Jana Pawła II w tych wydarzeniach daleko wykracza ponad to wszystko – powiedział Radiu Watykańskiemu prof. Vaněk. – Wczoraj po raz pierwszy w życiu miałem okazję być w Watykanie. I kiedy przechodziłem obok grobu Jana Pawła II, musiałem się zatrzymać. Miałem takie wewnętrzne poczucie, że powinienem tu za coś podziękować, bo i dla mnie było to bardzo ważne. W ówczesnej Czechosłowacji Jan Paweł II wpłynął na postawę wielu ludzi. Pamiętajmy, że tuż przed aksamitną rewolucją była przecież kanonizacja św. Agnieszki, w czym bezpośrednio przejawiała się papieska działalność”.
Brat Marek z Taizé: Wątpliwości są znakiem, że nasza wiara jest żywa
2019-12-15 09:07
mp / Warszawa (KAI)
- Wątpliwości w wierze są zaproszeniem do szukania Boga oraz do dalszego rozwoju - odpowiedział brat Marek z Taizé wczoraj podczas spotkania u jezuitów w Warszawie. Prowadził je Piotr Żyłka, redaktor naczelny portalu Deon.pl. Było ono poświęcone promocji książki: „Bóg. Cisza. Prostota”, która jest wywiadem-rzeką z bratem Markiem, przeprowadzonym właśnie przez Piotra Żyłkę. Ukazała się ona w tych dniach nakładem Wydawnictwa WAM.
www.spotkaniegrebocin.pl
- Młodych ludzi w Kościele powinno się przede wszystkim słuchać – powiedział brat Marek pytany jaka jest tajemnica sprawiająca, że do Taizé, tej skromnej burgundzkiej wioski, przyjeżdżają od lat setki tysięcy młodych z całego świata. Przypomniał, że brat Roger (założyciel wspólnoty) uczył braci, że w kontakcie z młodymi ludźmi nie należy stawiać się w roli mistrzów mających gotową odpowiedź na każde pytanie. Twierdził, że bracia powinni być ludźmi, którzy będą cierpliwie i życzliwie wysłuchiwać wszystkich, a w pierwszym rzędzie tych, którzy mają wątpliwości w wierze.
Zdaniem brata Marka, wątpliwości w wierze to sprawa, której nie powinniśmy się obawiać. Oznaczają one, że żyjemy i że szukamy. - A jeśli jesteśmy ludźmi, którzy zmierzają do Boga, to jest o co pytać do końca życia - podkreślił. - Wątpliwości są więc znakiem, że nasza wiara jest żywa. Ostrzegł, że jeśli w wierze operować będziemy tylko pewnikami, to nikt taką wiarą nie będzie zainteresowany. Wątpliwości są bowiem zaproszeniem do szukania.
Spotkania z młodymi – przyznał brat Marek – są też przynagleniem do zmiany czegoś w dzisiejszym świecie, do budowania pojednania i budowania więzi zaufania. „Dla mnie spotykanie się z młodymi jest nieustannym obdarowaniem świeżością powołania” - skonstatował.
Brat Marek wyjaśnił, że współczesny człowiek, w tym wielu młodych, jest głęboko zranionych i obarczonych często poważnym cierpieniem duchowym. Musimy więc starać się coraz lepiej rozumieć to wewnętrzne cierpienie. A tym, co najbardziej pomaga ludziom cierpiącym jest wysłuchanie i zaufanie.
Brat Marek mówił wczoraj nie tylko o relacjach ekumenicznych, które są codziennością wspólnoty z Taizé, ale także o nowym wyzwaniu, jakim jest obecność muzułmanów. Zapytany o weekend przyjaźni chrześcijańsko-muzułmańskiej, jaki odbył się przed dwoma miesiącami w Taizé, powiedział, że bracia mają kontakt z muzułmanami już od dawna, gdyż ich fraternie istnieją w niektórych krajach muzułmańskich np. w Bangladeszu. Tam kontakt z muzułmanami jest codzienny.
- Ze strachów przed wyznawcami islamu już się uleczyliśmy, gdyż poznaliśmy, że muzułmanie są to często prości, zwyczajni i Boży ludzie, głęboko traktujący swą wiarę – oświadczył. Opowiedział, że bracia doznają tam bardzo wiele życzliwości. Ostrzegł przed tendencją do odgradzania się od muzułmanów – jaka często nas charakteryzuje - gdyż znacznie lepszym wyjściem jest zacząć się nawzajem poznawać, spotykać i rozmawiać. - A wtedy odkryjemy, że ten kto swe życie opiera na wierze, ten nie szuka wojny. Natomiast wojny szuka ten, kto wiarą manipuluje, ale dotyczyć to może zarówno muzułmanów jak i chrześcijan – wyjaśniał.
Na pytanie jak rozumieć prostotę w naszym życiu, brat Marek odpowiedział, że prostota nie oznacza ucieczki od nowych wynalazków technicznych ale jest poszukiwaniem tego, co naprawdę jest mi potrzebne. - Prostota nie jest to więc odrzucanie tego, co człowiek wynalazł, ale korzystanie w taki sposób aby to służyło innym - wyjaśnił. Dodał, że powinna temu towarzyszyć podstawa samoograniczenia, ale nie może być ona przeżywana w smutku lecz w radości.
Brat Marek opowiadał też o swojej drodze do Taizé. Kiedy był studentem ekonomii w Poznaniu w latach 60-tych ubiegłego wieku, wielką rolę w jego życiu odegrało duszpasterstwo akademickie. Przeżył tam szczególną fascynację rozwijającym się wówczas ruchem ekumenicznym. Swego rodzaju objawieniem dlań była książka „Taizé i Kościół jutra”, która zawierała też regułę wspólnoty z Taizé. Reguła ta stała się wyznacznikiem dalszych jego poszukiwań duchowych, do tego stopnia, że wraz z przyjaciółmi z duszpasterstwa chciał w Polsce założyć wspólnotę na niej opartą. W końcu – po spotkaniu z bratem Clementem, który przybył do Polski - udało mu się uzyskać zaproszenie do Taizé.
W 1972 r. po raz pierwszy mógł udać się do Taizé. A kiedy jechał tam po raz drugi w 1975 r., miał już wewnętrzne przekonanie, że chce wstąpić na stale do wspólnoty. Bracia zgodzili się na to, ale postanowił jeszcze wrócić do Polski, aby załatwić niezbędne formalności. Przez kolejne 3 lata nie dostawał paszportu. W końcu, w 1977 r. po długich perypetiach go otrzymał. Zaraz po przybyciu został przyjęty jako brat do wspólnoty. A w drugiej połowie lat 90-tych – za namową brata Rogera oraz ks. Stanisława Dziwisza, wówczas sekretarza Jana Pawła II – przyjął święcenia kapłańskie.
Przez wiele lat brat Marek zajmował się Polakami przyjeżdżającymi do Taizé i był jednym z głównych organizatorów Europejskich Spotkań Młodych. Obecnie opiekuje się uchodźcami i migrantami przyjętymi przez wspólnotę.
Spotkanie u oo. jezuitów było organizowane przez warszawskie środowisko związane ze wspólnotą Taizé. Przy jezuickim duszpasterstwie DĄB co środa odbywają się modlitwy w duchu Taizé, a w ostatnią środę miesiąca tego typu spotkanie modlitewne ma miejsce w kościele św. Marcina na Piwnej.
Kraków: wigilia dla bezdomnych i potrzebujących na Rynku Głównym
2019-12-15 14:59
luk / Kraków (KAI)
Na Rynku Głównym w Krakowie trwa XXIII Wigilia dla Osób Bezdomnych i Potrzebujących. Jej pomysłodawcą jest Jan Kościuszko, słynny krakowski restaurator.
Paweł Wysoki
- Zaczynaliśmy od 5 tysięcy porcji, dziś wydajemy ich ponad 50 tysięcy, w tym smażonego karpia, grzybową z łazankami, pierogi czy świąteczny bigos. To wielki wigilijny stół, przy którym spotykamy się ponad wszelkimi podziałami - powiedział organizator wydarzenia.
Jak ocenił, ważne jest to, że pomoc okazywana bezdomnym i samotnym ma realny wymiar. - Nie ma tutaj pośredników, bo z jednej strony są osoby, której jej potrzebują, a z drugiej ci, którzy mogą ją dać. Chcemy stworzyć taką przestrzeń, w której przybywający będą się czuli u siebie, zaopiekowani, żeby choć przez moment w ten świąteczny czas mogli odpocząć od trosk i problemów codzienności - wyjaśnił Kościuszko.
W akcję można włączać się na bieżąco, bowiem towarzyszy jej zbiórka produktów żywnościowych. - Zachęcamy do tego, by mieszkańcy przynosili takie produkty, jak kawę, herbatę, słodycze czy konserwy, gdyż są one natychmiast rozdawane ubogim w formie świątecznych paczek - zaapelował Kościuszko.
Wyjątkowość wigilii dla ubogich na krakowskim rynku podkreślił obecny na miejscu prezydent miasta Jacek Majchrowski, który podziękował Janowi Kościuszce za tak niezwykły przykład dobroci. - Dobrze, że jest taki czas, w którym osoby, często biedne i samotne z przyczyn niezawonionych przez siebie, są przyjmowane z wielką otwartością serca i w ramach filantropii w pełnym tego słowa znaczeniu - opisał.
Poza posiłkami i paczkami świątecznym przybywający mogą także skorzystać z bezpłatnej diagnostyki i pomocy medycznej w specjalnym szpitalu polowym, który na Rynku Głównym stanął dzięki współpracy lekarzy, wolontariuszy i Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie.
- Wykonujemy przede wszystkim badania przesiewowe - krwi, EKG czy USG brzucha. Pacjenci mogą także przejść kontrolę stomatologiczną oraz odbyć konsultację internistyczną, ortopedyczną i kardiologiczną. Opatrujemy również na bieżąco ich rany - opisał koordynator lekarzy, Bartłomiej Guzik.
Przygotowywanie w Krakowie największego wigilijnego stołu w Polsce dla najuboższych stało się już tradycją. W ubiegłym roku rozdano ponad 50 tys. porcji wigilijnych potraw. W dniu dzisiejszym posiłki będą wydawane do godziny 16:00.
Organizatorem wigilii na krakowskim rynku jest „Grupa Kościuszko M2B” i należące do niej restauracje „Sławkowska 1” i „W Starej Kuchni”, w których przygotowywano świąteczne potrawy.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Redaktor Naczelna Tygodnika Katolickiego „Niedziela” wyznaczyła w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.