Reklama

Święty Stanisław Biskup i Męczennik w Skierniewicach

"W zgromadzeniu świętych jaśnieje Twoja chwała, bo dzięki Twojej łasce zdobyli zasługi, które nagradzasz. W ich życiu ukazujesz nam wzór postępowania, przez ich wstawiennictwo udzielasz nam pomocy, a we wspólnocie z nimi dajesz nam obiecane dziedzictwo. Umocnieni przez tak licznych świadków, toczymy zwycięski bój z wrogami zbawienia, aby osiągnąć razem ze Świętymi niewiędnący wieniec chwały przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa".
(prefacja o Świętych)

Niedziela łowicka 19/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jednym z tych świadków jest św. Stanisław ze Szczepanowa, krakowski biskup, który wskutek zatargu z królem Bolesławem Śmiałym poniósł śmierć męczeńską w kościele na Skałce w 1079 r. Jego niezłomną postawę obrońcy ładu moralnego w życiu społecznym - wyrażoną obroną małżeństwa, rodziny, godności kobiety - docenili jemu współcześni. Jako pierwszy z Polaków został wyniesiony do chwały ołtarzy.
17 września 1253 r. w kościele św. Franciszka z Asyżu papież Innocenty IV dokonał kanonizacji. Mszę św., celebrował sam papież. Podczas tej uroczystości św. Stanisław został zaliczony w poczet Świętych, wyznaczono dzień obchodzenia jego święta, oraz został udzielony obecnym odpust.
Na ręce dostojników Kościoła w Polsce papież wręczył bullę kanonizacyjną. W Asyżu zaś na pamiątkę miejsca kanonizacji wystawiono w bazylice św. Franciszka osobną kaplicę św. Stanisławowi. Wracających z Italii posłów Kraków powitał uroczystą procesją ze wszystkich kościołów. Na rok następny biskup Prandota wyznaczył uroczystość podniesienia relikwii Świętego i ogłoszenia jego kanonizacji w Polsce. Uroczystość odbyła się 8 maja 1254 r.
W tym roku przypada 750. rocznica kanonizacji Krakowskiego Biskupa i dla uczczenia tego wydarzenia odbywa się wiele nabożeństw, spotkań i seminariów. Jest to dobra okazja do zastanowienia się nad postacią św. Męczennika i jego wpływu na dzieje Kościoła w Polsce.
Od niedawna również Skierniewice stały się miejscem szczególnej czci św. Stanisława i choć kościół pod jego wezwaniem został zbudowany już w XVIII w., to rok temu zostały sprowadzone tu relikwie z Królewskiej Katedry na Wawelu. 4 maja 2002 r. wraz z liczną grupą parafian pod przewodnictwem bp. Józefa Zawitkowskiego udaliśmy się do Bazyliki na Wawelu po relikwie Naszego Patrona. Tam w czasie uroczystej Mszy św. ks. inf. Janusz Bielański, proboszcz katerdalny, przekazał na moje ręce ten niezwykły Dar. W homilii Biskup Józef pytał: "Po co wieziemy św. Męczennika do Skierniewic?". Odpowiedział: "Ja wiem, że staną się rzeczy wielkie". Były to słowa prorocze. Już 8 maja w dzień odpustu i intronizacji relikwii w naszym kościele w czasie uroczystej Mszy św., wobec zebranego prezbiterium skierniewickiego, przedstawicieli władz miasta i licznie zebranych wiernych bp Alojzy Orszulik ustanowił w naszej świątyni sanktuarium św. Stanisława biskupa i męczennika. W dekrecie Biskup Ordynariusz wyraził nadzieję, "że sanktuarium to będzie miejscem zapewniającym wiernym obfite środki zbawienia przez gorliwe głoszenie Słowa Bożego, ożywienie życia religijnego, zwłaszcza przez sprawowanie sakramentów Eucharystii i pokuty."
Naszym rocznym dorobkiem są comiesięczne nabożeństwa ku czci św. Stanisława, odprawiane w każdy ósmy dzień miesiąca. Składa się na nie Msza św., nowenna, procesja, adoracja i ucałowanie relikwii. Powstało też Bractwo św. Stanisława, skupiające mężczyzn i koło Żywego Różańca. W każdy czwartek w godzinach 8.00-12.00 jest okazja do spowiedzi i uczestnictwa w Mszy św., odprawianej w samo południe.
Przez te i inne znaki doświadczamy przemożnego orędownictwa naszego Patrona. A świętowanie rocznicy powstania sanktuarium jest dobrym czasem do wyrażenia uwielbienia i wdzięczności Bogu za otrzymane łaski. Jest też okazją do podziękowania bp. Alojzemu Orszulikowi i wszystkim, którzy swoją modlitwą i zaangażowaniem przyczynili się do powstania tego sanktuarium.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

Pliszczyn. Kongres Misyjny Dzieci Archidiecezji Lubelskiej

2024-04-25 10:16

Paweł Wysoki

Centrum Misyjne już po raz szósty organizuje Kongres Misyjny Dzieci Archidiecezji Lubelskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję