Reklama

Potęga polskiej pobożności

Gdy na świecie kościoły są zamykane lub wzorem bolszewickim przekształcane w magazyny, muzea czy galerie wystawowe, w naszym kraju pobożność ludowa kwitnie i nieustannie się rozwija.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sanktuarium jest szczególnym miejscem spotkania nieba i ziemi, a utworzenie go zawsze jest związane z nieodgadnionym działaniem łaski Bożej. Nie można odgórnie zadeklarować, że akurat tutaj powstanie sanktuarium – jest to zawsze wynik kultu oraz wydarzeń niezwykłych. W Polsce istnieje ponad 1200 takich obiektów. Piękno wielu z nich zostało uchwycone w niezrównanym obiektywie Adama Bujaka w jego nowym albumie Sanktuaria polskie (wyd. Biały Kruk).

Sanktuaria są to świątynie, w których w sposób szczególny czczeni są Jezus Chrystus, Maryja lub święci Kościoła katolickiego, wyobrażeni figurą bądź obrazem, symbolizowani relikwiami. Już w Starym Testamencie podobnie upamiętniano miejsca, w których objawiał się Bóg. Sanktuaria notują wzmożony kult i wielką aktywność duszpasterską. Często łączą funkcje parafialne lub katedralne. Dzielą się na trzy kategorie: diecezjalne – powoływane przez miejscowego biskupa, narodowe – ustanawiane decyzją episkopatu oraz międzynarodowe (światowe) – mianowane przez Stolicę Apostolską. Najwięcej jest sanktuariów maryjnych (ok. 70%), następnie sanktuariów upamiętniających świętych i błogosławionych (ok. 20%); sanktuaria Pańskie stanowią ok. 10% sanktuariów świata. Stan ten oddaje również nowy album Adama Bujaka poświęcony obiektom polskim. Jest to pierwsze dzieło edytorskie o takim zakresie. Wybitny artysta sfotografował aż 160 sanktuariów w przeróżnych regionach kraju. Nie są to, oczywiście, wszystkie obiekty, ale praca i tak jest potężna – oddaje zarówno stan, jak i jakość pobożności w Polsce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ze zdjęć dowiadujemy się ponadto, jak wielkim rezerwuarem wspaniałej sztuki narodowej z różnych epok są sanktuaria, które przez wieki podtrzymują ducha wiary i patriotyzmu, utrwalają tradycję, przechowują pamięć o rodzimej kulturze oraz umacniają naszą polską tożsamość.

Towarzyszący fotografiom tekst znawcy tematyki kościelnej i pisarza Czesława Ryszki świetnie uzupełnia naszą wiedzę zarówno o idei sanktuariów, jak i o poszczególnych obiektach. Lektura tej książki dostarczy wielkich przeżyć każdemu Polakowi, a dla cudzoziemców będzie efektownym wizerunkiem naszej ojczyzny.

Reklama

– Sanktuaria to szczególny polski fenomen – tłumaczy Adam Bujak. – Gdy na Zachodzie są one w ogromnej części zwykłymi kościołami parafialnymi z małą liczbą wiernych i przypominają muzea, u nas, obok tych dawnych, nadal powstają nowe, przybywają do nich pielgrzymi i jest w nich sprawowanych wiele różnorodnych nabożeństw. Kult jest żywy i żywa jest też pobożność ludowa.

O potędze tej polskiej pobożności opowiada album Sanktuaria polskie. /J.Sz.

Partnerem publikacji jest PKN Orlen.

Sanktuaria polskie
Adam Bujak, Czesław Ryszka
Wydawnictwo: Biały Kruk
Liczba stron: 384
Format 23,5 cm x 31 cm
oprawa twarda, papier kredowy

Specjalna promocja dla czytelników Niedzieli:
Jeden egzemplarz książki Sanktuaria polskie za 89 zł (zamiast 129 zł) albo dwa egzemplarze za 169 zł!
Sanktuaria polskie można zamówić razem z książką Gniazdo polskie Bohdana Urbankowskiego, w której autor prezentuje polskie osiągnięcia w dziedzinie sztuki i historii myśli, za 139 zł (zamiast 208 zł).
Proszę dzwonić pod numery tel.: 12 254 56 02, 12 260 32 90
lub wysłać wiadomość na adres: dystrybucja@bialykruk.pl .
Do zamówienia należy doliczyć koszt wysyłki – 16 zł.

2021-05-11 13:39

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nasz pierwszy święty

Niedziela Ogólnopolska 16/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Wojciech

Wikipedia/Obraz malarstwa Zbigniewa Kotyłło

Jest nim św. Wojciech, patron Polski, który został wyniesiony do chwały ołtarzy w niecałe 2 lata po męczeńskiej śmierci.

Wojciech żył w drugiej połowie X stulecia. Był Czechem z pochodzenia, niemniej jednak można o nim powiedzieć, że był obywatelem Europy, którą bardzo dobrze znał, bo wiele po niej podróżował. Był świetnie wykształconym duchownym, choć początkowo miał zostać rycerzem. Jako że pochodził z możnego rodu Sławnikowiców, utrzymywał zażyłe relacje z tzw. wielkimi tego świata – zarówno w kręgach świeckich, jak i kościelnych, również papieskich. Nigdy jednak nie zaniedbywał ludzi gorzej od siebie sytuowanych, troszczył się o nich, o czym świadczą jego biografowie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Gietrzwałd: spotkanie rzeczników diecezjalnych

2024-04-24 11:09

[ TEMATY ]

rzecznik

BP KEP

W dniach 22-24 kwietnia br. w Gietrzwałdzie, w archidiecezji warmińskiej, spotkali się rzecznicy diecezjalni. Głównym tematem spotkania była dyskusja nad tworzeniem informacji o Kościele dla mediów oraz sposobem reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce.

Sesje robocze dotyczyły przede wszystkim sposobu reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce w zakresie komunikacji medialnej. Rzecznicy mieli również okazję zapoznać się szerzej z przepisami prawa prasowego dzięki ekspertom z tej dziedziny. Obrady odbywały się w Domu Rekolekcyjnym „Domus Mariae” w Gietrzwałdzie, przy Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję