W obecnych czasach miejscowość może poszczycić się najnowocześniejszym i najładniejszym budynkiem szkolnym w gminie. Nie jest to rzecz dziwna, ponieważ społeczeństwo tam mieszkające, dzięki postawie swojej i przodków, zasłużyło na to, by właśnie tu szkoła miała swoje miejsce.
Korzystając z uprzejmości obecnego dyrektora, mgr. Jacława Torczyńskiego, który udostępnił mi materiały dotyczące historii szkoły w tamtym okresie, mam zaszczyt zaprosić Czytelników w "małą podróż w przeszłość", do czasów może nie tak bardzo odległych, ale dla naszego pokolenia prawie egzotycznych. W klimat tamtych lat wprowadzą nas słowa nieżyjącego już mieszkańca Holonek - Zygmunta Łysiuka, który tak oto opisuje to, co zapamiętał z okresu, gdy kształtował się we wsi system edukacyjny.
"W czasach carskich najgorszym ciężarem było komuś poznać we wsi chociaż litery druku polskiego. Jeżeli znalazł się człowiek, co umiał po polsku czytać, to był powszechnie uznawany za uczonego i on właśnie prowadził nauczanie «podziemne» w jakiejś kryjówce, aby nie zatracić polskości. Czyniono tak w obawie przed żandarmami. Tak cierpiała młodzież wiejska aż do 1908 r. Wówczas rząd carski zaprowadził 3-klasową szkołę pod nazwą SIELSKOJE NARODNOJE UCZYLISZCZE, ale tylko w rosyjskim języku. Było to jednak duże udoskonalenie, dlatego, że łatwiej było zdobyć się na polski alfabet. Następnie w 1914 r. wybuchła wojna światowa i w zaburzeniach wojennych padły dwa zaborcze mocarstwa Rosja i Niemcy i państwa koalicji uznały niepodległość Polski.
W 1918 r. została zorganizowana w Bielsku Podlaskim oświata (pan Zygmunt słowem oświata określa nie proces, a instytucję) i założono szkołę złożoną z pięciu oddziałów pod nazwą Powszechna Szkoła w Holonkach. Pierwszym nauczycielem był Malewicz, a po nim Markiewicz".
Przytoczyłem prawie w oryginale słowa prostego człowieka, który w bardzo przejmujący sposób opisał to, co mówiło jego serce, a mówiło o tęsknocie za mową polską, za wolną Ojczyzną.
W latach 1919-1920 wybuchł konflikt zbrojny z Rosją Sowiecką. Niespełna dwuletnia wolność Polski została zagrożona przez niedawnego zaborcę, który tym razem reprezentował inny system ideologiczno-polityczny. Udało się Polakom powstrzymać wschodniego agresora i dalej kontynuować zapoczątkowane procesy, m.in. rozwój edukacji.
Po wojnie z bolszewikami w 1920 r. rozpoczyna pracę w Holonkach, w charakterze nauczyciela, niespełna dwudziestojednoletni legionista Piłsudskiego Jan Bojarczuk. Postać znana z poprzednich artykułów pt. Szkolnictwo powszechne w Chojewie w latach 1884-1942.
Młody, pełen energii i chęci do pracy Jan Bojarczuk prowadził wiele rozmów z miejscową ludnością na temat budowy szkoły w Holonkach. Cel piękny i szczytny, tyle tylko, że kosztowny. Powzięcie decyzji nie było łatwe, ale w konsekwencji po kilku latach zrozumiano, iż posiadanie szkoły we wsi jest bardzo ważne i w dużej mierze wpływa na prestiż miejscowości. W tej sprawie ponownie oddajmy głos Zygmuntowi Łysiukowi, który tak oto opisał dalsze losy organizacji szkoły w Holonkach:
"Z inicjatywy Bojarczuka na zebraniu wiejskim, po długich naradach z mieszkańcami i po paru latach, została uchwalona decyzja budowy szkoły w Holonkach własnymi siłami. Ciężko było uzyskać pozwolenie w Oświacie na budowę szkoły, ponieważ została przyznana budowa szkoły w Puchałach Starych. Dzięki pracy nauczyciela Bojarczuka i staraniom obywateli, a przeważnie starszych, co już nie żyją, otrzymano plan na budowę szkoły, ale z tym, że Oświata nie będzie nic pomagać przy budowie. Z tym zamiarem przystąpili gospodarze, rolnicy wsi Holonki, do budowy szkoły, własnymi siłami. W niedługim czasie przyszli do pomocy mieszkańcy wsi Widźgowo".
Słownictwo na pewno nie literackie, ale bardzo szczere i wymowne w swojej treści. Problem edukacji miejscowych dzieci nie był dla pana Łysiuka obcy. Po tylu latach, z takim przejęciem i nostalgią wspominał tamte trudne, ale jakże ciekawe i ważne czasy.
Tematyka edukacyjna doprowadziła do pewnych antagonizmów mieszkańców Holonek i Puchał Starych, ale jest to lokalna sprawa tych społeczności i uważam, że mi - osobie postronnej i nie znającej dobrze tematu, nie wypada się wypowiadać.
Na podstawie posiadanych materiałów, tj.: wspomnień spisanych przez Zygmunta Łysiuka i fragmentu Kroniki szkoły z okresu międzywojennego nie można jednoznacznie określić, kiedy nowy budynek został oddany do użytku, ponieważ występuje różnica w latach. Pan Łysiuk podaje rok 1926, a Kronika spisana przez nauczyciela Wincentego Pilżysa (fragment Kroniki szkoły dotyczący okresu 1929-1935) podaje, że nową szkołę otwarto w 1929 r. Trzy lata różnicy, niby to niewiele, ale pomyłki są czasami nieestetyczne, szczególnie w historii.
Mam nadzieję, że społeczeństwo związane emocjonalnie ze szkołą w Holonkach wybaczy mi niedociągnięcia chronologiczne. Nie są one spowodowane umyślnie, lecz powstały z powodu rozbieżności występujących w posiadanych przeze mnie źródłach.
Sadzę, iż wyjaśniliśmy sobie pewne sprawy i możemy powrócić do właściwego tematu. Wspominałem o rywalizacji Puchał Starych i Holonek dotyczącej tego, w której miejscowości ma być zlokalizowany budynek szkolny. Kronika podaje, że przed1929 r. znajdowała się ona w Puchałach Starych, dokąd uczęszczały dzieci z Holonek, Widźgowa, Puchał Nowych i Spieszyna. Obie wsie miały wyznaczony plac pod budowę. Inspektorat Szkolny uważał, że centralne miejsce w rozległym obwodzie szkolnym zajmuje wieś Puchały Stare i sympatie jego były po stronie Puchał. Słowa z kroniki tak opisują zakończenie rywalizacji.
"Ostatecznie wygrały Holonki i zwycięstwo ich należy przypisać wielu ruchliwym, posiadającym zmysł organizacyjny jednostkom, wśród których wyróżnił się ob. Gołębiecki Antoni. Pod jego przewodnictwem rozpoczęto budowę gmachu szkolnego w Holonkach w 1926 r., a zakończono w 1929 r. Budowę rozpoczęli mieszkańcy Holonek samodzielne, nie mając jeszcze ostatecznej decyzji władz gdzie ma stanąć nowa szkoła. Bez niczyjej pomocy i na własną rękę nawozili drzewa z własnych prywatnych lasów na swój koszt. Komitet Budowy Szkoły wynajmował majstrów-fachowców. Komitet czerpał fundusze z imprez i ze sprzedaży drzewa z prywatnych lasów mieszkańców Holonek. Wszyscy mieszkańcy brali samorzutnie czynny udział w budowie gmachu szkolnego. Plac szkolny zaroił się od robotników pieszych, furmanek. Przez dwa lata samodzielnie wybudowano ściany i pokryto budynek dachem".
Na prace wykończeniowe wewnątrz budynku zabrakło pieniędzy. Postanowiono poczynić starania u władz powiatowych. W tym celu przedstawiciele Komitetu Budowy Szkoły udali się do Inspektoratu Szkolnego w Bielsku Podlaskim. Powiatowe władze oświatowe były bardzo zdumione poczynaniami i determinacją społeczeństwa Holonek, ponieważ decyzja o budowie szkoły w Puchałach Starych już była powzięta i władze gminne z Widźgowa o tym wiedziały. Nie był to koniec niespodzianek, z jakimi przedstawiciele KBSz przyjechali do Bielska Podlaskiego. Po oświadczeniu, że budynek szkoły samodzielnie przez mieszkańców Holonek przy niewielkiej pomocy finansowej miejscowej gminy został wybudowany i potrzebne są tylko fundusze na wykończenie, władze powiatowe, po sprawdzeniu wiarygodności i upewnieniu się o zasadności przedsięwzięcia, przyznały dotację finansową na dalszą budowę, a Inspektorat Szkolny zgodził się, aby siedziba szkoły była w Holonkach.
Prace budowlane zakończono wiosną1929 r., a uroczyste wyświęcenie odbyło się w czerwcu tego samego roku. Aktu wyświęcenia dokonał ks. Antoni Borowski.
Od września 1929 r. dzieci rozpoczęły naukę w nowej szkole, gdzie pierwszym nauczycielem był Jan Bojarczuk. Szkoła liczyła 4 oddziały. Klasy były bardzo liczne, co było konsekwencją rozległego obwodu szkolnego.
Przy szkole działał dosyć prężnie Komitet Rodzicielski, który urządzał przedstawienia, zabawy, kwesty na rzecz nowej szkoły w celu zarobienia pieniędzy z przeznaczeniem na zakup pomocy naukowych.
Miejscowa ludność w wielu rozmowach potwierdzała, że tutejsza szkoła była wyposażona dobrze w pomoce naukowe, miała pokaźny księgozbiór zgromadzony w szkolnej bibliotece, posiadała czterolampowy odbiornik radiowy, zegar ścienny, dużo obrazów i mebli szkolnych. Nowy, drewniany płot ogradzał plac szkolny. Od "frontu" budynek posiadał oszklony ganek, a uroku dodawały rabatki kwiatowe i młode drzewka owocowe oraz brzozy, klony i akacje. Miło było spędzać czas w takim przyjemnym i przytulnym budynku szkolnym.
Rok 1934 był dla społeczności z Holonek nie mniej ważny niż uroczystość sprzed pięciu lat, kiedy to oddawano do użytku nowy budynek szkolny. Tym razem z inicjatywy ówczesnego kierownika szkoły - pana Boguckiego, również własnymi siłami, bez pomocy z zewnątrz, wybudowano świetlicę.
Podczas uroczystości otwarcia odbyła się Msza św. polowa z udziałem starosty, inspektora szkolnego, władz samorządowych, organizacji społecznych: OSP i Drużyny Strzeleckiej, oraz licznie zgromadzonej ludności.
Następnie odbyły się zawody sportowe w takich dyscyplinach, jak: biegi na różnych dystansach, rzut dyskiem, pchnięcie kulą, koszykówka i siatkówka. Uroczystości kończyła zabawa taneczna do białego rana.
(cdn.)
Pomóż w rozwoju naszego portalu