Reklama

W wolnej chwili

Nasze sprawy

Ostatni gwizdek

Sukcesy polskiej gospodarki nie są wieczne, a cios może przyjść z niespodziewanej strony. Z powodów demograficznych czas względnej prosperity może się wkrótce skończyć.

Niedziela Ogólnopolska 34/2021, str. 44-45

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Powszechnie panuje przekonanie, że czy nas będzie więcej czy mniej, albo czy będziemy młodsi czy starsi, nie ma to wpływu na funkcjonowanie gospodarki. Nic bardziej mylnego, a obserwowane załamanie demograficzne jest jednym z głównych zjawisk, których konsekwencje najpewniej będą hamowały rozwój Polski. Ale o tym wiele się nie mówi.

– Bardzo dużo mówimy o zmianach klimatycznych, organizowane są kampanie banków, różnych instytucji dużo o tym mówią politycy. O katastrofie demograficznej, która wydaje się nieuchronna, nie mówi się prawie wcale, bo nie jest medialna – podkreśla Kamil Goral, ekspert serwisu Forum Polskiej Gospodarki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kwestia czasu

Problem jest obecny tylko od czasu do czasu, np. wtedy, gdy parę miesięcy temu GUS podał, że w 2020 r. urodziło się najmniej Polaków od II wojny światowej (347 tys.) i najwięcej od wojny zmarło (487 tys.). Albo, gdy w końcu lipca podano, że w ostatnim roku – od początku lipca 2020 r. do końca czerwca 2021 r. – urodziło się w Polsce tylko niespełna 344 tys. dzieci, zmarło zaś blisko 540 tys. osób. Oznacza to, że o niemal 200 tys. osób skurczyła się populacja Polski.

Reklama

Czy przekroczyliśmy jakąś granicę? – Przekroczyliśmy ją prawie 30 lat temu, kiedy współczynnik dzietności obniżył się do poziomu, który nie gwarantuje zastępowalności pokoleń. To, że nastąpi ujemny przyrost naturalny o takiej skali, było tylko kwestią czasu – mówi socjolog i demograf dr hab. Piotr Szukalski, profesor Uniwersytetu Łódzkiego. – Spodziewaliśmy się, że to nastąpi ok. 2030 r. Stało się znacznie szybciej.

10 mln mniej

Warunkiem zastępowalności pokoleń jest dzietność powyżej 2,1; kobiety w wieku rozrodczym powinny mieć co najmniej dwoje dzieci. Jeśli nie będą mieć – populacja kraju się zmniejszy. I tak się dzieje. Współczynnik ten w Polsce od lat jest dużo niższy niż wskazane minimum.

Według GUS, współczynnik dzietności w 2020 r., gdy liczba ludności spadła o 117,6 tys., wynosił 1,38, czyli w 2020 r. na 1000 kobiet w wieku rozrodczym urodziło się 1380 dzieci; aby uzyskać poziom zastępowalności pokoleń, powinno się urodzić ponad 2100.

Wynik z 2020 r. jest najniższy od 2016 r., kiedy to wyniósł 1,36 (w kolejnym roku zwiększył się do 1,45, co tłumaczy się wprowadzeniem programu „Rodzina 500+”). Skutki tej sytuacji demograficznej będą poważne. Według prognoz Eurostatu, do 2100 r. liczba Polaków zmniejszy się o 10 mln, czyli skurczy się o ponad jedną czwartą (27%). Tylko 4 kraje w UE odnotują większy spadek.

– To wiarygodna prognoza, oparta na twardych wskaźnikach. Jeśli nie będzie konkretnych działań, prawdopodobieństwo tego, że coś się istotnie zmieni, przy obecnych tendencjach jest nieduże – zaznacza Kamil Goral.

Bariera rozwoju

Reklama

Malejąca liczba ludności wiąże się, po pierwsze, ze zmianą wiekowej struktury społecznej: będzie coraz więcej ludzi starszych pobierających świadczenia, a coraz mniej tych, którzy będą ponosić ich koszt. To oznacza rosnące obciążenie dla systemu emerytalno-rentowego.

„Efektem będzie konieczność zasypywania powstałej dziury coraz większymi dotacjami z budżetu centralnego. Wydatki z tym związane wypierać będą te o charakterze inwestycyjnym i rozwojowym” – napisał Kamil Goral w miesięczniku Forum Polskiej Gospodarki (7/2021, Załamanie demograficzne).

Mniej pracujących oznacza mniejsze PKB i zmniejszające się oszczędności w gospodarce, a to hamuje inwestycje. W połączeniu z większymi wydatkami na emerytury i zdrowie powoduje to mniejszą odporność gospodarki na wstrząsy.

Brak rąk

Druga konsekwencja dotyczy rynku pracy. Brak rąk do pracy to jedna z głównych barier rozwojowych – wskazują przedsiębiorcy. Od 2005 r. liczba osób w wieku produkcyjnym spadła w Polsce o ponad 2 mln, co oznacza poważne problemy dla pracodawców. Szczególnie w okolicznościach dynamicznego wzrostu gospodarczego i licznych inwestycji.

Sytuację ratuje napływ do Polski Ukraińców. To oni w dużej mierze uzupełniają dotkliwe braki. Może to się jednak zmienić: z niedoborem pracowników zmagają się też bogatsze od Polski kraje Unii Europejskiej. Prawdopodobna jest więc ich większa otwartość na pracowników ze Wschodu.

Reklama

Mniejsza liczba obywateli to także mniejszy popyt wewnętrzny, nakręcający gospodarkę. Skutkiem tego może być wyhamowanie rozwoju przedsiębiorstw i powstawania nowych firm. Starzejące się społeczeństwo jest też mniej innowacyjne. Perspektywa szybkiego doganiania bogatych krajów Europy staje się coraz bardziej mglista – zwraca uwagę Kamil Goral.

Trzeba bić na alarm

Nic dziwnego, że odwrócenie negatywnych tendencji demograficznych powinno być głównym celem polityki ekonomiczno-społecznej. Naprzeciw tym problemom mają wyjść Polski Ład i Strategia Demograficzna 2040, które są w sferze projektu.

– Pytanie, czy na bicie na alarm nie jest już trochę za późno. Jeśli jest szansa na jakieś działanie, to jest już ostatni gwizdek, żeby zareagować – zaznacza Kamil Goral. – Wśród ekspertów nie ma jednak zgody na to, co zrobić.

Jedni twierdzą np., że trzeba wspierać aktywność zawodową kobiet, bo jeśli będą się czuły pewnie na rynku pracy, to chętniej będą miały dzieci – nie będą się bały, że stracą pracę. Inni mówią, że żłobki i przedszkola są ważne, ale trzeba też stworzyć poduszkę finansową dla kobiet, które chcą zostać w domu i zajmować się dziećmi. Jednej recepty nie ma.

– Mamy do czynienia ze zjawiskiem zależnym od wielu czynników, od społecznych i politycznych, przez kulturowe, po ekonomiczne i finansowe – mówi Kamil Goral.

I nie jest tak, że gorzej już być nie może. Polskę czekają trudne chwile. – W wiek, w którym rodzi się dzieci, wkraczają mało liczne roczniki urodzone w latach 90. ubiegłego stulecia. A za chwilę w ten wiek wkroczą najmniej liczne roczniki urodzone na początku XXI wieku – podkreśla dr hab. Szukalski. – Przy czym nie dzieje się nic, co zdarzyłoby się ni stąd, ni zowąd. To jest nieunikniona konsekwencja zaszłości.

2021-08-17 13:39

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa

[ TEMATY ]

nowenna

Serce Jezusa

Karol Porwich/Niedziela

Zapraszamy do wspólnej modlitwy nowennowej przed uroczystością Najświętszego Serca Pana Jezusa.

O Jezu, Ty mnie tak bardzo umiłowałeś, że zstąpiłeś z nieba i przyjąłeś nędze ludzkie aż po śmierć, i to śmierć krzyżową, aby mnie zbawić. Pragnę na Twoją miłość odpowiedzieć miłością. Rozpal więc w moim sercu pragnienie Twej najgorętszej miłości i dozwól, abym Cię kochał nade wszystko. Amen.
CZYTAJ DALEJ

Apage, satanas…! Po manifestacji satanistów w Warszawie

2025-06-15 18:48

[ TEMATY ]

LGBT

PAP

Tego jeszcze „nie grali”: oficjalna reprezentacja satanistów była obecna na paradzie równości w Warszawie. Ciekawa jestem, czy ci biedni ludzie – uczestnicy parady – zdają sobie sprawę, że ulegli manipulacji, że weszli na niebezpieczną drogę duchowego zniewolenia? Może już opętania?

Centrum Warszawy. Wsiadam do metra, a tam w oczy rzucają się dwie panie. Jedna, koło sześćdziesiątki, ubrana w bluzkę w kolorach tęczy, jaskrawo zielone krótkie spodenki, na głowie ma kapelusz słomkowy z przyklejonymi kartkami z napisem: „Odpowiedzią jest miłość”. Ale to nie koniec. Na nogach ma coś w rodzaju tęczowych getrów z frędzlami i sandały w kolorze tęczy. W ręku trzyma dużą torbę z napisem: Berlin. Obok tej damy siedzi mężczyzna, pewnie 20 lat młodszy, cały na czarno, na twarzy maska psiego pyska (co chwila ją zakłada i zdejmuje), z tyłu zaś do spodni ma przyczepiony długi puszysty ogon. Czyli, jak dobrze rozumiem, jest przebrany za psa. Oboje udają się na paradę równości, która właśnie przechodzi ulicami Warszawy – pod patronatem prezydenta stolicy, z udziałem pracowników ambasady Niemiec.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa nie jest czasem pustym. Nie jest nic-nie-robieniem

2025-06-17 17:54

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Modlitwa nie jest czasem pustym. Nie jest nic-nie-robieniem. Jest zawsze pełna życia, ale też pełna pytań. Rodzą się one w duszy i umyśle tego, kto się modli, oraz w duszach i sercach tych, którzy stoją „obok” i przyglądają się, kiedy inni się modlą.

Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?» Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał». Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego». Wtedy surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa».
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję