Reklama

Kościelne miejsca sekretne (6)

Za klauzurą dominikanów

Trafiła mi się nie lada gratka. Mogłem wejść tam, gdzie świeccy zwykle nie wchodzą: za klauzurę klasztoru Dominikanów na Służewiu. A oto co zobaczyłem...

Niedziela warszawska 21/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Długi, czteropiętrowy budynek z czerwonej cegły. To tu mieszkają dominikanie. Wędrówkę rozpoczynamy przy głównym wejściu do klasztoru, na furcie. Kiedyś, w okresie komunizmu, było to też główne wejście, tyle, że do... bloku mieszkalnego. Komuniści zabrali bowiem dominikanom klasztor i przeznaczyli go na mieszkania cywilne. Zakonnicy musieli zadowolić się kilkoma pomieszczeniami przyległymi do kaplicy na parterze.
Po wielu latach dominikanie klasztor odzyskali i mogło tu powstać studium filozofii dla braci przygotowujących się do kapłaństwa. Zanim jednak dotrzemy na tzw. studentat, czyli pomieszczeń, gdzie mieszkają bracia klerycy, po przejściu furty mijamy drzwi do kancelarii parafialnej i duszpasterstwa akademickiego. Skręcamy w lewo. Idąc wąskim korytarzykiem docieramy do obszernego pomieszczenia Rejsu, czyli duszpasterstwa młodzieży. Dalej korytarzyk prowadzi do chórku zakonnego. To tutaj kilka razy dziennie zakonnicy gromadzą się na wspólną Liturgię Godzin. Jedynie nieszpory codziennie odmawiane są w kościele. Jednak do chórku klasztornego mogą niekiedy wejść ludzie świeccy. Np. w środy o 20.20 modlą się tam studenci z duszpasterstwa akademickiego.
Kontynuując naszą wędrówkę wchodzimy do sali parafialnej. Kiedyś, jak jeszcze nie było kościoła, była to kaplica, w której odbywały się wszystkie nabożeństwa. Dziś pomieszczenie to wykorzystywane jest na spotkania duszpasterskie. Idąc dalej przekraczamy drzwi klauzury. Tam już świeccy nie mają wstępu. Schodami schodzimy do piwnicy. Tam mieści się kuchnia i obszerny refektarz, czyli jadalnia. Zakonnicy posilają się przy kilkunastu ustawionych w rzędy stołach. Wystrój bardzo prosty, ascetyczny. Na szczytowej ścianie wisi krucyfiks, a pod nim stoi mały stolik z mikrofonem dla lektora. Podczas posiłków są bowiem religijne lektury.
Cztery piętra trzeba pokonać, aby dostać się z refektarza na korytarze studentatu. Bracia studenci zajmują dwa ostatnie piętra klasztoru. Cele znajdują się po obu stronach korytarzy. Na ścianach pusto. Wisi jedynie krucyfiks oraz obraz św. Dominika. Na początku korytarza uwagę zwracają jednak wiszące na ścianach dwie olbrzymie tablice. Są to tzw. tablice ogłoszeń. Wiszą tu wszystkie potrzebne informacje, takie jak plan dnia czy rozkład dyżurów i zajęć obowiązkowych. Jedna z tablic służy także ojcu magistrowi do zapisywania ważnych komunikatów.
Pewne drzwi na korytarzu nie prowadzą jednak do celi, ale do salki rekreacyjnej. Tu dwa razy dziennie bracia gromadzą się na tzw. rekreacji. Można wtedy swobodnie pogadać, wypić kawę, zjeść ciasto, posłuchać muzyki lub poczytać gazety. Rekreacje są obowiązkowe, gdyż dominikanie bardzo pielęgnują życie wspólnotowe.
Bracia studenci mają także swoją wewnętrzną kaplicę. Mieści się ona na IV piętrze. Również i ona ma wystrój bardzo skromny, sprzyjający modlitwie. Do tej kaplicy mogą niekiedy wejść świeccy. Np. w środy o 19.00 modlą się tam na adoracji Najświętszego Sakramentu młodzi ludzie z Rejsu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Droga nawrócenia św. Augustyna

Benedykt XVI w jednym ze swoich rozważań przytoczył wiernym niezwykłą historię nawrócenia św. Augustyna, którego wspomnienie w Kościele obchodzimy 28 sierpnia.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Konferencja naukowa „Prawo i Kościół” w Akademii Katolickiej w Warszawie

2024-04-24 17:41

[ TEMATY ]

Kościół

prawo

konferencja

ks. Marek Paszkowski i kl. Jakub Stafii

Dnia 15 kwietnia 2024 roku w Akademii Katolickiej w Warszawie odbyła się Ogólnopolska Konferencja Naukowa „Prawo i Kościół”. Wzięło w niej udział ponad 140 osób. Celem tego wydarzenia było stworzenie przestrzeni do debaty nad szeroko rozumianym tematem prawa w relacji do Kościoła.

Konferencja w takim kształcie odbyła się po raz pierwszy. W murach Akademii Katolickiej w Warszawie blisko czterdziestu prelegentów – nie tylko uznanych profesorów, ale także młodych naukowców – prezentowało owoce swoich badań. Wystąpienia dotyczyły zarówno zagadnień z zakresu kanonistyki i teologii, jak i prawa polskiego, międzynarodowego oraz wyznaniowego. To sprawiło, że spotkanie miało niezwykle ciekawy wymiar interdyscyplinarny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję