Reklama

Niedziela Małopolska

DIECEZJA TARNOWSKA

Trzydzieści lat na Czarnym Lądzie

W tym roku przypada 30. rocznica wyjazdu na misje ks. Mirosława Gucwy z Pisarzowej (k. Limanowej), od 5 lat biskupa diecezjalnego diecezji Bouar w Republice Środkowej Afryki.

Niedziela małopolska 39/2022, str. IV

[ TEMATY ]

misje

Tarnów

Katarzyna Antosz

Przedstawiciele parafii gratulowali biskupowi-rodakowi pięknego jubileuszu

Przedstawiciele parafii gratulowali biskupowi-rodakowi pięknego jubileuszu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Świętowanie jubileuszu odbyło się w rodzinnej parafii biskupa. – Cieszę się, że spotykamy się tutaj razem. Tak jak 30 lat temu – powiedział biskup Gucwa. Wszystko zaczęło się w 1992 r. Wtedy po raz pierwszy ks. Mirosław Gucwa wyjechał na misje do Bouar. Z Pisarzowej posłany został razem z ks. Markiem Mastalskim. Po 30 latach ponownie spotkali się przy ołtarzu.

Nadzieja

– Po tym czasie jestem przekonany o jednym: w każdym człowieku jest chociaż odrobina dobra – wyznał bp Mirosław i podkreślił: – Afryka mnie tego nauczyła. Było wiele sytuacji, które to potwierdzają. Raz porwali dziewczynę niepełnosprawną. Chcieli ją skrzywdzić, a pewnie nawet zabić. Była to siostra chłopaka, który walczył z rebeliantami. Kiedy przyjechał szef, powiedział, że on się nią zajmie. Znałem tego człowieka. Wiem, do czego jest zdolny. Posadził ją na motocyklu i odjechali. Nie zabił jej. Nawet nie skrzywdził. Położył na ziemię i powiedział: „Nie mogę cię zabić, mam córkę niepełnosprawną. Zostawię cię tutaj, bo inaczej nie mogę, a ty krzycz, ile masz sił. Ktoś na pewno cię znajdzie…”. I tak się stało. Biskup dodał, że gdy „agresor” odjechał, dziewczynę znaleźli mieszkańcy. Przeżyła. I apelował: – Nigdy nie traćcie nadziei w człowieka, nie przekreślajcie go, choć wydaje wam się, że jest najgorszy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W jubileuszu uczestniczyli także dwaj seminarzyści z Afryki, którzy w październiku rozpoczną studia w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie.

Z Pisarzowej do Bouar

Ksiądz Mirosław Gucwa urodził się 21 listopada 1963 r. w Pisarzowej. W latach 1978-82 kształcił się w LO im. Władysława Orkana w Limanowej. Był uczniem tej samej klasy co biskup tarnowski Andrzej Jeż. Studia i formację w Wyższym Seminarium Duchownym rozpoczął w 1982 r. 12 czerwca 1988 r. został wyświęcony na prezbitera. W latach 1988-92 pracował jako wikariusz w parafii św. Katarzyny w Grybowie. W 1992 r. wyjechał do diecezji Bouar w Republice Środkowoafrykańskiej. Pracę na Czarnym Lądzie rozpoczął jako proboszcz parafii św. Joanny Antydy Thouret w Bohong. W Bouar pełnił funkcję rektora diecezjalnego Niższego Seminarium Duchownego św. Piotra w Yolé, później – kanclerza kurii diecezjalnej. Pracował także jako kapelan więzienia.

Reklama

Mimo zakończonego kontraktu i planów na wyjazd do USA, aby nauczyć się języka angielskiego, ks. Mirosław Gucwa pozostał w Afryce. 2 grudnia 2017 r. papież Franciszek mianował go biskupem diecezjalnym diecezji Bouar. Święcenia biskupie przyjął 11 lutego 2018 r. w katedrze w Bouar. Na swoją dewizę biskupią przyjął słowa Mihi vivere Christus est – „Dla mnie żyć to Chrystus”.

Plan

Diecezja Bouar to ok. 110 tys. wiernych na 500 tys. mieszkańców. Teren jest większy od rodzinnej diecezji bp. Gucwy ponad 6 razy. W Bouar pracuje 60 księży, w tym 14 pochodzących z tego kraju. – Dużym wyzwaniem jest edukacja – przyznaje hierarcha. I dodaje: – Chcemy kształcić nie tylko dzieci i młodzież, ale także nauczycieli. Rebelie powodowały, że rok szkolny trwał bardzo krótko, czasem nawet 3 miesiące. Planujemy utworzenie instytutu, który zajmie się kształceniem dorosłych. Mamy plan, aby na 50-lecie diecezji wyszkolić 50 nauczycieli. Mamy jeszcze trochę czasu, bo jubileusz Bouar przypada na 2028 r.

2022-09-21 08:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Imitacja szczęścia - świadectwo trzeźwości

[ TEMATY ]

świadectwo

Tarnów

diecezja tarnowska

Karol Porwich/Niedziela

– Momentem przełomowym były kolejne łzy mojej żony i czas spędzony na piciu, zamiast z bliskimi – dzieli się Łukasz Stanaszek, mąż i ojciec 4 dzieci (jedno w niebie), który od 5 lat żyje w trzeźwości.

W sierpniu Kościół katolicki w Polsce zachęca do abstynencji. Przez 30 dni chętne osoby odstawiają alkohol i zanoszą prośby do Boga w intencji ludzi uzależnionych i ich rodzin. O tym, jak wielką siłę ma modlitwa tysięcy wiernych, świadczą kolejne szczęśliwe historie zerwania z nałogiem. Łukasz Stanaszek z parafii Wielogłowy w diecezji tarnowskiej z czytelnikami Niedzieli Małopolskiej dzieli się swoim doświadczeniem wyzwolenia z sideł alkoholizmu. Jak podkreśla, nie osiągnąłby wolności, gdyby nie zacięta walka Boga o jego duszę, a także… małżeńska wierność i miłość jego żony.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję