Piotr Toczek: - Panie Rektorze, proszę przybliżyć jak powstawała PWSZ w Jarosławiu.
Prof. zw. dr hab. inż. Antoni Jarosz: - Można by powiedzieć, że uczelnia rodziła się w bólach. Jako pierwszy rektor postawiłem na wartości katolickie. Na samym wstępie w 1998 r.
powiedziałem, że uczelnia będzie apolityczna, a raczej zwracać będziemy uwagę na stronę katolicką, na wychowanie w duchu rodziny, poszanowania wartości, patriotyzmu oraz Dekalogu.
Nie było to tak do końca mile widziane przez władze ministerialne czy samorządowe. Miałem z tym duże kłopoty, przez co nie zawsze mogłem uzyskać jakąś finansową pomoc z ministerstwa na inwestycje
czy remonty. Duże kłopoty były także z uzyskaniem kierunków, bo byliśmy traktowani jako "niegrzeczna szkoła", która nie chce podporządkować się wymogom ministerialnym, w których chodziło w większości
o laickie wychowanie. Ponadto ówczesne władze miejskie również nie sprzyjały powstaniu nowej uczelni w Jarosławiu. Ale dzięki pomocy Bożej, jak i wielu osób, udało nam się powołanie tej
uczelni do życia.
Jak zawsze początki są trudne, ale to już za nami. Zaczynaliśmy od kilku pomieszczeń, a dzisiaj możemy poszczycić się wieloma budynkami, jakie szkoła zakupiła i wyremontowała dla potrzeb
studentów.
- W październiku ubiegłego roku szkoła otrzymała imię sługi Bożego ks. Bronisława Markiewicza. To zarówno przywilej, jak i nowe wyzwania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Szkoła w zasadzie jest uczelnią państwową i dlatego spotkaliśmy się z dużym problemem, gdy zaproponowaliśmy, że otrzyma imię ks. Markiewicza. Jednak starania władz PWSZ, studentów, oraz zebranych ponad 50 tys. podpisów przyczyniło się do przekonania pani minister o słuszności nadania uczelni imienia ks. Markiewicza.
- A dlaczego właśnie ks. Markiewicz?
- Można powiedzieć, że nasza uczelnia to kontynuacja dzieła Sługi Bożego. Podobnie jak on zakładał szkoły na tych terenach, tak też nasza uczelnia skupia młodzież w większości z rodzin mniej zamożnych z naszego regionu, która to miałaby problemy ze zdobywaniem wiedzy w odległych od swoich domów miejscach, choćby ze względów finansowych. Ks. Markiewicz to duży pedagog, z którego trzeba nam brać przykład. Jako kapłan i społecznik wniósł ogromny wkład w edukację dzieci i młodzieży z ubogich rodzin. Ks. Markiewicz jest związany z powiatem jarosławskim. Urodził się kilkanaście kilometrów stąd, bo w Pruchniku, a w Jarosławiu zdobywał wiedzę.
Reklama
- W sierpniu uczelnia obchodzić będzie jubileusz pięciolecia. To zarówno czas na dotychczasowe podsumowanie działalności, jak też plany na przyszłość. Jakie uczelnia stawia sobie zadania na kolejny okres swojej działalności?
- Mogę powiedzieć, że perspektywy rozwoju uczelni są duże, a co najważniejsze - wszystko idzie w dobrym kierunku. Robimy kolejne inwestycje, remontujemy budynki przejęte na rzecz szkoły. W planach mamy także budowę kościoła-kaplicy pw. Matki Bożej Fatimskiej w miasteczku akademickim, gdzie w przyszłości sprawowana będzie dwa razy dziennie Msza św. i, mam nadzieję, udzielane będą śluby studenckie. Myślę, że rozwój uczelni to kwestia czasu, gdyby wszystko szło po naszej myśli.
- Uczelnia przyjmuje coraz więcej studentów, w przyszłym roku akademickim kolejne 3,5 tysiąca. Jakie stawiacie sobie zadanie, by poziom nauczania był coraz to większy?
- Nasi studenci to dobra młodzież, w którą warto inwestować. Gdyby nie przyjąć ich, to dzisiaj większość byłaby bez perspektyw do życia. Trochę miałem kłopotów ze strony ministerstwa, że tak
dużą liczbę przyjmujemy, ale i to można przezwyciężyć, gdy myśli się o dobru młodych.
Do tej pory studia kończą się tytułem licencjata, lub magistra w systemie zaocznym. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom studiujących, w maju prowadzone były rozmowy z państwowymi władzami
Ukrainy, aby uczelnię w Jarosławiu przekształcić w Akademię Polsko-Ukraińską o pełnych prawach akademickich, czyli o prawach do zdobywania nie tylko licencjata, ale także tytułu magistra
czy też doktora. Wszystko do tej pory idzie pomyślnie i miejmy nadzieję, że od października PWSZ przekształci się w Akademię.
- Dziękuję bardzo za rozmowę i jednocześnie życzę dalszych sukcesów w pracy.