Podczas wakacji odpoczywają nie tylko dzieci i młodzież, ale także politycy. Na dłużej, bo przynajmniej na dwa lata, od oficjalnego politykowania odpoczną Mariusz Łapiński i Aleksander
Nauman. Raczej żaden dziennikarz nie będzie przez kilkanaście najbliższych miesięcy "przeszkadzał" wykluczonym z szeregów SLD panom w przyjacielskich spotkaniach w wiadomej
restauracji.
Część komentatorów polskiej sejmowej rzeczywistości twierdzi, że wyrok sądu partyjnego stanowi krok naprzód ku ugrupowaniu odpowiedzialnemu, w którym oprócz rzucanych na wiatr obietnic,
jednak jakieś uniwersalne standardy etyczne istnieją. Szczerze mówiąc, w prawdziwość takiej zmiany wątpię. Niemcy mówią: "Einmal ist keinmal", czyli "Jeden raz się nie liczy". Bo czy ktoś z nas
łudzi się, że następne podobne, godne nie tyle pochwały, ile będące wyrazem przyzwoitości, czyny będą miały obecnie miejsce? Nazwiska, wymieniane przy okazji afery korupcyjnej w Ministerstwie
Zdrowia miejmy nadzieję znikną na zawsze z listy osób sprawujących władzę. Polskie normy ponoszenia odpowiedzialności za głupie i karygodne postępki zdają się być najbardziej
pojemnymi ze wszystkich obowiązujących w UE. Ręka rękę myje, a stołkowy układ pokarmowy pożera nie tylko smakowite, finansowe kąski, ale również wszelkie wołania i próby
wprowadzenia praworządności. Oto smutna, polityczna, polska "nuda veritas" - naga prawda, jak pisał Horacy.
Przepraszam za ten smutny ton, pełen pretensji i żalu. Jedyna nadzieja w wielkiej, pokoleniowej zmianie. Elity w naszym kraju wydają się jednak tak skostniałe,
że prędzej lodowce Antarktydy roztopią się i zaleją część świata niż nowi, młodzi i kompetentni ludzie staną u steru statku, któremu na imię Polska. Frustracja społeczna
na razie trochę schowała się pod koc przyozdobiony unijnymi gwiazdkami, ale tylko na chwilkę. Już słychać o kolejnych podejrzeniach, o następnych domniemanych przestępstwach. W europejskiej
rzeczywistości trudno będzie się nam odnaleźć bez uczciwości, pracowitości i pragnieniu oczyszczania z wszelkich skaz. I to niezależnie po której stronie znajdują się
nasze sympatie polityczne.
Efekt pracy komisji śledczej (a w zasadzie dwóch osób - wiadomo o kogo idzie) pracującej w związku z tzw. sprawą Rywina, niezależnie od wielu niedociągnięć,
należy docenić. Lawina, jaką wywołała owa afera, przybiera na sile. I chociaż chcielibyśmy wypoczywać w spokoju, to jednak pewnie już niedługo o kolejnym, kompromitującym
zdarzeniu dowiemy się, opalając się nad morzem lub odpoczywając w schronisku górskim. Pragnąc być złym prorokiem, życzę Państwu choć kilku chwil wytchnienia i jakże potrzebnego spokoju.
Pomóż w rozwoju naszego portalu