Reklama

"Panie, Ty masz słowa żywota wiecznego"

60. rocznica śmierci ks. Antoniego Dujlowicza (cz. II)

Niedziela legnicka 28/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czas wojny i ataki na księdza katolickiego

Czytając wiele wspomnień, opowiadań i dokumentów o Księdzu Antonim i jego sukcesach w pracy duszpasterskiej, nie można zapomnieć o sytuacji politycznej w tamtym okresie na terenie dekanatu i parafii. Parafia Gumiera leżała na terenach po prawej stronie rzeki Vrbas, które po rozpoczęciu działań wojennych okupowane były przez czetników - serbskie ugrupowania zbrojne. Serbowie nie sprzyjali religii katolickiej, większość księży katolickich opuściła te tereny. Biskup Banja Luki zwracał uwagę Księdzu Antoniemu, że pozostawanie na tym terenie jest bardzo niebezpieczne, ale on postanowił być do końca ze swoją parafią. Do swojego kolegi seminaryjnego Bono pisał: "Bardzo jest mi ciężko, bo jestem sam na tych czetnickich terenach. Nigdy spokoju, nerwy przeraźliwie się wyczerpują z każdym dniem, ale chcę być prawdziwą ofiarą swego świętego powołania i ofiarą dla tych dusz nieśmiertelnych. Na samą Wielkanoc miałem opuścić parafię, ale nie. Owiec swoich nie opuszczam i chętnie dla nich ofiaruję młode życie swoje". W grudniu 1942 r., przed Bożym Narodzeniem, Ksiądz Antoni pojechał za Vrbas do Aleksandrowca po sprawunki na święta: komunikanty, wino mszalne i parę innych rzeczy. Na święta do Gumiery nie wrócił. Jego sześciokrotne próby powrotu nie powiodły się z powodu działań wojennych. Za każdym razem ktoś księdza ostrzegał o tym, że jak wróci, to zginie. Jednak silna wola i upór sprawiły, że wrócił po kilkunastu tygodniach do swojej parafii. W czerwcu 1943 r. obok samego kościoła otwarto serbską gospodę. Właścicielce gospody nie podobało się, że ksiądz zniechęcał młodzież, aby nie uczestniczyła w organizowanych tam potańcówkach, bo młodzież katolicka jest podczas tych zabaw deprawowana.

Śmierć i pogrzeb księdza Antoniego

Sytuacja w 1943 r. dla Księdza Antoniego była bardzo trudna. Obsługiwał osiem parafii, z których księża wyjechali. Do swojego przyjaciela pisał: "Przed świętami Wielkanocnymi wyspowiadałem 5500 dusz". Działalność duszpasterska na tak rozległym terenie i skargi właścicielki gospody do komendanta czetników były bezpośrednią przyczyną planu zamordowania kapłana. W nocy z soboty na niedzielę 11 lipca 1943 r. grupa ok. 20 czetników otoczyła plebanię i wezwała księdza do otwarcia drzwi. Jak opowiadał J. Radziński: "Podali się za partyzanów, twarze mieli posmarowane sadzą, aby ich nie rozpoznać. Na pytanie księdza, co chcą, odpowiedzieli, że ma iść spowiadać". Ksiądz Antoni otworzył drzwi, napastnicy weszli do plebanii, zabrali pieniądze, następnie kazali zabrać walizki i wychodzić razem z parafianinem W. Mrozikiem, który był tam razem z księdzem. Wyprowadzili ich trzymając za ręce po obu stronach. Gdy zbliżali się do urwiska przy drodze, gdzie teren był zalesiony, W. Mrozik upuścił niesione walizki pod nogi prowadzących, oni się potknęli, puścili mu ręce, on wtedy szybko zeskoczył w dół między drzewa, tam uderzył głową w jedno z nich i stracił przytomność. Napastnicy strzelali za nim z karabinów, ale było ciemno i nie trafili. Nad urwiskiem Księdza Antoniego czetnicy w okrutny sposób zamordowali i zrzucili w dół. Ksiądz miał kilkanaście zadanych ran od noża, połamaną rękę i dwa strzały w tył głowy. Jeden z zabójców chwalił się później, że to on zamordował księdza, że pierwszy wbił nóż w bok i nożem wiercił. Po odzyskaniu przytomności W. Mrozik zobaczył zamordowanego księdza, który leżał kilkanaście metrów dalej, potem wrócił do swojego domu.
J. Radziński tak to wspomina: "Jak przyszliśmy rano z bratem, żeby dowiedzieć się, co się stało, to W. Mrozik siedział w kącie izby jak nieprzytomny, miał rozbitą głowę i całą twarz zakrwawioną. Opowiedział, co się stało i gdzie leży zamordowany". Wieść rozeszła się szybko po parafii.
P. Burniak w swoim wspomnieniu pisze: "Jak grom z jasnego nieba uderzyła w nas wiadomość o śmierci naszego proboszcza. Pamiętam, jak z ojcem pobiegliśmy do kościoła. Był odległy ok. 1 km. Ojciec pierwszy dobiegł, a jak ja przybiegłem, to było już tam sporo wiernych. Plebania była otwarta, w kancelarii na dwóch stołach leżał martwy ksiądz, jego biała koszula była niemal cała zakrwawiona, twarz również i do tego oblepiona prochem z żółtego iłu, jaki był na drodze, gdzie został zamordowany. Gdy ojciec mnie zobaczył, to kazał mi iść i uderzyć w dzwon (kościół znajdował się około 100 metrów od plebanii). Po zadzwonieniu wróciliśmy na plebanię. Było już pełne podwórko ludzi, wszyscy klęczeli i odmawiali różaniec i na przemian litanię". Już w niedzielę zrobiono trumnę. Po obmyciu ciała ubrano księdza w szaty liturgiczne i położono do trumny. Dziś można wyobrazić sobie tę tragiczną sytuację. Jest niedziela, wierni przychodzą na Mszę św., a tu w trumnie leży ksiądz. Po południu w procesji z krzyżem, chorągwiami, trumna z ciałem proboszcza została przeniesiona do kościoła i ustawiona przed ołtarzem na katafalku. Jeszcze w niedzielę jeden ze starszych parafian Wincenty Karaban udał się za Vrbas do Aleksandrowca do ks. Alfreda Pichlera, aby powiadomić o śmierci Księdza Antoniego i ustalić szczegóły pogrzebu. W tym czasie w kościele odbywało się czuwanie przy trumnie zmarłego, były odmawiane modlitwy i śpiewane pieśni żałobne. Na zewnątrz kościoła ustawiono straż w obawie przed podpaleniem kościoła. We wtorek 13 lipca 1943 r. ok. godz. 10.00 przyszedł ks. Alfred Pichler i odprawił Mszę żałobną w intencji zmarłego. J. Radziński mówił, że z homilii zapamiętał przypowieść przytoczoną przez ks. Pichlera: Umierający, ciężko chory ksiądz zostawia w tabernakulum kartkę. Po jego śmierci nowy proboszcz znajduje kartkę i odczytuje wiernym jej treść: "Pozostańcie takimi, jakimi jesteście". I tu ks. Pichler powiedział: "I ja wam mówię, pozostańcie takimi, jakimi jesteście". Po Mszy św. ruszył orszak pogrzebowy na cmentarz parafialny. Na środku cmentarza stał wysoki drewniany krzyż. Pod tym krzyżem został pochowany Ksiądz Antoni. P. Burniak przytacza słowa, które nad trumną powiedział ks. Alfred Pichler: "Chrystus jako pierwszy został zamordowany na krzyżu i od tamtego czasu są mordowani Jego słudzy. Dzisiaj stoimy nad trumną sługi Chrystusowego, który oddał swe młode życie za wiarę.
Stoimy tu również pod krzyżem, a krzyż ten jednym końcem tkwi w ziemi, na której żyjemy i umieramy, lecz drugi koniec tego krzyża zwrócony jest ku niebu, do którego zmierzamy.
Wy z tym krzyżem przybyliście niegdyś z umęczonej ziemi polskiej do umęczonej ziemi bośniackiej i z tym krzyżem przeżyliście tu już kilkadziesiąt lat. Niech ten krzyż będzie dalej waszym drogowskazem. Nie pozwólcie wrogom krzyża wyrwać go ze swych serc".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przebaczenie, ekumenizm, nadzieja

Bośnia i Hercegowina to kraj, gdzie spotykają się różne religie, kultury i narody. To kraj, gdzie od wieków ludzie różnych narodowości mieszkają obok siebie, pracują razem w fabrykach, chodzą do tych samych szkół, leczą się w tych samych szpitalach. Bywa tak, że w zakładzie pracy, szkole czy szpitalu jedni za drugich odpowiadają. Jak potrzeba pomocy, to sobie nawzajem pomagają. Jeżeli tak jest, to dlaczego politycy, nacjonaliści czy fanatycy religijni nie widzą zła, jakie wyrządzają wojny. Dlaczego nie widzą cierpień tylu tysięcy ludzi, którzy z powodu śmierci bliskich lub kalectwa utracili to, co najdroższe - miłość i szacunek do drugiego człowieka. Należy zadać pytanie: czy śmierć ks. Antoniego Dujlowicza coś załatwiła? Czy śmierć tylu tysięcy ludzi wszystkich wyznań coś rozwiązała? Nie, nic nie załatwiła i nic nie rozwiązała. Sprawiła tylko to, że ludzie utracili zaufanie do swoich przywódców, utracili wiarę, że władza zapewni im bezpieczeństwo. Najsłabsi i bezbronni nie mogą liczyć na nikogo. My, chrześcijanie, powinniśmy się włączyć na początku trzeciego tysiąclecia w niesienie słowa miłości do każdego człowieka, niezależnie od religii, narodowości czy rasy. Ta misja, którą mamy spełnić, powinna się zacząć od naszego najbliższego otoczenia, a później zataczać coraz to szersze kręgi. Nie można zdążać do Boga, nie przebaczając bliźniemu i nie jednając się z drugim człowiekiem.
Ojciec Święty Jan Paweł II w kwietniu 1997 r. w Sarajewie mówił do przedstawicieli władz Bośni i Hercegowiny: "Metodą, którą należy zawsze stosować w rozwiązywaniu problemów powstających na tej drodze, jest dialog oparty na umiejętności słuchania drugiej strony i na wzajemnym szacunku. Metoda dialogu akceptowana coraz powszechniej, choć nie bez trudności, wymaga bowiem od jego uczestników lojalności, odwagi, cierpliwości, wytrwałości. Trud takiego spotkania z pewnością przyniesie obfite owoce. Dzięki niemu zagoją się pomału rany po straszliwych doświadczeniach wojennych i bardziej realistyczna stanie się nadzieja na godną przyszłość dla wszystkich społeczności, które zamieszkują razem ten region".
Teolog Fakultetu Nauk Islamskich w Sarajewie prof. Adnanen Silajdżić w wywiadzie z 1979 r. mówi: "Muzułmanie w Bośni muszą wreszcie zrozumieć, że nie są narodem eschatologicznym, któremu na początku i na końcu dziejów obiecano królestwo niebieskie, lecz że wchodzą w świat historii z obowiązkiem, aby zbudować go na miarę swego Stwórcy, czyli według najwyższych wartości etycznych. Sądzę, że oparte na dialogu spotkanie między muzułmanami a chrześcijanami będzie miało decydujący wpływ na los tej ziemi, przyszłej i - jak Bóg pozwoli - demokratycznej Bośni".
Przebaczenie zła w rzeczywistości bośniackiej z pewnością nie jest łatwe, ale bez przebaczenia i rzeczowego dialogu nie ma nadziei na normalne współistnienie wszystkich społeczności w tym wielonarodowym kraju. Ks. Antoni Dujlowicz, dzisiaj sługa Boży, z pewnością wstawia się u Boga za tym krajem.

Reklama

Nadzieja beatyfikacji księdza Antoniego

Żywa pamięć o męczeńskiej śmierci kapłana jest kultywowana przez wspólnotę parafialną Gumiery, która w 1946 r. opuściła Jugosławię i przyjechała do Polski. Mieszkańcy Gumiery osiedlili się w miejscowościach: Ocice i Mierzwin (pow. Bolesławiec, dekanat Nowogrodziec). Od czasu przyjazdu do Polski portret ks. Dujlowicza jest umieszczony w przedsionku kościoła w Ocicach. W każdą rocznicę śmierci jest sprawowana Msza św. w intencji Księdza Antoniego. W Bośni i w Polsce powstało wiele dokumentów, świadczących o wielkości tego kapłana męczennika. Nieżyjący już ks. Edmund Tkocz, proboszcz parafii w Ocicach, w latach 70. robił przesłuchania świadków tych tragicznych wydarzeń. W lipcu 1999 r. przyjechała do Polski z Bośni z diecezji Banja Luka delegacja z ks. dr. Anto Orlowacem, wikariuszem generalnym diecezji, i ks. Kazimierzem Wiszatyckim. Ks. dr Anto Orlowac jest autorem książki o dziesięciu męczennikach, kandydatach na ołtarze: Banjalucka martyrologia. W czasie tej wizyty robili przesłuchania świadków i zbierali dokumenty dotyczące Księdza Antoniego. Pozostaje mieć nadzieję, że zostanie on zaliczony w poczet błogosławionych Kościoła katolickiego.

(koniec)

Msza św. w intencji śp. ks. Antoniego Dujlowicza odbędzie 13 lipca 2003 r. się w kościele parafialnym Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Ocicach o godz. 11.00.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować

2024-03-29 06:20

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

rozważanie

Adobe. Stock

W czasie Wielkiego Postu warto zatroszczyć się o szczególny czas z Panem Bogiem. Rozważania, które proponujemy na ten okres pomogą Ci znaleźć chwilę na refleksję w codziennym zabieganiu. To doskonała inspiracja i pomoc w przeżywaniu szczególnego czasu przechodzenia razem z Chrystusem ze śmierci do życia.

Dzisiaj nie ma Mszy św. w kościele, ale adorując krzyż, rozważamy miłość Boga posuniętą do ofiary Bożego Syna. Izajasz opisuje Jego cierpienie i nagrodę za podjęcie go (Iz 52, 13 – 53, 12). To cierpienie, poczynając od krwi ogrodu Oliwnego do śmierci na krzyżu, miało swoich świadków, choć żaden z nich nie miał pojęcia, że w tym momencie dzieją się rzeczy większe niż to, co widzą. „Podobnie, jak wielu patrzyło na niego ze zgrozą – tak zniekształcony, niepodobny do człowieka był jego wygląd i jego postać niepodobna do ludzi – tak też wprawi w zdumienie wiele narodów. Królowie zamkną przed nim swoje usta, bo ujrzą coś, o czym im nie mówiono, i zrozumieją coś, o czym nigdy nie słyszeli” (Iz 52, 14n). Krew Jezusa płynie jeszcze po Jego śmierci – z przebitego boku wylewa się zdrój miłosierdzia na cały świat. Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować.

CZYTAJ DALEJ

Gorzkie Żale to od ponad trzech wieków jedno z najpopularniejszych nabożeństw pasyjnych w Polsce

2024-03-28 20:27

[ TEMATY ]

Gorzkie żale

Grób Pański

Karol Porwich/Niedziela

Adoracja przy Ciemnicy czy Grobie Pańskim to ostatnie szanse na wyśpiewanie Gorzkich Żali. To polskie nabożeństwo powstałe w 1707 r. wciąż cieszy się dużą popularnością. Tekst i melodia Gorzkich Żali pomagają wiernym kontemplować mękę Jezusa i towarzyszyć Mu, jak Maryja.

Autorem tekstu i struktury Gorzkich Żali jest ks. Wawrzyniec Benik ze zgromadzenia księży misjonarzy świętego Wincentego à Paulo. Pierwszy raz to pasyjne nabożeństwo wyśpiewało Bractwo Świętego Rocha w 13 marca 1707 r. w warszawskim kościele Świętego Krzyża i w szybkim tempie zyskało popularność w Warszawie, a potem w całej Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. A. Przybylskiego: w Kościele spotykamy się ze Zmartwychwstałym pod postacią Chleba i Wina

2024-03-29 14:17

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

31 marca 2024, Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, rok B

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję