Reklama

Sierpniowe zauroczenie

Bolące stopy, zmęczenie, nocleg pod gołym niebem nie odstraszają pielgrzymujących do Matki Bożej. - 10 dni wędrówki to coś, za czym się tęskni przez cały rok - mówią pątnicy.

Niedziela warszawska 31/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ona w śnieżnobiałej sukni, on w ciemnym garniturze. Tak na Jasną górę wchodzą małżeństwa, które ślub miały na trasie pielgrzymki. Marysia i Kacper w kaplicy Matki Bożej stanęli w uroczystych strojach, choć sakrament przyjęli miesiąc wcześniej w Warszawie. - Był Rok Jubileuszowy i chcieliśmy w ten sposób uczcić zawarcie naszego związku - mówi Kacper.
Ślubne stroje czekały u znajomych w Częstochowie. W ostatnich dniach przed wejściem na Jasną Górę służba medyczna wykazywała szczególną troskę w usuwaniu dużego bąbla na nodze Marysi. Dzięki zabiegom mogła włożyć ślubne pantofle. Przejście Aleją Najświętszej Maryi Panny odbywało się w niemal weselnej atmosferze. Ustawieni wzdłuż alei ludzie pozdrawiali, wręczali kwiaty i upominki. - W kaplicy Jasnogórskiej ofiarowaliśmy siebie Matce Bożej - mówi Kacper.

Zawsze je kochałem

Ks. Bogdan Kowalski na pielgrzymce był 27 razy. Jeszcze jako małego chłopca ks. Bogdana zabierał na pielgrzymki tata. Te pierwsze wspomnienia są humorystyczne. - Pamiętam, pewnego razu zgubiłem się w drodze - wspomina ks. Kowalski. Popłakałem się wtedy, choć troskliwie zajęli się mną pielgrzymi. Kiedy tata mnie odnalazł, na pocieszenie dał mi 10 zł. Zacząłem kombinować: gdybym tak gubił się co drugi dzień, to mógłbym sobie kupić dżinsy i futbolówkę. Po dwóch razach tata powiedział, że już nie będzie mi płacił za uczucia, które zostały wystawione na poważną próbę.
- Zawsze kochałem pielgrzymki opowiada ks. Bogdan. Warunki pielgrzymowania uczą cieszyć się na nowo z prostych rzeczy jak kawałek chleba czy talerz zupy - mówi ks. Kowalski. Jak podkreśla ks. Bogdan pielgrzymka niesie ze sobą wiele wartości. Jedną z nich jest sposób sprawowania sakramentu pokuty. W warunkach parafialnych zwykle nie ma czasu na długą spowiedź. Na pielgrzymce spowiedź połączona jest z duchową rozmową.
Niektóre osoby w drodze do Częstochowy po raz pierwszy spotykają się z modlitwą spontaniczną. Droga Krzyżowa, litania, Koronka, konferencja - wszystko jest tu jak w pigułce. To przyzwyczaja do modlitwy.
Justyna Stocka bardzo ceni sobie pielgrzymkowe spowiedzi. - Na co dzień w parafii księża są bardzo zajęci. Na pielgrzymce jest czas, żeby porozmawiać z nimi o swoich problemach - mówi.
- Pielgrzymka to czas refleksji nad swoim życiem - mówi Przemek Kozdój, pielgrzymujący od 18 lat na Jasną Górę. - Wysiłek fizyczny połączony z duchowym, sprawia że człowiek bardzo się zmienia. Osoby wielokrotnie pielgrzymujące na Jasną Górę nabywają pewnych cech. Ich nie zniechęca droga, nie boją się wysiłku. Z nimi nie bałbym się podejmowania wielkich przedsięwzięć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Uodparniają na ból

Zmęczenia a czasem zniechęcenia nie sposób uniknąć w drodze. - Kryzys przychodzi w 3-4 dniu. Bąble będą, żeby nie wiem jak dobre buty były - mówi Justyna. - Pobudka o 5 rano, kiedy człowiek ma jeszcze ochotę zaszyć się w śpiworze, to dla mnie najtrudniejsze chwile. Ale mimo wszystko idzie się dalej - dodaje. - Są dni, kiedy wydaje się, że dalej iść się nie da. Czeka się na ogłoszenie połowy trasy pielgrzymkowej. A potem im bliżej końca, tym większy ogarnia smutek - mówi Maria. Są takie osoby, które po powrocie z pielgrzymki, wskakują do wanny i mówią: nigdy więcej. Dwa dni potem planują już pielgrzymkę na najbliższy rok. - Każdy idzie w charakterze pokutnym, trzeba wyrzec się siebie. Tak jak w każdym dniu jest to trudne. Ale na pielgrzymce staje się łatwiejsze. W ten sposób wyraża się nasza miłość do Boga - mówi Maria.
- Na pielgrzymce widać jak uczestnictwo w ofierze Mszy św. kosztuje - obserwuje ks. Kowalski. W parafiach przychodzimy na Mszę do kościoła wypoczęci, po śniadanku. Tu widać niewyspane, zmęczone twarze. To jest konkretna ofiara każdego pielgrzyma. Szczególnie przy udzielaniu Komunii św. bardzo lubię patrzeć na te pokorne, skupione twarze młodych ludzi - mówi ks. Kowalski. I dodaje: pielgrzymka uczy uodpornienia na ból.

Reklama

Przynoszą łaski

Prośby, dziękczynienia - każdy pielgrzym niesie ze sobą bagaż intencji nie tylko swoich. - Moi znajomi, rodzina, wiedząc że idę na pielgrzymkę proszą mnie często o modlitwę. W intencjach prywatnych, za ojczyznę. Gospodarze wiosek, w których nocujemy proszą o ładną pogodę, obfite plony - mówi Justyna. To tak jakby w pielgrzymce szło dużo więcej osób niż jest na szlaku - mówi Przemek Kozdój. Intencje pielgrzymów czytane są przed modlitwą różańcową. O uwolnienie z nałogów, dobrego męża, zdanie egzaminów, a ostatnio coraz częściej o znalezienie pracy. - Trudno powiedzieć, że prośba została wysłuchana, ponieważ ofiarowało się w tej intencji jeden dzień pielgrzymkowego marszu - mówi Przemek Kozdój. Ale jeden z przykładów można wiązać z wymodleniem łaski przez pielgrzymów. Przed 5 laty jedną z pątniczek potrącił samochód osoby odwiedzającej pielgrzymkę. Poszkodowana trafiła do szpitala w stanie ciężkim. - Modliliśmy się codziennie w jej intencji, następnego dnia po wypadku z Księdzem Prymasem Glempem, który tego dnia odwiedził pielgrzymkę. Kiedy dochodziliśmy 14 sierpnia do Jasnej Góry, dowiedzieliśmy się, że pątniczka odzyskała przytomność. We wrześniu, kiedy odwiedził ją w domu przewodnik jej grupy, sama otworzyła mu drzwi - mówi Przemek Kozdój.
- Ciocia mojej koleżanki długo nie mogła doczekać się potomstwa. Modliłyśmy się w jej intencji. Za dwa lata była w stanie błogosławionym. Wtedy czułyśmy, że może to być łaska wyproszona w czasie pielgrzymki - opowiada Justyna.

Uczą robienia kanapek

- To dobrze, że na pielgrzymki chodzą dzieci i młodzież - uważa ks. Bogdan. Tu mogą nauczyć się samodzielności. Sami muszą zwinąć swoje posłanie, przygotować posiłek i posprzątać po nim. A ponieważ w dużej grupie wszyscy robią niemal w tym samym czasie to samo, więc wszystkim jest łatwiej. Niejedna mama potem mówi: nie poznaję mojej córki, przecież miała dwie lewe ręce.
Warunki pielgrzymkowe wyzwalają w człowieku dobroć. Nawet największy egoista musi w którymś momencie komuś pomóc. To dobro bardzo łatwo jest uruchomić u ludzi młodych. Potrzeba tylko trochę humoru. Na pielgrzymce zwykle nie ma chętnych do niesienia tub czy głośników. I nie trzeba wtedy odstraszać "No, zgłosi mi się tu ktoś? A jak nie, to nie idziemy dalej". Wystarczy, że młodzież usłyszy tylko trochę pochwał, potrafi się wręcz prześcigać w spełnianiu dobrych uczynków. Ks. Bogdan opowiada historię sprzed 3 lat. Jedna z harcerek w bramie przed plebanią miała pilnować porządku. Przewodnik pielgrzymki, ks. Bogdan Bartołd zakazał wpuszczać samochodów prywatnych. Tego dnia Mszę św. miał odprawić i wygłosić kazanie bp Józef Zawitkowski. Kiedy zajechał przed plebanię, harcerka nie chciała ustąpić z bramy. Trzeba było ściągać przewodnika pielgrzymki, ks. Bartołda. - Gdybym był premierem, mianowałbym ją ministrem spraw wewnętrznych - żartował potem bp Zawitkowski.
Pielgrzymka to dobra lekcja np. dla zakochanych. Wędrując razem można się dużo dowiedzieć o drugiej osobie. Spartańskie warunki, zmęczenie i niewyspanie powodują, że ujawnia się bardziej osobowość człowieka. Wtedy widać czy potrafi być cierpliwy, pomagać innym. - Rok przed ślubem już jako narzeczeni poszliśmy na pielgrzymkę - mówi Maria. - Chcieliśmy wszystko przemodlić, jeszcze bardziej się poznać, sprawdzić. Zaraz po pielgrzymce poszliśmy do kościoła ustalić datę ślubu - dopowiada.

Nie zmieniają jak za dotknięciem różdżki

10-dniowe pielgrzymowanie nie zmienia człowieka jak dotknięcie czarodziejskiej różdżki. Wiedzą o tym długoletni pielgrzymi.
- Człowiek wraca z pielgrzymki bardzo optymistycznie nastawiony do wszystkiego. Uważa, że teraz jego życie raptownie się zmieni, a on sam będzie lepszy. Ale tak się nie dzieje. Pielgrzymka skłania do przemyśleń nad swoim życiem - mówi Justyna. - Ta wędrówka to czas pozwalający przylgnąć do Boga. Ale nie może być tak, że wracam z pielgrzymki i nic więcej nie robię. Na tym nie może skończyć się własna praca formacyjna - mówi Przemek Kozdój. Maria dodaje: Koniec pielgrzymki jest właściwie jej początkiem.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Widowisko „Pasja. Misterium Męki Pańskiej” w Kalwarii Zebrzydowskiej

2024-03-28 21:51

[ TEMATY ]

koncert pasyjny

Artur Brocki/Mat.prasowy/Pasja

Już 29.03.2024r. na antenie głównej Polsatu o godzinie 20:00 będzie miała miejsce emisja wyjątkowego widowiska. „Pasja. Misterium Męki Pańskiej” to program muzyczny, na który składa się rejestracja 12 pieśni pasyjnych w wykonaniu znanych polskich artystów m.in. Roksany Węgiel, dla której udział w tym wydarzeniu będzie osobistym przeżyciem.

Ilustracją dla występujących artystów będą fragmenty Misterium Męki Pańskiej odegrane w przepięknej scenerii Dróżek Kalwaryjskich przez braci z klasztoru Ojców Bernardynów i wiernych, którzy zwyczajowo biorą udział w tych corocznych celebracjach na Dróżkach Kalwarii Zebrzydowskiej. Misterium opisuje pojmanie, osądzenie, drogę krzyżową i ukrzyżowanie Jezusa i jest co roku odgrywane w Wielkim Tygodniu w Kalwarii Zebrzydowskiej, a jego tradycja sięga początków XVII wieku.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga

2024-03-29 07:59

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Bp Adrian Galbas

Bp Adrian Galbas

Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca, ale gdy słyszę o czyjejś śmierci, wówczas właśnie wiara jest pociechą - powiedział PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

W rozmowie z PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas wyjaśnił, że cierpienie samo w sobie nie jest człowiekowi potrzebne, ponieważ niszczy i degraduje. Jednak w momentach, gdy przeżywamy cierpienie, męka Chrystusa może być pociechą i wzmocnieniem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję