Tak ciepło zrobiło się na sercu, kiedy połączyli swoje dłonie
i serca w jednym wołaniu: Ojcze nasz. Biła z nich wzajemna miłość.
Widać było, że w tym gronie czują się bezpiecznie. Bez tych Mszy
św., bez spotkań w salce niektóre dzieciaki nie mogą już żyć. Wraz
z rodzicami i rodzeństwem pokonują więc odległości, które może zdrowemu
człowiekowi wydają się niewielkie), aby w każde sobotnie popołudnie
tu być.
Duszpasterstwo niepełnosprawnych przy parafii Matki Bożej
Saletyńskiej w Rzeszowie istnieje od 1988 r. Początek wspólnocie
dał ks. Stanisław Michalski. Od trzech lat opiekuje się nią ks. Wiesław
Burski. Obecnie liczy ona 21 niepełnosprawnych wraz z rodzicami.
W IV niedzielę każdego miesiąca wspólnota przygotowuje oprawę liturgiczną
na Mszę św. z bardzo licznym udziałem parafian, po której odbywa
się uczta miłości czyli agape. We wspólno-cie są osoby z Rzeszowa
Łańcuta, Malawy, Kielanówki, Dąbrowy.
14-letni Bartek, cierpi na autyzm. Na spotkanie przyszła
babcia z siostrą Bartka - Weroniką. .Będące w łonie matki maleństwo
zaatakowała toksoplazmoza i nie prawidłowo wykształcił się narząd
wzroku. Kalectwo odkryto dopiero gdy miał 3 miesiące - opowiada babcia.
Do 2,5 roku Bartek normalnie się rozwijał, wszystko mówił. Jako powikłanie
poporodowe ujawniło się wodogłowie, założono mu zastawkę w mózgu..
Bartek wiele wycierpiał, zanim specjaliści postawili ostateczną diagnozę.
Swoim najbliższym zawdzięcza nieustanną rehabilitację w domu oraz
wytrwałe wożenie do Warszawy na ćwiczenia edukacyjne i sensoryczne.
Chłopiec uczy się obecnie w szkole integracyjnej w Rzeszowie, w klasie,
gdzie są i dzieci niewidome i autystyczne. Dobrze posługuje się pismem
Braille.a. Uzdrawiający wpływ na Bartka ma 3-letnia siostrzyczka.
Lekarze, którzy niegdyś nie dawali mu szans życia, nie mogą nadziwić
się jak wspaniale rośnie.
.Od kiedy my uczestniczymy w tych spotkaniach?. - zastanawia
się głośno mama, a 11-letni niewidomy Przemek natychmiast podpowiada:
Od 11 grudnia 1999 r. Już za pierwszym razem poczuli się tu jak w
rodzinie i teraz co tydzień przyjeżdżają z Wysokiej Łańcuckiej. A
w przypadku tej rodziny to wielkie wyrzeczenie, gdyż na co dzień
Przemek uczy się w Krakowie, w szkole dla dzieci niewidomych. Jest
bardzo samodzielny, oprócz czytania Braille.em opanował także grę
na skrzypcach. W internacie miał problemy z jedzeniem, zasypianiem.
Na szczęście wszystko się unormowało.
Przemek urodził się z pięknymi, zdrowymi oczami, tak uważa
mama. Kiedy jednak miał 5 tygodni, zauważyła, że nie reaguje normalnie
na światło. Zaczęło się jeżdżenie po różnych klinikach, ale każdy
stawiał inną diagnozę. .Mimo tych trudów, dziękuję Bogu, że jest
takim zdolnym i dobrym dzieckiem. - mówi mama.
.Przychodzimy tu już od 10 lat. - mówi niewidomy Józio z
Malawy. Jest szczęśliwy, że podróżując razem ze wspólnotą odwiedził
Licheń, Częstochowę, Niepokalanów. .Urodził się zdrowy - opowiada
mama. - Kiedy miał 3 lata, przeszedł operację przepukliny. Kiedy
odebrałam go po tygodniu ze szpitala, był nie do poznania. Prawdopodobnie
nastąpiło wielonerwowe porażenie, gdyż jego palce uległy zdeformowaniu.
Okazało się, że nie widzi. Na szczęście Józio dobrze opanował pismo
Braille.a. Łatwiej jednak jest mu czytać za pomocą górnej wargi niż
palcami. Książki to cały jego świat. Słucha też kaset, pisze na czarnodrukowej
maszynie. Jak sam mówi, to nie jest takie trudne zapamiętać poszczególne
klawisze, nawet kiedy się nie widzi. Rodzina zadbała o to, by jak
najdłużej chodził do szkoły. Oprócz tradycyjnych cosobotnich spotkań
członkowie duszpasterstwa niepełnosprawnych przy parafii Matki Bożej
Saletyńskiej w Rzeszowie spotykają się na wygłaszanych specjalnie
dla nich rekolekcjach wielkopostnych i adwentowych, a na zakończenie
roku akademickiego (z myślą o studentach - wolontariuszach) odbywa
się ognisko u którejś z rodzin. W planach jest pielgrzymka do Ziemi
Świętej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu