14, 15 i 16 sierpnia 1920 r. to przełomowe dni bitwy warszawskiej. Angielski historyk, lord d´Abernon nazwał bitwę nad Wisłą osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata. "Są
bitwy wielkie i krwawe, mające jednak znaczenie tylko dla narodów, które w nich udział biorą. Są jednak bitwy, które decydują o biegu historii nie jednego czy kilku narodów,
lecz o biegu historii ogólnej, o cywilizacji ogólnej. Taka była bitwa pod Salaminą, która ocaliła cywilizację grecką i przesądziła dzieje Europy na całe tysiąclecie naprzód,
takich bitew było szesnaście w innych dziejach i wreszcie bitwa nad Wisłą w roku 1920".
Są wszelkie powody do twierdzenia, że gdyby komuniści z Moskwy pokonali w 1920 r. Polskę, zaraz potem opanowaliby nie tylko Niemcy: to, czego doświadczyły Europa Wschodnia
i Środkowa po 1945 r., już w latach 20. stałoby się czynnikiem niszczącym chrześcijańską cywilizację Europy.
Rola bitwy warszawskiej w sierpniu 1920 r. warta jest podkreślenia zwłaszcza dziś, gdy Polska stała się członkiem Unii Europejskiej. Trzeba tę bitwę stale podtykać pod nos zlewicowanym
establishmentom politycznym Unii Europejskiej - nie dla podkreślenia własnej chwały, politycznej i orężnej (chociaż jest się czym szczycić i z czego być dumnym!), ale gwoli prawdy,
pouczenia i przestrogi. Tym bardziej, że mimo obecności w Warszawie w 1920 r. francuskiej i angielskiej misji wojskowej, dyplomacja Francji i Anglii
już wówczas skłaniała się do poświęcenia silnej, niepodległej Polski dla nader mglistych koncepcji własnych: jeszcze wiosną i wczesnym latem 1920 r. dyplomacja francuska i angielska
naciskały na Piłsudskiego, by zawarł pokój z Moskwą, pokój, który umożliwiałby komunistom uderzenie na Polskę jeszcze większymi siłami...
Wybitny polski historyk, Władysław Pobóg-Malinowski pisze: "Piłsudski poprzez odniesione zwycięstwo uratował nie tylko Polskę przed czerwoną niewolą. (...) Zwycięstwo to cofało fale zaborczej rosyjskiej
rewolucji w głąb lądu rosyjskiego, osłaniając przez to i utrwalając wolność i niepodległość wszystkich sąsiadów Polski, zwłaszcza krajów bałtyckich, stawało się też zasadniczym
wiązadłem dla gmachu całej Środkowo-Wschodniej Europy, i na ćwierć wieku przed Jałtą roku 1945 ratowało co najmniej 100 milionów Europejczyków przed czerwonym jarzmem Moskwy" (W. Pobóg-Malinowski,
Najnowsza historia Polski, Londyn, 1956).
A inny historyk, Michał Sokolnicki, uzupełnia: "Całą różnicę między sytuacją Europy po roku 1920 a tą, po roku 1945 stworzyło zwycięstwo Piłsudskiego. Na tle dziejów epoki zarysowuje się
ono dzisiaj jako opóźnienie na okres jednego pokolenia ekspansji sowieckiej w Europie. Piłsudski w roku 1920 nie dopuścił do tego, co w dwadzieścia pięć lat później wydano
Rosji Sowieckiej bez walki".
Gdybym był polskim europarlamentarzystą, to bym zaproponował w Parlamencie Europejskim, żeby także 15 sierpnia był świętem urzędowym w UE, nie tylko 8 maja. Ale przecież poseł
Oleksy tego nie zaproponuje...
Pomóż w rozwoju naszego portalu