Reklama

30 lat Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie

Poznaliśmy troje świętych

W tym roku mija 30. rocznica pierwszej oazy rodzin zorganizowanej w Krościenku przez sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego - założyciela Ruchu Światło-Życie - i s. Jadwigę Skudro oraz poświęcenia Ruchu Światło-Życie Niepokalanej Matce Kościoła, dokonanego przez kard. Karola Wojtyłę. Akt ten uznawany jest jako data formalnego ukonstytuowania się ruchu oazowego w Polsce. Ojciec Święty z okazji tej rocznicy skierował na ręce bp. Wiktora Skworca - delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. Ruchu Światło-Życie - list, w którym wspomina trudne czasy kształtowania się ruchu oazowego i jego rolę w życiu religijnym, społecznym i politycznym naszej Ojczyzny. Młodzieżowy i rodzinny pion Ruchu Światło-Życie był kuźnią powołań kapłańskich i zakonnych, a wiele osób tworzących współczesne życie polityczne i gospodarcze na poziomie państwowym i samorządowym korzenie ma właśnie w ruchu oazowym.
Państwo Maria i Franciszek Kaletowie byli pierwszą parą diecezjalną Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie w diecezji częstochowskiej. "Niedziela" zwróciła się do nich o wspomnienia z tamtych czasów, a także o opowieść o swojej rodzinie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Franciszek Kaleta: - Poznałem żonę w połowie lat 50. Leczyłem się wówczas w sanatorium na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Przybyła tam z nakazem pracy jako pielęgniarka. Kuracjusze zalecali się do niej, proponując randkę, ale była nieugięta. Pewnego dnia zapytałem ją, czy nie poszłaby ze mną na Mszę św. Zgodziła się. Wyprawa nie była prosta. Do najbliższego czynnego kościoła było 7 km, a Maria rozpoczynała niedzielną zmianę w sanatorium o godz. 14.00.

Maria Kaleta: - Propozycja Franciszka zaskoczyła mnie i ucieszyła. Niewielu kuracjuszy i osób z personelu medycznego sanatorium uczestniczyło we Mszy św. Do wiary niewielu chciało się w tym czasie przyznawać. Także później, gdy byliśmy małżeństwem i rodziły się kolejne dzieci, przyklejano nam etykietki. Przez związek z Kościołem i nieukrywanie wiary nazywano nas klerykałami, a rodzinę - rodziną wielodzietną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pan Franciszek: - Ks. prał. Chwistecki - ówczesny proboszcz parafii katedralnej, której już 40. rok jesteśmy parafianami, upatrzył nas sobie w tłumie. Wiązał z nami nadzieję. Przez wiele lat wyznaczał nas do reprezentowania rodzin podczas różnych uroczystości parafialnych. Ufał nam.

Pani Maria: - I to właśnie zaufanie Księdza Proboszcza było zapewne kanwą wyznaczenia nas na współorganizatorów ruchu oazowego rodzin w naszej diecezji. Był rok 1974 r. Siostra Zmartwychwstanka z parafii katedralnej opowiedziała nam, że w ubiegłym roku przebywała w Krościenku, gdzie trafiła na oazę rodzin, uczestniczyła w pogodnym wieczorze, ognisku i Mszy św. "Czy państwo nie pojechaliby z dziećmi na taki pobożny wypoczynek?" - zapytała. Zgodziliśmy się z chęcią. Siostra skierowała nas do śp. Janiny Orzech, zaangażowanej w diecezji w duszpasterstwo rodzin. P. Janina wysłała do Krościenka nasze zgłoszenia. Oaza odbywała się w Brzegach za Bukowiną Tatrzańską. Nie wiedzieliśmy, że będzie to kontynuacja ubiegłorocznego spotkania oazowego. Był z nami młody ksiądz z KUL, młodzież prowadził redemptorysta. Odwiedzał nas ks. Blachnicki. Tam go poznaliśmy. Oazę stanowiły trzy rodziny z diecezji łódzkiej, jedna z kieleckiej i my z diecezji częstochowskiej. Bardzo nam się spodobało. Umówiliśmy się z rodzinami, że przyjedziemy tu za rok. Nie wszystkim udało się przyjechać. Ale jedna rodzina, z Pabianic, której dzieci zaprzyjaźniły się z naszymi, przyjechała na oazę w 1975 r. Oaza znów odbywała się w Brzegach.

Reklama

Pan Franciszek: Po powrocie do domu dostaliśmy zawiadomienie z Kurii i zaproszenie na spotkanie na plebanii św. Barbary. Wszystko odbywało się z inicjatywy Janiny Orzech. Przyjechał ks. Franciszek Blachnicki i s. Jadwiga Skudro, którą wówczas spotkaliśmy pierwszy raz, oraz doktorant ks. Blachnickiego - ks. Jan Wilk (ks. Blachnicki formował swoich doktorantów dla ruchu oazowego). Ks. Blachnicki powiedział, że rozpoczynamy systematyczną pracę formacyjną. S. Skudro przekazała nam przetłumaczone przez siebie materiały formacyjne francuskiego ruchu skupiającego katolickie rodziny - Equipes Notre Dame. Nie było wówczas mowy o spotkaniach w domu, u rodzin. Były to czasy komunistyczne, spotkania kilku rodzin w domach wzbudziłyby podejrzenia Służby Bezpieczeństwa.
Na to pierwsze spotkanie przyszła Janina Orzech, dwie rodziny z duszpasterstwa rodzin, jedna z duszpasterstwa akademickiego, którą znaliśmy z nocnych czuwań na Jasnej Górze, i jeszcze dwie panie z Radomska. Na plebanii św. Barbary spotykaliśmy się co miesiąc przez okrągły rok. Przyjeżdżał na nie z Lublina nasz późniejszy moderator diecezjalny - ks. Jan Wilk. Przychodził na nie również ks. Zenon Mońka. Bp Franciszek Musiel, który mieszkał na plebanii parafii św. Barbary, obawiając się, czy to nie jest jakaś sekta, zaczął uczestniczyć w naszych spotkaniach. W 1976 r., po Wielkanocy, pojechaliśmy z dziećmi na Oazę Rekolekcyjną Animatorów Rodzin do Krościenka.

Reklama

Pani Maria: - Każde spotkanie rozpoczynało się od swobodnych rozmów. Bp Musiel po kilku z nich powiedział, że nie spodziewał się, że ludzie świeccy tak będą rozważać Pismo Święte w nawiązaniu do siebie i do Pana Boga. Po ORARZE w Krościenku, gdzie pilnie słuchaliśmy i notowaliśmy, ks. Blachnicki uznał, że jesteśmy wystarczająco przygotowani, by formować innych. Animowanie kręgów spadło na nas. Po wakacjach utworzył się krąg na Tysiącleciu w Częstochowie w parafii św. Wojciecha, złożony z doradców życia rodzinnego, w parafii katedralnej pw. Świętej Rodziny - złożony z rodzin, które na comiesięczne spotkania odbywające się w naszym domu przyjeżdżały z całego miasta. Później spotkania tego kręgu odbywały się u państwa Lataczów na Rakowie. Powstawały również kręgi w terenie: pierwszy w parafii mojego brata - ks. Chłąda w Chruszczobrodzie, w Sosnowcu-Niwce, Wojkowicach, Klimontowie, później w Radomsku i kolejnych parafiach diecezji. Nasz moderator diecezjalny wyznaczał kolejnych księży moderatorów, którzy opiekowali się kręgami w parafii.
Ruch wymagał przygotowania formatorów, jeździliśmy więc na oazy animatorów do Krościenka, Wrocławia, Krakowa na spotkania diecezjalnych par. Uczestniczyliśmy też w kongregacjach, a mąż w pracach Synodu w Krakowie, gdzie poznał kard. Karola Wojtyłę. Trudno nam było sprostać wszystkim obowiązkom. Wymagały one przemieszczania się do odległych miejscowości. Domowy Kościół szybko się rozrastał. Kupiliśmy syrenkę, dzięki której mogliśmy uczestniczyć w spotkaniach kręgów w całej diecezji i wyjeżdżać na spotkania formacyjne par diecezjalnych.

Pan Franciszek: - W 1979 r., rok po wyborze Karola Wojtyły na papieża, razem z 16 parami diecezjalnymi z całej Polski pod opieką ks. Ksawerego Sokołowskiego udaliśmy się do Rzymu. Wszyscy byliśmy bardzo wzruszeni. Otrzymaliśmy od Ojca Świętego książki i dwie świece. Na pożegnanie powiedziałem Papieżowi, że będę się za niego modlił do Matki Bożej Częstochowskiej. Minęło prawie 25 lat, przez ten czas nie było dnia, żebym nie dotrzymał słowa.

Reklama

Pani Maria: - W Rzymie przeżyliśmy też inne niezwykłe spotkania. Siostry od Matki Teresy miały w Rzymie ubogą kapliczkę. Poszliśmy tam na nabożeństwo. Matka Teresa sama wystawiała Najświętszy Sakrament. Odmówiliśmy z siostrami Różaniec. Później Matka Teresa błogosławiła nas. Doznaliśmy w życiu wielkiego szczęścia, spotkaliśmy na swojej drodze troje świętych: Matkę Teresę, Prymasa Tysiąclecia i ks. Franciszka Blachnickiego. Głęboko modlimy się, by dołączył do nich kiedyś Nasz Papież - Jan Paweł II.
Po powrocie z Rzymu dzieliliśmy się wrażeniami z bp. Stefanem Barełą.

Pan Franciszek: - W tym czasie powstawały kolejne kręgi rodzin, a my jeździliśmy na kolejne ORAR-y: Trzebinia, Łazew, Krościenko. Przywoziliśmy ze sobą materiały formacyjne, które następnie rozwoziliśmy do kręgów. 13 grudnia 1980 r. pojechaliśmy na ORAR do Wrocławia. Była mroźna zima i zdecydowaliśmy się na wyjazd autobusem. W drodze o godz. 6.00 kierowca włączył radio i usłyszeliśmy głos generała oznajmiający stan wojenny. Osłupieliśmy. Do dziś decyzję o wyjeździe autobusem a nie syrenką pokładamy w Opatrzności Bożej. Byłem mocno zaangażowany w "Solidarność". W samochodzie zawsze wieźliśmy wiele materiałów Związku. Gdybyśmy pojechali syrenką, na pewno by nas zatrzymano. Sprawdzane były wszystkie samochody osobowe. We Wrocławiu po krótkim spotkaniu i modlitwie powróciliśmy do Częstochowy. Dzieci były w domu same. Córka studiowała już na KUL i martwiliśmy się o nią.

Pani Maria: - Domowy Kościół mimo trudnej rzeczywistości stanu wojennego trwał i rozwijał się. Niestety, w naszej rodzinie nastąpiły zmiany. Mąż poszedł do szpitala. Groziła mu utrata wzroku, podejrzewano guz mózgu. Później rozchorowałam się ja. Zaczęliśmy się wycofywać z aktywnego życia. Funkcję pary animatorskiej przejęło kolejne małżeństwo. W 1983 r. syn wstąpił do Seminarium. Potem najmłodsza córka wyjechała na studia na KUL. Starsza córka ukończyła tam psychologię, młodsza pedagogikę. Nasze wybory życiowe zaważyły na wyborach dzieci. Syn jest kapłanem już 13 lat, starsza córka wraz z mężem - lekarzem zaangażowani są w ruchu Focolari, do którego wciągnęli ich rodzice zięcia. Córka z mężem pełnią w tym ruchu funkcję odpowiedzialnych za rodziny należące do Focolari z okręgu katowickiego. Najmłodsza córka po studiach ukończyła Kolegium Katechetyczne i pracuje jako katechetka we Wrzosowej. Dzieci nasze uczestniczyły w życiu Kościoła razem z nami, gdy były małe, później same trwały w młodzieżowym pionie Ruchu Światło-Życie, a teraz ich życie również przeniknięte jest wiarą. Cieszymy się z tych wyborów, jest w nich jakaś cząstka nas i naszej pracy w parafii i Ruchu. Bogu niech będą dzięki.
Jako pierwszy rocznik ukończyłam Studium Życia Rodzinnego przy Instytucie Teologicznym (założone przez moderatora diecezjalnego Domowego Kościoła - ks. dr. Jana Wilka) i rozpoczęłam pracę w dekanalnej poradni rodzinnej przy parafii św. Zygmunta. Z Bożą pomocą pracuję w niej już 23. rok. Do dziś mam tam sporo pracy - obecnie w prekanach uczestniczy rocznie ok. 400 par narzeczonych.

Reklama

Pan Franciszek: - Krzyży mieliśmy wiele. Ale Bóg nad nami czuwał. Doceniali nas księża biskupi, kolejni proboszczowie. Jestem obecnie w parafii lektorem, oboje z żoną należymy do Arcybractwa Świętej Rodziny, założonego przez ks. prał. Mariana Dudę. Domowy Kościół dał nam bardzo wiele. Rozwijaliśmy się duchowo. Inaczej teraz odmawiamy Różaniec, modlitwę osobistą. Naszą lekturą jest Pismo Święte. Codziennie uczestniczymy we Mszy św. Łatwiej wybaczamy, łatwiej rezygnujemy z dóbr. Łatwiej jest nam również porozumieć się w małżeństwie. Nawet gdy się poróżnimy, to i tak w wieczornej modlitwie następuje pojednanie. W ubiegłym roku dzieci zorganizowały nam 45. rocznicę ślubu. Wspominaliśmy nasze rodziny pochodzenia i praktyki religijne naszych rodziców: nabożeństwa majowe, Nieszpory, Różaniec... i religijność, którą kształtowaliśmy w swojej rodzinie. Zaważyła na niej przynależność do Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie. Dziękujemy Bogu za Ruch. Określił on nasze życie i życie naszych dzieci.

Wysłuchała

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

23 kwietnia świętujemy Międzynarodowy Dzień Książki i Praw Autorskich

2024-04-23 07:38

[ TEMATY ]

książki

Fotolia.com

23 kwietnia obchodzony jest ustanowiony przez UNESCO Międzynarodowy Dzień Książki i Praw Autorskich. W całym kraju w bibliotekach i księgarniach odbywać się będą spotkania z autorami, seanse głośnego czytania, wystawy i odczyty. W tym roku święto odbywa się pod hasłem "Czytaj po swojemu”.

Święto organizowane jest przez UNESCO od 1995 roku, jednak jego geneza sięga 1926 roku. Pomysł zrodził się w Katalonii, a inicjatorem tego wydarzenia był wydawca Vicente Clavel Andres. Kilka lat później w 1930 roku święto zaczęto oficjalnie obchodzić w Hiszpanii, a od 1964 roku także w pozostałych krajach hiszpańskojęzycznych. Data 23 kwietnia jest symboliczna dla literatury światowej, gdyż w ten dzień zmarli wybitni poeci Miguel de Cervantes, William Szekspir oraz Inca Garcilaso de la Vega. Zgodnie z długą tradycją w Katalonii, kobiety obdarowywano w ten dzień czerwonymi różami, mającymi symbolizować krew pokonanego przez św. Jerzego smoka. Z czasem kobiety zaczęły odwzajemniać się mężczyznom podarunkami w postaci książek.

CZYTAJ DALEJ

Pierwsza błogosławiona z Facebooka? Od 10 maja Helena Kmieć służebnicą Bożą

2024-04-22 14:01

[ TEMATY ]

święci

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

Dziś miałaby 33 lata - wiek chrystusowy. Teraz, siedem lat po tragicznej śmierci, jest kandydatką na ołtarze. Helena Kmieć, misjonarka świecka archidiecezji krakowskiej, będzie od 10 maja nosić tytuł służebnicy Bożej. Tego dnia ruszy bowiem jej proces beatyfikacyjny.

„W jednym z podań o wyjazd misyjny Helena napisała, że otrzymała Łaskę Bożą - czyli 5 razy D, Dar Darmo Dany Do Dawania, i że musi się tym darem dzielić” - wspomina w rozmowie z Radiem Watykańskim postulator, o. Paweł Wróbel SDS.

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: Prymas Polski przewodniczył Mszy św. w uroczystość św. Wojciecha

2024-04-23 18:08

[ TEMATY ]

św. Wojciech

abp Wojciech Polak

Episkopat Flickr

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Ponad doczesne życie postawił miłość do Chrystusa” - mówił o wspominanym 23 kwietnia w liturgii św. Wojciechu Prymas Polski abp Wojciech Polak, przewodnicząc w katedrze gnieźnieńskiej Mszy św. ku czci głównego i najdawniejszego patrona Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna.

„Wojciechowy zasiew krwi przynosi wciąż nowe duchowe owoce” - rozpoczął liturgię metropolita gnieźnieński, powtarzając za św. Janem Pawłem II, że św. Wojciech jest ciągle obecny w piastowskim Gnieźnie i w Kościele powszechnym. Za jego wstawiennictwem Prymas prosił za Ojczyznę i miasto, w którym od przeszło tysiąca lat biskup męczennik jest czczony i pamiętany.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję