Z reguły nie lubimy nakazów, praw, obowiązujących norm prawnych i moralnych, gdyż wydaje się nam, że ograniczają one naszą wolność w myśleniu i działaniu. Uwagi, wskazówki
dotyczące naszego życia i postępowania, kierowane pod naszym adresem - denerwują nas. Z drugiej strony, doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że niemożliwe jest
życie w społeczności ludzkiej bez prawa. Cofając się w głąb historii różnych narodów z łatwością zauważymy, iż żyły one według swoich praw i zasad. Tak samo
było z narodem wybranym, który otrzymał od Boga przez Mojżesza swoiste prawa i nakazy: „A teraz Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście
żyli” (Pwt 4,1). Nie mieli tych słów poprawiać, reformować, nie mieli nic dodawać, ani też odejmować - mieli je tylko wypełniać, aby żyć.
Prawo Boże z pewnością niesie nakazy sprawiedliwe i jest darem Boga zatroskanego o los i o życie człowieka. Nieraz już doświadczyliśmy na własnej
- narodowej i osobistej „skórze”, że Boże Prawo zachowane, strzeżone i wypełniane daje szczęście, radość, daje życie. Poprawiane i „ulepszane”
- niszczy, degraduje i zabija. Tej gorzkiej prawdy doświadczyli rzekomi stróże prawa, o których mówi fragment Ewangelii według św. Marka na tę niedzielę - faryzeusze
i uczeni w Piśmie. Błędnie i na własną korzyść tłumaczyli wolę Boga, uchylając przykazania Jego, a kurczowo trzymając się poprawek i uzupełnień wprowadzonych
przez ludzi.
A czy my, ludzie starsi i bardzo młodzi, nie próbujemy czasem poprawiać Bożego Prawa, wedle własnych upodobań i zamysłów?
Tworzymy i śpiewamy na cześć naszego Stwórcy wspaniałe hymny w kościołach, bierzemy udział w pieszych pielgrzymkach na Jasną Górę i w spotkaniach
z Ojcem Świętym Janem Pawłem II, z wielką gorliwością zachowujemy tradycje narodowe, obrzędowe, a w rzeczy samej - lekceważymy podstawowe zasady moralne,
w tym prawo do życia. Tymczasem przykazaniem Boga jest, aby człowiek zamieszkał na ziemi, pracował na niej i uczył się, by na tej ziemi rozpoczynał swoją wieczność i nieśmiertelność,
przez opiekę nad potrzebującymi, sierotami, wdowami, dziećmi i młodzieżą, walką z powszechną kradzieżą i rozbojami, alkoholizmem i narkomanią, walką ze znieczulicą
serca ludzkiego - po to, by człowiek miał życie.
1 września rozpoczniemy, kolejny, nowy rok szkolny i katechetyczny. Wszyscy: nauczyciele, wychowawcy, rodzice i dziadkowie patrzymy z ogromną troską na życie młodych,
gdyż to właśnie im natrętnie proponuje się życie bez norm, zasad, kultury...
Co czynić? Jak żyć, aby mieć życie, aby być szczęśliwym? Są to odwieczne pytania, na które nieustannie szukamy odpowiedzi.
Jest jednak - na szczęście - pozytywny wzór wychowawczy, o którym przypomina nam dzisiaj refren psalmu responsoryjnego: „Prawy zamieszka w domu Twoim Panie”.
To jest biblijna nauka dla nas, biblijne określenie człowieka prawego, u którego „tak” jest „tak”, a „nie” jest „nie” (por. Mt 5,
37). Prawość człowieka nieodwołalnie jest związana z Prawem Pańskim i z prawdą, bo czytamy w Piśmie Świętym: „Kto zamieszka na
Twojej świętej górze? Ten, który postępuje bez skazy, działa sprawiedliwie, a mówi prawdę w swoim sercu (...) Kto nie czyni bliźniemu nic złego, nie ubliża swoim sąsiadom (...),
ale szanuje tego, kto się boi Pana. Kto tak postępuje, nigdy się nie zachwieje” (Ps 15, 1-5).
Jest więc model wychowania chrześcijańskiego, ale oparty na najwyższym wzorze - na Bogu - i może dlatego często nie potrafimy do tego modelu Wychowawcy dorastać. Jednak trzeba
nam pamiętać na progu nowego roku szkolnego, że nie ten, który dużo mówi, ale ten kto czyni (por. Mt 7, 21) jest prawdziwym nauczycielem praw i nakazów - nauczycielem życia dla innych.
Człowiek o rękach nieskalanych i o czystym sercu zachowujący Boże przykazania - będzie szczęśliwym - będzie miał życie - i będzie wzorem
dla innych.
Tego sobie życzmy!
Pomóż w rozwoju naszego portalu