- To, że papież jest orędownikiem ubogich i jego odważne przywiązanie do faktu, iż teologicznie peryferie stanowią nie obrzeża, lecz centrum [Kościoła], oraz że nadzieją ludzkości jest Jezus Chrystus a nie nowojorska giełda, rozgrzewa moje serce - powiedział kard. Müller.
Jest on współautorem książki o ubóstwie, napisanej razem z ojcem teologii wyzwolenia, o. Gustavo Gutierrezem. Pochodzący z Niemiec purpurat jest bowiem przekonany, że właściwie rozumiana teologia wyzwolenia jest błogosławieństwem dla Ameryki Łacińskiej. - Bardzo cenię dzieło życia Gustava Gutierreza - stwierdził hierarcha zaznaczając, że mówi to nie dlatego, by „zdobyć punkty” w kręgach lewicowo-liberalnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Odnosząc się do wypowiedzi osób krytykujących Franciszka za to, że - ich zdaniem - niewystarczająco ceni doktrynę Kościoła, a nawet nazywających go heretykiem, kard. Müller zapewnił, że się mylą. Zaznaczył, że mówi to „nie tylko z urzędu, ale z osobistego doświadczenia”. Wyjaśnił, że „heretykiem jest katolik, który uparcie zaprzecza prawdzie objawionej, ogłoszonej za prawdziwą przez Kościół”.
Pytany, czy prawdą jest, że do Kongregacji Nauki Wiary wpłynęły oskarżenia o herezję przeciwko papieżowi, zdecydowanie i krótko zaprzeczył: „Nie!”.
Reklama
Niemiecki kardynał, który został prefektem Kongregacji jeszcze z nominacji Benedykt XVI zaznaczył, że celem tej instytucji jest nie tylko obrona wiary przed herezjami i tendencjami schizmatyckimi, ale także przestrzeganie przed „wewnętrzną sekularyzacją Kościoła”.
Przyznał jednocześnie, że Franciszek ma własny styl głoszenia kazań i podejście duszpasterskie, które przekonują miliony ludzi. Nieustannie też powtarza, że „wszystko, co mówi i wszystkie jego gesty powinny być interpretowane w ramach katolickiego wyznania wiary”.
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary odniósł się również do prac niemieckiej grupy językowej w czasie zeszłorocznego zgromadzenia Synodu Biskupów, która - według dziennikarza „Die Zeit” - próbowała znaleźć kompromis między ideałem małżeństwa i jego rzeczywistym przeżywaniem dzisiaj. - To nie był kompromis - zaznaczył kard. Müller. - Istota małżeństwa pozostaje ta sama, to znaczy mężczyzna i kobieta mówią sobie nawzajem „tak” na wyłączność i na zawsze - wskazał hierarcha.
Komentując różnicę zdań między nim i kard. Walterem Kasperem, który był w tej samej grupie synodalnej, kard. Müller zauważył, że obydwaj są teologami, opierającymi się na objawieniu Bożym, „a nie politykami próbującymi pogodzić sprzeczne interesy”. - Wiara nie jest programem partii, który można dostosować do woli elektoratu. Kościół nie jest klubem filozofów, usiłujących rozeznać prawdę. To Duch Boży zachowuje Kościół od 2000 lat - stwierdził prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
Mówiąc po islamie, zaznaczył, że cieszący się autorytetem „muzułmańscy uczeni i politycy powinni jednoznacznie i wiążąco wykazać, że przemoc jest sprzeczna z wolą Bożą”. - Fundamentalizm jest antychrześcijański i niemoralny. Ktokolwiek rani innych w imię Boga, działa wbrew woli Bożej - podkreślił kard. Müller. Dodał, że dotyczy to zarówno judaizmu, chrześcijaństwa, jak i islamu.
Przypomniał, że islam uważa Allaha za stwórcę wszelkiego życia i wychwala Go jako miłosiernego. Według niego, „ten, kto wierzy, że Boga miłosiernego z pierwszej sury Koranu, może widzieć w surach wzywających do przemocy wobec niewiernych jedynie ludzką interpretację Koranu, a nie wolę Bożą”. Kardynał jest jednak bardzo ostrożny, gdy chodzi o używanie tego argumentu w dialogu z „muzułmańskimi kolegami”, aby nie sprawiać wrażenia, że patrzy na nich z góry, sugerując, że „my jesteśmy światli, a oni tkwią w średniowieczu”. - Mogłoby to wyglądać paternalistycznie, a więc byłoby kontrproduktywne - powiedział prefekt Kongregacji Nauki Wiary.